Raczej dobre, chociaż trochę poplątana zagadka była. Dużo mówili i nie do końca nadążałam, bo szybko się coś zmieniało. Na końcu miałam dobry humor, w międzyczasie się wzruszyłam
SPOILER!
Ja trochę liczyłem na pożegnanie Clary w tym odcinku, bo prawdę mówiąc nie widzę dla niej za bardzo przyszłości jako kompana po wydarzeniach poprzednich epizodów. Ale poza tym było nieźle, nawiązania do "Obcego" i trochę do "Drabiny Jakubowej" trochę mnie zaskoczyły, ale jak najbardziej pozytywnie. Frost jako święty Mikołaj też miał swoje momenty, ale tutaj mam wrażenie, że potencjał jednak niewykorzystany i cała jego rola wydawała się wymuszona tym, że musi się pojawić jakiś motyw bożonarodzeniowy.
Ogólnie 6/10, nie jest to poziom "Snowmen" albo "Christmas Invasion", ale na pewno lepiej niż "The Doctor, the Widow and the Wardrobe".
mi się raczej podobało, ale też miałam lekkie problemy z zrozumieniem tekstu, więc na razie czekam na napisy :D i w sumie to nie wiem czy się ciesze, że Clara zostanie. Uwielbiam ją serio mocno, ale przydałby się ktoś nowy. No chyba że zrobią, że odejdzie może w połowie następnego sezonu, bo bez przesady, żeby była tak długo.
Odcinek moim zdaniem naprawdę dobry jak na standardy 8 sezonu.
Jedno mnie uderzyło: Moffat trochę przegina z wodzeniem nas za nos. Coś w stylu "hahaha, tak, wiem że chcecie żeby Clara odeszła, wiem że chcecie zmian, to macie! Nowa towarzyszka! Clara przeżyła życie bez Doktora! HAHAHAHA NIE. Mam was gdzieś". Ma do tego pełne prawo, ale w tym odcinku aż roiło się od momentów, kiedy byłem przekonany że to już koniec dla Clary. I że zastąpi ją jedna z osób z tej stacji (ta -angloamerykanka-). No i nic z tego.
Poza tym: zwróciliście uwagę na to, gdzie obudził się Doktor? To wyglądało zupełnie jak wulkan z pierwszej części finału.
A CO JEŻELI FINAŁU NIE BYŁO? Jeżeli mistrz rozegrał to wszystko w śnie za pomocą tych kosmitów z jakiegoś powodu, i naprawdę wcale jeszcze się nie ujawnił? Mi by się takie rozwiązanie podobało :)
Poza tym dobra Incepcja połączona z Obcym. I dobrze, że wspomnieli o facehuggerach :D Plus świetna interakcja Doktora z Mikołajem i genialne elfy :D I NAJWAŻNIEJSZE: w końcu do Doktor działał, a nie Clara, w końcu on ratował ją, a nie na odwrót. Odcinek naprawdę na plus.
Z tego co wyczytałem, to Jenna-Louise Coleman miała odejść w tym odcinku, ale ostatecznie zmieniła zdanie (albo Moffat je zmienił). Wydaje mi się, że to ostatnie przebudzenie to była dokrętka, ale mogę się mylić.
Odcinek bardzo mi się podobał, a zwykle za odcinkami świątecznymi nie przepadam.
Zgadzam się też, że przydałaby się zmiana.
Według Radio Times to była dokrętka robiona w listopadzie, kiedy Jenna zmieniła zdanie. Ze świetnego zakończenia robi się kretyński wątek...
Już się raz żegnali, powinni postać Clary zakończyć w tym odcinku. Niestety Moffat woli kontynuować ten wątek a nawet zapowiada że w 9 serii będzie jeszcze więcej Clary, bo to jego serial i robi go dla siebie. Poza tym źródła bliskie BBC twierdzą że od serii 10 Doktorem będzie kobietą.
Moffat porównuje Clarę do Sary. Jak Czwarty poleciał do domu, to już nigdy nie wrócił a tu?
Dla mnie dalsze oglądanie serialu traci sens. Zdecydowanie wolę wrócić do Trzeciego i Czwartego Doktora, niż oglądać telenowelę o tym jak to Doktor i Clara się strasznie kochają ale tego nie mówią...
Dzięki,
może dokrętka nie była źle zrobiona, ale zgadzam się, że oryginalne zakończenie byłoby dużo lepsze.
Uwielbiałem Clarę od Asylum od Daleks, ale czas na zmianę.
Nie będzie mi zbytnio przeszkadzać Doctor jako kobieta. Ale rozumiem, że główny towarzysz będzie mężczyzną? W sumie ciężko mi to sobie wyobrazić.
Fajnie jakby była ruda. Po przemianie mogłaby powiedzieć: "Well, at least I'am ginger".;)
W temacie Clary mam podobne zdanie, ale jeżeli pogłoski że doktor będzie kobietą są prawdziwe to nie wiem czy taki scenariusz się przyjmie skoro Doktor był od zawsze mężczyzną. Ale kto wie...
Jeśli Doktor będzie kobietą, to ja przestaje oglądać ten serial. Sorry, ale nie.
Ja w pierwszej chwili pomyslalam oo... czyzby wyjasnienie dla Pompei ?? ;D
Tez sadzilam ze Clara odejdzie ale czytalam jej wypowiedz ze zmienila zdanie bo zostalo zbyt duzo watkow ktore nie zostaly rozwiazane,,,,
Okej, ale koniec naprawde mnie zawiodl.
Poraz kolejny Dr Who po 2005 pokazuje ze nie ma jaj.
Niby tak, bo to jak Clara była stara to było takie nawiązanie do tego jak Jedenasty odchodził. Płakałam jak bóbr. xd Ale ja się cieszę, że tego tak nie zakończyli.
I tak powinno być. Clara była towarzyszką pasującą do Jedenastego. Koniec kropka.
W New Who nie potrafią zakończyć wątku. Nie potrafią wywalić towarzysza na amen. Wątek River został wytłumaczony i zakończony w trakcie serii 7. Było już ich ostatnie spotkanie, gdy Doktor dał jej śrubokręt. Teraz mówią że ma wrócić. W jaki sposób? Jack się pożegnał (dwa razy) i miał nie wracać, chociaż w jego przypadku wytłumaczenie przemiany Jack - Twarz mogłoby się pojawić.
W seriach klasycznych, producenci nie bali się uśmiercić towarzysza. Nie bali się go zostawić. Tu mamy ciągłe wracanie. Moffata który łamie kanony bo tak. Twierdząc że pisze serial dla siebie, nie dla widza. Zapomina chyba że BBC jest telewizją publiczną i płacą mu widzowie. Z Mistrza zrobił idiotę i wariata. Jak polubiłem Dwunastego tak w tym odcinku straciłem całkowicie do niego sympatię. Gra aktorska genialna, ale rola napisana koszmarnie.
Wracam do Trzeciego. Do czasów kiedy producenci robili serial dla widza a nie dla siebie.
W tej chwili serial bazuje na sentymencie starych fanów, którzy widzieli wszystkie odcinki i są fanami serialu jako całości oraz na tych, którym spodobała się lekka formuła serii NW 5-7.
Ja nie będę już raczej czekał na każdy odcinek serii 9 i oglądał na żywo z UK. Moffat robi z tego serialu Modę na Sukces.
A myślałam, że tylko mnie irytuje;) wszyscy toną w zachwytach... W każdym razie jej powrót teraz będzie więcej niż naciągany.
A gdzie pojawila sie informacja o powrocie River? Jestem z tych, ktorzy ja kochali, ale nie wiem jakby mial wygladac jej powrot...
Jak widziałam kiedyś fragment wywiadu z Moffatem na ten temat, to raczej z powątpiewaniem o tym mówił. Na zasadzie, że w Doktorze można wymyślić wszystko, ale należy się zastanowić czy wniosło by to coś nowego i ciekawego do serialu. Chociaż mówił też, że samo zestawienie Dwunastego z River Song byłby zabawne;)
Chyba, że ktoś ma świeższe informacje?
I Salomon z pustego nie naleje - odnośnie gry Capaldiego. Robi biedak co może ale tak, rola napisana koszmarnie. :/
Według Radio Times (z tego co pamiętam) końcówka była zmieniona w listopadzie, po montażu, gdyż Jenna postanowiła wrócić. No cóż. Jeszcze powinni zregenerować Doktora jeszcze raz w Matta Smitha i tłumaczyć "bo Tom Baker w odcinku specjalnym powiedział..."
Mi się ten motyw spodobał Doktor o tej naturze powinien stawać się coraz cieplejszy tak jak np. pierwszy Doktor a ostatnio dostał ostro w dupsko tu też trochę smutku i straconego czasu a tu nagle druga szansa i ciekawy punkt zaczepienia do dalszego rozwoju postaci.
Bardzo, bardzo dobry odcinek, jak na świąteczny. Może nie na 10, ale z całą pewnością na 9. Spodziewałem się lekkiej, luźnej, zabawnej przygody, a dostałem odcinek naprawdę klimatyczny i pozytywny. Było strasznie, wzruszająco, zabawnie. Moffat podszedł poważnie do sprawy i może trochę 'odświątecznił" odcinek, bo przecież na dobrą sprawę tylko święty Mikołaj był takim elementem, ale napisał świetny scenariusz, który nawet gdyby pojawił się w zwyczajnym, sezonowym odcinku byłby bardzo dobry.
No i... zamurowało mnie, gdy zobaczyłem, w jakim miejscu Doktor się obudził. Mi to przypominało pierwszą lokację z 8x11. Strasznie mnie to zaskoczyło a także zaciekawiło, bowiem Moffat powiedział już, że zaprosił Michelle Gomez, odtwórczynię roli Missy do udziału w 9 sezonie. Może więc cały finał był w jakiś Moffatowy sposób tylko snem?
I na to liczę. Rozumiem, że można Clary nie lubić - ale może Pink wcale nie zginął i odnajdując swój happy ending, ta pierwsza ustąpi miejsca komuś innemu? Tak czy inaczej odcinek wgniótł mnie w fotel i liczę na to, że następny sezon zmiecie mnie totalnie. Capaldi z kolei powoli zaczyna być dla mnie Doctorem - zawsze potrzeba trochę czasu żeby się przyzwyczaić i chyba tylko ze Smithem nie miałem żadnego problemu.
Odcinek faktycznie bardzo klimatyczny, jednak nie do końca pod względem świątecznym :D Osobiście w ogóle mi to nie przeszkadzało i bardzo ciekawie się oglądało.
Cieszę się, że Clara zostaje i mam nadzieję na koniec ciągłych nawiązań do Pink'a i jest to ich faktyczne pożegnanie :) Podobało mi się też nawiązanie do tego, że Clara była (jest?) zakochana w Doktorze.
Ogólnie dobrze jakby byli od teraz z Doktorem bardziej zgrani i serial skupiłby się na czymś nowym, jak najbardziej widzę miejsce dla Clary na sezon 9 w takiej właśnie formie ;)
Przed odcinkiem liczyłem na zgrabne zamknięcie wątku Clary (lubię ją bardzo, ale z drugiej strony chętnie zobaczyłbym nową towarzyszkę), ale i tak ucieszyłem się, kiedy się okazało że Clara jednak nie jest stara i wszystko jest po staremu :P Mam nadzieję na, że Clara polata jeszcze trochę z Doctorem, a potem okaże się że jest w ciąży i nie może dalej podróżować i odejdzie, bo wątek Orsona koniecznie musi zostac wyjasniony! ^^
Ostatnie sekundy chrismas special, lezy sobie pomarancza.A we snie ta sama pomarancza zostala rzucona przez Santa Cluse. Wiec jak w filmie Incepcja czy to sen czy rzeczywistosc....
mandarynka ;) swoją drogą zostają dwa rozwiązania, albo 'Santa is real' albo Doktor i Clara nie żyją bo nie pomyśleli że to jeszcze kolejny sen (a podejrzewam że po rozdzieleniu reszta odpadła myśląc że to już jawa).
za to ciekawi mnie inna rzecz, czy będzie special na 10lecie nowych serii Doktora bo w marcu mija tyle od pierwszego odcinka ;)
Co na temat Orsona mówi Moffat?
Tutaj jego wypowiedź na ten temat(kopiuj/wklej z gallifrey_pl)
"Na myśl przychodzi mi kilka wyjaśnień, ale najbardziej oczywistym jest to, że Orson pochodzi z innej gałęzi drzewa genealogicznego rodziny Pink. Wie o bohaterskim poświęceniu Danny’ego, ponieważ Clara została w kontakcie z jego rodziną po wydarzeniach Śmierci na niebie („Death in Heaven”), jak chyba każdy by uczynił, i opowiedziała im, co zrobił i dlaczego. I dała im małego żołnierzyka jako pamiątkę po wielkim człowieku i wielkim żołnierzu – a to dlatego, że wiedziała, że żołnierzyk musi pozostać z rodziną Pink.
To wydaje mi się najbardziej prawdopodobne, ale nie mówię, że tak było. Nic nie jest rzeczywiste, bo to ciągle serial telewizyjny. Wiedząc, jak skończy się ta seria, byliśmy ostrożni, by nie określać do końca, jaki był związek między Orsonem a Dannym."
Tak więc radzę zapomnieć już o rodzinie Pinków :D
Lecimy dalej ;)
Jak dla mnie miodzio. Trzymal poziom lepszych odcinkow Doctora Who. Niektore watki w tym sezonie byly glupkowate, w tym odcinku nie mam sie do czego przyczepic.
W mojej ocenie jeden z najlepszych odcinków świątecznych jakie ukazały się od 2005 r. (ustępuje jedynie ubiegłorocznemu Christmas Special). W zasadzie jego najpoważniejszym mankamentem było nazbyt cukierkowe zakończenie. Niemniej epizod ten można śmiało zaliczyć do grona najciekawszych historii z udziałem PC w roli DW.
Chyba mój ulubiony odcinek z Capaldim :) W końcu Doctor nie zachowywał się jak zwykły prostak i cham a Moff wtrącił do scenariusza kilka dobrych linijek. Moja zdecydowanie ulubiona to: "Thats a horror movie called Allien? That's really offensive. No wonder everyone keeps inviding you" :D :D :D
Bardzo ciekawy scenariusz zerżnięty z incepcji ale to nic, wybaczam. Na plus również całkiem ciekawa muzyka, nareszcie wyglądało to jak coś na poziomie 7 sezonu.
Niestety podobny motyw był już w Amy's Choice i nie zaskoczył mnie zbytnio :(. Spodziewałam się czegoś lepszego :(. Ale był ok, fajnie wykorzystali motyw Obcego, a temat snów zawsze jest ciekawy :).
jeden z lepszych odcinków z dwunastym. :) wątków kilka i wszystkie sensowne. Niedopowiedzenia też super. Co do Clary to lubię ją, fakt że z Mattem lepiej się "dogadywali", ale akurat w tym odcinku było to czego brakowało mi od dawna czyli Clara, którą ratuje Doctor, a nie Clara - najmądrzejsza, najsprytniejsza i w ogóle wiedząca co zrobić w każdej sytuacji. Także informacja o tym, że zostaje nawet mnie ucieszyła. :) Już prędzej w tym sezonie zmieniłabym Doctora niż ją. :D Nie to, że nie lubię Capaldiego i jego Doctora, ale jednak 10 i 11 mieli w sobie coś takiego, no doctorowego. Jednak 12 po erze Tennanta i Smitha wydaje się trochę sztywny, Brakuje mu tej szaleńczości z poprzednich sezonów, po prostu wydaje mi się mniej niepowtarzalny pod tym względem. Ale to tylko takie tam moje odczucie. Trochę odbiegłam od tematu, a akurat w tym speszjalu nie mam się do czego przyczepiać. :)
Mi się naprawdę podobał! Dialogi dobrze napisane, kilka tekstów rewelacyjnych, zwłaszcza ten o "Allien". Pomysł może nie jakiś niesamowicie oryginalny ale przyjemnie poplątany- sny to zawsze ciekawy temat :)
Tylko w końcówce miałam wrażenie, że to już trochę kpina z widzów. Moffat mógł już sobie podarować dramatyzm, ale jego prawo i tak świetnie się bawiłam :)
I jestem pewnie wśród mniejszości ale naprawdę ciesze się, że Clara zostaje. Ma podstawową zaletę towarzyszy Doktora chroniczna ciekawość i radość z przemierzania przestrzeni i czasu. Po prostu ten wątek (Danny Pink ect) był już męczący i przedramatyzowany, ale skoro Clara dostała bana na 5 min dziennie, to może nam ten wątek też zostanie oszczędzony ;)
8 sezon zrobił na mnie średnie wrażenie, ale zobaczymy co będzie w 9. Czekam, czekam.
Ja także odniosłem dobre wrażenie z tego odcinka.
+ Po raz kolejny świetne nawiązania, z łamaniem crackera i niedopowiedzianym zakończeniem na czele. Zerżnięcie z Incepcji aż tak mi nie przeszkadza, bo realizacja była naprawdę dobra :)
+ Świetne teksty Mikołaja i elfów oraz ich konfrontacja z Doktorem. Tak jak paru osobom również zapadł mi w pamięć ten o "Alien". A charakteryzacja Frosta też bardzo dobra - gdybym nie wiedział to prawdopodobnie bym go nie poznał.
+ Shona i jej taniec :D
+ Doktor prowadzący sanie :D
+ Świąteczne intro - o ile sobie przypominam to (w NuWho przynajmniej) nigdy nie było innego intra specjalnie do odcinków specjalnych.
+/- Z jednej strony tak jak niektórzy cieszę się, że Clara będzie jeszcze jeden sezon. Z drugiej strony zakończenie tego sceną z crackerem byłoby bardziej odpowiednie, bo oglądałem ten odcinek z nastawieniem na pożegnanie Clary i uważam że po takim sezonie nadszedł czas na zmianę towarzysza. No chyba, że Moffat utrzyma proporcje Doktor-Clara z tego odcinka w następnym sezonie. Wtedy będzie się to dało oglądać, bo w końcu nie było to Clara Who. Cieszę się też, że kłamstwa w końcu zostały wytłumaczone.
I to by była właściwie jedyna rzecz, której bym się przyczepił w tym odcinku. Nie mam żadnych więcej zastrzeżeń. Ten odcinek dał nadzieję na to, że Moffat jeszcze umie dobrze pisać, dlatego dam mu szansę na poprawę na jeszcze jeden sezon. Jeśli następny sezon będzie podobny lub gorszy to powinien zdecydowanie odejść i zająć się pojedynczymi odcinkami. Jeden z najlepszych odcinków świątecznych oraz tych z Capaldim. Horror, smutny morał i świąteczny nastrój - kto by się spodziewał że to może się udać. A jednak Moffat to zrobił! Mocne 9+/10 :D
Jak parę osób zauważyło, Doktor obudził się w lokacji, która bardzo przypomina tę gdzie "obudził się" w Dark Water. Jestem zdania, że jeśli w 9 sezonie okaże się, że nie była finału NIE BYŁO to byłaby genialna zagrywka ze strony Moffata i to w moich oczach prawie by go zrehabilitowało. To by oczywiście oznaczało trochę timey-wimey ale w rezultacie Osgood by żyła :) (no i Missy mogłaby się pojawić bez potrzeby tłumaczenia jakimś teleporterem). Teoria z nieistniejącym finałem nie jest głupia - w końcu Mikołaj pojawił się już Death In Heaven, czyli to już mógł być sen. Mam tylko nadzieję, że ostateczne pożegnanie z Clarą będzie sensowne, bo ileż razy można się z nią żegnać (i zamiast Impossible Girl stanie się Goodbye Girl xD)?
Zauważyliście, że Shonie jak na postać drugoplanową (zwłaszcza w tym odcinku) poświęcono całkiem dużo czasu? Po przebudzeniu także miała najdłuższą scenę. Jako pierwsza sobie przypomniała kim jest w prawdziwym życiu i jako jedyna chciała spotkać się w prawdziwym świecie. Patrząc na jej listę do zrobienia filmowo dość się wpasowała w ten odcinek: "Obcy", "Thing from another world", "Miracle on 34th street". Jedyne co raczej nie pasuje konkretnie do odcinka to maraton "Gry o Tron". Pokazuje to tylko, że Shona lubi sci-fi i dobrą fantastykę. Ponadto jest odważna, co pokazuje jej taniec w sali ze Śpiochami. Ponadto nazwała Doktora magikiem - a jaki tytuł pierwszego odcinka 9 sezonu? Magician's Apprentice. Dwunasty sam siebie także kiedyś nazwał już, także czyżby tym uczniem miała być Shona? Moim zdaniem wszystko wskazuje na to, że jeśli zgodnie z tradycją nowi towarzysze mogą się pojawić pierwszy raz w odcinku świątecznym (tak jak było z Doną czy Clarą z epoki wiktoriańskiej przy czym Clara pierwszy występ zaliczyła nieco wcześniej, ale wówczas jeszcze była era Pondów), to stawiam na to że Shona będzie następną towarzyszką Doktora po Clarze i pojawi się może nawet w pierwszym odcinku 9 sezonu. Mam nadzieję że tak będzie :) Nikt nie powiedział przecież że Clara zostanie w TARDIS do końca następnego sezonu. Pondowie odeszli przecież w połowie sezonu, więc czemu by i tym razem tak miało nie być? Chyba że to znowu trolling Moffata, a jeśli tak ten zabieg byłby już naprawdę męczący i byłby kolejny powód do zmiany showrunnera. Tymczasem czekajmy niecierpliwie na powrót naszego magika z niebieską budką w przyszłym roku :)
Polubiłam Shonę. Ma fajny akcent i jest zadziorna. Mogłaby zostać nową towarzyszką bez problemu :D
Czasem nie zwracam na to uwagi, bo oglądałam serial brytyjski ,,Misfits" i tam dużo osób mówiło z takim akcentem. Strasznie mi się podoba :D
Poza tym rozkminiałam o co chodzi z tymi gęboprzyssawkami.
*idzie sprawdzić co to 'Misfits'
Chyba raczej nie tknę tego serialu, bo tam gra Ramsay Bolton, gosh...
Czyli co z tymi facehuggerami? Ja mam tylko jedno pytanie. Skąd one się wzięły? I szczerze, nawet nie chcę znać odpowiedzi, niektóre rzeczy nie powinny zostać wyjaśnione wg mnie ^^
Powinnaś obejrzeć sobie. Ja byłam sceptycznie nastawiona do serialu, ale strasznie mnie wkręcił. Dużo fajnych słówek idzie wyłapać, no i ten akcent. Plus, uwielbiam słuchać wulgaryzmów w wykonaniu tych aktorów.
Ooo i powiem Ci, że to chyba jedyny serial, który jest tak głupi, że aż ciekawy. Dosłownie... co odcinek się zastanawiałam, czy można wymyślić coś bardziej powalonego i z każdym dalszym odcinkiem okazywało się, że można. I w tym była jakaś metoda :D
Nie mam pojęcia skąd się wzięły, ale niektórzy powiadają, że może akcja z finału mogła nie mieć miejsca, bo Doctor spał? Czy coś w ten deseń. Kto to wie...
Och, mam jeszcze mnóóóstwo wiele innych seriali do obejrzenia, więc ten serial obejrzę chyba dopiero wtedy, gdy nie będzie z seriali nic ciekawego (czyli może za kilka lat ;D). Teraz oglądam Zakazane Imperium i kiedy skończę zabiorę się za nadrobienie Teorii Wielkiego Podrywu.
Słyszałam tą teorię, ale przecież pod koniec Death in Heaven minęło 2 tygodnie, to spać 2 tygodnie (co oczywiście chyba musi być jakimiś 2 dniami na jawie) i jeszcze nie umrzeć? Weird. :D
Shona to taka Donna number two tylko bardziej odwazniejsza :D Mam nadzieje, ze zostanie nowa towarzyszka Doctora. Rzadko kiedy zwracam szczegolna uwage na postacie drugoplanowe. Shona miala w sobie to cos co powinna miec towarzyszka Doctora :)
Moja opinia i wrażenia - http://www.filmweb.pl/user/Anabelle09/blog/564852-Who+you%27re+gonna+call%2C+czy li+moja+opinia+o+Last+Christmas