Artman 4 sezony kombinowal jak " spaść na 4 łapy ", żeby na koniec mimo że nie mieli na niego dowodów zglosic się na policję, przyznać sie, iść siedzieć i tym samym sprawić że dzieci będą wychowac się bez ojca.
Zgadzam się, w dodatku nie widzę sensu w tym, że Krynicki się zastrzelił. Bardziej logiczne byłoby, gdyby zastrzelił Annę i potem siebie. Tak samo idiotyczne jest dla mnie niejakie "wskrzeszenie" na chwilę wątku Szymona, dla mnie zupełnie niepotrzebne, odcinek z odnalezieniem beczek był moim zdaniem jednym z lepszych, a to wątkowi w moich oczach zdecydowanie umniejszyło. Poza tym wydaje mi się trochę nierealne, że prokurator przekazuje niepewne informacje osobie, która jest emocjonalnie ze sprawą związana i to jeszcze na weselu...
Sezon trzymał mnie w napięciu jednak finał jest zawodem.
Dokładnie, wątki Krynickiego i Szymona tez absurdalne. Krynicki zadal sobie tyle trudu, żeby pozorować chorobę, trafic do szpitala, później uciec, przez pomagiera porwać Annę , żeby sie zabic na jej oczach. Zamiast się zemścić za śmierc corki i ją zastrzelić . Prokurator nie miał pewnosci i robi nadzieję rodzinie.