http://25.media.tumblr.com/2fa31c1f5b769a65e4d80865c8108d41/tumblr_mw0a1sk2OK1sq bqu6o1_500.jpg
dlaczego oni mi to robią? myślałam, że wytrzymam do 23, ale to się robi co raz trudniejsze.
Jakie fajne zdjęcia. No i w końcu jest Billie :) Szkoda że taka jakość. Ale dali do gazety a do neta już nie? Nie rozumiem ich.
Chcesz zdjęcia, to "musisz" kupić gazetę. Kasa kasa kasa :D
Billie jest ładnie ubrana, to trzeba przyznać ;) Jednak moja niechęć do Rose trochę wygrywa i pewnie w czasie odcinka będę wywracać oczami.
No tak najpierw trzeba zarobić.
Billie wygląda też inaczej niż kiedyś ale fakt, ładnie :). Ja kocham Rose więc z niej się cieszę. Ale nie martw się. Moffat za Rose nigdy nie przepadał więc pewnie za dużo jej nie będzie. (no i ciągle myślę że to nie jest Rose)
Też nie wytrzymam ( chociaż dopiero teraz obejrzałam ostatni odcinek 7 sezonu ;p ) i też uwielbiam Rose :)
Ona wygląda z bliska jak bezdomna:
http://www.themarysue.com/wp-content/uploads/2013/11/DoctorWhoRose50th.jpg
Przy Clarze zawsze świetnie ubranej będzie wyglądać jak lump. :)
Co się stało z Rose?! Wygląda okropnie,a przy Clarze (która zazwyczaj jest bardzo ładnie ubrana) będzie wyglądać jeszcze gorzej :P
Cały czas się zastanawiam czy to aby na pewno jest Rose... i im bardziej się zastanawiam, tym bardziej wydaje mi się że to nie ona. Nawet na Bad Wolf mi to wszystko nie pasuje. Ta postać powoli wyrasta na największą tajemnicę tego odcinka :D
No własnie też się nad tym zastanawiam. Billie nie wygląda jak Rose, którą znamy - inne ciuchy, fryzura, make - up. Nie wiem, czy po prostu Rose wiele przeszła od czasu swojego ostatniego spotkania z Doctorem, czy się aż tak bardzo zmieniła żyjąc z klonem, czy jednak okaże się, że Rose to tak naprawdę nie Rose :P
A może wyjaśnienie jest prostsze - ponoć Moff nie przepadał za postacią Rose :)
Nie przepadał. Wystarczy spojrzeć na odcinki które pisał. W 2 sezonie jak rozwijał się romans z Rose to on wprowadził metresę a w 4 jak Rose miała wrócić to wprowadził River ;/. Złośliwy dziad i tyle :P.
Ja to widzę inaczej - nie przepadał za wątkiem romantycznym Rose/Dziesiąty i ja mu się wcale nie dziwię, bo mnie też on wkurzał niemiłosiernie. Dlatego udaję, że go nie ma, bo inaczej nie byłabym w stanie oglądać 2 sezonu.
To co opisałam to tak sobie sama dośpiewałam na podstawie jego odcinków :). Ja czytałam, że on jej nie lubił a nie tylko wątku miłosnego. Ale nie wiem czy miał coś do Billie czy do postaci Rose. (bo byli tacy którym wybór aktorki nie pasował)
Mam inaczej niż Ty, uwielbiam wątek romantyczny Rose i Doctora :). Uważam to za geniusz RTD bo ten związek zawsze pozostawał w wymiarze duchowym, w zasadzie go nie było (no bo co tam było? Nic) a ludzie go albo uwielbiają albo nienawidzą. Nikt się za to nie czepia River i ich związku. Ich całusów, rozmówek, ślubu z przymusu (no błagam), słodkich przezwisk. Nawet mi to nie przeszkadza, ale ja za bardzo nie wierze w ich miłość. Uważam, że ona była wynikiem paradoksu a nie prawdziwego uczucia przynajmniej ze strony Doctora.
Gdyby jej nie lubił nie przywracał by jej na rocznicę, tylko wymyślił by coś innego.
Oczywiście, że nie czepiam się związku z River, bo River uwielbiam, a Rose niemal od samego początku działała mi na nerwy. I właśnie o sympatię do postaci tu chodzi, a nie o sam wątek romantyczny.
"bo ten związek zawsze pozostawał w wymiarze duchowym" - jakoś nie byłam w stanie tego dostrzec. Dla mnie zawsze opierał się na Rose pragnącej mieć swojego kosmitę na wyłączność i nawet na koniec miała gdzieś czy to ten sam kosmita. Ciągle się łasiła, szukała pochwał u Doktora i po jej minie można stwierdzić jak bardzo denerwowało ją to, gdy ją ignorował. Dlaczego 900-letni kosmita, który widział wiele miałby się nagle "zakochać" w przeciętnej dziewuszce? Do mnie to nigdy nie dotrze.
Spotkałem się kiedyś z teorią, że dopadł go kryzys wieku średniego i to z tego powodu :)
Świństwo ;]. Ale coś w tym jest. Rose, Madame Pompadure, Joane, Astrid, Elżbieta I, River, Maryline i pewnie jakby nie regenerował to zarywał by do Clary choć kto tam wie jaki będzie 12 :) (kogoś pominęłam? A w starych seriach nie był taki kochliwy :]
Zapytam się o coś prywatnego. Dostałeś ode mnie wiadomość z linkiem na pw? Mam wrażenie że moje wiadomości nie dochodzą.
Wiekiem by pasowało - Szósty Doktor na zarzuty, że jest stary, odparł, że nawet jeszcze nie wkracza w wiek średni :)
Tak, w klasycznych seriach istotnie takie sprawy mniej go interesowały - za wyjątkiem "Azteków" i filmu :) (No i oczywiście off-screenowo, na długo przed początkiem akcji serialu, babci Susan, kimkolwiek by była)
A Ramona?
A od babci Susan może uciekł :P? Albo może jak ona żyła to się pilnował i dopiero jak wymordował wszystkich TL to sobie pofolgował :D.
Odpowiedz mi na pytanie o PW wyżej. (tam edytowałam post)
Romana :) Nie, z nią raczej nic takiego nie było - tylko od czasu do czasu "Jesteś wspaniała" i takie tam :)
Z tym pilnowaniem dobre :)
No nie doszło to PW. Moje też często nie docierają, te dłuższe szczególnie. A co w nim było?
No tak Romana :). Od Roman :)
Chciałam Ci to pokazać (fajna, chciałabym taką):
http://i2.wp.com/www.geeksaresexy.net/wp-content/uploads/2013/11/docwhobracelet. jpg?resize=600%2C427
Moje też czasem nie docierały, ale teraz to żadne ;/.
Niczego sobie gadżecik :)
Romana to w tym przypadku zdrobnienie. Od Romanadvotrelundar :) A Czwarty Doktor powiedział nawet, że woli nazywać ją "Fred" :)
Pamiętałam, że dał jej jakieś męskie imię :). Myślałam że to Roman :). Dałabym sobie rękę uciąć że jej prawdziwe imię zaczynało się od "M".
"Gdyby jej nie lubił nie przywracał by jej na rocznicę, tylko wymyślił by coś innego."
Tylko, że nie wiadomo jeszcze jak "Rose" wróci i czy wróci. I dlatego obawiam się właśnie co z tego wyjdzie wiedząc kto to robi.
"Dla mnie zawsze opierał się na Rose pragnącej mieć swojego kosmitę na wyłączność (...)"
Właśnie opisałaś większość towarzyszek Doctora z nowych serii :]
Serio? Jakoś sobie nie przypominam Donny strojącej fochy, kiedy spotkała Marthę tak jak to robiła Rose, gdy poznała Sarę Jane. Amy innej kobiety w życiu Doktora okazji spotkać nie miała, może oprócz River, ale i wtedy fochów nie strzelała tylko dlatego, że Doktor ją zna.
Wszystkie robiły słodkie minki do Doctora, Martha a Amy to nawet poszła dalej. Rozumiem nie lubisz Rose, ale bądź obiektywna. Donna nie miała o co być zazdrosna bo Doctora nie kochała jak inne poza tym Marthy Doctor nie kochał a o Rose wiedziała. Ale nie bój się jakby nagle jakaś chciała zająć jej miejsce w Tardis, Donna by pokazała swoje pazurki takiej panience. Sama chciała z nim spędzić resztę życia. Doctor przyciąga swoją osobą i tyle.
Wątek Marthy był z początku tak po macoszemu traktowany, że ja wręcz wbrew wszystkiemu od razu ją polubiłam. Bo biedna od samego początku musiała wysłuchiwać jojczenia za Rose.
Amy też ma swoje za uszami, ale na przestrzeni sezonów widać jak się zmieniła czego o Rose nie jestem w stanie powiedzieć.
Jasne, bo jakby Doktor spotkał kogoś kto mógłby być jego potencjalnym towarzyszem od razu Donnę by wystawił za drzwi. Z resztą jak obejrzysz końcówkę "The Poison Sky" to zobaczysz, że Donna sama zapytała Marthę czy poleci z nimi.
Ja np. Marthy nie lubiłam i jej maślanych oczu. Wiedziała że Doctor kogoś ważnego stracił a ta na siłę próbowała wepchnąć się na jej miejsce do tego rozkochać w sobie Doctora. Wiedziała na jakiej zasadzie wchodzi do Tardis. Jeżeli cierpiała to była to tylko jej wina a nie Rose.
Donna nie brała w ogóle pod uwagę że Doctor mógłby ją zastąpić.
Oj moja droga specjalnie wróciłam do tego odcinka z Sarah i to Rose napomina Doctora aby ten zaprosił Sarah aby z nimi leciała. Demonizujesz ją.
Być może ją demonizuję. Ale nie można być do końca obiektywnym w stosunku do kogoś kto wzbudza u nas tak silne emocje, w tym przypadku negatywne.
I to nie jest tak, że znielubiłam Rose dla zasady od razu, gdy się pojawiła. Prawdę mówiąc lubiłam ją przez całe dwa pierwsze sezony i dopiero kiedy zniknęła z serialu i zastąpiły ją inne towarzyszki uświadomiłam sobie jaka ona była wybrakowana i nieprzemyślana. A przy ponownym oglądaniu tych serii zauważyłam wszystkie jej mankamenty i wady, które zaczęły mnie doprowadzać do białej gorączki.
Co do Marthy, to mówisz, że Doktor już tak działa, że się do niego lgnie i jak Rose robiła maślane oczy to było dobrze, ale Martha już jest niedobra. I chciałabym zauważyć, że i tak na koniec podjęła bardzo dojrzałą decyzję. Nie każdy potrafił by odpuścić i ruszyć dalej ze swoim życiem, a ona to zrobiła i właśnie dlatego jest jedną z moich ulubionych towarzyszek. Nie wspominając, że wcześniej "skopała" kilka tyłków :D
Nie no absolutnie nie każę Ci być obiektywną :). Rozmowa straciłaby sens. Chodzi tylko o to aby nie przypisywać postaci czynów których nie robiła.
"jak Rose robiła maślane oczy to było dobrze, ale Martha już jest niedobra."
O to samo mogłabym zapytać odwracając pytanie :). W Marthie przeszkadza mi to, że ona nie mogła pojąć, że Doctor nie chce jej pokochać. Owszem odeszła i dzięki jej za to, ale kiedy odeszła? Kiedy już po roku czasu przetargana po całym świecie wreszcie do niej dotarło, że cokolwiek by nie zrobiła on i tak jej nie pokocha (byłaby bez honoru jakby została). Obwinianie tu Rose czy Doctora jest nie fair (fani tak robią). Bo jak tak cierpiała i była krzywdzona to czemu nie odeszła od razu przecież głupia nie była.
Nie mówię, że mi się podobało to, że Martha robi maślane oczy do Doktora, ale nie mam zamiaru przez to skreślać całej postaci. Z resztą tylko w "Shakespeare Code" widać, że chciałaby czegoś więcej, później już go nie napastuje. Nie została po to żeby go uwodzić, po prostu jest z nim żeby zobaczyć świat. I przy okazji go ratuje, bez pomocy żadnych nadprzyrodzonych zdolności.
Przynajmniej dla Marthy rodzina jest ważniejsza niż własne zachcianki. Nigdy nie mogłam się nadziwić kiedy w "Doomsday" Rose tak bez większych rozterek stwierdza, że zostaje z Doktorem mimo, że rodziny już nigdy w życiu nie zobaczy. A dobrze sobie zdawała sprawę, że taki związek na dłuższą metę nie ma szans.
No właśnie Martha zwiedzała świat w czasie i przestrzeni i to była jej wielka wygrana. Żałowanie się jej w tym wypadku jest niepoważne bo ona sama uważała to za szczęście :). Może nie napastowała 10, ale w każdym odcinku było widać że chce z nim być i to było irytujące.
W "Doomsday" Rose wybiera Doctora nie z powodu własnych zachcianek, ale dlatego, że nie chce aby został sam. Podróżowała z nim od dawna, widziała jak dobry jest i wiedziała że jest samotny więc nie chciała go zostawić. W "The Parting of the Ways" kiedy wraca wie, że może zginąć a mimo to podejmuje ryzyko. Nie powiesz mi że robi to z własnej zachcianki. Ona po prostu za nim była cokolwiek by nie zrobił. Ale tak się robi gdy się kogoś kocha i czyjeś dobro przedkłada nad swoje, bo w miłości nie zawsze chodzi o seksualność. Zaś jej rodzina czyli jedna Jackie nie została sama bo dostała Pete'a.
Ja jakoś tego nie widziałam. Tak jak mówię, między "The Shakespeare Code" a "Last of the Time Lords" nie przypominam sobie żeby w ogóle o tym wspominała.
Bardzo mnie denerwuje, że Martha jest tak niedocenianą towarzyszką dlatego bronię jej zawsze i wszędzie.
Nie powiem, że się nie zgadzam, ale nie mogę też tego pojąć. "Przeżyłam z Tobą te 19 lat, ale już Cię dłużej nie potrzebuję, bo znalazłam kosmitę mojego życia, który się nie starzeje i żyje w ciągłym biegu, a ja będę co raz starsza, co raz słabsza, w końcu do niczego nie będę się nadawać, a on będzie patrzył jak umieram." Dziękuję za takie coś.
"Evolution of the Daleks" Całe jej przemówienie do tej tancerki, że niby Doctor jej nie widzi. A potem ten tekst na końcu, że każdemu jest ktoś przeznaczony i to jaką robi minę kiedy Doctor odpowiada "możliwe" i ona wie, że nie chodzi o nią.
"Human Nature" jak Doctor pokazuje co narysował i jest tam podobizna Rose, ale jej już nie ma (to jej wzrok). Potem jak się zakochuje w Joan jej słowa, że zakochał się w kimś innym pomimo, że jest człowiekiem.
"Utopia" to w jaki sposób się nabija z Rose "Oh she was blond" (to było chamskie). Ten jej wieczny wzrok pobitego szczeniaka w każdym odcinku. Może i jest niedoceniana. Nie wiem. Nie mówię, że była bezwartościowa, ale ja jej zwyczajnie nie lubię i nie polubię bo była irytująca choć zasług jej nie odbieram.
Rose też mi się już nie chce bronić. Wkleję tylko cytaty niech się broni sama bo mam wrażenie, że oglądałyśmy inny serial.
"The Parting of the Ways":
"200, 000 years in the future, he's dying, and there's nothing I can do. (...) That fight is happening right now, and he's fighting for us, for the whole planet, and I'm just sitting here, eating chips!"
"Doomsday":
"But then I met the Doctor. And all the things I've seen him do for me, for you, for all of us, for the whole. . .stupid planet and every planet out there. . .he does it alone, Mum. But not any more. Cos now he's got me."
A tutaj może być dla Ciebie odpowiedź czemu wybrała Doctora a nie nudne życie przy matce:
"The Parting of the Ways":
"But what do I do every day, Mum? Get up, catch the bus, go to work, come back home, eat chips and go to bed, is that it?! (...) It was a better life. And I don't mean all the travelling and...seeing aliens and spaceships and things, that don't matter. The Doctor showed me a better way of living your life. (...) That you don't just give up, you don't just let things happen. You... make a stand, you say no! You have the guts to do what's right when everyone else just runs away, and I just can't!"
Doctor zmieniał ludzi. Nawet Sarah Jane miała do niego pretensje, że ją zostawił. Że najpierw ją zabrał w te wszystkie miejsca a potem kazał jej żyć tak zwyczajnie na Ziemi.
I jeszcze "The Imposible Planet":
Doc:"I promised Jackie I'd always take you back home."
Rose:"Everyone leaves home in the end."
I na koniec "The Satan Pit" po tym jak się dowiedziała, że Doctor nie żyje a oni muszą się ewakuować bez niego.
"I'm telling you, he's not. And even if he was, how could I leave him all on his own, all the way down there? No, I'm... I'm gonna stay."
Także ja nie widzę tego o czym Ty mówisz (o jej zachciankach, egoizmie itd.)
PS. Jakbyś miała problemy z językiem angielskim w tych cytatach powiedz to Ci przetłumaczę :)
Jeszcze dodam że Rose miała wtedy prawo być zazdrosna o Sarah Jane. Może nawet nie tyle zazdrosna co zaskoczona. Nic o niej nie wiedziała ale chyba bardziej dotarło do niej że Doctor takich jak ona miał wiele i że ich porzucał. Potem przecież (nawet w tym samym odcinku) zaprzyjaźnia się z Sarah a nawet prosi ją o radę.
Też się nad tym zastanawiam od czasu trailera. Też mi się wydaje że to nie Rose. To może być Bad Wolf. Z drugiej strony w trailerze jest taki moment jak Billie macha i się tak słodko uśmiecha do kogoś i odnoszę wrażenie jakby to robiła do Dziesiątego bo wtedy zawsze tak wyglądała. No nie wiem. Nie wiem.
Na początku jak tylko pojawiły się plotki, że Billie będzie w odcinku to stawiałam na to, że to będzie czas sprzed Doomsdaym gdy Rose jeszcze z Doctorem podróżowała. Teraz widać że jednak to jest czas jak Dcotor już nie miał żadnego z towarzyszy. Jak mi Moffat popsuje historię Rose (tą z finału 4 sezonu) to zamorduję ;/.