Oprócz tego najważniejszego pytania o Gallifrey, które ma swój osobny temat mam kilka lżejszych pytań, niemniej jednak nurtujących mnie.
1. Jakim sposobem Clara zamyka drzwi Tardis pstryknięciem? Myślałam, że tylko Doctor to potrafi?
2. Co doprowadza do regeneracji 8,5 Doctora?
3. Czemu Doctorzy zapominają co im się przytrafiło? Czemu w "Time Crash" nie zapominają?
4. Czemu nie zapomina 11?
5. Skoro się to wydarzyło a Doctorzy 10 i 8,5 zapominają co się stało to skąd 11 wiedział że musi przejść przez portal za Fezem skoro będąc 10 o wszystkim zapomniał?
6. Elżbieta udająca Zygona ok, ale skąd miała "kosmiczną" wiedzę?
7. Kto zainicjował zmianę przeszłości bo przecież Sumienie Momentu musiało zadziałać też wcześniej skoro to był system obronny i Doctor War już tą decyzję wcześniej podjął. Więc co się zmieniło teraz?
8. Wszyscy wchodzą do obrazu (Doctorzy i Clara) więc skąd zatem Dalek, który z niego potem wypadł skoro reszta była tylko namalowana? Namalowany Dalek stał się rzeczywisty?
9. W ostatniej scenie 13 Doctorów łączy siły czy tylko 3, którzy ściągają dane od pozostałych dziesięciu?
10. Jakim sposobem ludzie z UNITU nie zainteresowali się piachem na posadzce? Wydaje mi się, że gdyby w moim miejscu pracy nagle pojawiły się taczki piachu to bym się zainteresowała stąd to się wzięło. A oni sobie po tym chodzą od tak.
11. Czemu 10 całuje w rękę Clarę na pożegnanie? To nie jest styl 10.
Z góry dziękuję za każdą podjętą próbę odpowiedzi :)
Od razu mówię - nie wszystkie te odpowiedzi mogą mieć sens :)
1. Tardis to żywa istota - może więc "słucha się" nie tylko Doktora :)
2. Brak danych :)
3. Patrząc na inne historie z wieloma Doktorami raz zapominają, raz nie - na to chyba nie ma reguły
4. Jak wyżej
5. Niedociągnięcie scenariuszowe?
6. Zygoni jakoś przejmowali część wspomnień ofiar - może to działa w obie strony?
7. Nie mam pojęcia
8. Jak wyżej
9. Z tego, co zrozumiałem udział mieli wszyscy.
10. Bo to tumany :)
11. Kto go wie :)
Zdecydowanie najbardziej podoba mi się odpowiedź 10. Nie będę polemizować.
A Piper wg. Ciebie to kim była (Ty i te Twoje 50/50 :P)? Bad Wolfem czy interfejsem Momentu, który przybrał wygląd Bad Wolfa? Bo zdania są podzielone.
I te pola Trenzalone. Myślałam, że sprawa jest zakończona. A teraz znowu tam zmierza? Jak brzmiała ta pierwotna przepowiednia? Że on tam zginie prawda?
Nie mam pojęcia :) Wychodzi, że interfejsem, ale nie widzę przeciwwskazań, żeby to był Zły Wilk nadpisujący czas, coby Doktor przestał się gryźć, że wybił uczestników Wojny.
Już jakiś czas temu były spoilery, że finał Jedenastego Doktora to będzie Trenzalore. Aczkolwiek przepowiednia brzmi tak: "On the fields of Trenzalore, at the fall of the eleventh, when no living creature can speak falsely or fail to answer, a Question will be asked, a question that must never, ever be answered."
No i to pytanie brzmiało "Doctor Who?" i chyba River na nie udzieliła odpowiedzi podając jego prawdziwe imię? Myślałam że w finale 7 sezonu po prostu mu się udało, Clara wszystkich uratowała i git, zmierzamy dalej. A tym czasem on znów ma kierunek na te pola.
Teraz to i ja się domyślam, że on tam się zregeneruje.
W finale z punktu widzenia planety (Wiem, że planeta nie może mieć punktu widzenia ale mam nadzieję rozumiesz, co mam na myśli) było już po tym wydarzeniu, które zobaczymy w odcinku świątecznym. Tak jakby Doktor mający dajmy na to 1200 lat w finale siódmej serii był na Trenzalore w roku 1000 (To tylko przykład, te lata) To, co się stanie w święta stanie się, gdy będzie miał, powiedzmy, 1205 lat, ale na Trenzalore w roku 990.
Czyli tylko część przepowiedni się wypełniła, ta druga. Ta teoria byłaby logiczna bo jak dociera na Telazone to już tam jest pochowany z punktu widzenia planety.
Czyli mamy kolejne przepisanie czasu. Bo wiadomo że Doctor nie umrze, więc go tam nie pochowają i tym sposobem finał 7 sezonu może sobie pójść w odstawkę a wraz z nim cały 7 sezon bo wtedy Clara nie wskoczy w linię życia Doctora, nie będzie chciała go ocalić, a Doctor się nią nie zainteresuje więc w ogóle nie będzie z nim podróżować. Przynajmniej tak podpowiada logika (coś nieznanego Moffatowi).
A jeszcze ciekawe, czy ujrzymy cokolwiek w związku z Valeyardem - wszak to byłby właśnie ten moment. Nasz Valuś według Mistrza wylazł z Doktora przy regeneracji 12-13. A skoro Jedenasty Doktor jest dwunastym wcieleniem Władcy Czasu, to...
Hmm, Capaldi jako ostatnie wcielenie Doctora poszukujące swojej rodzimej planety, po raz pierwszy "ścigając się z czasem", gdyż nie ma już więcej regeneracji, a przeszkadza mu w tym świetnie wykreowana postać Valearda... Aż się rozmarzyłem :) Dawno nie mieliśmy naprawdę groźnego antagonisty (może poza Wielką Inteligencją), i bardzo chciałbym zobaczyć coś takiego w kolejnych odcinkach :)
Nie chciałabym, aby pozbył się Jenny-Louise Coleman. Bardzo lubię Clarę (moja druga ulubiona towarzyszka), więc mam nadzieje, że zostanie na 8 sezon i będzie pomagać następnemu wcieleniu Doctora :)
Odkopię post, bo jeszcze coś mi rzuciło w oczy. Doctor widział swój grób. Czyli nie może nadpisać czasu i musi umrzeć na Trenzalore. Dlaczego?
Amy Pond. W momencie, w którym Doctor zobaczył jej grób, jej śmierć w danym roku zyskała miano wydarzenia stałego ("fixed", nie wiem jak to tłumaczą w polskiej wersji) i dlatego nie mógł za pomocą TARDIS jej odwiedzić ani przenieść z powrotem tam, gdzie powinna być.
Skoro Doctor zobaczył swój grób, to znaczy, że tam umrze. A jeśli nie, to znaczy, że to nie był jego grób. Więc gdzie wskoczyla Clara?
Coś czuję, że za miesiąc dostaniemy kolejnego "faka" od Moffata.
hę...Tam w tym odcinku było wiele dziwnych przepisań czasu i paradoksów. Kiedy Anioł Rorego po raz ostatni wysyła w przeszłość Doctor stwierdza, że nie wróci po niego bo to byłby kolejny paradoks. Kiedy zaś Amy daje się dotknąć Aniołowi tworzy stały punkt. Nie wiem jak.
Czy grób na Trenzalore jest punktem stałym? Czy Doctor się go tylko boi bo tam umrze?
Śmierć Roryego w przeszłości była stałym punktem, bo wszyscy (albo tylko Doctor, nie pamiętam dokładnie) ją widzieli, a paradoksów było już tyle, że w każdej chwili czas mógł się rozerwać na strzępy.
Przeneisienie Amy w przeszłość stało się stałym punktem, gdy Doctor zobaczył jej grób, więc idąc tym tropem, śmierć Doctora na Trenzalore też musi być punktem stałym i zmiana tego zrobi czasoprzestrzeni kuku, bo nie dość, że Doctor widział swój grób, to jeszcze Great Inteligence, Clara i Doctor tam wleźli i nadpisali ponad 900 lat życia Doctora. Co prawda to "nadpisywanie" polegało na tym, żeby jak najwięcej rzeczy zostało niezmienionych, ale jednak.
Może w przypadku Doctora działa to inaczej bo jest TL? Może punkty stale z TL tworzą się inaczej? I nie leży kwestia w tym aby je zobaczyć tzn. zobaczyć przyszłość.
Mam wrażenie, że Moffat sam średnio wie na czym to polega i jakiekolwiek dywagacje za miesiąc będzie można wyrzucić do kosza zgodnie ze złotą zasadą Moffata: "Bo tak".
Odnosząc się już bezpośrednio do Twojego postu, oni nie tylko zobaczyli przyszłość, oni weszli z nią w interakcję. Zmieniając przyszłość zmienią też przeszłość, w ten sposób uniemożliwiając zmianę przyszłości, bo zmieniając przeszłość zmienili przyszłość, uniemożliwiając w ten sposób zmianę przeszłości.
Myślę, że wyraziłem się wystarczająco jasno. :D
Na szczęście obcuję z Doctorem od lat więc ja rozumiem :). Faktycznie zmieniając przyszłość zmienią przeszłość. Ha ha ciekawe jak Moffat to ominie :D. Dziwne, ale właśnie mnie to mocno rozbawiło. Poczekam na odcinek.
Zasadniczo Doktor jako Władca Czasu jest w stanie zmienić stały punkt bez katastrofalnych konsekwencji dla Wszechświata - w takim "Waters of Mars" na chwilę bo na chwilę ale zmienia i nie wylatują znikąd potwory ("Father's Day") ani czas nie dostaje kręćka ("The wedding of River Song")
Ja po "Waters of Mars" odniosłem wrażenie, że nie liczy się samo stałe wydarzenie, a jego konsekwencje i rezultat. Zmiana stałego punktu w "Waters of Mars" była kosmetyczna, bo w rezultacie prowadziła do tego samego i nie zmieniała przeszłości/przyszłości. Umarli ci, którzy mieli umrzeć. Po prostu w nieco innych okolicznościach, które, najwyraźniej, aż tak ważne nie były.
Tak swoją drogą, czy ktoś pamięta, że Hitler wciąż siedzi w szafie? ;)
Według mnie ta sprawa ma dwa aspekty: człowiek nie może zmienić stałego punktu bo coś zacznie fiksować jak we wspomnianych dwóch epizodach. Władca Czasu zasadniczo może tak zrobić bez tych konsekwencji, ale tu dochodzimy do drugiego aspektu: gdyby dajmy na to w "Father's Day" to Doktor uratował ojca Rose, potwory pewnie by nie przyleciały, ale być może kogoś innego spotkałby wypadek, albo coś w tym stylu. A to byłoby trochę nie fair decydować, kto jest w jakimś sensie ważniejszy.
Doctor cały czas decyduje czyje życie jest ważniejsze. Myślę, w "Father's Day" potwory nie pojawiłyby się, gdyby Rose uratowała ojca za pierwszym razem. Chociaż pewnie też jakieś ttimey-whimey by zaszło. Wydaje mi się, że sedno sprawy tkwi w tym, że oni już tam byli i nikt go nie uratował, za to Rose zmieniła ich własną przeszłość wyskakując dopiero podczas drugiej wizyty. I tu nie ma znaczenia, czy zrobiłby to Doctor czy Rose - i tak mieliby przerąbane, bo zmienili punkt podwójnie stały, o ile to ma jakikolwiek sens.
Decyduje, ale inaczej: coś się dzieje i ma on wybór: ta osoba, albo ta. Mi chodzi raczej o coś w stylu poprawiania czyjegoś (złego) losu kosztem kogoś innego.
Moim zdaniem na tym polega "władza" Władców Czasu - że tylko oni mogą bez skazywana Wszechświata na zagładę zmieniać stałe punkty.
Tak na dobrą sprawę, to w nowych seriach nigdy nie zostało w żaden sposób wyjaśnione, czym różni się ingerencja w czas Time Lordów od zwykłych śmiertelników podróżujących w czasie. W "Father's Day" była tylko wzmianka, że Władcy strzegli praw czasu a teraz już tego nie robią bo ich nie ma i dlatego pojawiły się potwory.
Bo gdyby Władcy byli, to by natychmiastowo zatrzymali takiego delikwenta zanim zdążyłby nabruździć :)
W "Waters of Mars" potwory się nie pojawiły, gdy Doktor zmienił stały punkt.
Ogółem zgadzam się, że prawdopodobnie to stały punkt ale oprócz przepowiedni nie wiemy który tam umrze (może być 13 chyba że Tardis zmieni wygląd), ponadto śmierć Doctora nad Silencio Lake również był stałym punktem, a wiem jak się skończył!
Nie śmierć, tylko postrzelenie Teselecty przez River była tam stałym punktem :)
2 Bo był tylko na czas wojny .
5. Bzdura po pierwsze miał przeczucie po drugie tez bym tak zrobił.
8. Bo to było zdjęcie rzeczywistość więc wszytko w obrazie było realne (skróciłem bo mi gadają nad uchiem.)
8.Przy pierwszej scenie z tym obrazem Doctor mówił coś w stylu że to zamrożony moment w czasie,tak więc obecność Daleka mnie nie zdziwiła
W ogóle to z tym Momentem to jeden wielki paradoks,bo jak Doktor chciał go użyć,jeszcze nie poznał Rose,jednak to ona wszystko zainicjowała,i skłoniła Doctora do napisania historii od nowa (częściowo przynajmniej).
I jeszcze tak z innej beczki: Lektor przetłumaczył obraz Gallifrey Falls jako ''wodospady Gallifrey'' xd
Zamrożony czyli to nie jest namalowane? Bo ja to zrozumiałam tak że to może być również zamrożony moment w czasie, ale nie musi i wydawało mi się, że jak oni wchodzili do obrazu to tam był tylko obraz?
Jeżeli to jest Bad Wolf to to mógł być paradoks bo ona widziała wszystko i wszytko mogła zmieniać. Ale czy to jest Bad Wolf? Czy interfejs który przybiera tylko taką formę? Stawiam na formę. Ale gdyby to był Bad Wolf który podpisałby się podstawił pod sumienie Momentu eliminując te prawdziwe to wtedy można by uznać że to on był tym który zainicjował przepisanie czasu. Nie wiem czy nadążasz :)
Lektor BBC jest do kitu. Wszystko psuje. Oglądaj z napisami :).
2. Do regeneracji mogło doprowadzić to, że przecież Doctor regenerował w Hurta właśnie na potrzeby Time War. Wojna się skończyła, więc ten Doctor nie jest już potrzebny.
A widziałeś "The night of Doctor"? Nie chce Ci spojlerować bo tam wyraźnie jest pokazane czemu regenerował 8.
Tu masz link:
http://www.youtube.com/watch?v=-U3jrS-uhuo
Aha, no ale tam wypił eliksir na rozpoczęcie regeneracji bo wcześniej umarł a przywróciły go do życia na chwilę te siostry aby regenerował. A tutaj wchodzi do Tardis i nagle regeneruje i to jeszcze z tekstem na ustach "to ma sens". Ale jaki sens? Tzn. ja wiem że on został stworzony na potrzeby Wojny, ale jakby nie było jest jednym z wcieleń Doctora i powinien regenerować albo będąc śmiertelnie rannym albo inicjując samemu regenerację.
A może to ten eliksir tak działał, że po zakończeniu wojny miał wywołać ponowną regenerację?
No ogólnie to była sztucznie prowokowana regeneracja, więc wszystko jest możliwe.
Jedenasty w "Nightmare in silver" powiedział, że "w każdej chwili mogę się sam zregenerować", więc może Hurt po prostu uznał, że zrobił to, co do niego należało, i sam się zregenerował :D A teraz druga wersja, padniesz- zregenerował się, bo był... Stary :P
Istotnie, może. Wszyscy Władcy Czasu mogą - a jeśli nie mają już w zapasie regeneracji to w ten sposób błyskawicznie popełniają samobójstwo, jeśli z jakiegoś pokręconego/heroicznego powodu trzeba (Przykład: "The Twin Dilemma")
Tylko, że Hurt był zaskoczony że regeneruje.
Jak ktoś kto się nie starzeje i cały czas regeneruje może umrzeć ze starości? :) (o ile sam nie stwierdzi ze czas się zregenerować)
Może "starość" to złe słowo, ale zdaje się że Doctorowe ciała po prostu "niszczeją" :P Z drugiej zaś strony uświadomiłaś mi kolejną rzecz. Skoro War Doctor w momencie regeneracji miał młodą buźkę, a później się zestarzał, to jakim cudem Jedenasty po ponad czterystu latach ciągle wygląda jak niemowlak :D
On sam nie wie, ile ma lat. Powiedział to w "The Day of the Doctor". Wiem, że "Doctor lies", ale po co miałby kłamać samemu sobie?
Swoją droga, jak będąc time travelerem możesz kontrolować swój wiek? Bo ja sobie tego nie potrafię wyobrazić.
Zwłaszcza, że jego ojczysta planeta już nie istnieje (tak jakby), więc tym bardziej nie ma punktu odniesienia.
Raczej nie - widać, że jeszcze nie ma siwych włosów i ogólnie wydaje się młodszy.
http://l7world.com/wp-content/uploads/2013/11/Doctor-Who-mini-episode-The-Night- of-the-Doctor-%28War-Doctor-John-Hurt%29.jpg
Może to jakieś wyjście dla przyszłych spin- offów o Doctorze podczas wojny czasu :) Będzie można wziąć jakiegoś młodego aktora który nie musi być nawet bardzo podobny do Hurta i mamy niezłą serię ;)
2. Jeśli mam zgadywać to chyba tak jak Pierwszy z powodu starości - używa tych samych słów co Pierwszy: "This old body of mine's wearing a bit thin".
5. Może pamiętał z poprzednich swoich spotkań ze samym sobą jak wygląda ten "teleport" i wiedział jak z niego korzystać, a nie wiedział, do którego momentu i wcielenia się przeniesie.
7. Nie jestem pewny, ale może coś się zmieniło przez wylatujący fez? Samo Sumienie wspomina o tym, że się tego nie spodziewało. Może z tego powodu Doktor- Hurt przeniósł się do innego momentu swojej przyszłości, niż poprzednim razem.
8. Z tego co mówił Jedenasty wynika, że obrazy Władców Czasu są "zamrożonymi wycinkami czasu". Może w jakiś sposób zawierają w sobie "rzeczywistość", którą przedstawiają i z tego powodu Dalek "urzeczywistnił" się.
7. Fez? Ale to jest tylko rzecz. Więc ktoś musiałby zmienić jego drogę. Chyba?
Rozumuję to mniej więcej tak: ten teleport był nazwany "plątaniną czasu dni, których nadejdą", więc przechodząc przez niego Doktor-Hurt mógłby się przenieść do dowolnego momentu swojej przyszłości. A dzięki temu, że Jedenasty wrzucił fez, to połączenie zostało ustalone pomiędzy tymi trzema konkretnymi miejscami w historii Doktora. Prawdopodobnie nie mam racji, ale takie mam przemyślenia :P
O i teraz mi też jedno pytanie przyszło do głowy:
Jak to jest możliwe, że Doktor-Hurt zapomniał o uratowaniu planety, a pamiętał zniszczenie, którego jeszcze nigdy nie dokonał (tak jak historia przedstawiona została w odcinku)? W sensie jak mógł znać coś co się nigdy nie wydarzyło.