Nie uważacie ze zakończenie historii o Rose jest dziwne? Tak naprawdę nie pożegnała się z Doktorem. Bo gdy klon wyznał jej miłość i ona go pocałowała, Doktor odleciał. To smutne. Biedny doktor , tak naprawdę zawsze będzie sam. Jego towarzyszki przychodzą i odchodzą. Ale chyba taki jego los. Chciałabym żeby Rose jeszcze kiedyś pojawiła się w ,,Doktorze Who”. Może w piątym sezonie. Albo dziecko Rose i klona- Doktora
W dodatku w następnym odcinku (specjalnym) The Next Doctor, Doktor mówi, że jego przyjaciele ostatecznie odeszli bo albo musieli, albo znaleźli kogoś innego, koniec końców łamali mu serce.
Poza tym uważam to, że nie powiedział tak naprawdę Rose "kocham cie" tylko zapytał czy to faktycznie jest konieczne było miliard razy fajniejsze niż szeptanie do ucha Doktora- klona. Wydaje mi się, że postać Rose jest zbyt banalna żeby mogła zrozumieć to co nie jest jej "łopatologicznie" wyłożone.