PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
2005 - 2022
8,1 33 tys. ocen
8,1 10 1 32951
8,5 12 krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

Doktor był w srodku swojego kosmicznego statku, co w srodku jest wiekszy niż na zewnątrz. Na zewnątrz wyglodał jak zwykła niebieska budka policyjna,
a w srodku jak zwykły ogromny statek kosmiczy. Doktor WHO ostatni Władca Czasu, własnie sie regenerował, w ostatnią 13 wcielenie.
Miał rozłożone rece i całe ciało swieciło jasnym swiatłem, wyglodało to tak jak by miał za chwile eksplodowac. I nagle jego twasz się zmieniła i wszystko ustało.
Zmienił się w mężcyzne około 30 latka, twarz miał podobna do ,,Hayden Christensen'' miał na sobie stary berzowy garnitur.
-Mmm, zobaczmy jak my to wyglodamy - powiedział Doktor oglodając całe swoje nowe ciało - Moglem być troszeczkę chudszy, a twarz całkiem niezła a włoszy,
a co to ?
No własnie włosy Doktora były sredniej długosci, koloru czarnego .. ale kocuwki każdego oddzielnego włosa była RUDE.
- Co ja jstem, pół-rudy ? Nie, chciałem być cały rudy - powiedział z zarzenowaniem - Pod koniec spotyka mnie coś takiego, no ale mogło byc gorzej.
I nagle pojawił się gdzies indziej, był w jakims ciemnym pomieszczeniu, niedalego niego był jakiś dziwny jasny obłok swiatła ale nie dawał wiekrzego swiatła,
jednak czuł ze cos go łoczy z tym nibym swiatłem i go przycioga. Usłyszał jakis chałas i się rozejżał podchodzili do niego jakies ludzie,i usłuszał zimny głos
,,TO JUZ KONIEC DOKTORZE, W KOCU CIĘ MAMY'' wyciogli do niego prawą reke z kturej wycuneła się znajoma czesc uzbrojenia. I zrozumiał że to są Dalekowie przebrani za ludzi, Doktor obrucił cię do owego swiatła i zaczoł biegnąc jak najszybciek jak tylko może, czułu że pociski mijają go o kilka cymtymetrów, i tylko te swiatło moze go uratowac.Półmetra przed swiatłem dostał pociskiem prosto w serce, Doktor miał 2 serca ale i tak umierał, przewrucił się. I nagle pojawił się z powrotem na TARDIS. Cieżko dysząc oparł się rekoma na kolana.
- Co to było ? WIZJA ? Chciałem miec wizje ale nie takie, i była taka realna - powiedział, cieżko dyszac - Nie, nie, nie, nie moge tak umrzec nie w taki sposub, wogule nie chce umrzec. Najwyrazniej Doktor stał się samolubny. - Nie zgadzam sie, nie chce umierać, musze to jakoś powstszzymac, ale jak ?
Chodził tam i z powrotem zastanawiając się co widział, TE ŚWITŁO co to było ? Jedynym sposobem dla unikniecia smierci, jest regeneracja ale mi się własnie skoczyła, czyżby te światło było zrudłem regeneracji ? Chyba tak, ale gdzie one sie znajduje ? Mmmm. szybko mysl, musze zdożyc przed Dalekami.
Wiem jedyna osoba która moze mi pomuc jest Mistrz, (Mistrz to 2 Władca Czasu, jedo rywal i wrug) ale on jest uwieziony z innymi Władcami Czasu, poza Czasem.
Wiec musze się tam dostac, ale to bedzie kosztowac mnustwo energi z TARDIS, no to do roboty. Podbieg to panelu sterowania, i po usuwał kilkaset pomieszcvzen które nie używał, nastepnie wybrał date i miesce lodowania tutaj się zawachał, wybrał najblisze miejsce celi mistsza ale odalone tak by go tak rzybko nie znalezli.
Nacist przycist startu i ruszył ale TARDIS nie chciała tak łatwo tam leciec.
- No dalej TARDIS spułpracuj, chyba nie chcesz przestac ze mna podrużować. prawda ? - krzykną Doktor - masz dużo energino dalej.
TARDIS dostała turburecji obijała się o jakies bariery i w kocu wylodowali. pobiegł szybko do pokoju z ubraniami i wybrał tylko czarny płaszcz z kapturem. nałożył do i wyszedł. Uważajac na strazników i skradajac kierował się do celi Mistrza Skod wiedział dokad is ? Poprostu wiedział, bo to była jego rodzina planeta, przed celą Mistrza był strażnik. No trudno nie da się go ominąc, pomyślał i podszedł do niego.
- Tak ? - zapytał straznik.
- Mam rozkaz od Rady by zamienic kilka zdan z Mistrzem - poziedział Doktor
- Doprawyd ? - zapytał strażnik - A o co chcerz go zapytac.?
- Rada podejżewa że Mistrz wie cos o strategi ataku Daleków, poniewarz wiele podrużował zanim go złapalismy i może spułpracował z Dalekami.
- W pożatku, ale wiec że nic pewnie nie powie - i otwożł cele i Doktor weszedł, a zanim usłyszał chuk zamykanych dzwi.
Na łużku w rogu siedział skulony Mistrz, podniusł wzrok i popatrzył z niesmakiem na Doktora.
Wyglodał tak jak ostatnio gdy go widział, ale bardziej miał poniszczone ubrania i był bardziej brodaty.
- Czego chcesz ? - powiedział z nutką gniewu - Nic nie wiem o strategi Daleków, i nie spułpracowałem z Dalekami, może sjesem wiezniem ale nie jestem głuchy i
słyszałem rozmowe z strażnikiem.
- Jetem Doktor - powiedział szeptem - i prosze mów ciszej, musimy pogadać..
- Doktor ? Ten Doktor - zdiwił się Mistsz - Co tu robisz ,,Doktorku'' i czego tak naprawde odemnie chcesz ?
- Wiec widz potrzebuje twojej pomocy, to moje ostatnie wcielenie i szukam sposobu przeżycia...
- A to dobre, a co z dobrym Doktorem który poswiecał się dla innych - zadrwił Mistrz - Co już nie jesteś taki wspaniały. Pewnie ci się zmienił charakter i to na gorsze. Hahaha. A co z twoją aktułalną towarzyszką ? I co się stało że dzdecydowałeś się mnie, eee odwiedzic ?
- Zostawiłem ją w domu, i pozwiedzałem kilka miesc samotnie gdzie zostałem rany, cudem dostałem się na TARDIS i wcieliłem się w ostatnie wcielenie.
- I wielki Doktor przestraszył się śmierci, hahaha - zakpił Mistrz - Wiec w czym poge ci pomuc ? I co bede miał z mojej pomocy ?
- No chce się dowiedziec jak moge oszukac śmierc, na przykład zdobywając wiecej regeneracji - rzekł Doktor - Wiem że kiedy włamałes się do tajnej bibloteki władców czasu i może tam przeczytałes gdzie moge zdobyć.. eee, zródło enegi regeneracjnej ?
- A wiec Doktor zdobedzie dokadkowe wcielenia a co ja bede z tego miał ? - Zapytał Mistrz
- No a co byś chciał - odpowiedział Doktor
- Ja bym chiałże byś Ty mnie z tąd wydostał nie tylko z tej celi, ale też z tego wymiaru.
- No dobra, chyba nie mam wyboru. wiec jak to załatwimy ? - rzekł nie zabardzo udadowany ze musi uwolnic Mistrza, ale za to przynajmiej uniknie smierci.
- Wiec tak w pewnej ksiedze przeczytałem ze, jak to ujołes ródło znajduje się własnie na tej planecie w podziemiach gdzie nieliczni mieli dostep w czasach pierzych władców czasu, to takies trylion lat w stecz, w ubecnych czasach tam nic nie ma wiem bo sam sprawdzałem, po dotkniecie owego władcy czasu w powrotem ma 12 regeneracji, no wiec jak mnie wydostaniesz cofniemy sie do tamtych czasu i cię tam zaprowarze, w porzątku ?
- Taak, to by mi odpowiadało, rozumie że znasz dokładną droge ?
- Dam radę cię tam zaprowadzic, wiec jak mnie uwolnisz ?
- Wiec wruce na TARDIS i wyloduje w celi...
- Nie tak pretko - Wyczuł podstep Mistsz - nie idzie wylodowac w celi bo chromi je specjalna bariera żeby nikt nie uwalniał wiezniów, po prostu wyjdz i ogłosz straznika i pobiegnieby do TARDIS, a jakbys chciał mnie przechytrzyc to moje krzyki sciogną wrzystkich strażników i na dotatek nie trafisz do tego twojego zrudła.
W porzątku - powiedział Doktor podchodząc do dzwi, zapukał 3 razy i strażnik otwożył wieziene dzwi.
- Powiedział coś ? - zapytał w progu.
- Tak, że jesteś zdrają - i z całej siły uderzył strażnika w twarz, który runoł na ziemie, nastepnie Doktor wciognoł go do celi i razem z Mistrzem pobiegli do TARDIS,
od czasu do czasu kryjąc się, a Mistrz nie odstepował go ani na krok. Gdy zbliżali się do niebieskiej dudki którą była TARDIS usyszeli głos TAM SĄ, Doktor pstryknoł palcami a dzwidzki od TARDIS otworzyły się i obydwoje wskoczyli do środka zatrzaskując dzwi, i zamykając na zamek.
Mistrz był uradowany, a Doktor podbiegł do panelu sterującego, i pousuwał znowu kilkaset nie potrzebnych pomieszczen, wpisał pierszą lepszą date i jakies swobodne miejsce w kosmosie, dał prawie całą moc i nacisnoł na strat. Usłyszał że Tardisz zas się obija o niewidzialną berierę z czasię, ale nie umiała się pszebic.
Doktor wiec wykasował jeszcze kilkaset pomieszczeń, tak by TARDIS miała tylko kilka pomieszczen. I znowu nasisnoł stard a TARDIS znowu obiłała się o barierę czasu, ale po chwili pzrebili się przez barierę. I mogli odychnąc w na chwile w spokoju. Doktor usłyszał klaskanie Mistrza któr ciedział sobie wygodnie na fotelu, nie daleko od niego.
- Brawo, Doktorze, Brawo, myslałem że ci się nie uda - powiedział ironicznie Mistrz - kiedyś TARDIS była najwiekrzym statkiem w całym wrzechwiecie a teras już nie jest taki duży. Nawet już nie odstawisz mnie z powrotem do wiezienia nawet jakbys chciał, prawda ? Ale wrucmy do iteresów, teras lecmy z powrotem na tą planetę tylko około trylion lat wstecz + kilka tysiecy lat wczesniej.
- Ok - powiedział Doktor ustawiając kurs, tak daleko jeszcze nie latalismy, mam nadzieje że styknie energi, pomyslał - Gotowe - powiedział Doktor - to troche potrwa zanim dolicimy.
- Mi sie nie spieszy - odpowiedział Mistrz - Jednak mnie iteresuje czy wystarczy energi na powrót.
- Mamy nadzieje, bo niechciałbym tam zostac do koca moich dni.
- To może skobinowalibysmy jakąs bron, tak na wrzelki wypadek ?
- Nie ma mowy nie możemy nikogo zabic, bo moglismy się nigdy nie urodzic...
- No jasne, dlaczego na to nie wpadłem - zadrwił Mistrz, nagle usłyszeli charaksteryczny dzwiek do lodowania, i się rorietowali że są na miescu, popatrzyli obydwoje na monitor, ale byli nad planetą a energia byla bardzo niska.
- Czyżyb utkniemy tu na zawrze ? zapytał Mistrz - nawet nie wystarczy zebyś skasował pozostałe pokoje tak by tylko został ten jeden.
Doktor pogrzebał coś w panelu sterujacym i rzekł.
- Mam pomysł - powiedział usmiechając się - Skasuje sypialnie i wyloduje w hangarze i podkradniemy energie od innych.
I tak zrobili wylodowali, pociogi kilka kabli kazdy kabel do inego obcego TARDIS nie było to zbyt tudne bo nie mieli zbyt tudnych zabezmieczeń, Dotkor jeszcze coś poustawiał w TARDIS i tak ją zostawili:
- No to prowadz Mistrzu - powiedział Doktor - Tylko szybko i bez sztuczek.
- Dobra, Dobra - odparł Mistrz - tylko musimy się przebrac jakies lepsze łachy, bo nas przpoznaja że nie jestesmy z tąd, w tym celu musimy sis do blodu mieszkaniowego i cos ... pożyczyc.
Wiec Doktor ruszył za Mistrzem prowadzac do przez najrużniejrze korytarze aż dotarli na miejsce podsłuchali czy nikogo w srodku nie ma i Doktor otwożył dzwi swoim srubokretem. znalezli dla siebie ubrania i przeblekli sie a stare ubranie staranie ukryli. I znowu poprowadził do tym razem tam gdzie ponini się udac, ale tym razem szli pewnym krokiem. W nikturych miejscach miali innych władców czasu ale nie specjalnie zwracali na nich uwagi. W kocu zaprowarził go Doktora do podziemi ale to była tylko przedsonek, pobiegli w dół. Doktor myslał o Dalekach których widział w wizji, czy zdożył przed nimi ? Ale wrzystko wskazywało na to by Daleków nie było, chociasz wskod by się wzieli w takich czasach, i w kakiej ewolucji. Doszli do momieszczenia z panelani tylko z nanelami i 1 wejsciem z ktruego własnie weszli Doktor stanoł zorientowany tym co zobaczył, czyżby Mistrz cos knół chociasz to by nie było pierszy raz. Mistrz jednak coś nachalnie nacistał na klawiaturach panelu.
- Może ci jakos pom... Doktor urwał bo poczuł że traci grunt pod nogami, i po chwili już leciał w dół, udeżył klatką o podłoge, podniusł się. Było ciemno, a niedalego niego był jakiś dziwny jasny obłok swiatła ale nie dawał wiekrzego swiatła. I zrozumiał gdzie jest był w tym samym pomieszczeniu widział w wizji, poczuł radoś, a za chwile niepokuj. Rozejżał się niespokojnie, niewiele było widac nielicząc obłoku swiatła. Doktor zrobił 2 kroki i usłyszał jakiś chałas i rozejrzał się z bijącymi 2 sercami. Zobaczył znajomych ludzi z wizji, i usłuszał zimny znajomy głos.
-To już koniec Doktorze, w końcu cię mamy - powiedział jedne z owych ludzi podnosząc rekę, Doktor wiedział co sie nastepnie stanie susiił się pedem do pyłu światła. Pociski strzelały koło głowy, Doktor nie odwracając się pedził ile sił w nogach, Tuż przed swiatłem posik trafił Doktora prosto w serce, Doktor przewrucił się turz prze swiatłem, swiatłem które mogło go ocalić. I tak leżał umierając, a gdzies w odali słyszał smiech... Ale to nie był koniec, to był nowy początek ponieważ czubkiem palcuw dotykał swiatła, I nagle ciało zaczyło się swiecic i raczeła się nowa regenneracja dalekowie spanikowani zaczeli strzelac i biegnąc do ciała Doktora.
Gdy dalekowie byli blisko energia regeneracjna Doktora ekxplodowała powalając Daleków i niszczac je. Doktor wstał z całkiem mową twarzą i fryzurą był meżczyzną
w wieku ok. 32 lat i i miał blond włowy letko sterczące, tylko blond i ani cienia rudych włosów. Doktor dotknoł jeszcze raz pyłu światła, żeby upewnnic się czy jest pełny energi regeneracynej, przeciesz przed chwilką zregenerował. Zabłysnoł kilka razy ale nic poza tym się nie stało, wiec ruszył do wyjscia (podczas wybuchu przy regeneracji zobaczył gdzie jest wyjscie) po drodze zbadał zniszczone ciała daleków i zrozumiał że to nie są prawdziwi daleków tylko, jakies klony czy cos podobnego i zrozumiał ze to taki osobliwy system zabezpieczeń dla niechcianych gosci, jakby ktos inny weszedł to by miały inne formy. Wiec ruszył do wyjscia, biegnoł korytarzem dotarł do sciany, użył swojego srubokretu i otworzyły się tajemne przejscie i weszedł do piomieszczenia z panelamin kikogo nie było,
ani Mistrza, terz nie był dziury przez którą wleciał. Pobiegł na samą góre gdzie został otoczony pszez strazników. mieżyli do niego jakims dziwnym urzadzeniami
których wczesniej nie widział, ale wyglodało to na jakis rodzaj broni, przed nim stanoł jakis meżdzyzna, sodząc po szacie był z rady Władców Czasów.
- Kim jesteś, i gdzie ten drugi - zamytał radny - I przedewrzystkim dlaczego się włamaliscie do naszej tajnej komnaty ?
- Witajcie, jestem Widlen - skłamał Doktor - I jestem Władcą Czasu tak jak Wy i przywłem z przyszłosci by zdobyc energie regeneracjną, poniewarz mi się skoczyła, a w moich czasach zrudło energi zostało zniszczone, a jak chodzi o tego drugiego to nie mam pojecia gdzie on jest, w pewnym sesie rozdzielilismy się.
- Rozumie, ale nie możemy sobie pozwolic ta taki nie porządek - wowiedział obracając się - zabrać go na egzekucje, i znales tego drugiego.
Doktor usłyszawrz to wyjoł z kieszeni srubokręt i rozbrołił od nich bron, i pobiegł do swojego TARDIS, co chwile trafiał na strażników, ale Doktor biegnąc rozbrajał je
w kocu dotarł do swojego TARDIS kable były podłoczanea dzwi zamkniete. usłyszał za sobą BRAĆ GO pstryknoł palcam i dzwiczki się otwożył i wskoczył szybko
do środka, zamykając je. Te same kable co były podłoczaone do innych TARDIS, leżały walały się po podłodze, Usłyszał stukanie do dzwi. podbiegł do panelu
sterującego energia była naładowana prawe do pełna. Ustawił kurs do domu swojej towarzyszki i nacisnoł start i poszedł śie przebrac poniewarz mowa twarz zasługiwała na nowy struj. W wybraniu ubrania usłyszał jakis chałas i pobiegł do sali z panelem i przy dzwiach zobaczył Mistrza.
- Ty - Krzyknoł Doktor
- Ah, myslałem że się nie pożegnamy - rzekł rozczarowany Mistrz - Widze że zdobyłes co chciałeś, ja tak samo chociasz zdobyłem wiecej. I właściwie tutaj koczy
się nasza spułpraca, ale nie marwt sie nie zobaczysz mnie z znowu, przynajmiej nie z tą twarzą.
I wybiegł zanim Doktor cokolwiek powiedział. wiec przebrał się, i porzedł po swoją towarzyszkę, bo czekały na niego nowe przygody i wiele lat podruży w czasie.

KONIEC

ocenił(a) serial na 10
Seba_paj

Już po pierwszym zdaniu odechciało mi się czytać dalej.

ocenił(a) serial na 7
nikike

Przeczytałem do zdania z rudymi włosami.Same bzdury ,w dodatku z mnóstwem literówek.

ocenił(a) serial na 10
kamil665544

Nie czytałem dalej więc nie wiem, może fajne rzeczy wymyśla, ale styl ma potworny.

ocenił(a) serial na 10
nikike

To brzmi trochę jak absurdalny sen napisany przez dziecko, ale nawet wciąga : P.

Seba_paj

"Zmienił się w mężcyzne około 30 latka, twarz miał podobna do ,,Hayden Christensen'' miał na sobie stary berzowy garnitur."
"Wyglodał tak jak ostatnio gdy go widział, ale bardziej miał poniszczone ubrania i był bardziej brodaty."

To dwa moje ulubione zdania :) Poza okropnym stylem, dialogi Doctora są całkiem, całkiem :) No i motyw ze źródłem regeneracji też przyzwoity :D