Czy nie sądzicie, że ta postać jest lekko naciągana nawet jak na tego typu serial?

Harrison ma tylko 13 lat i pomimo tego posiada sporo skilli nietypowych dla jego wieku - potrafi jeździć terenówką po śniegu, otwiera zamki bez użycia klucza, poddusza większego typa od siebie, rozwiązuje zadania z matmy dla studentów i manipuluje ludźmi prawie tak samo dobrze jak jego stary. Jakby tego jeszcze było mało to ma również spory talent plastyczny. :)

Oczywiście zdarzają się dzieci wyjątkowe uzdolnione w jakiejś dziedzinie czy dość wcześnie dojrzewające, ale tutaj mamy jakieś wyjątkowe combo.


Druga sprawa to jego mroczny pasażer. Twórcy nam sugerują, że demony Harrisona pojawiły się analogicznie jak demony Dextera - na skutek traumatycznych przeżyć z dzieciństwa (śmierć matki na ich oczach). Ale zaraz, to przecież były dwie zupełnie różne sytuacje.

Dexter jako trzylatek spędził kilka dni w zamkniętym kontenerze pełnym krwi jego matki. Harrison w momencie morderstwa Rity miał tylko kilka miesięcy a ojciec stosunkowo szybko go odnalazł. Z perspektywy takiego małego dziecka spędzenie kilku godzin w łazience pełnej krwi to mniej więcej to samo co obsranie pieluchy albo kolka niemowlęca. Na początku piątego sezonu jakiś lekarz wyjaśnia zresztą Dexterowi, że Harrison był zbyt mały żeby to zdarzenie miało jakikolwiek wpływ na jego rozwój.

Harrison dowiedział się o szczegółach morderstwa Rity pewnie w wieku 8-9 lat (albo z internetu albo Hannah mu powiedziała). I niby co, wtedy ujawnił się w nim jakiś mroczny pasażer, chociaż wcześniej był normalnym dzieckiem?

Oczywiście motyw mrocznego pasażera sam w sobie jest lekko głupawy i odrealniony, ale w przypadku Dextera jeszcze jakoś to się broni (trzylatek coś tam jednak kuma). W przypadku Harrisona twórcy poszli jednak zdecydowanie za daleko nawet uwzględniając konwencję serialu.