Całe szczęście, że to były tylko cztery odcinki. Sposób filmowania przyprawiał mnie o mdłości i powodował coś w rodzaju choroby lokomocyjnej. Kamera praktycznie cały czas w ruchu, ciągle zmienia ostrość, jeździ po sprzętach, ścianach i sufitach, dłużyzny, bo nie ma przeskoków (skąd te zachwyty, Boże!), nuda, jałowe dialogi, jest mnóstwo seriali o podobnej tematyce, które biją ten na głowę, gdyby wszystko filmowano w taki sposób to byłaby katastrofa. Nie będę tutaj dodawał, co myślę o zakończeniu, bo nie chcę spojlerować.