Wytłumaczcie mi drodzy fani doktora jak to jest, że 9 i 10 doktor brzydzi się przemocą, bronią, nie
zabija nawet daleków i innych stworzeń, które są niszczycielskie i próbują np. podbić ziemię a 11
bez problemu ich niszczy, nie ma rozterek, wie, że robi dobrze. Lubiłem w starych odcinkach
właśnie to, że władca czasu nie był taki bezkompromisowy, miał te rozterki,był bardziej 'ludzki' (co
w przypadku doktora może brzmieć dziwnie), może w tamtych epizodach nie było tak wielu
zwrotów akcji jak w 6 i 7 serii, ale według mnie był przyjemniejszy. Co wy o tym sądzicie...?
9 brzydził się przemocą? Przecież jak spotkał Daleka to od razu chciał go wykończyć tylko ludzie mu przeszkodzili. Już nawet prąd włączył. W finale też chciał mordować Daleków i ludzi przy okazji. Fakt na końcu stchórzył, ale na początku zamiar miał.
10 za to jakimiś takim pacyfistą był. Chyba po prostu taki ta regeneracja miała charakter. On miał wieczne wyrzuty sumienia.
Może to też być kwestia zmiany scenarzysty przy 11 :P.