Podoba mi się pomysł, żeby na Boże Narodzenie przygotowywac odcinek specjalny - taki prezent dla fanów. Z drugiej strony dochodzi wowczas do pewnych rozstrzygnięć, które konsternują widzów niewiedzących, że jest coś takiego jak Christmas Special... W zeszłym roku Matthew oswiadczył się Mary i było śnieżnie i bajkowo. W tym roku niestety scenarzyści zdecydowali się na radykalny krok (spowodowany chęcią odejścia aktora) i w kolejnym sezonie będziemy mieli o jedną postać mniej w Downton Abbey. Szkoda...
ahh niestety , ja tak średnio lubiłam Mary ale rzeczywiście żal mi się jej zrobiło ; / masakra .... same sieroty niedługo będą .
To był chyba najsłabszy odcinek "Downton Abbey" jaki widziałem. Przez półtora godziny nie wydarzyło się kompletnie NIC. Pitolenie o pierdołach, nic nie wnoszące sceny, nawet babcia nie rzucała tak błyskotliwych tekstów, jak zawsze. Coś tam na linii Barrow i James, jakiś konflikt między O'Brien a tą drugą pokojówką i chyba tyle. Reszta to rozkminianie przez cały odcinek, czy pójdziemy na jarmark.
A, przepraszam, przecież Mary urodziła i Matthew zginął. Ale to już właściwie wydarzyło się w doliczonym czasie gry ;) Na całą śmierć tak ważnej postaci przeznaczyli raptem około minuty. Mieli tyle czasu w tym odcinku na przygotowanie gruntu pod to arcyważne wydarzenie, ale woleli go poświęcić na pitolenie o jarmarku. Twórcy poszli na łatwiznę - samochód, droga, cyk, pyk i bohatera nie ma. Niestety, ale Matthew Crowley ginie w stylu Hanki Mostowiak. Scena totalnie wyprana z emocji i dramatyzmu, deus ex machina po najmniejszej linii oporu. Jeszcze tylko kartonów tam brakowało. Nie takiego pożegnania z tak ważnym bohaterem spodziewałem się od tego serialu. Fellowes powinien podpatrzeć od "Gry o tron", jak się powinno uśmiercać głównych bohaterów :)
Ta śmierć jest taka "na odwal" z zemsty, że Dan Stevens śmiał opuścić plan serialu :-)
Masz rację, odcinek był mocno taki sobie, i nie tłumaczy tego wcale, że to odcinek świąteczny - poprzedni miał tempo, dramaturgię i oglądało się go z przyjemnością.
Niestety, "Downton Abbey" ma tendencję zniżkową i nawet dowcipy Violet go nie ratują. Mam wrażenie, że twórcy nie bardzo wiedzą, w jakim kierunku poprowadzić serial. A skończyć się nie opłaca, bo Ameryka go pokochała...
Ech, chyba zawsze uśmiercanie jakiegoś bohatera z powodu jego odejścia z serialu będzie zawsze uważane za sztuczne. Tak to już niestety jest...
Jak dla mnie pomysł dobry, jak każdy inny. Chyba nie było innej możliwości, aby to zrobić. Zawsze niektórym będzie się wydawało, że to nie był godny sposób uśmiercenia.
jak dla mnie sposób dobry-gość wraca samochodem, nie patrzy na drogę ze szcześcia, o wypadek nie trudno. Kazdemu coś takiego mogłoby się zdarzyć