Czy tylko ja tak mam, że odcinki traktujące o przeszłości (np. Wenecja, Dickens, Szekspir, Pompeje)
wypadają jakoś tak średnio na tle tych futurystycznych? Oczywiście w każdym Doktor jest genialny
ale w tych przyszłościowych tak jakoś... bardziej ;)
A mi brakuje odcinków, gdzie Doktor i reszta są jedynymi elementami science-fiction. Ostatni taki, "Black Orchid", został wyemitowany w latach osiemdziesiątych i od tamtej pory nic :(
Akurat odcinki z Dickensem i Pompejami mi się bardzo podobały, te pozostałe dwa już mniej. Ale jakoś nie widzę różnicy pomiędzy odcinkami Przyszłość - Przeszłość :). I tu i tu są dobre i te trochę gorsze. Mi brakuje odcinków o przyszłości Ziemi i ludzkości, ale nie takiej odległej jak w New Eart tylko powiedzmy 100 lat do przodu, albo 200...a jak zwykle ludzie się pojawiają w przyszłości to na jakimś statku, albo z misją na innej planecie itp.