Zacznę od tego, że od dziecka nie podobało mi się sci-fi, przyznam że ten gatunek był przeze mnie wręcz nienawidzony. Interesowała mnie jedynie fantastyka, nie jakieś statki kosmiczne, roboty i gadżety.
Przygoda z Doctorem zaczęła się przypadkowo kilka lat temu, kiedy to AXN emitowało właśnie pierwszy odcinek z 3 serii, z Marthą. Akurat jak to zwykle,kanały były przeze mnie przełączane co kilka sekund. Zaciekawił mnie deszcz który "padał" w odwrotną stronę. Wtedy też urzekł mnie sam David, jego gra aktorska. Ujrzawszy Judoonów natychmiast pojawiła się we mnie myśl by przełączyć kanał, ale coś mnie powstrzymało. Do dziś nie wiem co to było, ale dzięki temu Doctor zdobył moje serce (może to ten płaszcz?:P)
Później serial był systematycznie przeze mnie oglądany, były odcinki które mniej mi się podobały z powodu dużej obecności sci-fi; ale później zostały przeze mnie docenione. Co mnie urzekło? Nie wiem do dziś. Nie wiem co takiego sprawiło, że gatunek który był przeze mnie nienawidzony, stał się nie tyle co akceptowany, ale wręcz częścią życia (mowa o Doctorze; później Torchwood).
Gdy znajomi pytają się mnie co lubię oglądać i gdy wspominam o Doctorze, natychmiast dziwnie reagują. "Oglądasz seriale?"- pytają a czasem się zaśmieją. Czy jest mi wstyd? Czy jest mi głupio? Matko! Nie. Odczuwam dumę, i niesamowitą radość. Dlaczego?
Doctor Who, to niesamowita historia, która ciągle się toczy. To żywa legenda. Dla mnie to nie tylko dawka humoru, ale także przekaz. Jaki? Gdyby się tak przyjrzeć, to wiele odcinków jest bogatych w wartości moralne. Porusza różne problemy, czy to niewolnictwa (Planeta Oodów);pożądania władzy, wartości życia (Rebelia ciał),homoseksualizmu, nadziei, miłości, wybaczenia, zrozumienia. To nie zwykły serial bez smaczku.Nie wiem w czym tkwi magia Doctora, wiem jednak że już na zawsze pozostanę Whovianem : )
Ja zacząłem oglądać w 2006 na TVP miałem 9 lat chyba to były 1 i 2 seria . Na pare lat zapomniałem o doktorze aż w końcu przeżucając kanały znalazłem go na BBC i obejrzałem 4 serię póżniej miał byc nowy doktor ( Matt ) i nie oglądałem 5 seri aż sobie znów przypomniałem że istnieje taki cudowny serial jak ten. 5, 6, 7, serię skończyłem gdzieś 2 tygodnie temmu i teraz oglądam od 2 serii do momentu gdzie zaczałem oglądac miesiac temu :) a może i dalej przelace przez odcinnki z 11
Ja też nigdy tak naprawdę nie przepadałam za sci-fi. Ale kiedyś, jak byłam mała z ciekawości zobaczyłam pierwszy odcinek 1 sezonu, kiedy go puszczali na TVP. Bardzo spodobał mi się wtedy motyw Doktora pojawiającego sie w różnych miejscach w historii. Potem jakoś nie miałam sposobności zobaczyć następnych odcinków i zapomniałam o tym serialu. Potem jakoś natknęłam sie na jakiś odcinek z 4 serii, chyba to był ten z pompejami, ale nie jestem do końca pewna. Wtedy jakoś nie skojarzyłam, że to ten sam serial, który kiedyś obejrzałam. Dopiero w sierpniu tego roku natknęłam się na pierwszy odcinek 5 serii z Mattem Smithem i od razu urzekła mnie ta cudowna, magiczna muzyka. Może jeszcze też urzekł mnie nieco bajkowy i tajemniczy nastrój tego odcinka. Odtąd zaczęła się moja obsesja na punkcie Doktora ;P. Obejrzałam wszystkie odcinki i teraz już nie mogę myśleć o czymś innym niż Doktor ;)
Ja przyłączyłam się do mojej mamy, która oglądała 1. sezon na TVP, później mama odpadła, a ja się wkręciłam :) Miałam przerwę, gdy przestali emitować ten serial w Polsce, później zobaczyłam kawałek 11 odcinka 3. sezonu na AXN i stwierdziłam, że dooglądam resztę, trochę w tv, trochę w internecie, a od połowy 6. sezonu jestem na bieżąco :D
Najpierw zobaczyłam kawałek jednego odcinka na tvp, prawie na pewno to był ten o Madame de Pompadour. I odhaczyłam sobie w myślach ten serial do oglądnięcia bo czułam, że będzie fajny. Ale jakoś tak zleciało i dopiero niedawno wzięłam się za oglądanie. :) Ogólnie może pierwsze odcinki nie były powalające, ale, że trudno mnie zniechęcić, więc oglądałam dalej. A potem nim się obejrzałam zostałam Whovianem. Whovianinem? :P
Moja przygoda z Doctorem zaczęła się w zasadzie przez przypadek. ;D Swoim zwyczajem oglądałam recenzje książek na yt i natknęłam się na recenzję promującą, zakochałam się :)
U mnie mniej typowo - zaczęło się od... "Sherlocka" i genialnego "Skandalu w Belgravii". Zainteresowało mnie, kto jest scenarzystą, a potem zobaczyłam Matta Smitha i Benedicta Cumberbatcha wręczajacego Moffatowi nagrodę (BAFTA za całokształt bodajże). "Doctor Who"? - nic mi to nie mówiło, ale zajrzałam do opisu odcinków i na chybił-trafił wybrałam jeden autorstwa Moffata. To był "Blink" :-) Łatwo zrozumieć, czemu oglądałam dalej...
"Blink" i Anioły to jeden z najgenialniejszych pomysłów scenarzystów, jaki znam. Jakby Moffat był na cmentarzu na Rossie w Wilnie, bo tam po raz pierwszy w życiu zaniepokoiły mnie rzeźby... Teraz juz nigdy nie przejdę obojętnie obok anioła ;-(
I jeszcze na końcu odcinka jak Doktor mówi "don't Blink. Blink and you're dead. Don't turn your back..." i jeszcze pokazy tych rzeźb. Chyba na zawsze już pozostanie mi to w pamięci. xD
"Are you my mummy" z Empty Child też niezapomniane. Jeszcze w 4 sezonie było nawiązanie jak nakładali maski w bazie UNITU i Doktor do tego wojskowego z tym tekstem. xD
Maska gazowa też rządzi! i ''Im a fuhrer'' - you have a time machine, i have a gun. lets kill the Hitler! <3 Geronimo!
Ja szukałam czegoś do oglądania w wakacje, to był początek lipca. W ciągu tygodnia robiłam trzy próby obejrzenia doctora, wstyd :D Za każdym razem nie znosiłam stężenia kiczu w momencie gdy pokazywano plastikowego Mickyego :) Ale za czwartym razem - obejrzałam. Potem już drugi, trzeci... 3 sezon obejrzałam w jeden dzień, 4 też! caly dzień doctora, eh *_* Nawet nie sądziłam że się tak wkręcę. Uwielbiam te klimaty, ale o dziwo nie chwyciło mnie na pierwszych minutach :) Tak naprawdę, dopiero po trzecim odcinku odczułam w sobie ducha whoviana. Nawet poczułam deja vu, przy jednej scenie z The empty child! Ale niestety kompletnie nie pamiętałam gdzie to widzałam :)
Ale gratuluje wytrwałości. :D Ja mam zamiar obejrzeć jeszcze te odcinki ze starej serii. Mam nadzieję, że dam radę. Ale póki co właśnie skończyłam 4 sezon i zostały mi jeszcze odcinki specjalne. :P
Też chciałabym obejrzeć odcinki starego Doctora. Ale przyznam szczerze, odstrasza trochę fakt że brakuje naprawdę wielu odcinków. Jestem pewna że w końcu się przemogę, ale cóż, matura is coming :)
Brakuje dużo, ale tylko z pierwszymi dwoma wcieleniami. Dalej są wszyściutkie :) A nie ma tam jakiejś szczególnej ciągłości zmuszającej do oglądania po kolei, można oglądać zupełnie dowolnie.
A masz jakąś dobrą stronę z nimi on-line, bo na ii.tv są tylko te początkowe z tego co kojarzę. Bo widziałam też na to.rrentach wszystkie odcinki, ale to 200 gb jest, więc nie mam tyle miejsca wolnego. :P
a wiecie gdzie mozna znalezc stare serie? Słyszałam ze w archiwach BBC. ale chyba nie umiem sie w tym odnalezc xd
znaczy sie konkretnie - prócz dailymotion ;) tak jest taki wielki bajzel i nie za bardzo ogarniam jak to zrobić :P
Na ekino jest film z 8 Doctorem, wystarczy że wpiszesz w wyszukiwarce "Doctor Who 1996"
Moja przygoda z Doctorem zaczęła się stosunkowo niedawno. Przez ostatnie kilka tygodni miałam dość poważne problemy ze zdrowiem w związku z czym byłam uziemiona w domu. Potrzebowałam czegoś, przy czym mogłabym się trochę rozerwać. No i tak trafiłam na Doctora. Wciągnęłam się całkowicie. Zbliżam się do końca 4 serii. Wiem, że jestem świeżakiem w tej materii, biorąc pod uwagę tyle lat istnienia serialu, ale ciężko mi sobie wyobrazić jego koniec. Podczas oglądania ma się wrażenie, że Doctor zawsze był i zawsze będzie, a tu już mamy 11-tego. Jeszcze tylko 12...
Dlaczego "tylko Dwunasty"? Jeszcze Trzynasty, a jak będzie oglądalność, to i mu się wcieleń da więcej :) Mistrz ma już siedemnaste.
A to nie jest tak, że Władcy Czasu mogą się zregenerować tylko 12 razy? Jestem dopiero na 4 serii i nie oglądałam jeszcze odcinków sprzed 2005 r., więc wielu rzeczy jeszcze nie wiem :)
No dokładnie. Mogą regenerować dwanaście razy. Co daje trzynaście wcieleń. Ale, jak mówiłem, każdą zasadę można nagiąć. Mistrz i jego kradzieże ciał przykładem :) Oczywiście Doktor jest "tym dobrym", więc raczej takiego posunięcia się u niego nie doczekamy, ale jak będą chcieli po Trzynastym pociągnąć serial dalej, to coś wymyślą :)
Moje zdolności do kalkulacji i logicznego myślenia chyba jeszcze nie powróciły do siebie po chorobie :) No tak. 13 wcieleń :) Mam nadzieję tylko, że jak będą chcieli ciągnąć serial dalej, to znajdą na to jakieś w miarę sensowne wytłumaczenie.
Jesteś teraz na czwartej serii, tak? Powiem Ci, że na upartego, trochę naginając, będą mogli ku temu wykorzystać pewne wydarzenie z serii szóstej, z odcinka "Let's kill Hitler" dokładnie mówiąc. Może nie będzie to w stu procentach sensowne, ale... :)
Otóż to. A tak w ogóle, to kiedyś zainspirowany tematem stworzyłem inspirowane zupełnie inną produkcją opowiadanie przedstawiające, jak w pewien sposób można by pociągnąć dalej fabułę :) Niestety, ludziom, którym je dałem do przeczytania, pomysł się nie spodobał :)
Nie ma sprawy, tyle, że PW można wysłać tylko znajomym. Ale to chyba nie problem :)
Ech, nie do końca tak jest :) Liczbę ponownych wcieleń ustalono kiedyś na Gallifrey., ale teraz tamtejsi Władcy Czasu raczej nie mają mocy co do decydowania o tym, co zrobią ci, którzy są poza ich planetą. Podejrzewam, że Władcy Czasu mogą się odtwarzać tylekroć ile mają na to ochotę, zresztą jest jeszcze teoria, że Doktor może dostać pakiet odrodzeń od River Song albo nawet mógłby go sobie zabrać od swojej wnuczki- Susan, której odrodzenia są niepotrzebne, gdyż wybrała życie jako człowiek. :D
ahhahaha, dedukcja dobra. Miejmy nadzieje że będzie oglądalność! W końću jest teraz 50lecie. Powinno się zrobić jakieś BUM w świecie ;)
To jest taki serial, który można ciągnąć bardzo długo, także mam nadzieję, że będziemy nim się cieszyć jeszcze przez dłuugie lata. :)
Jasne że będziemy! Ale byłoby genialnie jakby go trochę spopularyzować ;) Choć w sumie na chwilę obecną można uznać zachwyt Doctorem za oryginalny ;)
Kochany serial, z przyjemnością będę do niego wracać ;)
Ooo, zgadzam się! Ja też bardzo nie lubiłam sci-fi. A tu nagle Doctor który stał się wileką miłością kilka lat temu. Co najpiękniejsze ta miłość nie słabnie. Jest ponadczasowa. Trochę jak Harry Potter ;)
Wpadłam na niego przypadkowo. Daawno temu miałam ogromną fazę na ''Przygody Merlina'' (angielski serial fantasy, swoją drogą całkiem przyzwoity na BBC), interesując się głównym aktorem (Colin Morgan) napotkałam, że brał gościnnie udział w Doctorze. Wpisałam na YT, potem wyszukiwarka i już się zaczęło... Przepadłam oglądając z zapałęm każdy odcinek.
Zawsze będę do tego wracać :)
Niesamowite jest, że z tego co się nie mylę jest najstarszy serial. A do gustu może przypaść każdemu, czy dziecku czy dorosłemu. Chciałabym spotkać jakiego dziadka, który w młodości oglądał Doctora i opowiedział mi o swoich przeżyciach z nim związanych.
Kocham, kocham kocham. I marzy mi się by obejrzeć wszystkie sezony i mieć taki zestaw płyt kaset wszystkich odcinków które oglądałabym przez pół życia <3
O! widzę, że nie tylko ja mam słabość do angielskich produkcji takich jak Harry Potter, czy Merlin ;). Zgadzam się z tobą w kwestii tego, że Doktor jest jak Harry Potter. Wciąga na maxa :). Fanką Harry'ego jestem od 6 roku życia, fanką Doktora (Whovianką? ;P) dopiero od 8 miesięcy... ale wciąż nie mogę myśleć o niczym innym ;P. Myślę, że już do końca życia będę go kochać. Tak jak Pottera :P
Oczywiście! BBC zazwyczaj wypuszcza porządne seriale. W końcu Potter to Potter. Wiele z nas się na nim wychowało ;)
zawsze coś, ale '63 no to jednak jest coś... Szczególnie, że nadal są publikowane nowe odcinki