A właśnie.
I tu nie chodzi o to czy jest ktos czarny, żółty czy zielony.
Tu nie chodzi o to czy jest bi, tri czy homo-hetero.

Poprostu nie ma pomyslu na kolejne odcinki. Siła odcieto widza od wszystkiego co stworzono w tym serialu przez kilkadziesiat lat.
Moze gdyby to mialo rece i nogi to eyszloby to dobrze.

W starych seriach odcinki potrafily sie wryc w pamiec. Pierwsze spotkania z np pPlsczacymi Aniolami czy kilka innych odcinków pozostaja w naszej pamieci.

A Wam jakis odcinek ostatniej serii zapadl w pamiec?
Moze ktorys z bohaterow?

Raczej nie...

mi zapadł w pamięć odcinek z martinem lutherem kingiem, ale negatywnie, bo pokazywał jakby wszyscy co do jednego byli rasistami, nie lubię takiego spłycania problemów
poza tym chyba nic, pamiętam świąteczny był z dalekiem, uważałem ten odcinek wtedy za najlepszy, ale teraz nie pamiętam nawet jak się skończył

Nie chodzi o poprawność polityczną, bo była w serialu już wcześniej, serial znacząco obniżył loty, wygląda jakby go prowadzili ludzie niewiedzący co robią i co chcą osiągnąć. Z przyjemnej przygodówki sci-fi z fajną muzyczką w tle zrobili jakiś ckliwy dramat. Nie żebym nie lubił ckliwych dramatów, po prostu tu to nie pasuje i robią to strasznie na siłę. Uśmiercili nową postać i ciągną ten wątek cały sezon, a ja nie zdążyłem się specjalnie do niej przywiązać i mnie ona nie obchodzi.

Zamiast 1 ciekawego towarzysza mamy 3 nijakich. Murzyn, który nie umie jeździć na rowerze, policjantka, która zawsze trzyma się z tyłu i dziadek, który jest taki se, jako poboczna postać czyli rodzina towarzysza by się nadawał. Ich losy są tak nieistotne, że w żadnym odcinku nie prowadzą oni swojego życia. Zawsze między przygodami z Doktorem towarzysze prowadzili swoje życie, mniej lub bardziej było to zaznaczone, a tu poza przedstawieniem postaci w pierwszym odcinku nie ma nic.

O to, to. Obejrzałam niemal na jednym oddechu całą nową serię - jedni aktorzy przypadli mi bardziej do gustu inni mniej, ale kobieta-doktor położyła serial i przestałam oglądać w połowie 11 sezonu. Bardzo podobał mi się model, w którym doktor miał jednego towarzysza. A takie wleczenie za sobą całej rodziny zrobiło z fajnego serialu sc-fi takiego rodzinnego gniota. Doktor może być babką, może być czarny (w sumie czemu nie?) ale 11 i 12 sezon to tylko "exterminate!"

zgadzam się, od 11 sezonu dopinguję Dalekom.

Zwiastun 12. sezonu...
https://www.youtube.com/watch?v=vkEB0ysv7sM&feature=emb_title
Więcej najnowszych zwiastunów: Facebook Trailery Srailery

Poprawność polityczna swoją drogą, ale dla mnie 11 sezon miał po prostu słabe scenariusze. Jedna, dwie historie zapadły w pamięć, a przy reszcie musiałam się męczyć, żeby wysiedzieć do końca. Z towarzyszy tylko Graham mnie zainteresował, wzbudził sympatię, ale nadal brakuje jakiegoś konfliktu między Doktor i resztą. No i ten cukierkowo zakończony odcinek specjalny mnie zirytował. Nie wiem, czy 12 sezon będzie lepszy, ale jak na razie era Trzynastki nie ma u mnie wysokich not.

Nowa zapowiedź - tym razem już z datą premiery 12. sezonu. W Nowy Rok :)
https://www.youtube.com/watch?v=3aPfN_0WvK4

Prawda, silne kobiety, kobiety razem, ratujmy planetę przed plastikiem. Nie da się tego oglądać.Już poprzedni władca czasu był kiepska imitacją poprzednich ale aktualny doktor w żenadzie bije na głowę poprzedniego.

Nowy odcinek show Jamesa Cordena z Jodie i Davidem + fani odtwarzający przeciwników doctora:
https://youtu.be/65FUgIcuLTI

Poprawność Polityczna, poprawnością polityczną, bo Doctor Who zawsze był politycznie poprawny (przynajmniej na czasy kiedy był robiony), problemem jest upadek jakości scenariuszy, mamy teraz serial który ogląda się jak kiepskie fan fiction.

Poprawny politycznie serial, z postaciami LGBT, z postaciami z różnych kultur, z Doctorem granym przez kobietę, mógłby działać, gdyby był dobrze napisany i zagrany, dlatego że mamy kiepską jakość serialu od strony scenariusza i aktorka też na Doctora nie pasuje, rzeczy, które może i by nie wpadały w oko, się w nie rzucają bo nie ma ciekawej historii by od tego odwrócić uwagę.
Ilu z was pamięta Trzeciego Doktora drącego się na prawicowego polityka który twierdził że „Anglia dla Anglików”?
Ilu z was pamięta kiedy ten sam Doctor wychwalał do ambasadora z Chin, jak to zaprzyjaźnił się z Mao?

Ilu z was pamięta Dziesiątego Doctora podchodzącego z niechęcią do Margaret Thatcher?

To było, ale mało kto o tym myśli bo nie zapada to tak w pamięć bo mamy lepsze postacie i scenariusz.

W tym serialu zawsze ta poprawność się przebijała, no bo jak z mastera zrobili mistress to z doktora zrobili doktorkę.

14 sezon, to już jest totalne zniszczenie serialu. Nie dość, że opowieści ledwo logicznie trzymają się kupy i bardziej przypominają bajki, to jeszcze wciska się tam ideologię gender. W czwartym odcinku 14 sezonu przekroczyli już wszystkie granice. Z doktora zrobili czarnoskórego transwestytę w spódnicy, a na końcu odcinka w damskim sweterku. Na początku odcinka śpiewa kobieta z męskim głosem - jakiś trans. Fabuła odcinka nawet mniej logiczna niż bajki. Od sf, to już tak daleko odjechało, że nawet śladu nie zostało. Jednym słowem, transwestyci, lesbijki, mieszanie ras. Na szczęście, tylko krótkie wstawki. Ale tego kolesia, jako doktora nie da się oglądać. I te fabuły są coraz bardziej infantylne.