Ostatnio się zastanawiam, dlaczego po tym gdy Doktor 9 regenerował w Doktora 10 miał zbyt dużo energii i musiał przespać prawie cały dzień, czego przy regeneracji Doktora 10 w 11 nie było. Doktor 11 Czuł się jak gdyby nigdy nic... moje pytanie brzmi Dlaczego? Czy twórcy serialu zapomnieli o fakcie nadmiaru energii, czy ta wyzwoliła się jakoś inaczej?
Nie zawsze po regeneracji Władcy Czasu zapadają w śpiączkę. Czasami ich po-regeneracyjne dolegliwości objawiają się inaczej. (Na przykład chęcią uduszenia towarzyszki...) Jedenasty chyba się przewrócił, i na chwilę zemdlał, a potem jakby odetchnął taką wielobarwną energią.
Co nie zmienia faktu że Jedenasty doszedł do siebie chyba najszybciej, albo porównywalnie szybko z Drugim, kiedy to jeszcze scenarzyści chyba nie do końca zdawali sobie sprawę z tego co właśnie zrobili :D
A to może rodzić głupią teorię że długość dochodzenia do siebie po regeneracji wpływa na zachowanie Doktora, bo Jedenasty i Drugi są tak samo dziwni. Głupie teorie są głupie ale fajne ;p
9 Doctor wchłonął w siebie energię wiru czasu czego nie powinien był robić. W krótkim odcinku Children in Need który jest pomiędzy ostatnim odcinkiem 1 sezonu a odcinkiem specjalnym Christmas Invasion Doctor wyraźnie mówi że regeneracja przebiegła źle. Wchłonięcie tej energii z wiru czasu nie tylko doprowadziło prawie do jego śmierci ale również wpłynęło na regenerację. Dlatego tak ciężko przechodził tą regenerację i dlatego ta energia wciąż go rozpierała.
Jeśli jednak chodzi o 11 to on też przechodził przemianę przez pewien czas kiedy dostosowywał swoje kubki smakowe albo jak właził w drzewa. :)