Podoba mi się, jak w tle cały czas wisi zgroza treści internetowych skierowanych właśnie do młodych mężczyzn mierzących się z problemami ze znalezieniem dziewczyny. Tak, Jamie to psychopata, ale jednak cała ta manosfera ukierunkowała jego gniew, niechęć, odrazę, agresję...
W każdym odcinku widzimy też sugestię, że takich jako on jest wielu - mówi o tym syn detektywa i sprzedawca w sklepie budowlanym.
"Jeśli zrobi pan zbiórkę, wielu z nas ją wesprze." - to "wielu z nas" było dla mnie najbardziej przerażającą frazą w całym serialu.
Wiesz co ja myślę, że jest najmocniejszą stroną tego serialu? Ty po obejrzeniu myślisz o incelach i przeraża cię ilu ich może być i co ci mogą zrobić. Ja do samego końca myślałem, że chłopak jest niewinny. Współczułem mu, widziałem jako ofiarę gnojenia w szkole, utożsamiałem się nawet, przypominając sobie co mi robiono. Byłem zły na rodziców, że nie robią dla niego więcej, więc dokładnie wtedy kiedy Ty byłaś przerażona, ja te słowa o zbiórce odebrałem jako fajny wyraz wsparcia dla rodziny. Dwie całkowicie odmienne interpretacje serialu, obie dopuszczalne w ramach niedopowiedzeń. To jest dopiero kino!
Zgadzam się, choc jednocześnie uważam, że gdyby miał w domu figurę ojca, jako wzór męskości, która rozumie i akceptuje swoje emocje, która nie odwraca się od niego, gdy tylko popełni „błąd”, ponieważ sama wciąż jest tak niedojrzała, że zdanie innych stawia wyżej niż własne dziecko (sytuacja z innymi ojcami na boisku, którzy śmiali się z Jamiego), to Jamie prawdopodobnie nie miałby aż takiej potrzeby interesowania się manosferą i szukania męskości na własny sposób. W domu przez jedynego męskiego członka rodziny nie był do końca akceptowany, mimo że na swój sposób był kochany, to nie miał od niego dobrego przykładu, co to znaczy być mężczyzną - i nie miał też pomocy we wkraczaniu w wiek męski. Moim zdaniem toksyczna manosfera jest problemem dopiero wtedy, kiedy nie ma blisko dobrego męskiego wzorca.
A czyja to wina jak nie kobiet ? Obejrzałem dopiero dwa odcinki, ale już wiem jak to się potoczy, bo FB zalały recenzje na ten temat. W 2 odcinku ten murzynek, syn detektywa wykłada prosto jaka jest sytuacja, że 80 procent kobiet leci na 20 procent mężczyzn, tak jest już od dziecka. Wiem, bo sam pamiętam jak jeden typ, notabene chyba mój kuzyn dostawał w gimnazjum pełno walentynek, chociaż był dość słabym uczniem, pisał z błędami, ale podobał się dziewuchom, do tego się tłukł ile mógł, był zdecydowany, może niezbyt elokwentny , ale konkrety. Wygląd plus bajera robią z ciebie bohatera, oprócz tego kasa teraz i ja to wiem. A co do braku wzorców, ja akurat miałem zaburzone relacje z ojcem przez babkę i matkę i co jest normą, gdy rodzice się nie dogadują, ale w 1 odcinku tego serialu matka wydała się nadopiekuńcza i to też niszczy dzieciaki. Tak, więc to nie manosfery, ale hipergamicznych toksycznych kobiet należy się bać. Kolejna sprawa kobiety wszczesniej się bzykają od mężczyzn, co wynika z dwóch powodów po 1 szukają starszych po drugie zawsze łatwo znajdą chętnych. Ja też od lasek, które szybciej ode mnie zaczęły się bzykać słyszałem różne rzeczy, natomiast nie jest to powód żeby kogoś ciachać. No nic, obejrzę to do końca to jeszcze podsumuję.
Obejrzyj całość, warto. Dla mnie zrzucanie odpowiedzialności za swój brak dojrzałości na inne grupy - czy to kobiety, czy rodziców, czy środowisko - jest słabe. Dorosłość = odpowiedzialność. Brak ojca w życiu dziecka to zarówno wina matki (jeśli ogranicza jakoś możliwości kontaktu czy wpływa na postrzeganie figury ojca przez dziecko), jak i samego ojca, bo przecież on jest sprawczym dorosłym, który podejmuje jakieś decyzje. Zresztą podejrzewam, że większość współczesnych "dorosłych" wcale nie jest dorosła - to dzieci, zamknięte w dorosłych ciałach. Dlatego potem jest to przerzucanie się dziećmi, granie nimi w relacjach itd. Dorośli tak nie robią, bo ogarniają swoje emocje i rozumieją, że sprowadzili na świat nowego człowieka i ich najważniejszym zdaniem jest teraz się nim zająć, a nie grać w grę pt. "kto ma rację i kto jest lepszy". Odbieranie mężczyznom sprawczości i zrzucanie wszystkiego na "złe kobiety", to trochę pakownie mężczyzn w rolę ofiary - kogoś, kto nie ma władzy nad swoim życiem. A tak nie jest, to też jest wybór. Ja nie mam dużego doświadczenia związkowego, bo mam jednego chłopaka - już męża - od 15 roku życia, ale zazwyczaj podobało mi się niewielu chłopaków i to wcale nie byli ci, którzy jak piszesz, najwięcej zgarniali walentynek i najwięcej się bili. Bardzo nie lubiłam przemocy od dziecka, bo kojarzyła mi się z domowym, przemocowym środowiskiem. Zazwyczaj podobali mi się chłopacy, którzy wcale nie byli popularni ani standardowo przystojni. Moim koleżankom podobali się nawet "brzydale", w których były beznadziejnie zakochane i którzy woleli inne dziewczyny (np. takie które miały większy biust, które z kolei nie zwracały na nich uwagi). Dorastanie jest ciężkie i nie jest zero jedynkowe, tak jak nam się wydaje, każda grupa ma w tym momencie ciężko. Koniec końców, dziś w moim otoczeniu jest dużo fajnych, zgranych par i nie ma w nich żadnego wzoru, że laska jest z chłopakiem dla kasy, dla jego statusu, dla urody. Raczej powiedziałabym, że jeśli już coś łączy te pary, to to, że kobieta czuje się przy mężczyźnie bezpieczna, doceniona, ważna, wysłuchana, zauważona. Mają jakieś wspólne zainteresowania, wspólne wartości i cele. Dla mnie całe to gadanie redpilla, to po prostu przerzucanie odpowiedzialności na drugą stronę i robienie z siebie ofiary, bo tak jest wygodniej - nie wychodzić nigdy ze swojej banieczki tego, że jestem przegrywem. Apropo, mąż jednej z tych koleżanek właśnie większość życia wychodził z takiego założenia - uważał, że nigdy nikogo nie znajdzie. Poznali się na portalu randkowym, gdzie na początku głównie pisali. Potem się spotkali. Zaiskrzyło. Facet nigdy nie miał dziewczyny, bo uważał, że jest totalnie nieatrakcyjny. A moim zdaniem jest nawet przystojny, bardzo inteligentny, myślę że po prostu był nieśmiały i brakowało mu poczucia własnej wartości, żeby chociaż dopuścić do siebie myśl, że ktoś mógłby się nim zainteresować. Zresztą z opowieści tej koleżanki miał nawet takie sytuacje w pracy, gdy podrywała go współpracowniczka, co on totalnie odrzucał, jako możliwość flirtu z jej strony, bo uważał, że to niemożliwe, że jakaś kobieta mogła się nim zainteresować w ten sposób. Także naprawdę raz jeszcze powtórzę - GAME CHANGER to ogarnianie własnych emocji i rozumienie siebie, a nie posługiwanie się formułkami typków z internetów.
A skąd w ogóle takie statystyki, ze 80% kobiet chce 20% mężczyzn? Z jakiegoś redpillowego fanpage'u? Przecież to się kupy nie trzyma; gdyby tak było, to tylko 20% ludzi byłoby w stałych związkach. No i takie uogólnianie "Wszystkie kobiety chcą tylko tego i tamtego". Ani kobiety, ani mężczyźni nie są monolitem, żeby szukać tego samego i mieć takie same priorytety i oczekiwania. Ja rozumiem, że jest Ci przykro, że kuzyn miał większe powodzenie niż Ty, ale może czas zamknąć już ten rozdział? Dlaczego masz się bać jakichkolwiek kobiet - hipergamistycznych czy nie? Co one mogą Ci zrobić, skoro Cię nie interesują? Skup się ziomuś na sobie, na swoich własnych priorytetach i potrzebach, a nie przeżywasz cudze.
To ty się czepiasz tej całej manosfery, a to po prostu prowadzone badania nad kobietami i zależnościami w ich zachowaniach jakie zazwyczaj występują. Przecież te statystyki, które podałem, kilka razy przewijały się w tym krótkim serialu, to nic nowego są to badania nad kobietami. Najlpeszy 1 z brzegu przykład aplikacje randkowe - mężczyźni biorą niemal wszystko w pary, kobiety niemal wszystkich odrzucają. Ktoś może mówić górnolotnie, że to jakaś psychologia ewolucyjna, że baby są wybredne , bo poszukują opiekuna do potomstwa, tylko że wiele z nich wcale nie chce mieć dzieci i chce się po prostu wyszaleć. Nie piszę wcale, że wszystkie takie są, ale ze większość taka jest.. 80% to nie wszystkie, czytaj ze zrozumieniem. Ale ja nie mam żadnego problemu z tym, że kuzyn miał większe powodzenie, po prostu historia tego dzieciaka mi to przypomniała, akurat potem się to zmieniło, w liceum zyskałem kluczowy atut wzrost i chatę i to ja miałem większe powodzenie od niego, ale to nie o to chodzi. Kobiety lgną do głównego samca w stadzie- takie są prawidła ich zachowań. Piszesz, że dlaczego mam się bać hipergamicznych kobiet - ano dlatego, że praktycznie wszystkie takie są, są bezwzględne, dla nich miłość to równa się inwestycja, biznes, wbiją ci nóż w plecy, jeśli ten biznes splajtuje albo znajdzie się lepszy inwestor, coś o tym wiem... Ale z jednym się zgadzam..trzeba się skupić na sobie, powinienem był już dawno to zrobić i korzystać z dziwek, choć to ponoć też szczęścia nie daje...
Manosfera nie jest żadnym zagrożeniem - to po prostu męskie kręgi, które istniały od dawna. Chociażby kluby dżentelmenów mają już tradycję z brodą. W dzisiejszych czasach męskie kręgi (jak prawie wszystko) przeniosły się to do internetu i szumnie nazwano to manosferą. Chłopak był po prostu chory psychicznie, a do popełniania zbrodni mogło go popchnąć cokolwiek. Netfliks wymyślił sobie manosferę, bo to teraz takie modne, ale tego typu ludzie mogą się "odpalić" z każdego powodu. Równie dobrze możemy obwiniać producentów noży, że ofiara zginęła.
To marksistowski Netflix. Oczywiście, że środowiska feminazistowskie będą obwiniać różne kultywujące MĘSKOŚĆ kręgi. One by chciały aby mężczyźni byli pod butem a jak zaczynają się stawiać to aj waj, "toksyczna męskość".
Cała reszta tak jak napisałeś. To kwestia choroby psychicznej oraz... kultury. Warto zauważyć, że PRAWDZIWY "bohater" tej historii był afrykańczykiem.
Ależ słuszne spostrzeżenie! W dodatku ten chłopak w markecie mówi "widziałem zdjęcia tej dziewczyny", mając na myśli zapewne nagie fotki, które rozesłał jej kolega - toz to podchodzi pod paragraf.
Powiedz mi dlaczego tak bronisz osoby, które robią sobie nagie zdjęcia. Robienie ich nawet tylko dla partnera wydaję mi zwykłym zepsuciem moralnym. Kto normalny tak robi. Chyba świat jest po prostu zdemoralizowany, a ja próbuję nawiązać dyskusję z ludźmi dla których intymność nie ma żadnego znaczenia i dziwię się dlaczego tego nie rozumieją.
Właśnie taką miała być wymowa tego serialu, pięknie się wpisujesz w grupę docelową, jesteś świetnym rezonatorem. Kobieca agresja -ze względu na makiawelizm kobiet i ich ograniczenia fizyczne - zazwyczaj jest symboliczną, one dobrze wiedzą że system jest po ich stronie. Więc pozostają bezkarne.