Jestem strasznie zawiedziona, do 6tego sezonu bardzo przyjemnie oglądało mi się ten serial,
6ty zaczął męczyć, a 7my jest całkowitą klapą. Całkowicie zniszczyli dla mnie postać Dextera,
która była bardzo dobrze skonstruowana: żądny zemsty, w pewnym sensie upośledzony
emocjonalnie seryjny morderca, który przez traumatyczne przeżycie z dzieciństwa stał się tą
osobą, a nie inną. Jego miłość do Rity była bardziej przywiązaniem i bezpieczną przystanią, niż
prawdziwym uczuciem, ale było to w pewnym sensie urocze, to, jak bardzo się starał, ale nie,
trzeba nagle wszystko zmienić. W cholerę z 'Mrocznym Pasażerem', w sumie to jednak nie ma
niczego takiego, a Dexter, to po prostu psychol, który zabija, bo lubi to robić i zakochuje się w
seryjnej morderczyni, tworzą szczęśliwą parkę i jest wspaniale. Boli mnie także to, że Debra,
która miała bardzo silne zasady moralne dała się wciągnąć w zbrodnie... Za dużo, po prostu za
dużo, 'trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym'
No do 6tego sezonu było ok, ale 7 tak zje.. że lol -,-
7 sezon to gniot.. dexter w 7 sezonie w porównianiu z pierwszymi to już nie ta sama postać tylko jakiś idiota...
W pierwszych sezonach trzymał w wielkiej tajemnicy że jest killerem, a teraz o tym rozpowiada.. zal
Dobrze, że tu zajrzałam, własnie kończę oglądać 7 sezon i twoje słowa dokładnie oddają moje uczucia. Nie mogę pojąć co scenarzyści zrobili z postacią Dextera i dlaczego tak spie.przyli ten niesamowity serial. Po prostu fuj... Po obejrzeniu pierwszego sezony dałam temu serialowi wysoką ocenę, potem jeszcze podwyższyłam, teraz obniżyłam i zastanawiam się czy jeszcze nie obniżyć... Myślałam, że nie będę się mogłam doczekać ósemki, ale teraz mam mieszane uczucia. Wcześniej trzymałam stronę Dextera, to co robił było w pewnym sensie szlachetne, poza tym nigdy wprost nie kłamał, mówił prawdę ale nie do końca. W 7 sezonie co drugie jego zdanie to bezczelne kłamstwo. Jego zabójstwa nie mają już znamion szlachetności, są morderstwami ze strachu, że prawda wyjdzie na jaw, i to niewinnych ludzi. Pod koniec siódemki mam nadzieję, że złapią Dexa i kilka osób będzie mogło normalnie żyć (Debra i LaGuerta). Chociaż nie wróci to życia np. Doaksowi, którego Dexter wrobił, zeby ukryć własne morderstwa. Eeee, bez sensu...
Szczerze mówiąc, to chyba nawet nie obejrzę 8mki, boję się, że będzie jeszcze gorzej i całkowicie zmienię swoje zdanie. Odpuszczam, a jeżeli kiedykolwiek będę chciała wrócić do Dextera, to będę oglądać do 6tego sezonu. Bądźmy szczerzy, tego już się nie da naprawić, za dużo zmienili. Będzie gorzej i gorzej. Mam dziwne przeczucie, że nawet Harrisona zostanie jakoś w to wszystko wplątany, że zrobią z niego kolejnego seryjnego mordercę, który, tak jak Dexter, widział śmierć matki i to zaszczepiło w nim szaleństwo.