PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
2005 - 2022
8,1 33 tys. ocen
8,1 10 1 32947
8,5 12 krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

Pierwszy i drugi sezon były genialne, trzeci moim zdaniem jest trochę nudniejszy. Nie chodzi o przygody Doctora i kosmitów - tym nie mam nic do zarzucenia. Po prostu wątek Marthy strasznie mnie nudzi. Nie ma w niej nic ciekawego. Błagam, powiedzcie mi, że będzie lepiej (jestem na szóstym odcinku)

Phantomia

Jakby to powiedział Doktor:
- It will be brilliant!

falkonik

Będzie lepiej, będzie :) Na szczęście Marcie przejdzie zauroczenie Doktorem, a potem pojawi się... SPOILER!!!... kapitan Jack ;)

Luelle

Będzie lepiej. "Blink" to chyba mój ulubiony odcinek w całości, "Human nature/Family of blood" też są świetne, no i bardzo fajny finał przed Tobą.
Za Marthą specjalnie nie przepadałam, ale odkąd pojawiła się Amy, której nie cierpię, zaczęłam nawet ją doceniać:)
No i jak już wspomniano powyżej - będzie Jack! :D
Jeśli nie lubisz Marthy, to warto przecierpieć, bo po niej jest Donna, którą uwielbiam i o której można powiedzieć wszystko, prócz nudna:)

Phantomia

Martha jest cudowna. A już w porównaniu do Rose to w ogóle. BTW skąd się biorą te zachwyty nad nią to nie mam pojęcia, Martha ma swój charakter, charyzmę... no wszystko, zauroczony jestem całkowicie.

bratfranciszek

Och, to tak jak ja, szczególnie we fragmencie "a już w porównaniu do Rose". Martha miała klasę, to moja ulubiona towarzyszka. No, i ze wszystkich przyjaciół Doktora miała najciężej, bo raz, że był szczególnie na początku cięty po stracie blondyny, dwa ryzykowała najwięcej - pełna rodzina plus dobre studia.

latte

Martha była zwyczajną nudziarą, która sama nic nie potrafiła wymyślić a Doctorowi się postawić. Takie "popychadło" w dodatku bez poczucia humoru. A to że miała najciężej to brzmi jakby trafiła na jakieś przymusowe roboty. Nikt jej nie kazał z nim podróżować. Litości. To najnudniejsza i chyba najgłupsza towarzyszka ze wszystkich bo choć nie przepadam za irytującą Amy to nawet ona była bystrzejsza. Już nie mówiąc że pozostałe martwiły się o losy innych a Martha martwiła się tylko o to, że Doctor jej nie zauważa i taki był cały 3 sezon.

Belief

Martha była JEDYNĄ towarzyszką Doktora (w nowych seriach), która miała wykształcenie wyższe. "Najgłupsza", czyżby? Już w pierwszym odcinku udowodniła, że jest o wiele inteligentniejsza od prostej i niewykształconej Rose.
Nie martwiła się o losy innych? Odcinki z Dalekami - Martha okazała wiele empatii i współczucia Tallulah i Laszlo. Nawet to, że kształciła się na lekarza, świadczy o tym, że chciała pomagać ludziom.
Oczywiście jej postać została zepsuta przez to zauroczenie Doktorem, ale co do reszty nie mogę się zgodzić. Martha jest jedną z moich ulubionych towarzyszek.

bodzio080

Inteligencja nie ma nic wspólnego z wykształceniem czego Martha jest doskonałym dowodem. Zawsze Doctor musiał ją kierować lub prowadzić za rączkę. Rose może była prostą dziewczyną ale za to z ogromnym sercem. Martha to egoistka. Tak bardzo współczuła Tallulah, że musiała jej się skarżyć jak to Doctor nie widzi jej tylko wspomnienie. A zawód doktora wiele osób wybiera bo podnosi poziom społeczny i jest dobrze płatny.

Belief

W pierwszym odcinku Martha pomogła Doktorowi zneutralizować Slaba - nie potrzebowała prowadzenia za rączkę. W 3. odcinku przetrwała na autostradzie, bo wpadła na pomysł, żeby wyłączyć silnik w samochodzie, dzięki czemu Makry nie mogły go odnaleźć. W odcinku z Lazarusem z własnej inicjatywy zaprowadziła go na dzwonnicę, by Doktor mógł sfinalizować swój plan załatwienia go grą na organach. - to świadczy jednak o jej inteligencji i zdolności samodzielnego myślenia.

Egoistka? - W 1. odcinku poświęciła swoje ostatnie oddechy, gdy kończył się tlen, by uratować Doktora. Przez trzy miesiące znosiła dla niego prześladowanie na tle rasowym, była służącą. W "The Family of Blood" stanowczo przeciwstawiała się temu, aby uczniowie walczyli i tracili życie w walce z Rodziną, wszak to jeszcze dzieci. Zaproponowała Doktorowi, że przekona Joan, aby wybrała się z nimi, chociaż wiedziała, jakie miałoby to skutki dla niej samej. W "Utopii" reanimowała Jacka, gdy nie wiedziała jeszcze, że nie może umrzeć.

Poza tym, przez calutki rok wędrowała po świecie, by pokonać Mistrza. Rose pokonała Daleków za pomocą Wiru Czasu, Donna miała umysł Doktora. Martha nie miała żadnej pomocy z zewnątrz, a mimo to się jej udało.

bodzio080

"W 1. odcinku poświęciła swoje ostatnie oddechy, (...) by URATOWAĆ DOCTORA. Przez trzy miesiące ZNOSIŁA DLA NIEGO prześladowanie na tle rasowym" No właśnie to co pisałam wcześniej. Wszystko cokolwiek robiła robiła dla Doctora. Nigdy dla kogoś innego. No wybacz że się nie zachwycam reanimowaniem Jacka. To moralny obowiązek każdego a ona dodatkowo była lekarzem. Albo tym że nie pozwalała ginąć dzieciom. To przecież dzieci. Dla porównania w Pompejach Donna nie tylko nie zgadza się na to aby Doctor wszystkich opuścił ale też godzi się poświęcić swoje życie.

Tak, tak Rose dostała Wir Czasu w prezencie i miała go na wyciągniecie ręki. Przecież to takie logiczne. Przypominam że Doctor zanim Martha ucieka przed Masterem dał jej wskazówki co ma robić. A poza tym walczyła też o swój tyłek i miała pomoc wszystkich prześladowanych przez Mastera.

Belief

A ja bardzo lubię Marthę. Taka "ludzka", mająca wady i przywary w rozsądnej jednak ilości, no i nieuważająca, że jest fajniejsza / mądrzejsza / lepsza / ważniejsza niż Doktor. Tak już mniej odnośnie jej charakteru, ale cieszy też, że odeszła z własnej woli sama, a nie w konsekwencji jakiejś tragedii, bo tego jest w nowych seriach przesyt.

Capitano_S

Nie mogę się zgodzić bardziej. Wydaje mi się, że znaczna część fanów nie znosi Marthy tylko dlatego, że nie była Rose.

bodzio080

Dokładnie. Ale też wydaję mi się, że inna część lubi Marthę dlatego, że nie była Rose (:

bodzio080

Nie zgadzam się. Tzn. nie wiem jak inni ale ja jej nie, nie lubiłam za to, że nie była Rose. Po prostu to jak się zachowywała było nie do wytrzymania. Np. Donnę kocham a oglądałam wtedy sezon za sezonem więc nie miałam czasu na od tęsknienie się za Rose. (to były raptem dwa dni góra 3 dni :). )

Belief

Zgoda, może Ty akurat nie, ale wielu fanów owszem.

Capitano_S

No ale wszystkie były ludzkie. I też nie pamiętam takiej która by się uważała za fajniejszą/ mądrzejsza / lepsza / ważniejsza niż Doktor. Nie wiem o czym Ty piszesz.
Za odejście z własnej woli miała wielki plus u mnie.

Belief

Dla mnie to, że nie była idealna czyniło ją bardziej nawet ludzką.
Były przynajmniej dwie towarzyszki uważające, że one w porównaniu z Doktorem to ho ho :) Podpowiedź: obie były rude :)

Capitano_S

Ale żadna z nich nie była idealna. Każda miała wady. No może poza Clarą bo jak na razie nie znalazłam u niej żadnej.

Które? I powiedz kiedy :P

Belief

Według mnie u Marthy było to najbardziej wyważone. Z wadami których było nie za dużo i nie za mało.

Jedna ruda np. w dwuczęściówce o Sontaranach z czwartej serii, czy w "The Doctor's daughter". Druga ruda bardziej się hamowała (Powiedzmy) ale też jej się zdarzało. - np. przez niemal całe "Curse of the black spot", i w siódmej serii.

Capitano_S

Rozumiem że chodzi o Donnę i Amy ale wybacz nadal nie wiem kiedy one uważały się za lepsze. Tym bardziej że Donna była jedyną towarzyszką z bardzo niską samooceną. Za Amy nie przepadam ale też bym nigdy tak o niej nie powiedziała.

Belief

Chodzi mi o dopieprzanie Doktorowi. Bo nie zobaczył pierścionka na dłoni Marthy. Bo się pomylił odnośnie znaku pozostawianego przez "syrenę". I obie towarzyszki w tym podobnych sytuacjach reagowały podobnie: "Jaki on durny". Przy czym Amy raczej nie mówiła tego tak wprost, Donnie się zdarzało.

Capitano_S

E tam, Donna właśnie taki miała charakter. Doktor sam mówił, że ona dużo krzyczy z powodu niskiej samooceny. Ja właśnie lubię w Donie to, że potrafiła go utemperować i nie zauważyłam, żeby się jakoś wywyższała w stosunku do niego. Właśnie po to Doktor ma towarzyszki, żeby mu wskazały coś czego on nie widzi, a czasem powstrzymały gdy się zapędzi, co nie?
ps. ja zawsze będę bronić Donny bo ją uwielbiam. :P
Apropos Marthy - to dobra postać, ale tak na prawdę rozwinęła się po opuszczeniu Doktora i wtedy ją znacznie bardziej polubiłam. Szkoda, że już się nie pojawia gościnnie od czasu do czasu... Moffat gad jeden.

Lellandra

Zależy. Według mnie najważniejszą rolą towarzyszy powinno być, aby Doktor miał powody do tłumaczenia sytuacji na głos :)

Capitano_S

Ale to o czym Ty piszesz to jest takie złośliwe dokuczanie z sympatii. Taki kuksaniec w ramię dla zacieśnienia więzi. Droczenie się. Ani jedna ani druga nie uważały się za fajniejsze/ mądrzejsze / lepsze / ważniejsze od Doctora.

Belief

Dla mnie to jednak oznacza, że tak uważają. Aczkolwiek abstrahując od znaczenia tego, inni towarzysze potrafili powstrzymać się od zbędnych złośliwości

Capitano_S

Byłoby nudno gdyby wszyscy byli tacy sami. Czasem Doktor sam się aż prosi o przytyk. xd Oni są jego przyjaciółmi, a nie pracownikami, dlaczego więc mają nie mówić tego co myślą. Zresztą Doktor się nie wcale nie obraża.
Jak dla mnie jedyną osobą z kręgu Doktora, która jest zadufana w sobie i myśli, że jest ważniejsza i mądrzejsza od Doktora jest River.

Lellandra

Jest różnica między mówieniem "Pomyliłeś się, Doktorze", a "Jesteś durniem" :)

Capitano_S

Jeżuniu, jest różnica między faktycznym nazywaniem kogoś idiotą i do tego myśleniem tak, a żartobliwym określeniem kogoś głupkiem kiedy faktycznie się zachowuje w taki sposób.

Lellandra

Zgadzam się, jest. I gdyby faktycznie ona żartowała, nie byłoby problemu.

Capitano_S

O raju... Dobra powiedzmy, że widzimy to inaczej. :)

Lellandra

Okej :)

Capitano_S

Aleś pojechał po bandzie. Jest ogromna różnica pomiędzy zwykłym chamstwem a przekomarzaniem się. Inni towarzysze też się przekomarzali: Rose, Jack, Mickey, River a nawet Clara się droczyła.

Jedyną towarzyszką która wykazywała się chamstwem i wywyższała była Marta. Oczywiście nie w stosunku do Doctora bo w niego była wpatrzona ale w stosunku do innych) Widać to w odcinku 10 3 sezonu i kiedy pojawiła się w Torchwood.

Belief

W "Blink" Martha była raczej wpieniona niż się wywyższała.

Jest różnica, fakt. Rose, River, Clara i wielu innych się przekomarzali, Donna po chamsku dowalała Doktorowi :)

Capitano_S

Zgadzam się. Dlatego nie lubię Donny. Właśnie za to chamstwo.

Capitano_S

Sorka chodziło o 11 odcinek jak ta zazdrośnica nabija się z Rose, osoby której nawet nie znała tylko dlatego że tamta zdobyła coś czego jej się nigdy nie udało.
Nie znałam bardziej chamskiej towarzyszki niż Martha.

Belief

"Nabija się"?

Capitano_S

Dokładnie tak. Nabija się i to w taki sposób że w zasadzie to tylko o niej źle świadczy. Chodzi o tą "blondynkę" i o "zaskoczenie" (niespodziankę) i o sposób w jaki to mówi.

Belief

Żadne to nabijanie. (Zwłaszcza z osoby, której się nie zna i nie widziało) Jak już to bardziej przytyk nie w stronę Rose a samego Doktora - że jest stereotypowy, bo stereotypowi "faceci wolą blondynki" czy coś

Capitano_S

No o to chodziło jakby Doctor uwielbiał Rose tylko dlatego, że była blondynką. Zwykłe prostactwo z niej wylazło. Nawet Doctora wtedy wkurzyła swoim zachowaniem.

Belief

To był przytyk w jego stronę - i tak łagodniejszy, niż nazywanie durniem czy głupkiem, bo nie zobaczył pierścionka :)

Capitano_S

Nie moja wina że nie rozróżniasz przyjacielskiego kuksańca od zwykłego prostackiego chamstwa. A Donna nie nazwała Doctora głupkiem ani durniem tylko krewetką (chyba chodziło o to, że nie zauważa takich ludzkich rzeczy). Więc nie wymyślaj.

Belief

Donny w prostactwie i chamstwie nikt nie przebije, przykro mi :) Nie ma potrzeby wymyślania czegokolwiek.

Capitano_S

Nie ma powodu być Ci przykro bo Donna nie była ani prostaczką ani chamką. Dbała zawsze o innych. Najbardziej empatyczna towarzyszka. Doczepiłeś się jej i zaczynasz manipulować faktami chyba licząc, że nikt nie pamięta odcinków z nią. Ja pamiętam. A skoro nie ma potrzeby wymyślania czegokolwiek to nie wymyślaj. Nigdy nie nazwała Doctora "durniem czy głupkiem, bo nie zobaczył pierścionka".

Belief

Niczym nie manipuluję, stwierdzam fakty. Obrażała Doktora z powodu nic nieznaczących szczegółów, jak ten z pierścionkiem. Prostacko i chamsko zachowywała się na okrągło.

Capitano_S

Subiektywne w dodatku uprzedzone oceny to nie fakty. Lellandra tez Ci próbowała tłumaczyć o co chodziło Donnie ale ty dalej idziesz w zaparte. Ok bądź przy swoim, ale nie nazywaj tego faktami. Bo to jest właśnie manipulacja.

Belief

Subiektywne jest to, że jej nie lubię, to moja opinia. Natomiast obiektywne jest np. to, że była chamska i prostacka. Co nie uniemożliwia lubienia przez kogoś innego.

Capitano_S

Przykro mi ale szkoda mi czasu na Twój "obiektywizm".

Belief

Też mi było miło.

Belief

Rory: "Spokojnie, to Władca Czasu."
Amy: "Tak się nazywa, ale to jeszcze nie oznacza, że wie, co robi."

bodzio080

To nadal nie jest wywyższanie się. Amy nie mówi tu, że to ona wie co należy robić, bo jest od niego mądrzejsza itd. Po prostu zwraca uwagę, że nie jest on nieomylny - a przecież to prawda. (nie wierzę, że bronię Amy xD)