Kiedyś usłyszałam zdanie, które bardzo pasuje do tego serialu:
„Mężczyźni boją się, że kobiety się z nich będą śmiać. Kobiety boją się, że mężczyźni je zabiją."
Sorry, ale jako kobieta nie do końca się zgadzam, zbrodnie popełniane przez mężczyzn na kobietach są po prostu inne, bardzej brutalne, prostsze. Natomiast jako fanka true crime już wiem, że kobiety zabijają inaczej - często nie własnymi rękami, wykorzystują do tego innych mężczyzn, knują intrygi plus, dlaczego tak bagatelizujesz wyśmiewanie? Wyśmiewanie to nic innego jak przemoc psychiczna prowadząca do zaburzeń psychicznych i samobójstw. Długotrwałe wyśmiewanie, umniejszanie komuś, obrażanie to zabójstwo duszy często prowadzące do śmierci ciała.
A ja znam z dawnych czasów zdanie, że "Nawet królik pozbawiony możliwości ucieczki potrafi się rzucić do gardła". Widocznie dręczycielka młodego Jamie'go tego tekstu nie znała. Panie tu podnoszą temat mizoginii, natomiast film jest o tym, jak chłopak budował całe swoje poczucie własnej wartości na ocenie otoczenia. Ojciec go odrzucał bo był kiepskim piłkarzem, rówieśnicy traktowali jak przegrywa bo był wątły i nie umiał się bronić. A lokalna gwiazdka wytarła nim społecznościówkę jak szmatą. Jamie przeżywa zranienie jakie było udziałem głównego bohatera "Wielkich Nadziei" Dickensa, tyle, że w przeciwieństwie do Pip'a, Jamie zostaje pozbawiony złudzeń w dużo okrutniejszy sposób. Współczesna Estella potrzebuje by jej tryumf oklaskiwał świat, który zapewne w czasach Dickensa odwróciłby się od niej z odrazą. Chłopak został zaszczuty, podeptany i upokorzony publicznie. Był zbyt młody by wykształcić skuteczne mechanizmy obronne. Człowiek dojrzały by to przepracował. Zmienił otoczenie. Poszukał wsparcia. Inna sprawa, że dręczycielkę powinna spotkać kara ze strony szkoły ale tu system zawiódł a dziewucha nie miała żadnych skrupułów. Można powiedzieć, że zadarła z niewłaściwym incelem. Nagroda Darwina trafia zatem do tej młodej damy a chłopaczek dojrzeje, przypakuje, wydziara się w poprawczaku i jakaś blaszka na niego w końcu poleci. Będzie się zmagał z życiem ale będzie żył zamiast się rzucać pod pociąg z powodów wyżej wymienionych. P.S.: I proszę mnie nie wyzywać od socjopatów. Taki John Wick robi gorsze rzeczy. I to z powodu psa XD
I tyle w tym temacie. W przypadku mężczyzn nikt nigdy nie dochodzi powodów. Zawsze patrzą na finalny rezultat.
Kiedy wybucha pożar to po ugaszeniu pożaru strażacy przetrzepują zgliszcza szukając powodu żeby ewentualnie uniknąć podobnego przypadku w przyszłości. Kiedy następuje wypadek drogowy i giną ludzie, policja i technicy szukają przyczyny żeby zapobiec podobnym sytuacjom. Kiedy jednak mężczyzna źle potraktuje kobietę to liczy się tylko finalny akt. Nikogo nie interesuje co do tego doprowadziło.
Tak to właśnie działa.
Dziewczynka została publicznie upokorzona- jej nagie zdjęcia zostały rozesłane po całej szkole. Wyśmiewano ją.
Być może mama nie nauczyła jej by nie wysyłać nagich zdjęć do kolegów. Nie wiem jaki odsetek 13latek robi to w dzisiejszych czasach ale trąca to patologią. W każdym razie młoda blaszka wysłała swoje zdjęcia szkolnemu lovelasowi, który nadużył jej zaufania i ją zranił, upokorzył bla bla bla. Ale to nie był Jamie i nie on ją wyśmiewał. On do niej wyciągnął rękę. Licząc może na to, że będzie wdzięczna. Albo może uznał, że spadła do jego ligi. Tak jakoś miał to poukładane. W końcu to 13latek a nie dorosły gość po kilku psychoterapiach. Ale jej nie wystarczyło zwykłe odrzucenie go. Zemściła się na nim za cudzą winę. Rozdeptała go publicznie i podważyła wszystko na czym mu mogło zależeć. "Zapomnij o miłości" czy jakoś tak. Po prostu musiała dać upust narcystycznemu zranieniu. Reszta jak w poście powyżej. P.S.: Gdyby Jamie zamiast jej zabił siebie to pewnie nikt w szkole nie miałby wątpliwości, kto odpowiada za jego śmierć. Nawet jeżeli współwinnymi biliby, jak w oryginale: środowisko, media, rodzice i rówieśnicy słowem system. Nikt nie powiedziałby tego może głośno. Ale każdy by wiedział. Potem by dorosła i nauczyła się niszczyć innych w białych rękawiczkach, sama drapując się na ofiarę. A Jamie by wąchał kwiatki od spodu.
Parafrazując 'Była zbyt młody by wykształcić skuteczne mechanizmy obronne. Człowiek dojrzały by to przepracował. Zmienił otoczenie. Poszukała wsparcia.' A ona podejrzewając kolejną próbę wykorzystania ( co młody zresztą potwierdza opowiadając o niej) bronila się tak jak umiała.
Parafrazując 'Była zbyt młody by wykształcić skuteczne mechanizmy obronne. Człowiek dojrzały by to przepracował. Zmienił otoczenie. Poszukała wsparcia.' A ona podejrzewając kolejną próbę wykorzystania ( co młody zresztą potwierdza opowiadając o niej) bronila się tak jak umiała.
Jamie raczej mówi o próbie nawiązania relacji. Sam doświadczył przemocy, liczył, że nawiąże nić porozumienia. Nie miała prawa go tak potraktować. Analogicznie, podejrzenie, że możesz mieć nieszczere intencje nie daje mi prawa by cię poniżać. Podobnie, jeśli ktoś mnie kiedyś oszukał, nie daje mi to prawa by mścić się na tobie. To nie było tak, że ona go tylko unikała. To by było w porządku. Ona go brutalnie zaatakowała na insta. Jak wyżej napisałem, takie akcje czasami się kończą samobójstwem dzieciaka. To dziewczyna była pierwotnie agresorką. Nie musiała się bronić przed Jamie'm.
"Jamie raczej mówi o próbie nawiązania relacji. Sam doświadczył przemocy, liczył, że nawiąże nić porozumienia."
Tutaj nie ma nawet czego przekręcać, on sam przyznaje w 3 odcinku, że liczył na to, że skoro znalazła się na dnie, to da mu szansę. Nie słowo w słowo, bo nie chce mi się tego szukać teraz w odcinku, ale sens wypowiedzi pozostał zachowany. Nie interesowało go nawiązanie relacji na zasadzie "ja mam źle, ty też, to możemy się zaprzyjaźnić", po prostu myślał, że skoro stała się pośmiewiskiem, to jak sam napisałeś, spadła do jego ligi. To nie jest próba wyciągnięcia ręki i chęć nawiązania nici porozumienia, to próba wykorzystania kogoś, kto znalazł się na dnie i to nie jest normalne, miała pełne prawo go odtrącić. I miała też prawo się przed nim bronić. To trochę idealistyczne założenie, że oprawca pozwoli swojej ofierze się zemścić, bo sobie zasłużył, to się po prostu nie dzieje. Posługując się przytoczonym przez ciebie przykładem - ktoś cię skrzywdził. Uważam, że masz prawo się zemścić (nie mówię tutaj rzecz jasna o zabójstwie), ale nie możesz oczekiwać, że tamta osoba, znając twoje zamiary, tak zwyczajnie na to pozwoli i nie będzie się bronić. Z resztą się zgadzam, to ona była pierwotnym agresorem i uważam, że Jamie miał prawo się zemścić, ale w bardziej wyrafinowany sposób, nie poprzez zabójstwo. Wybrał to drugie i poniesie za to konsekwencje.
Pytanie, co rozumiesz przez "wykorzystanie". Może to zdefiniuj. Przecież tam nigdzie nie ma, że on jej składał jakieś niemoralne propozycje. Nie wyśmiewał jej. Oberwało mu się za cudzą winę. Co zrobił nie tak? Bo z rozmowy z psychologiem wiemy, że myślał o rówieśniczkach jak nastolatek (no ale kurna, to był nastolatek). Jeszcze raz. Napisz co ZROBIŁ nie w porządku a nie co sobie fantazjował. Poza tym ona nie znalazła się na dnie. Poniosła konsekwencje wysyłania swoich rozebranych zdjęć do jakiegoś pajaca. Są gorsze sytuacje. Normalny człowiek nie mści się wówczas na słabszych. BTW wiele związków wynika z jakiegoś kompromisu pomiędzy oczekiwaniami a realiami. Zwłaszcza jak książę z bajki okaże się fiutem.
Za PWN, "wykorzystać - użyć czegoś dla osiągnięcia jakiegoś celu, zysku". Czyli to, co Jamie chciał zrobić, wykorzystać sytuację, w jakiej znalazła się Katie, by mieć dziewczynę, czy czego tam chciał. Bardziej korzyści, które płyną z posiadania dziewczyny. Nie napisałam, że to zrobił, bo mu na to nie pozwoliła, ale chciał.
A czy są gorsze sytuacje i czy nie znalazła się na dnie? Z perspektywy osoby dorosłej na pewno nie było tak źle. Z perspektywy nastolatka? Na pewno, w takim wieku raczej nie myśli się o tym, że za kilka lat będzie się w innym miejscu, w lepszej sytuacji. Jest tu i teraz.
Najpierw piszesz, że chciał ją wykorzystać a teraz, że chciał wykorzystać sytuację. Jest istotna różnica. Poza tym, Jamie chciał mieć dziewczynę co nie jest tym samym co posiadanie zegarka czy roweru. Był wystarczająco inteligentny by to rozumieć. Trywializujesz jego potrzeby. Piszesz, że miała prawo się bronić. Bronić przed czym? Przed bliższą znajomością z chłopakiem, który nie jest szkolna gwiazdą. Na tej samej zasadzie można by odtrącać osoby o dowolnej niepasującej do idealnego wzorca cesze. To w końcu oczywiste, że nastolatek w okresie dojrzewania i związanej z tym burzy hormonalnej spełnia definicję osoby w niechcianym celibacie. I to ma usprawiedliwiać poniżanie go? No ale w ten sam sposób można by wyśmiewać osoby niepełnosprawne czy przedstawicieli mniejszości, które obecne reżimy europejskie ochoczo biorą w obronę. Można też odtrącać osoby z innych kręgów kulturowych. Myślę, że gdybym na fejsie napisał do jakiegoś pontonowego najeźdźcy, że nigdy nie będzie Europejczykiem i niech zapomni o tolerancji to już by mi OMZRiK wjeżdżał na chatę z prokuratorem pod pachą. Zatem nie, nie uważam, że sposób potraktowania Jamie'go był formą obrony. To była kompensacja zemsty, przeniesienie agresji na gościa, który wydał się łatwym celem, w miejsce niedosiężnego szydercy.
Chciał wykorzystać okazję, więc w efekcie i Katie, to jest chyba oczywiste. A z tym, czego Jamie chciał, też jest mały problem, bo z jego wypowiedzi wynikało, że bardziej interesuje go, co z dziewczyną mógłby robić, niż dziewczyna sama w sobie.
"Piszesz, że miała prawo się bronić. Bronić przed czym? Przed bliższą znajomością z chłopakiem, który nie jest szkolna gwiazdą. Na tej samej zasadzie można by odtrącać osoby o dowolnej niepasującej do idealnego wzorca cesze."
Tutaj przyznam, że bronić to zbyt mocne słowo i jest to moja wina, że go użyłam. Być może odrzucenie pasowałoby tutaj bardziej. Miała prawo go odrzucić, bo to, że jej reputacja spadła nie oznaczało, że musiała zawierać znajomość z kimś, kim wręcz gardziła. Może była właśnie taką osobą, której znajomi muszą pasować do idealnego wzorca. Paskudne? Tak, ale takie osoby istnieją też w życiu realnym i nic z tym nie można zrobić poza trzymaniem się od nich z daleka dla własnego zdrowia psychicznego. Nie napisałam też nigdzie, że poniżanie go było usprawiedliwione. Katie była prześladowcą, Jamie był jej celem. Uważam wręcz, że przydałaby się jej solidna nauczka/zemsta, ale nie zabicie jej.
"Można też odtrącać osoby z innych kręgów kulturowych. Myślę, że gdybym na fejsie napisał do jakiegoś pontonowego najeźdźcy, że nigdy nie będzie Europejczykiem i niech zapomni o tolerancji to już by mi OMZRiK wjeżdżał na chatę z prokuratorem pod pachą."
Mała dygresja, ale możesz, dopóki się tym nie chwalisz na forum publicznym. Nikt ci nic nie zrobi za to, że nie zawierasz znajomości z jakąś grupą, bo to może być nawet bariera kulturowa, czyli poczucie humoru, zwyczaje i tak dalej, do głowy nikt ci nie wejdzie. Jeśli jednak publicznie przyznajesz, że nie chcesz, bo inny kolor skóry czy coś, to jest to już odbierane zupełnie inaczej.
To nie jest kwestia poczucia humoru czy koloru skóry. Dla mnie nigdy nie będzie Europejczykiem ktoś kto pochwala czy stosuje rytualne obrzezanie kobiet, przymusza dziewczynki do małżeństwa czy też morduje kobietę bo wybrała kogoś kto jej się spodobał (tzw. zabójstwa honorowe). Nie chciałbym dla córki losu kobiety, dla której mąż jest panem i władcą. Znałem Libijczyka, który w zastrzelił swoją polską żonę bo go nazwała świnią. Mój ojciec na kontrakcie w Libii w latach 80-tych przemycał polską prasę dla Polki, która wyszła za Libijczyka i żyła sobie w luksusowym więzieniu. Poza tym poznałem też kobietę, która poślubiła Nigeryjczyka (lekarza) i sama przyznała, że kolejne pokolenia się radykalizują. Uważała, że top reakcja na rasizm ale myślę, że to wypadkowa zarówno resentymentów jak propagandy. Tak że jeśli Ci się wydawało, że wiedzę o świecie czerpię z Frondy czy Naszego Czasu, to nie jest tak ;-)
W takim przypadku w całej rozciągłości się z tobą zgadzam i rozumiem, dlaczego nie chce się z kimś takim mieć bliższych kontaktów. Zdaje sobie sprawę, jak to wygląda i również nie chciałabym mieć w swoim pobliżu kogoś, dla kogo jestem podludziem z racji mojej płci.