Pierwsze dwa epizody to jakieś pseudo-policyjne filmidło, totalna fikcja (nie wiem czy policja z UK nie dokładała się do tego filmu patrząc jak to wszystko na tym komisariacie jest miłe i profesjonalne), z jakimś jakoby morałem o mediach społecznościowych i incelach na poziomie kogoś kto włąśnie wczoraj o tym usłyszał i postanowił zrobić o tym film! I to chyba najlepiej charakteryzuje tę miniserię! To jest film zrobiony przez ludzi którzy nic nie rozumieją dla ludzi którzy nic nie rozumieją, w modnym medialnie temacie, opisywanym w popularnych czasopismach przez ludzi którzy też nic nie rozumieją ale podłapali mema.
Lądujemy ponadto z oskarżonym będącym początkowo jęczącym dzieciakiem który z całą pewnością - ironia - zachowywałby się w ten sposób gdyby nie był winny. Wszystko więc wiemy zasadniczo od początku (tylko rodzinka nic nie rozumie, ale dobra, przyjmijmy naciągając to mocno - bo ten dzieciak z miejsca zachowuje się jak winny w 100% - że po prostu nie potrafi uwierzyć w winę swoich).
Trzeci epizod jest najlepszy w całej serii, ale psychologicznie totalnie niewiarygodny. Z 13 latka zrobili cwanego, skrajnie inteligentnego jak na swój wiek psychopatę - którym w żadnym innym epizodzie nie jest - i momentami stacza się do swojego wieku i traci gardę. Oczywiście ma tez incelowe odpały w tej swojej psychopatii. A przypomnijmy że wysoki poziom inteligencji psychopatów to legenda zbudowana przez filmy. Ogólnie populacja tych ludzi ma statystycznie zaniżoną inteligencję (niższą niż ogół), po prostu idzie po trupach do celu. A bycie wyznawcą całego tego ruchu wyzwolenia facetów, nie ma nic wspólnego z byciem psychopatą. Ulegają temu rozmaici ludzie. I w następnym epizodzie już ten dzieciak sprawia zupełnie inne psychologiczne wrażenie w czasie rozmowy telefonicznej.
Absolutnie nic pod względem psychologii głównej postaci tej miniserii się tu kupy nie trzyma!!! Może gdyby ten dzieciak jeszcze był uzależniony od alkoholu czy innych używek. Ok, wówczas można by jeszcze to jakoś tłumaczyć. Ale nie jest! I mamy kolejny film napisany przez ludzi za grosz nie czujących psychologii! (ale czego się spodziewać po ludziach którzy nigdy ze swoich mantions nie wychodzą). Tak samo jak w podobnie skrajnie przereklamowanym Jokerze mamy skoki z jednego "ego" w w drugie, które sa totalnie nierealne (tak po prostu to w ludziach nie działa)!
Czwarty epizod to nieznośna wprost telenowela i tanie moralizatorstwo. W dodatku w płaczliwym i ckliwym wydaniu. Praktycznie cały epizod tam histeryzują, jęczą i płaczą i się przytulają i jęczą i wspominki są z młodości rodziców i jęczą i płaczą... Dosłownie!
W kwestiach formalnych. Epizody kręcone jednym ciągłym ujęciem jako jakąś zaletę trudno nawet komentować. Formalnie ciekawe i może przy pewnych konceptach filmowych by się sprawdziło, aczkolwiek montaż i cięcia to jest kwintesencja inteligencji każdego filmu, bo zapewnia mu precyzję myśli i zdolność abstrakcji. Tutaj non stop popadamy w przedłużające się i zbędne sceny (aż strach pomyśleć co by się stało gdyby scenariusz z innych względów zakładał 12-stogodzinną podróż samolotem, poza tym zupełnie nieistotną dla historii).
Naprawdę tak tanie rzeczy współcześnie kupujecie? Aż tak wam brak dobrych filmów/seriali? To może sięgnijcie po klasykę, a nie wynosicie na ołtarze takie popłuczyny.
Ocen krytyków nawet nie skomentuję. Jak zwykle się okazuje że to ludzie z poważnymi brakami w inteligencji (w tym emocjonalnej) albo po prostu sprzedający się każdej nowej modzie ogłoszonej w sieci przedstawiciele najstarszego zawodu świata. Albo może, w jakimś marginesie przypadków, ludzie którym po prostu bardzo łatwo pewne rzeczy wmówić: no jak nie zachwyca jak zachwyca!
5/10 (i to mocno naciągane za 3-ci epizod)