Nie do końca sprawdzone, ale ponoć w świątecznym odcinku pojawią się Cybermani. http://www.doctorwhotv.co.uk/a-christmas-monster-revealed-52907.htm Generalnie byłbym zadowolony, ale Moff obiecywał tam ostateczne zamknięcie wątku "Silence will fall", i w ogóle. A co Wy myślicie?
FAJNO :)
w sumie jednak dobrze by było gdyby w końcu wyjaśnili o co chodzi z Ciszą.
Znowu Cybermani buuuu. Ile można? Czy kiedykolwiek doczekamy się odpoczynku od nich i Daleków? :(
A to wątek z Ciszą nie został zakończony? Możecie mi przypomnieć o co w ogóle z nią chodziło? Proszę :)
Oni będą wracać zawsze - to najstarsi powracający wrogowie Doktora.
Cisza miała swoją przepowiednię, wedle której coś się stanie, ("Silence will / must fall") gdy Doktor będzie na Trenzalore. Jak na razie to się (chyba) nie wydarzyło, więc nasz heros będzie tam musiał pojawić się jeszcze raz.
Ja wiem że będą wracać, ale mogliby po prostu rzadziej to robić. Poza tym forma w jakiej ostatnio wracają nie podoba mi się. Cybermani jako wielkie ciężkie, żelazne maszyny poruszające się z prędkością światła niczym superman to nie do końca moja bajka.
A z tymi polami Trenzalore i z tą przepowiednią to nie jest czasem tak, że Doctor po prostu ją zmienił? Wiesz miało się coś wydarzyć ale Doctor ostatecznie przepisał czas a w zasadzie Clara?
I kiedy Cisza pojawiła się po raz pierwszy? W sezonie 6?
Czy zmienił trudno powiedzieć, ale jakby się uprzeć, to można by wytłumaczyć, że to, co się miało stać już się stało: "Fall of the Eleventh" to ta scena, gdzie Tardis nie chciał/a lądować na Trenzalore, i Doktor z Clarą wyskoczyli, i spadali, a to, czego się Cisza bała to, paradoksalnie, wymazanie sukcesów Doktora przez Wielką Inteligencję. Mam jednak nadzieję, że to jeszcze nie koniec tegoż wątku.
Tak, Cisza zadebiutowała w szóstej serii, aczkolwiek "Silence will fall" powiedział już Więzień Zero - pierwszy przeciwnik Jedenastego Doktora ("The Eleventh Hour") w serii piątej.
O co chodziło Ciszy? Ostatnio się zastanawiałam nad nią i kompletnie nie pamiętam co ona chciała i co rozbiła no i po co? Czemu się bała wymazania zasług Doctora?
Nie chcieli, żeby Doktor trafił na Trenzalore, aczkolwiek jeszcze nie wiadomo, czy chodziło o tę wizytę z "The name...". Nasz heros prawdopodobnie będzie tak musiał pojawić się jeszcze kiedyś, i może też być tak, że dopiero wtedy stanie się to coś, przed czym tak panikują Ciszowcy. Jeśli jednak chodziło o to, co zrobił/a GI, to zanim Clara go/ją powstrzymała, umieranie Doktora w wielu czasach rozwalało cały Wszechświat. Może tego się bali. (To byłby niezły numer: chcieli go zabić wcześniej, żeby nie został wymazany później :) )
Czekaj ale ja dobrze pamiętam że Cisza porwała River a potem wyszkoliła ją na zabójcę Doctora? To, to była ta Cisza tak?
Zabicie Doctora wcześniej aby uprzedzić jego śmierć za którą szłyby wielkie konsekwencje wcale nie jest takie głupie :).
W którym momencie Cisza nie chciała aby Doctor trafił na te pola Trenzalore?
Dokładnie ta.
Też sądzę, że to niegłupie. Tylko trochę ironiczne :)
Chcieli go zabić właśnie, żeby nie polazł na Trenzalore. Jest ta ich przepowiednia: "On the fields of Trenzalore, at the fall of the Eleventh, when no living creature can speak falsely or fail to answer, a Question will be asked, a question that must never, ever be answered" Pytanie to oczywiście "Doctor who?" a co, co ma się stać to "Silence will fall". Pozostaje pytanie: czy "fall of the Eleventh" to to, co już było w "The name..." czy może regeneracja, którą zobaczymy w święta.
Silence will fall doskonale odnosi się do zniknięcia wszechświata, które zostało spowodowane wymazaniem Doktora przez Inteligencję. Wtedy zapadła/zapadłaby cisza absolutna. W sumie teraz to do mnie dotarło, i wszystko złożyło się w idealną całość. Od tej chwili uważam temat za zamknięty i przeżyję jak nie nawiążą już do Ciszy w dwóch najbliższych odcinkach :D
Pytanie na które nie można odpowiedzieć - pasuje, gdyby odpowiedź nie padła, nic takiego by się nie stało.
Fall of the Eleventh - pasuje, czy to pod względem upadku, czy końcówki 'życia' Jedenastego.
"no living creature can speak falsely or fail to answer" - tu się rzecz trochę sypie, ale wygląda to na celowy zabieg. Sama sytuacja może odnosić się do okoliczności, w których odpowiedź musiała paść. Jeżeli imię by nie padło - towarzysze Doktora zginęliby. Jeżeli odpowiedź byłaby fałszywa - drzwi zostałyby zamknięte -towarzysze Doktora zginęliby. NIE DAŁO SIĘ SKŁAMAĆ! A i brak odpowiedzi nie wchodził w grę, znając usposobienie Doktora. Tak więc sytuacja pasuje do proroctwa idealnie. Jest tylko jedno małe ale.
W przepowiedni zostało wyraźnie podkreślone - żadna żywa istota nie może uniknąć odpowiedzi ani skłamać. Czegokolwiek by nie mówić o River, odpowiadając na pytanie "Doctor Who?" nie była żywa w pełnym tego słowa znaczeniu :) Plot twist. Może wskazówka dotycząca dalszego losu River.
Czuję się jakbym odkrył Amerykę :P Do tej pory mi to wszystko tak do siebie nie pasowało, teraz wychodzi idealnie.
Faktycznie, to wszystko ma sens, ale...ale ja i tak bym chciał jeszcze z jednego występu Ciszowców :)
Tak to rzeczywiście ma sens oprócz moim zdaniem jednej rzeczy. Jeśli Ciszowcy stali też za wysadzeniem TADRIS w końcówce 5 sezonu to po co to robili. W końcu eksplodujący TARDIS zniszczył wszechświat, który Ciszowcy starali się ocalić nie pozwalając Doktorowi dotrzeć na Tranzalore.
W sumie by pasowało, Dorium mówi do Doctora, że Cisza uważa się za strażników historii i że nie chcą go zabić, a jedynie chcą by nie żył.
Przydałoby się z tą Ciszą coś zrobić, jak na razie ten wątek został potraktowany po macoszemu, ale nie bardzo wierzę Moffatowi. Co do wrogów, nie mam nic do Cybermanów, zresztą tak jak i Daleków, ale w ostatnich paru sezonach mam wrażenie, że za każdym krzakiem czai się Dalek albo Cyberman, albo jeden i drugi. Jestem już znużona, zdecydowanie potrzebuję odpoczynku od tych ras :) Nowych starych wrogów poproszę, Doctor grasuje po całym czasie i przestrzeni, na pewno naraził się porządnie komuś jeszcze, a ktoś jemu.
W zasadzie to wszyscy "regularni" wrogowie (Tzn. tacy, który byli w więcej, niż dwóch-trzech historiach) już wrócili. :(
No tak, pewnie dlatego dla "świeżości" w odcinku rocznicowym powracają Zygoni, którzy jeśli dobrze pamiętam byli przedtem tylko raz.
I to akurat jest dobra wiadomość, nie mam nic przeciwko pojawieniu się jeszcze raz wrogów znanych z serii klasycznej, byle bez przesady :) Ale mogliby wprowadzić jakiegoś starego wroga o którym widzowie jeszcze nie słyszeli. Coś jak z Dalekami na początku, Doctor myślał że tałatajstwo zostało wytępione, a tu niespodzianka. No, kurczę, mam nadzieję, że scenarzyści wykażą trochę inwencji w nowym sezonie.
No ale jednak Dalekowie to wrogowie z bardzo długą historią występowania w DW. A, jak wspomniałem, tacy zostali już wyczerpani. A tacy, którzy pojawili się raz czy dwa są z oczywistych przyczyn mało znani nawet wśród widzów brytyjskich, toteż wedle scenarzystów nie ma po co ich przywracać. (Tak rzecz się ma np. z niejaką Rani) Wyjątkiem był/a Wielka Inteligencja, wróg w zasadzie bez fizycznej formy. (Co bardzo ułatwiało "uwspółcześnienie")
Jasne, że łatwiej uwspółcześnić jakiegoś znanego wroga, ale nie tracę nadziei, że w końcu twórcy zaserwują nam całkowicie nowego wroga, ale zostanie powiedziane, iż ma na pieńku z Doctorem od dawna ( a Doctor z nim/nimi). Bo jak do te pory mamy nowych wrogów - najczęściej na jeden raz i starych uwspółcześnionych wrogów, którzy mają tendencję do wyskakiwania znienacka zza krzaka. Zresztą puszczenie oka do fanów serii klasycznej przez przywrócenie, choćby jednokrotne, jakiegoś dawnego przeciwnika też mogłoby się okazać strzałem w dziesiątkę. Ci, co by go znali ze starszych odcinków kwiczeliby z radości, a nowym widzom mógł by się akurat też spodobać.
Nie wiem, czy z nowym dla widza a nie dla Doktora wrogiem by się udało - mi by to nie przeszkadzało, gdyby był fajny, ale część ludzi by kwękała, że "Wzięty nie wiadomo skąd", "Gdzie był wcześniej" itp.
Ja wciąż żywię nadzieję, że dowiem się co spowodowało wybuch TARDIS w serii 5. Liczę, że może w tym właśnie odcinku to wyjaśnią.