Szczerze, po Zygon Inversion 12 Doctor znalazl sie troche wyzej niz wczesniej na mojej liscie.
Nie pobil Toma Bakera, Colina Bakera czy Williama Hartnella, ale jest wysoko, swietna inkarnacja, prawdziwy Doctor Who.
Według mnie w ogóle jedna z najlepiej zagranych scen w całym serialu należy właśnie do Capaldiego - mówię tu o finale serii ósmej i fragmencie tegoż finału, gdy nasz heros leci do miejsca, którego współrzędne podała mu Missy - rzekomo ma tam być Gallifrey. Wszyscy aktorzy grający kiedykolwiek Doktora byli świetni, ale ten jeden moment narastającej w nim furii i żalu był bezbłędny.