Jestem zdumiona porównaniami, jedyne co rzeczywiście łączy te dwa seriale to Marc Cherry i widoki amerykańskich przedmieści. Przede wszystkim co sezon to inna opowieść, nie stanowi to płynnego kontinuum. Mimo wszystko byłam pozytywnie zaskoczona sezonem 1, swietna Lucy Liu, zabawne dialogi, sceneria bardzo przyjemna dla oka... natomiast kolejny sezon przyniósł niestety mocne rozczarowanie jeśli chodzi o fabułę, scenariusz bez polotu, jakby na siłę..