Zapoznalem sie z Dexterem przed wczoraj ... obejrzalem 1 sezon ...
Pytanie ktore jednak najbardziej mnie frapuje to
po 1 czy to serial dla osob ponizej 18 roku a moze nawet i ponizej 21 roku zycia ... Skad tak nieprzychylne moje podejscie do mlodszej widowni ?
Nieumiejetnosc odczytania swoistego przekazu jaki ma wg. mnie Dexter.
Kontrowersyjny poprzez stworzenie bohatera ktory jest morderca ale go rozgrzeszamy i sympatyzujemy ... To dosc cienka granica szczegolnie biorac pod uwage jak serial fenomenalnie kontroluje napiecie i stany emocjonalne nas widzow ... Bo wlasciwie czy zadaliscie sobie pytanie co serial "Dexter" przedstawia ? Ciekaw jestem tych bardziej wysublimowanych wypowiedzi anizeli niestabilnych emocjonalnie nastolatkow ... (oczywiscie trafia ja sie wyjatki)
Druga sprawa ktora jest dla mnie bardzo ciekawa to natychmiastowe skojarzenie z serialem co najmniej 15 razy lepszym "6 stop pod ziemia"
przegladalem forum w poszukiwaniu tego watku czy ktos mial podobne skojarzenie ... bez rezultatu ...
Czolowka odrazu udezyla mnie po twarzy skojarzeniem procz samego glownego bohatera...
Nadmiar podobienstw zarowno w sposobie realizacji zdjeciowej , rezyserii jak i narracji glownego bohatera jest okrutnie bijacy po oczach...Niemniej jednak Dexter to inna historia inna ciekawa opowiesc o czlowieku relacjach rozterkach wyborach.Stosujacy sprawdzone chwyty scenariuszowe oparte na psychologi ... Serial jest solidny definitywnie bedacy poza liga "Lost"(ktorzy sa naiwni dla mnie oczywiscie) czy "Prison Break"(to juz sa fenomenalne pierdoly oparte na tym samym schmeacie scenariuszowym co LOST tymbardziej jest to dla mnie irytujace MOJA OPINIA) ale definitywnie stajacy w szranki z serialami takimi jak "Carnivale" , "6 stop pod ziemia", "24 godziny" czy "Twin Peaks"
czy sie spodoba ? czy wytrzyma konkurencje ? Narazie publika jest zachwycona ... tylko jaka ?
Znam dojrzałych intelektualnie 15-latków i kilkudziesięciolatków, dla których pytanie egzystencjalne brzmi - czy butelka z piwem jest w połowie pusta czy w połowie pełna? Nigdy nie deprecjonowałabym czyjejś opinii ze względu na wiek autora, bo byłoby to przejawem dyskryminacji. A niestabilna emocjonalnie jestem od kiedy pamiętam, jednak nie sądzę, aby ten stan miał zdecydowanie negatywny wpływ na odczytywanie przeze mnie przekazu płynącego z ekranu ^^
Jeśli chodzi o samego Dextera (obejrzałam na razie pierwszy sezon), to mnie on całkowicie zauroczył, a pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę w konstrukcji postaci, jest brak specyficznych atrybutów, które kojarzymy z bohaterami znajdującymi się po "ciemnej stronie mocy" - żadnych czarnych jak smoła ubrań, pająków albo węży w akwarium czy chociażby wierszy Baudelaire'a, żadnych skojarzeń z gothic czy noir. Stąd, być może dość oczywiste, skojarzenie z Dr Jekyllem alias Mr Hydem nasunęło mi się chyba jako ostatnie. Jedynie humor w tym serialu jest zdecydowanie czarny. Naprawdę nie jest łatwo uwierzyć, że sadystyczny seryjny zabójca nosi białe T-shirty i sweterki w serek, chętnie przynosi pączki znajomym z pracy i bawi się beztrosko z dziećmi swojej przyjaciółki, ogólnie stanowi typ faceta, którego wszyscy lubią (poza nielicznymi acz znaczącymi wyjątkami). Jeszcze trudniej uwierzyć, że cała ta otoczka to jedynie gra - udawanie normalnego życia, udawanie uczuć i emocji. Ale tak naprawdę każdy z nas czasami udaje tak jak policjant Angel Batista ukrywający rozpad małżeństwa, różni nas co najwyżej skala obłudy i kłamstw, jeśli chcemy przeżyć w społeczeństwie musimy dostosować się do rządzących nim praw albo przygotować się na przykre konsekwencje. Piszesz, że widz sympatyzuje z mordercą i podświadomie rozgrzesza go, ale zauważ, że w Stanach Zjednoczonych zabija się zgodnie z prawem więźniów skazanych na śmierć, a gdy dodać do tego chociażby ofiary aborcji i działań amerykańskich żołnierzy, wydaje się, że "rozgrzeszanie" nie jest wcale taką rzadkością. Czy właśnie nie o to między innymi twórcom serialu chodzi - o pokazanie stopnia hipokryzji nie tylko zresztą w amerykańskim społeczeństwie? Dla mnie Dexter jest postacią interesującą bo skomplikowaną psychologicznie - mamy tu destrukcyjny wpływ traumatycznego doświadczenia z dzieciństwa (kłania się psychoanaliza), co skutkuje swoistym "zablokowaniem" sfery emocjonalnej z jednoczesnym rozwojem ponadprzeciętnej inteligencji (trochę jak u chorych na autyzm), siłę mechanizmów wychowawczych, swoiste dostosowanie się do wymogów społeczeństwa (natura kontra kultura); przy całej umowności tej postaci i pewnemu przerysowaniu twórcy serialu stawiają sporo ciekawych pytań, chociażby o skuteczność psychologicznych terapii. No i Michael C. Hall to aktor wart wszelkich nagród, perfekcyjnie umiejący wykorzystać materiał niebanalnego scenariusza.
Skojarzenia hm. bywają przekleństwem ;) Nie wiem, czy zauważyłeś, że Michael z "Prison Break" i Dexter są jak awers i rewers tej samej monety, jeden z natury skrajny altruista odkrywa w sobie pokłady okrucieństwa, drugi uczy się kontrolować sadystyczne skłonności, oboje chcą przetrwać i ochronić bliskich, w obu przypadkach zacierają się też granice między dobrem i złem. A czołówka "Dextera" jest rewelacyjna nie tyle ze względu na sposób filmowania (tak przecież kręci się wszystkie reklamy produktów spożywczych!), co nadanie zwykłym, codziennym czynnościom tak groźnego wręcz demonicznego charakteru.
Nic dodać, nic ująć (no może coś dodam od siebie;).
Ten serial pokazuje jak cienka potrafi być linia między dobrem a złem, jak obie siły potrafią na przemian występować w jednym człowieku (wspomniany Jekyll i Hyde). Lubię postać Dextera, bo pomimo przerysowania pewnych cech, jest to postać bardzo skomplikowana i pogmatwana (głównie emocjonalnie, ale nie tylko), postać, o której nie można jednoznacznie powiedzieć, że jest na wskroś dobra czy też zła. Ten gość po prostu wymyka sie wszelkim "szufladkom" - z jednej strony morduje z zimną krwią z drugiej potrafi być lepszym ojcem niż niejeden biologiczny "tatuś".
Oglądając pilot pierwszej serii przyznam się szczerze, że byłem w ogromnym szoku. Cieszę się, że kompletnie nic nie wiedziałem o tym serialu (słyszałem tylko, iż jest naprawdę dobry, ale sam lubię zweryfikować takie opinie). Warto było zostać zaskoczonym, naprawdę warto. Zresztą to trwa po dziś dzień (właśnie skończyłem oglądać z siostrą ostatni odcinek drugiej, równie rewelacyjnej, serii).
Ale "nie samym Dexterem człowiek żyje";) Serial jest rewelacyjny nie tylko ze względu na postać głównego bohatera. Wg mnie KAŻDY z aktorów odwala tu kawał bardzo dobrej roboty. Każdy z bohaterów ma własną historię, zapatrywania i wierzenia, marzenia i uczucia, każdy ma w sobie to coś, co przykuwa (przynajmniej mnie) do ekranu. Nie ma tu "papierowych" postaci, każda jest złożona i w niemal każdej można znaleźć tak pozytywne pierwiastki, jak i te niemiłe. No i w dodatku czarny, często "ciężki" jak rtęć humor, który dla mnie jest jedną z wielu perełek serialu:)
I jeszcze jedno (ale to "coś" mi długie wyszło;) - wcale nie staram się wybielić postaci Dextera (on sam nawet tego nie czyni, a wręcz przeciwnie - nazywa siebie potworem czy też "korzeniem wszelkiego zła"). Na pewno nie jest to osoba, o której można opowiadać dzieciom na dobranoc. Po pierwszych odcinkach miałem bardzo mieszane uczucia do niego (a po pilocie czułem wręcz..obrzydzenie). I w sumie nadal je mam, co nie zmienia faktu, że w tym wszystkim odczuwam do niego również...sympatię. Dex to postać bardzo intrygująca i wielopłaszczyznowa, postać, która czasem zmienia się w nieludzką bestię, a czasem jest bardziej ludzka od nas samych. Kontrowersyjne tematy zawsze przyciągały ludzi, a ta historia taka właśnie jest. "Dexter" to jeden z najlepszych seriali ostatnich lat i nie pamiętam, kiedy tak zachwycałem się jakąś serią (na myśl przychodzą mi: "Miasteczko Twin Peaks" i w nieco innej kategorii angielski "Robin Hood" oraz "Due South" - "Na południe", ale to było daaawno temu).
Pozdrawiam wszystkich fanów serialu, a jego oglądanie polecam dojrzałym widzom. Sam zaś oczekuję niecierpliwie na kolejne sezony, które, mam nadzieję, okażą się tak dobre jak pierwsze 24 godz...odcinki;)
Ja może jedynie nie zgodziłabym się, że humor jest ciężki, ale to pewnie dlatego, że dla mnie najbardziej ciężkostrawny jest slapstick ^^ A w "Dexterze" humor jest błyskotliwy, chyba monologom wewnętrznym głównego bohatera dorównują jedynie mądrości życiowe głoszone przez innego serialowego bohatera, "uroczego" dr House'a ;) Trudno też przyjąć, że ktoś nie odczuwający uczuć i emocji "potrafi być lepszym ojcem niż niejeden biologiczny 'tatuś'" i "czasem jest bardziej ludzki od nas samych", ale kto wie... ^^
Co do ciężkiego humoru to podam przykład z drugiego sezonu, gdy Dexter odbiera telefon podczas "krwawego zajęcia" i ma problem: posprzątać po sobie czy załatwić pilną sprawę związaną z rozmową telefoniczną. W końcu decyduje się na to drugie, odwraca się więc do zwłok delikwenta i pada tekst: "Tylko nigdzie nie odchodź!". Chyba do najlżejszych ten dowcip nie należy, nie sądzisz?
"Trudno też przyjąć, że ktoś nie odczuwający uczuć i emocji "potrafi być lepszym ojcem niż niejeden biologiczny 'tatuś'" i "czasem jest bardziej ludzki od nas samych", ale kto wie... ^^" - z tym też się nie zgodzę;-) Po prostu dla mnie Dexter na przestrzeni tych 24 odcinków przechodzi metamorfozę. Tzn. nadal jest seryjnym mordercą, ale nie tylko jego sadyzm powoduje, że coś odczuwa. Rzeczywiście na początku jest jak robot - odtwarza ludzkie uczucia, mówi to, co chcą usłyszeć inni i ogólnie - udaje człowieka. Jednak z czasem facet zaczyna się "odblokowywać". Myślę, że duży wpływ na to ma jego mroczna przeszłość, o której w końcu się dowiaduje. Poza tym to jak reaguje na własną siostrę czy swoją przyjaciółkę i jej dzieci pozwala przypuszczać (mogę się mylić), że tlą sie w nim normalne, typowe dla człowieka uczucia, jak chociażby troska (miłością tego nie nazwę, żeby mnie nie zbesztano z błotem;). Zresztą obejrzyj drugą serię, nie chcę Ci za dużo uprzedzać, sama zobaczysz:-)
Nie jestem pewna, czy tak samo rozumiemy pojęcie "ciężki humor", według "Uniwersalnego słownika języka polskiego" PWN (wersja elektroniczna) "ciężki humor" to humor pozbawiony wdzięku, polotu, finezji, a "ciężkawy humor" jest definiowany jako mało błyskotliwy; niezręczny, nieudolny. Wydaje mi się, że bardziej właściwym określeniem, z którym oboje byśmy się zgodzili, byłby tutaj "czarny humor". Co do rozwoju emocjonalnego Dextera masz oczywiście rację i widać go już w 1 serii, po prostu uderzyła mnie taka myśl, że być może wolałabym udawaną czułość niż prawdziwą brutalność.
Dokładna jesteś;) I masz rację - chodziło mi o "czarny humor" z tym, że ja zamiennie używam 3 zwrotów jako jednoznacznych: czarny/ciężki/wisielczy humor. Może to błąd, ale mam własne definicje:)
Wielu dziewczynom nie podoba się humor slapstickowy podobnie jak Tobie. Ale znajdą się wyjątki np. moja siostra, która tak samo jak ja potrafi niemal płakać na wyczynach Franka Drebina (w tej roli kultowy, przynajmniej dla mnie, Leslie Nielsen) w kolejnych odsłonach "Nagiej broni" (i nie tylko). Ale co kto lubi;-) Pozdrowienia
PS. Gerda, czy Ty jesteś po psychologii czy po prostu interesują Cię takowe tematy? Pytam z czystej ciekawości:)
Albo raczej pedantyczna ;) To był raczej drobiazg i zupełnie na marginesie dyskusji, ale chciałam się upewnić, czy właściwie Cię rozumiem (zanim ewentualnie zacznę się kłócić ;), a podawanie źródeł cytatów weszło mi w nawyk od kiedy ktoś mi na Filmwebie zarzucił, że tego nie zrobiłam, i że w związku z tym taki cytat nie ma żadnej wartości merytorycznej. Mam nadzieję, że nie popadłam przy okazji ze skrajności w skrajność. Zresztą zdaję sobie sprawę, że język ciągle się zmienia, zakres pojęć również, za czym słownik nie zawsze nadąża, więc nie podejmuję się oceniać, czy to był z Twojej strony błąd.
Slapstick faktycznie jakoś do mnie nie przemawia, a przede wszystkim mnie nie bawi, obawiam się, że gdyby mnie ktoś namówił na komedię z Jimem Carrey'em uciekłabym z kina po pięciu minutach ;)
Studiowałam psychologię, ale krótko i chyba dobrze się stało, bo podejrzewam, że nie byłabym dobrym psychologiem.
Pozdrawiam również :)
Nie przejmuj się, ja się nie gniewam:) Lepszy pedantyzm niż totalna niedokładność;)
Nie wiem czy byłabyś "dobrym psychologiem", ale...Twoja analiza postaci Dextera (i nie tylko) była, wg mnie, wyjątkowo trafna. Zgadzam się z Tobą niemal w każdym punkcie, choć nie wiem czy potrafiłbym swoją wypowiedź ubrać w tak gładkie i dobrze dobrane słowa (elokwencja, inteligencja i oczytanie się kłaniają^^). Miło jest widzieć i czytać takie posty, bo czasami zaczynam wątpić w poziom ludzi piszących na filmwebie, a zwłaszcza w adminów/moderatorów, którzy dopuszczają do takich tekstów jak przy okazji "dyskusji" nad postacią Mela Gibsona czy też filmu "Nieodwracalne"...
Bardzo mnie przeceniasz, a siebie na odmianę nie doceniasz :) Ale to zabawne, bo nie tak dawno jeden z moderatorów tego portalu ukuł teorię, że ja tu piszę, żeby się dowartościowywać, a tu proszę ;) Za to jak zaczęłam czytać kilka dni temu "Hańbę" J. M. Coetzee załamałam się zupełnie swą ignorancją w dziedzinie opery, brytyjskiej poezji romantycznej czy literatury antycznej, że już nie wspomnę o zwrotach pochodzących z francuskiego w rodzaju "coup de main", nie dosyć, że nie wiedziałam, co to znaczy, to nawet przeczytać tego poprawnie nie byłam w stanie, no i wydawało mi się, że Kapsztad leży w Egipcie ^^
Moderatorzy mają niewielki wpływ no to, co piszą użytkownicy, mogą co najwyżej usuwać wypowiedzi rażąco naruszające regulamin, ale masz rację - ten portal wydaje się czasami bardzo zaśmiecony, mimo to... lubię go, ale jak tu go nie lubić, skoro od czasu do czasu mogę przeczytać takie wypowiedzi jak Twoja, mogę porozmawiać z kimś o szerokich horyzontach, kimś, kto naprawdę chce się intelektualnie rozwijać :)
Hehe, to ja też się w takim razie dowartościowuję pisząc na filmwebie (nie wyłączając wspomnianego przez Ciebie moderatora i wszystkich innych forumowiczów;). Jeśli zaś chodzi o operę...to ja jeszcze nie dojrzałem do tego typu rzeczy. Lubię muzykę poważną (a raczej wybranych twórców), ale operetka...chyba nie jestem jeszcze na takim etapie uduchowienia (nie wspominając o tym, że ignorantem jestem nie tylko w tej dziedzinie;-).
U ludzi zaś cenię nie tylko inteligencję i oczytanie, ale przede wszystkim wrażliwość, dojrzałość, dobroć a także...pokorę. Cechy te są wyjątkowo cenne, a ich połączenie niestety często bywa rzadkością. Dlatego Twoje wypowiedzi mnie tym bardziej cieszą, bo widać w nich wspomniane przeze mnie zalety. No i tyle w temacie pisania komplementów (choć bardzo szczerych;).
Pozdrowienia
PS. A to Kapsztad nie leży w Egipcie?;-)
PS2. Sam postawiłbym na RPA, ewentualnie na Indie:)
Ach, ten wzór cnót wszelakich to niestety jednak nie ja ;) Szczególnie z pokorą u mnie różnie bywa <skrucha> O operze kilka słów napisałam u Ciebie w temacie na blogu, tutaj już za duży offtopic mamy ^^
PS. RPA jak najbardziej poprawnie, na Indie mój tata stawiał, więc ja przynajmniej z kontynentem trafiłam :)
Dexter moze i jest skomplikowanym charakterem ... ja z racji ograniczonego umysly patrzace na swiat w kategoriach czarne biale musze zaprotestowac...
Ofiar aborcji :/ to jest temat rzeka niemozlwiy do uzgodnienia ani znalezienia wspolnego srodka oparty na zasadach moralnych\etycznych\biologicznych i innych pierdol ktore kieruja ocena czlowiekia...Ja osobiscie popieram aborcje ale zarazem jestem nazista wzgledem pozniejszej bezwarunkowej pomocy psychologicznej dozywotniej kobiecie poddanej temu zabiegowi.
W USA pozostal tylko jeden stan w ktorym jest kara smierci TExas gdzie rocznie odbywa sie bardzo znikoma ilosc egzekucji(2,3 z reguly na skazancach z wieloletnim stazem wieziennym) bardziej powszechne jest 10 krotne dozywocie...Zolenierze wojna i zwiazane z nia okrutnosci sa dla mnie wogole nie podlegajace dyskusji ... Inna rzeczywistosc inny swiat inne zasady moralne/etyczne...wszystko jest inne i totalnie niezrozumiale ani nawet nie podlegjace teoretyzacji przez osoby nie uczestniczace ktore nigdy nie mialy z czyms takim do czynienia..Totez rozgrzeszanie takich dzialan jest bardzo chwiejne i kierujace sie innymi zasadami...
Te przyklady ktore podalas sa informacjami przekazywanymi z reguly obiektywnie przez wolne media widz posiada mozliwosc wyboru(osobiste przeslanki :P)
W przypadku Serialu/filmu jest troszke inaczej...ktos ma wizje i film czy serial fabularny nie opierajacy sie na faktach jest subiektywnym przedstawieniem wizji autora.
W Dexterze najbardziej przeszkadzajaca rzecza jest bezposrednia manipulacja widzem przez zabiegi scenariuszowo/rezyserskie (nie czytalem ksiazki)... Zamiast miec odczucie ze glowny bohater jest psychicznie chorym czlowiekiem na domiar morderca w pewnym momencie serialu przeobraza sie w sympatycznego czlowieka ktory powoli jak na terapii zaczyna odkrywac poszczegolne elemnty puzzli zycia, a kiedy udaje mu sie cos poukladac jestesmy z niego dumni...Budzi w nas uczucia sympatii i przebaczenia za to ze jest nieszczesliwy , budzi sie wspolczucie...
Mieszanie sie tych dwoch sfer ze soba jest dosc nuzace przypomina troche niedokonczona terapie albo dywagacje indolenta z przerosnietym ego...
Subtelne przenikanie sie czerni i bieli dajace szarosc w tym serialu jest nieuprzejme...Bo chodzi o dextera morderce ktorego dosiegnac musza konsekwencje jego wlasnych czynow...
Poszczegolne etapy rozwoju badz regresu emocjonalnego u Dextera ktore sa tak nadmiernie wyeksponowane w 2 sezonie byly ciezkie :/ a zabawa w kotka(policja) i myszke(dexter) dosc upierdliwa w pewnym momencie :/. Zalamywanie sie pewnych granic ktore ma miejsce w Dexterze moze byc dla kogos super polem do polemiki i rozwazan dla mnie natomiast jest stosunkowo tanim chwytem ktory od jakiegos czasu dobrze sie sprzedaje w serialach...Dajmey profil psychologiczny wyimaginowanej osobie i dorzucamy kilkanascie elementow terapii analitycznej czy uzaleznieniowej
"...twórcy serialu stawiają sporo ciekawych pytań, chociażby o skuteczność psychologicznych terapii"
Jako widz powinienem sobie sam na nie odpowiedziec ... Hmm no tak trzeba miec nielada odwage zeby dowiedziec sie o sobie rzeczy ktore sie odrzuca i pozegnac sie ze swiatem iluzji :/
Nie latwa sprawa ... no i trzeba byc konsekwentnym w uczeszczaniu na takowa ...
Hmm skutecznosc powiadasz :/...dla mnie dex jest przykladem raczej typowego uzaleznieniowca ktory probuje ale tak naprawde niechce przestac :/...Jedna jaskolka nie czyni wiosny a dex na chwile widzial jaskolke i go przestraszyla wiec znowu wrocil do swojego swiata ...
Pierwszy sezon byl wyzwaniem drugi jest jakas dziwna nieudolna namiastka zglebienia ludzkiego umyslo i powodow podejmowanych takich a nie innych decyzji co mnie nie kupilo ...
Czolowka jest wysmienita i technika operatorska jest bardzo podobna do SFU
SaLuT
Wybacz, że odpowiadam tak późno, ale niestety wcześniej po prostu nie mogłam.
Na początek może dwie rzeczy - po pierwsze, postrzeganie świata w kategoriach czarne/białe, dobre/złe nie jest wynikiem jakiegoś swoistego ograniczenia umysłu (oczywiście umysł człowieka ze swej natury ma ograniczenia, ale chyba nie o to chodziło), tylko mechanizmem przystosowawczym umożliwiającym nam szybkie podejmowanie decyzji np. w momencie zagrożenia; po drugie, kara śmierci jest wciąż dopuszczalna w 38 stanach USA, w roku 2006 w tym kraju doszło do 53 egzekucji w 12 stanach (dane podaję za oficjalną stroną Amnesty International), a większa część amerykańskiego społeczeństwa nadal popiera stosowanie tej kary.
Chciałabym zaznaczyć, że nie chodziło mi o postawienie znaku równości między aborcją, karą śmierci, działaniami zbrojnymi i postępowaniem Dextera; każdy z tych problemów jest odrębny i specyficzny, a ostatni, na szczęście, wyłącznie teoretyczny. Interesował mnie sposób, w jaki wiele osób usprawiedliwia dopuszczalność zabijania np. twierdzą, że pozbawienie życia kogoś, kto wielokrotnie odbierał je innym jest adekwatną karą, albo argumentują, że ofiary w konflikcie zbrojnym są nie do uniknięcia, ale dzięki użyciu siły wiele innych osób zostanie ocalonych. Dexter też ma logiczne wytłumaczenie swej działalności, on tylko wyręcza nieudolny wymiar sprawiedliwości, usuwa ludzi niebezpiecznych dla społeczeństwa, a pozostali praworządni obywatele tegoż społeczeństwa powinni mu być właściwie wdzięczni. Jednak Dexter wie, że w razie odkrycia prawdy wdzięczności mu nie okażą... Wydaje mi się też, że nie powinniśmy ulegać stereotypom każącym postrzegać osoby z zaburzoną sferą psychiki jako jednostki całkowicie dysfunkcyjne tzn. nieumiejące funkcjonować w społeczeństwie, pozory mogą mylić, a Dexter posiadając samoświadomość, co do istoty swej odmienności, potrafi manipulować otoczeniem. Dexter budzi współczucie widzów, ponieważ został w dzieciństwie psychicznie okaleczony, co nie było przecież jego winą, budzi ich sympatię, ponieważ próbuje walczyć z psychopatycznymi skłonnościami, a przynajmniej ukierunkować je tak, aby były bardziej korzystne dla społeczeństwa, a nie jest to łatwe, jeśli weźmie się pod uwagę, że jego umysł nie wysyła jasnych sygnałów - to jest dobre, a to jest złe. Dexter żyje więc bez poczucia moralności i uczy się akceptowalnych zachowań, jak my uczymy się jeść nożem i widelcem. Nie oglądałam jeszcze 2 serii (mam nadzieję, że to wkrótce nadrobię), ale już w serii pierwszej widać ten, jak to określiłeś, emocjonalny rozwój głównego bohatera, takie swoiste budzenie się sfery emocjonalnej dotąd całkowicie uśpionej, przyznam, że dla mnie jest to ciekawy zabieg fabularny uatrakcyjniający serial, choć oczywiście nie wykluczam, że dla kogoś jest to nużące. Wydaje mi się jednak , że to postacie, które się nie zmieniają czyli nie ewoluują, są właśnie dość nudne, statyczne i przewidywalne. Postać bez dopracowanego profilu psychologicznego jest zazwyczaj jednowymiarowa, płaska. Elementy psychologii stały się obecnie modne w serialach, ponieważ to prężnie rozwijająca się dziedzina wiedzy, wciąż pojawiają się nowe wyniki badań czy odkrycia dotyczące mechanizmów działania naszego umysłu, a przy tym wszystkim jest on wciąż fascynującą tajemnicą.
Nie jestem pewna, czy nieoficjalną działalność Dextera można podciągnąć pod termin uzależnienie, ten bohater jest po prostu bardzo nietypowy, ale jeśli nawet przyjmiemy, że jest uzależniony od dokonywanych zbrodni, pokonanie takiego nałogu do łatwych należeć nie będzie, a scenarzyści też pewnie nie zamierzają podcinać gałęzi, na której siedzą, jak napisała Anita Zuchora w miesięczniku "Film" - "Oby tylko nasz niepoprawny, mroczny i gotycki bohater nie okazał się na końcu nawróconą bożą owieczką o szlachetnym sercu...", faktycznie, oby nie ;)
wszystko ok, ale moge wiedziec jakie podobieństwo widzisz w sposobie narracji głównego bohera "Dextera" do SFU? bo ja zadnego.
Bezposrednie rozmowy z samym soba i nadmierna iloscia retrospekcji w chwilach wahań przed podjeciem decyzji czy znajdujac sie w jakiejs poszczegolnej sytuacji przywolujacej wspomnienia... Po za tym rezyser Dextera pracowal przy 6 stopach totez sposob realizacji serialu jest rownie podobny.
Dziwne ale do tej pory nawet nie pomyslalam ze narracja w SFU jest podobna do Dexterowskiej... Retrospekcje
przed podjeciem waznych decyzji mozna znalezc w naprawde wielu produkcjach.
Co do rozmow z samym sobą Dexter prowadzi monologi i jest narratorem. W SFU mamy sytuacje kiedy
bohaterowie rozmawiaja z wytworami swojej wyobazni. brakuje tez narratora homodiegetycznego.
Co do podobnych zdjec tez bym sie sprzeczala. W dexterze mamy ostre swiatlo i sliny swiatlocien. SFU
zdecydowanie bardziej delikatne i naturalne. intro podobne, wiadomo, ten sam autor.
Pozatym nie stawialabym tych seriali obok siebie. Mimo wszystko Dexter to serial sensacyjny. naprawde
swietny ale jednak sensacyjny (z dodatkiem psychologii), a SFU coz jak dla mnie to najlepszy serial w dziejach
telewizji :)
A co do wieku.. naprawde nie demonizowalabym. Wszak Dexter nie jako pierwszy rozgrzesza morderce. A co
z chocazby Leonem? jego tez przeciez kochamy.
Pozatym nie sadze ze po obejzeniu serialu ktos o normalnym kregoslupie moralnym zacząlby rozgrzeszac
morderstwa. nawet gdyby mial lat 12. Chyba ze naprawde mialby rozchwiana psychike, ale to by sie okazalo
nawet bez bodźcow dodatkowych :]
Co najwyżej musnęłam temat, do prawdziwej rozprawki jeszcze daleka droga ;) Może zresztą ktoś będzie chciał rozwinąć temat albo jakieś polemiczne tezy postawić ^^ Cieszę się w każdym razie, że to, co napisałam, się spodobało :)
Jako, że również jestem fanem Dextera oraz SFU (chociaż SFU stawiam na drugi miejscu) mogę zdobyć się na pewien zestaw ocen i porównań.
Serial Dexter obnaża ciemne strony ludzkości, pokazuje co jest złe i zasługuje na potępienie. Krucjata Dextera ma za zadanie uświadomienia nam , że zło zasługuje na potępienie (choć tutaj może zbyt dosłownie zrealizowane).
Serial został zbudowany w oparciu o książkę i tutaj akurat Lindsay trafnie skonstruował bohatera. Sympatyzując z nim , jednocześnie sprzeciwiamy się złu szeroko pojętemu.
Dexter eliminując kolejne negatywne postacie, ukazuje nam ciemne strony charakterów zabijanych przez niego ludzi.
Dextera nalezy traktować jako pararelę sprawiedliwości, gdyby wszyscy Ci niegodziwcy kończyli na sali sadowej serial byłby nudny i przestalibyśmy go oglądać po pilocie.
Duga sprawa to ukazanie trwałych blizn jakie mogą wyrządzić traumatyczne przeżycia z dzieciństwa - blizna ta akurat rozdrapywana przez Harry`ego stała się narzędziem - Dexter stał się "dobrym zabójcą" (proszę źle nie zrozumieć cudzysłowu).
Postać Harry`ego - zwróćcie uwagę co robi poczucie bezsilności wobec zła na Świecie z megapozytywnym bohaterem jakim był Harry, dopóki nie spotkał małego Dextera w kontenerze ...
Ja nauczyłem się odbierać ten serial jako opowieść o ludzkich słabościach, wadach i cierpieniu.
Z kolei postać Davida w SFU - cóż - gra aktorska Hall`a identyczna jak w Dexterze, narracje genialne (podobnie jak w Dexterze). Oczywiście że realizacja SFU i Dextera są sobie bliskie, mechanizmy tworzenia obu seriali podobne, ale SFU z kolei ukazuje głównie cierpienie ludzkie , nie ukazując tak jak w Dexterze mroczne strony ludzkich słabości ...
ojj ta ideologia przyswiecajaca dexterowi to szczyt hipokryzji...postacie ktore morduje sa tak samo wypaczone jak on sam ...
Tyle ze dex nadaje swoim mordom znaczenie idealistyczne oparte o dobre intencje ... ten klimat byl juz przerabiany w "Death Note"(ktore nie przypadlo mi do gustu)
Dex jest najciemniejszym charakterem ...pomimo ze zabija zwyrodnialcow ktorzy w jakis sposob sa bezkarni czy umkneli wymiarowi sprawiedliwosci wcale go nie upowaznia do wykonywania samosadu ... Postacie ktore zabija z reguly sa przedstawione jednostronnie i w zlym swietle ...Poprostu upowszechnione...gdybys zastosowal taka sama metode wobec Dexa nie znajac przyczyn jego dzialania niczym by sie nie roznil od ludzi ktorych zabija (bo wlasciwie niczym sie nie rozni).Sam tylko morduje innych usprawiedliwiajac swoje czyny ze czyni dobro :/...
Jesli ogladalesz SFU i stwierdzasz ze to serial tylko o cierpieniu to proponuje obejrzec ponownie za kilka lat tymbardziej jesli nie dostrzegasz w SFU ludzkich slabosci i mrocznych stron zycia... Fundamentalna roznica miedzy SFU a dexem jest to ze w tym 1 jest koncentracja na uczuciach i sposobie radzenia sobie z nimi niezaleznie od tego czy sa pozytywne czy negatywne...W drugim jest bezposrednia koncentracja na odcinaniu sie od uczuc ...
Dexter łopatologia :/ SFU życie
Hall akceptując dexa takim jakim był i wspierajac go w jego spaczonych wizjach stworzył potwora ktorym sam nigdy nie mogl sie stac... akiedy sobie to uswiadomil bylo juz za pozno bo nie przewidzial ze dex przeinaczy rzeczy ktorych go uczyl
Hmmm...
"Dex jest najciemniejszym charakterem ...pomimo ze zabija zwyrodnialcow ktorzy w jakis sposob sa bezkarni czy umkneli wymiarowi sprawiedliwosci wcale go nie upowaznia do wykonywania samosadu ... Postacie ktore zabija z reguly sa przedstawione jednostronnie i w zlym swietle ...Poprostu upowszechnione...gdybys zastosowal taka sama metode wobec Dexa nie znajac przyczyn jego dzialania niczym by sie nie roznil od ludzi ktorych zabija (bo wlasciwie niczym sie nie rozni).Sam tylko morduje innych usprawiedliwiajac swoje czyny ze czyni dobro :/...
"
Czy ja wiem czy to do końca prawda? Po pierwsze, o ile dobrze zrozumiałem serial, Dex nie wykonuje samosadow. Daje upust swojej pasji, postępujac zgodnie z wpojonymi w niego warotosciami. Mozna tez je nazwac Kodeksem jeśli wolisz...
Co więcej, w jednym z odcinków była mała dygresja Dexa na temat tego co robi, podczas jednego z jego 'zabiegow'. Na pytanie po co to robi, stwierdził, że robi to dla siebie, przy okazji wyświadczaac przyslugę światu...na moj rozum nie jest to samosad, choc takie moze sprawiac wrazenie. To bardziej zew i zadza która w nim jest, to ta czastka która wrosła w niego w dniu śmierci matki i nakreca w nim to pragnienie które musi byc nasycone by Dex mógl normalnie funkcjonować w świecie. To coś więcej niż nałóg, to część jego osobowości, czesci psychofizycznej, ten element który sprawia ze Dex to Dex. Innymi słowy pragnienie, które tak jak głód musi zostać zaspokojone.
Ten dzień w którym znalazl go Harry był początkiem jego mrocznej drogi. A Harry to dostrzegł i mylisz się pisząc, że on to akceptował (rozumiem ze piszac Hall masz na mysli ojca Dexa?). W jego umysle nigdy nie zrodziło sie ziarno akceptacji tego czym stawał sie pod jego okiem Dexter. Co widac bylo w odcinku wyjasniajacym zagadkową śmierc Harrego, przypominij sobie...
Harry jak tylko znalazl małego Dexa znał konsekwencje tego co ten maluch przeżył i widział, zdawał sobie sprawe z tego kim się stanie, i był świadkiem ewolucji kolejnych etapów jego ciemnej strony. Wiedział, że tego nie zatrzyma, wiec postanowił to...udoskonalic? Sprawić, by przy całej swej okropności było czymś znośnym, by ta destruktywna siła była jednocześnie mocą konstruktywną...w taki dość pokrętny sposób. Zamknął potwora w klatce reguł które nazawał Kodeksem, dzięki temu to nie potwór władał Dexterem tylko Dexter potworem. Te zasady dały mu możliwość kontroli swojego popędu. A sam Harry w priorytetach syna umiescił rozum, rozsądek i spryt nad żadzą krwi. Dzieki temu nasz dzielny bohater nigdy nie dał się schwytać.
Czy Dexter się kiedykolwiek usprawidliwiał? Nie musial...miał Kodeks.
A moje pytanie...czy miał sumienie? Czy zbiór reguł i maska reakcji na otoczenie, dopasowujaca go do środowiska (kojarzycie Predatora?, troche jak kamuflaż nie?;)) stała się jego sumieniem? Czy w kolejnych etapach rozwoju budzące się sumienie zaczęlo zastępować mu część zasad?
Czy Dex jest innych od tych których zabija? I tak i nie. Wszytkich ich łączy to samo, potrzeba zabijania ale dzieli ich od Dexa przepaść która jest kanon reguł. Oczywiście masz racje ze "ofiary" Dexa były przedstawione jednostronnie (tak jak jednostronnie przedstawia się jelenia na którego poluje myśliwy), ale...nie sądzę by którykolwiek z nich wykazał jakąkolwiek logike w tym co robili z takim uwielbiebiem, jakąkolwiek regułe, i choć ułamek sprytu Dexa. Właściwie jedynym porównnywalnym jego rywalem był jego brat, który nota bene wykazywał jak dla mnie więcej wiruozerii w swym dziele;) I wiecej polotu co przyznawał i Dexter.
Tak więc podsumowując...proszę państwa...przedstawiam państwu nowy typ bohatera - łowcy - tropiciela, którego nie mialem ani szcześcia ani przyjemności spotkać nigdy wcześniej, łączącego w sobie wszelkie możliwe skrajności i przekraczającego wszelkie możliwe granice bez zbliżenia się do żadnej z nich, a w dodatku najbardziej towarzyski socjopata jakiego świat widział, łowca przy którym Predator to tylko...hmm przedszkolak...
oto...Dexter...
czekamy co bedzie dalej. Z niecierpliwością.
Oj mocno się mylisz.
Inny cel przyświeca Dexterowi, kiedy ten pozbywa się bandytów, którzy mordują dla kasy, zaspokojenia popędu seksualnego, zatarcia śladów innych zbrodni etc etc etc ...
Dexter działa na podstawie kodu Harry`ego, nie zabija dla zabawy - mało tego - nigdy nie zabił nikogo dla zatarcia śladów (tylko nie przywołujcie śmierci Doaksa, bo powtarzam to przy każdej okazji - Dexter go nie zabił, zrobiła to Lila).
Co do SFU - jakich mrocznych stron życia tam się dopatrzyłeś ? Palenie cracku ? Przygodny sex ?
Zresztą odpowiedziałeś sobie częściowo sam , porównując SFU do Dextera, choć i w jednym i drugim porównaniu nieco się zagalopowałeś.
Oba seriale niosą głębsze przesłanie i jak wspomniałem nie można ich brać dosłownie.
Jeśli nie nauczymy się tak ich odbierać - w pewnym momencie wzbudza w nas obrzydzenie, a kaczorodzykowa (ex)koalicja utworzy ruch na rzecz niepublikowana Dextera w TVN ... ;)
Mamma mia rozplywanie sie nad motywami :/ Kodeks kodeks kodeks ...
Inkwizycja tez miala kodeks :/
O ! Wlasnie o tym pisze zaczynasz usprawiedliwac Dexa "nigdy nie zabił nikogo dla zatarcia śladów" sympatyzujesz z nim :)
To, że Tobie InsanE RabbiT (E.T.? ;-) Dexter się nie podobał, nie znaczy, że każdy ma przyjmować Twój punkt widzenia (i vice versa). Serial nie przypadł Ci do gustu - ok, Twoje prawo. Jeśli tak bardzo Cię denerwuje, bo np. Six Feet Under był ileś tam razy lepszy, to oglądaj S(t)FU zamiast katować się De (śmieszą mnie te skróty:P). Dziwi mnie jednak, że skoro Dex jest taki bee, to obejrzałeś drugą serie do końca. Ja, gdy coś mi się nie podoba, to sobie po prostu odpuszczam. Chyba, że "pokutujesz za jakieś grzechy" zmuszając się oglądaniem Dextera;-)
Pierwszy sezon podobal mi sie bardzo mocno...drugi sezon mnie nie tyle co zawiodl co raczej zmeczyl...a stfu to bardzo nieeleganckie ... shut the fuck up mozerz mowic do kolegow albo swojej dziewczyny...
i nie zgrywaj cynicznego intelektualisty...
Rozbawiłeś mnie do łez RabbiT, naprawdę:))) Stfu z polskiego, nie z języka angielskiego. I kto tu ZGRYWA CYNICZNEGO INTELEKTUALISTĘ?? :P
Ojciec Rydzyk też kieruje się kodeksem Redemptorystów (roftl) :)
Ja nie ukrywam sympatii do postaci Dextera , przynajmniej w pewnej części.
Mówiłem już wcześniej , aby tego serialu nie traktować dosłownie - twórcy starają uświadomić nam czym jest zło i próbują pokazać że powinno zawsze dostawać w kość. :)
Postać Dextera jest tutaj magnesem na widzów ale jednocześnie skomplikowanym tworem fantazji Lindsay`a, który chciał pokazać jak skomplikowany może być człowiek.
( MAŁE SPOILERY ) A mnie aż coś nosi, bo nie mogę zaszufladkować głównego bohatera do "zły" lub "dobry". No bo cholera... z jednej strony patrząc, jest zły - bo zabija, ale jak zwrócimy uwagę na to kogo zabija, podświadomie usprawiedliwiamy go, tym bardziej ze żyjemy w świecie w jakim żyjemy i jest tak a nie inaczej że dużo szumowin faktycznie śmiga po świecie olewając na prawo. Do tego podświadomego usprawiedliwiania dochodzi tak że świetne zorganizowanie Morgana jako kolesia z laboratorium. Jest profesjonalistą, bardzo dokładnym i mądrym, momentami przerasta ludzi z CSI ( hehe ), ale tutaj znowu uświadamiamy sobie czemu jest taki dobry - bo, pomijając oczywiście wysoki iloraz inteligentcji - sam morduję, wie jak myśli morderca, rozumie ich.
Dlatego też tak uważam, odpowiadając na pierwszy post - filmu nie powinny oglądać dzieci. Myślę że młodzież - to już zależy jaka. Min. od 16 lat, bo rozmyślanie nad chaosem i emocjami jakie odczuwa główny bohater może przysporzyć o niezły ból głowy.
Pozdrawiam, dobranoc,
Krzysiek ;)
Ejj tam...jak juz ktos gdzies wspomnaial niektórzy 16 latkowie sa bardziej emocjonalnine rozwinieci niz niektorzy, dajmy na to 23 latkowie:) zostawmy im wlasny wybor i niech sami zdecyduja, a w ostatecznosci ich mamy;) i tatowie.
Bol glowy to normalka o tej godzinie bez wzgledu na intensywnosc psychoanalizy postaci D, a co do usprawiedliwiania to nie ma co usprawiedliwiac bo to co robi nasz bohater nie da sie usprawiedliwic.
Nie oszukujmy sie postac Dextera jest bez 2 zdan zła. Nie ma co rozpatrywac tu kategorii Dex pomaga bo zabija złych a zabijać musi i tak, bo to bzdura i zenada.
Prawdopodobnie gdyby nie jego ojciec stałby sie wierna kopia brata i było by dwoch wirtuozów i w nowej sztuce mistrzów ars moriendi...a tak mamy tego dobrego zlego i zlego zlego. Morgan jest zly a jego zachowania wyuczone ktore sa bardziej nawykami niz uczuciami sprawiają ze 'wydaje sie' byc troche bardziej znosny, przez co nawet czasem budzi sympatie nawet dosc czesto.
Jaaasne jasne kodeks, kodeks, kodeks, ale podoba mi sie ten motyw;) to nakreca serial. Kim, lub raczej czym bylby Dexterek bez swoich zasad? Dotrwalby do 2 seconu? Ba pewnie na pilocie by sie skonczylo, w sensie jego pobytu na wolnosci a potem juz chyba cos bardziej w klimacie skazanego na śmierc?
No jasne, mozemy w to mieszac troche ideologii i polityki a jak?:)
Zarówno wielki inkwizytor bodajze Torquemenda, jak i nasz znany i lubiany Adolf, mieli swoje ideologie, ktorych skutkiem było co było i nikt nie rozpatruje tego dzis w kategoriach zła czy dobra bo i tak wiadomo jak jest. Ale w sumie po co o tym pisac i mieszac w sprawy ktore maja si nijak do tematu? Niech sobie o. Rydzyk robi swoje:)
Ale wracajac:)
Dla mnie mistrz Morgan nie jest dobrym bohaterem.Jest morderca.Kropka.
Co nie znaczy ze nie imponuje mi jego inteligencja, spryt, rozwaga i ta niezwykla umiejetnosc znalezienia sie w swiecie z taka dosc nietypowa choroba cywilizacyjna:)
A jako dzieciak wychowany na bajkach Predatora i tym podobnym tym bardziej cenie jego zmysl...'lowiecki'.
A tak troche wstecz, jakie jest to głebokie przeslanie niesione przez ten serial, tzn jak głeboko go szukac? Od czego zaczac? na czym skonczyc? Masz jakies konkretne granice na mysli?
Kazdy z nas odbiera ten serial jak i kazdy inny film na swoj własny indywidualny sposob, wyciagajac osobiste przemyslenia i refleksje...czy jest sens narzucac jakies gotowe schematy?
Bredze juz...
Dobranoc.
Bravo Yok. Pomimo późnej (wczesnej?;) pory wcale nie bredzisz:) Ja dodałbym tylko, że w Dexterze imponuje mi to, iż będąc tak złym człowiekiem (wręcz potworem w ludzkiej skórze) chroni bliskie sobie osoby. W tym aspekcie wydaje się być jak najbardziej "normalny" (cóż w ogóle to słowo znaczy?;-)
dobrze jest przeczytać coś normalnego. psychologicznego.
bo rece mi opadają jak te ww. nastolatki podniecają się tekstami Doaksa nie zwracając nawet uwagi na stronę techniczną serialu.
dużo błędów ma ten serial
Jako, ze jestem 16 latkiem to postanowilem nie zostac bezczynny i odpowiedziec.
Na początku zaznacze, ze ogladam seriale roznej masci, od Pb, po Lost, po Dextera i Californication i który serial sie komu podoba to sprawa tylko i wylacznie tej osoby. Jak dla mnie Dex i Calif wyprzedzaja ta stawke o co najmniej 14 mil, stawiajac ledwie 2 kroki w siedmiomilowych butach :)
Jednak co do Dexa. Seryjny mordeca. Zly czlowiek, robi to co robi tylko dlatego, ze musi. Probuje, a i owszem, przezwyciezyc swoje uzaleznienie, jednak jak to wychodzi to kazdy widzi. W serialu urzekly mnie najbardziej wszystkie egzystencjonalne przemyslenia Dextera, który raz nazywa sie seryjnym morderca, calkowicie pozbawionym uczuc gadem i chwastem, nie smie porownywac sie do normalnych ludzi, a pozniej z kolei mowi, ze to po prostu mroczna strona jego LUDZKIEJ natury. Dexter wyglada jak nasz sasiad, niczym specjalnym sie nie wyroznia, ot zwyczajny "ktos" kogo mijamy w drodze do szkoly/pracy. Jednak w srodku jest o wiele bardziej skomplikowany niz wielu z nas (nie mowie tu o ludziach, ktory maja miesnie zamiast mozgu, odnosze sie bardziej do tej inteligentnej czesci spoleczenstwa :P). Mowicie duzo o czolowce, ktora jest zarazem specyficzna i sugestywna. Gdy po raz pierwszy zobaczylem ja pomyslalem "o Moj Boze, co to do cholery jest?", jednak po obejrzeniu 1 odcinka i zrozumieniu, ze Dexter to nie PB, szybko wrocilem do zerkniecia na wejsciowke i wpadlem w jakis dziki zachwyt. Oto prozaiczne czynnosci pokazane w bardzo prosty sposob i jakos dziwnie kojarzace sie z charakterem bohatera. Chociazby pomarancza, z ktorej wyciskana jest sok, niczym krew, którą Dexter zabiera od swoich ofiar. Zeby jakos specjalnie nie przedluzac przejde od razu koncowej sceny 1 sezonu, ktora jest juz calkowitym mistrzostwem. Oto bohater wyobraza sobie scene z zycia idealnego, w ktorym wszyscy chwala jego czyny. Przychodzi na mysl American Dream, prawda...?