Według mnie "Dexter" jest jednym z lepszych amerykańskich seriali. Faktycznie brakuje mu trochę do Lectera, jednak jest ciekawą odmianą stawiając kogoś takiego jak on jako głównego bohatera. Jego niezwykłe podejście do życia i paradoks wynikający z jego pracy, która jest właściwie czymś odwrotnym do tego co robi po niej stwarzają interesującą postać, zaskakującą lub nie ale zawsze wartą uwagi.
Polecam wszystkim którzy przerobili już wszystkie standardy i szukają jakieś odmiany.
Jaki jest ten 'paradoks' w jego pracy? Jest chirurgiem na urazówce czy dawcą spermy? Ratuje czy tworzy życie? Imho nietrafione użycie modnego słówka...
Za to ostatnie zdanie jest trafne. Jednak mimo tego, że jest to coś nowego, czuję pewien niedosyt. I ciężko tak naprawdę jest napisać co jest tą 'pustką'.
paradoks jest taki że pracuje jako ścigający a sam jest obiektem ścigania.
ubierz sobie to w inne słówka jak nie pasuje.
Paradoks to najwyżej jest w tym co sam mówił:
"Odbieram życie i tworzę życie". Ale to nie ma nic wspólnego z jego pracą. Jedynie z tym czym jest i co robi w życiu prywatnym.
Tak samo Twój argument mi nie pasuje, bo on nie jest detektywem czy śledczym i nikogo nie ściga. Jedynie pokazuje tropy jakimi kierować mają się policjanci. Także tutaj także nie widzę analogii.
No dobra, ale przecież pracuje w laboratorium policyjnym, na komisariacie, zajmuje się badaniem śladów i w ten sposób przyczynia się do ścigania i łapania przestępców. Czepiasz się.
Nie czepiam.
Próbuje podejść logicznie.
Bo tak na poważnie to paradoksem można nazwać wszystko. Stróż prawa, który bierze łapówkę, ksiądz, który cudzołoży itp.
Ja tutaj akurat skupiłem się na tym co napisał autor wątku czyli jego pracy. Nie ratuje ludzi, nie ściga ich, w dodatku pracuje z trupami.