No hej, mam tylko 1 pytanie, bo za bardzo tego nie zrozumiałem w dzisiejszym odcinku. Czy dobrze rozumiem, że tak
naprawdę 11-ty doktor, to jest w rzeczywistości 12-ty? Jeśli nie to proszę, czy mógłby mi to ktoś wytłumaczyć co i jak? Z
góry dzięki,
PS: Jak wrażenia, mi osobiście odcinek się MEGA spodobał, szczególnie ostatnie około 20 minut!
Doktor aż do Jedenastego wcielenia nie będzie pamiętał, co się stało. Hurt dalej będzie wyklęty, będzie Pierwszym War Doctorem, nie Dziewiątym Doctorem. Taka moim zdaniem jest logika.
Tyle że zupełnie się z nią teraz nie zgadzam.
czyli w takim razie mam rację, tak? Poprosty jedynasty jest dwunastym, dziesiąty jedynastym itp
Nie, numeracja będzie zachowana, a Hurt zawsze będzie oficjalnie wyklętym wcieleniem - głównie dlatego, że jego przyszłe wcielenia ciągle będą myślały, że zniszczyły Gallifrey. Dopiero Jedenasty (a dwunaste wcielenie Władcy) dowie się, że wcale tak się nie stało. To jest mocno naciągane, ale rozumiem że takie jest oficjalne rozwiązanie.
Z jednej strony to powinno tak być, mimo że Moffat mówi że Doktor Hurta się nie liczy bo nie nazywa siebie Doktorem, to jednak w samym odcinku powiedział że jest Doktorem. Z drugiej strony wtedy takie momenty jak "upadek jedenastego" nie miały by sensu, skoro jedenasty jest dwunastym. Z trzeciej strony przy trollu Moffacie nigdy nic nie wiadomo.
Nie kupuję tłumaczenia Moffata. Może coś teraz mieszam, ale Doctor to miano jednej i tej samej osoby, każdego wcielenia. Imię można zmienić, ale, że tak powiem "jaźni" już nie. Moim zdaniem, Hurt może nie nazywać się Doctor, ale nie zmienia to faktu, że jest osobą którą to imię oznacza.
dokladnie, tak jak powiedzial masterowi on sobie to imie wybral bo chcial ratowac ludzi, hurt mial unicestwic swoja rase wiec sadzil ze nie ma prawa juz sie tak nazywac...'prawdziwego' imienia nie znamy.
a to nie jest tak że Hurt jest doctorem 0, tzn., że na koniec widzimy jak się regeneruje w swoje pierwsze wcielenie?
Jeżeli coś jest pewne, to na pewno to, że Hurt nie jest 0. Jest dziewiątym wcieleniem władcy czasu, znanego przez większość życia jako Doktor. Tak chyba można to ująć najlepiej
Dziewiątym Doktorem, dziesiątym wcieleniem. Hurt natomiast był dziewiątym wcieleniem, ale nie był Doktorem.
ale to też się liczy jako regeneracja? w sensie że teraz chyba będzie jego 13 wcielenie, więc ostatnie?
Tak, Capaldi będzie ostatnim wcieleniem. W odcinku nawet padła kwestia, że wszystkie 13 wcieleń ratuje planetę. Tyle że hej, przecież Dwunasty (trzynaste wcielenie) znajdzie Gallifrey, gdzie śmiało może dostać w nagrodę nowy zestaw regeneracji :P
a gdzie w tym wszystkim jest "doctor 0"? bo William Hartnell był pierwszym wcieleniem, czyli po pierwszej regeneracji? (nie oglądałam doctora who classic, więc znam tylko wcielenia od 8 do teraz, więc sorry za głupie pytania ;p)
Był pierwszym wcieleniem więc żadną regeneracją. Drugi Doktor był pierwszą regeneracją. Władcy czasu mają 12 regeneracji więc 13 wcieleń. Czyli Ósmy jest siódmą regeneracją. Jedenasty powinien być dziesiątą regeneracją, ale przez Hurta Jedenasty jest jedenastą regeneracją, więc Capaldi będzie 12 (ostatnią) regeneracją.
szkoda w takim razie, że Ecclestona nie było w tym odcinku (w sensie w bardziej aktywnej roli razem z Tennantem i Smithem), bo bardziej by pasował Hurt ratujący Gallifrey z przyszłymi wcieleniami ;)
Nie żartuj sobie... Doktor przynosi żywe funty, więc trzynaście wcieleń to kwestia umowna. A na razie przynosi, choć po wyborze jakiego dokonali... żywe funty mogą zwolnić napływ. I tak mnie dziwi, że przy Smith'ie nie zwolniły, ale widocznie źle go oceniam. Tak długo, dopóki sprzedaż gadżetów związanych z Doktorem będzie na poziomie milionów funtów, tak długo będą kolejne wcielenia. Cała tajemnica.
Ostatnim oficjalnym, jako że Władca Czasu może mieć oficjalnie 13 wcieleń. Nigdzie na napisałem że będzie ostatnim jakie zobaczymy (choć może przez skrót myślowy tak to zabrzmiało), wręcz przeciwnie, stwierdziłem że dostanie nowy zestaw regeneracji. Czyli kolejnych 13 Doktorów bez zbędnego kombinowania :)
Nie doczytałam, sorry :) Myślę, że rozwiążą to łatwiej. Okaże się, ze jednak 13 to była tylko kwestia umowna, bo nikomu wcześniej nie udało się tych 13tu przeskoczyć, Albo coś w tym stylu... To mogłoby być pretekstem do Doktora kobiety, bo naprawdę szczerze się zdziwiłam, że tym razem takiej wolty nie zrobili i został facet...
Właściwie to Doktor był raz kobietą. Wprawdzie było to w niekanonicznym odcinku specjalnym, ale zawsze.
Aż żal, że powstała tylko jedna :) Ale nie sądzę, żeby to można było włączyć do oficjalnych wcieleń Doktora...
On nie jest żadnym numerem Doktora. Może zerowy? Już w pierwszym sezonie Doktor był ostatnim Władcą czasu (poniekąd), więc jeżeli osobiście zniszczył Gallifrey, to każdy kolejny jest po Hurcie. Chociaż w zasadzie nie do końca...
W pierwszym sezonie, tym z 1963 Doktor był wyrzutkiem. Władcy Czasu istnieli i mieli się dobrze. A jeżeli traktujesz Dziewiątego jako Pierwszego, co jest błędem...to można patrzeć na Hurta jak na Zerówkę. Tyle że nie można, bo pierwszy Doktor z 2005 był Dziewiątym :P
Doktora oglądałam zwykle przy obiedzie rodzinnym, kiedy miałam 6 lat, a to było kilkadziesiąt lat temu, więc chyba logiczne, że 9ty jest dla mnie 9tym. Władcy czasu istnieli w fabule filmowej, ale jako że pokazywani nie byli i pojawili się Dalekowie, można było czasoprzestrzeń zakręcić. Ergo, w momencie Pierwszego (prawdziwie Pierwszego Doktora, Gallifrey już nie istniała, choć on o tym dowiedział się, a niejako zaistniało to już po jego funkcjonowaniu w tym wcieleniu. Ok, pochrzanione to, ale tak czy siak, Hurt nie jest numerowanym Doktorem. Facet sie w czasie przenosił, więc siłą rzeczy czasami był przed, a czasami po zniszczeniu rodzinnej planety.
Przepraszam za to posądzenie o pomieszanie Dziewiątego z Pierwszym, dużo ludzi popełnia ten błąd, więc od razu zakładam najgorsze. Moja pomyłka, nie chciałem nikogo urazić ;)
Ale co do tego że Galllifrey nie istniała za czasów Pierwszego, nie jestem w stanie się zgodzić. O ile dobrze wywnioskowałem, Władca Czasu jest ściśle "powiązany" z czasem na Gallifrey, nie może cofnąć się w jej przeszłość, ani przenieść do jej przeszłości. Więc planeta istniała aż do Wojny Czasu, a co za tym idzie - przez dziewięć wcieleń Doktora.
Ale oczywiście,Hurt nie jest numerowanym Doktorem, tu trzeba się zgodzić.
Nie czuję się urażona, skądże znowu :) Dla wielu zaangażowanych nawet fanów istnieje tylko "nowa era" Doktora. Dla mnie bardzo długo istniała tylko "stara Era" jako symbol mojego dzieciństwa. Dopiero Tennant z Tate i Barrowmanem zdołali mnie do XXIwiecznego Doktora przekonać.
Myślę, że rozkminianie zawiłości przesunięć czasowych możemy zostawić jako nierozwiązywalne. W końcu dzisiaj Doktor zmienił los planety i swojego świata i nawet jeżeli przyjąć, że Hurt pojawił się gdzieś w trakcie, Tennant i Smith jednak w przeszłość swojej planety się przenieśli.
Z tym, że jeżeli założyć, że wojowniczość i czyn Doktora Hurta wpłynęła na bycie pacyfistą pozostałych wcieleń, to musiał być pierwszy, albo zerowy. Charakterologicznie żaden z 11stu nie wdałby się tak krwawo w wojnę. Pochrzanione to trochę...