Oczywiście, rozwiązanie jest proste – jeszcze więcej 'postępu'! Więcej ekranów, mniej rodziców! Więcej pseudo-empatii, mniej zasad! Jeszcze więcej TikToka, seksu, genderowych pogadanek i zwalczania 'toksycznej męskości', a na pewno chłopcy wyrosną na stabilnych emocjonalnie, odpowiedzialnych ludzi. Przecież wina nie może leżeć po stronie rozkładu autorytetów, demoralizacji i absolutnej utraty kontroli nad tym, co dzieci chłoną z internetu. Nie, nie – to wszystko patriarchat. Dopóki nie zrozumiemy, że dzieci potrzebują stabilności, granic i odpowiedzialności, dopóty będziemy oglądać kolejne dramaty, nad którymi zapłaczą ci, którzy do nich doprowadzili.