Jestem po pierwszym odcinku nowego sezonu. Co mogę powiedzieć? Czułem emocje takie jak za pierwszym razem kiedy po raz pierwszy oglądałem ten serial. Nie wiem czy tak bardzo brakowało mi Dextera czy po prostu im się udało nie spieprzyć tego co było najlepsze z pierwszych sezonów.
Jest klimatycznie, jest to coś co trzymało poziom dawno temu, jest bardzo ciekawy wątek główny który dobrze poprowadzony może stawać na równi z tymi początkowymi. Myślę że serial potrzebował tak długiej przerwy, nie po to żeby zatęsknić tylko żeby całość wyglądała właśnie tak jak przedstawione jest w serialu.
Spojler:
Mam wrażenie że syn Dextera namiesza w serialu i to w negatywnym tego słowa znaczeniu (coś czuję że nie przyjechał szukać ojca).
Ciekawe, co z Hannah i jakie były jej losy wraz z Harrisonem po ucieczce do Argentyny. Jak syn odnalazł ojca? Też myślę, że tutaj jeszcze będzie jakaś heca. Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka, łyknąłbym cały sezon w dwa dni. Jest bardzo obiecująco. Już w pierwszy odcinku duże emocje (motyw z Debrą wyliczającą ofiary "bliskości" Dextera i wyciągającej kule z brzucha, pierwsza reakcja Dexa na spotkanie syna). Może być sztos!
Też mnie właśnie zastanawia w jaki sposób Harrison znalazł Dextera-smierdzi mi to ostro i tylko utwierdza w przekonaniu że on w tym serialu nie jest tylko żeby mu potowarzyszyć ;)
Ten odcinek wygląda świetnie bo reżyseruje Marcos Siega. Pierwsze sezony w których brał udział też były świetne