Tony nie ma zamiaru tak łatwo pozwolić Mary odejść. Mam dość tej bezczelnej nauczycielki. Owszem ma swoje poglądy, ale wtedy niech nie przyłazi na kolacyjki do domu wyzyskiwacza i tyrana, i niech nie robi scen.
Też nie przepadam za panią nauczycielką, Robert Crawley nie zaskoczył mnie szybkim uniesieniem gniewu podczas kolacji. Zapraszanie tej kobiety jest bez sensu. Ciekawe do dolega Barrow'owi? Nie zdążyłem zauważyć co było w tym czasopiśmie, które zgubił. Ciekawe jak rozwinie się wątek Mary - Tony, może się okazać że Mary wpadła w niezłe bagno idąc z nim do łóżka ;)
Nad Mary to po prostu ręce opadają. :D We wszystkim ma jakiś problem. :D Choć na kolacji jak stanęła w obronie Roberta to było bardzo in plus. :)
Nauczycielka jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Mam nadzieję, że przestaną wmanewrowywać Toma w kontakty z tą kobietą.
Ciekawe, czy Isobel przyjmie oświadzyny. :) Jak sądzicie? :)
Ja bym nawet chciała, żeby Isobel je przyjęła :) Była naprawdę zaskoczona tym miłosnym wyznaniem :D
Z twego, co ja zauważyłam, Barrow postanawia na własną rękę "wyleczyć się" z homoseksualizmu ;)
Nauczycielka też mnie wkurza już strasznie ;/
Mary na 100% wpadła w niezłe bagno, ale jestem pewna, że Charles Blake ją z tego wyciągnie i w sobie rozkocha przy okazji ;)
Isobel pewnie nie przyjmie oświadczyn. Albo inaczej - ja mam taką nadzieję, bo bardziej pasuje do doktora ;)
Tony wg mnie okaże się nie być gentelmenem i będzie chciał narobić Mary smrodu. On zwyczajnie jej nie odpuści.
Niby tak, tylko że wtedy mogła być pewna dyskrecji wszystkich wtajemniczonych, zwłaszcza ówczesnego amanta. Obecny może się wygadać i będzie skandal
zaperosili, ok ale dlaczego ona tam przychodzi?? przecież ona ich nie lubi i neguje ich sposób życia a na kolacyjki przychodzi i kłóci sie przy byle okazji, brak wychowania!
Po pierwsze mam nadzieję, że Tom w końcu ostatecznie da sobie spokój z miss Bunting, bo nie mogę już słuchać jej bezczelnych odzywek.
Podoba mi się wątek rywalizacji o względy Isobel i jestem bardzo ciekawa, czy wyjdzie za mąż za lorda Mertona. Urocze było to jego wyznanie miłosne. ;)
Ciekawa jestem, jak rozwinie się wątek Thomasa. Mam nadzieję, że przestanie tak chamsko traktować osoby, które są mu życzliwe (konkretnie Annę i Baxter).
Robert wkurza mnie tym, jak odnosi się do Cory, ale mam nadzieję, że nie skłoni jej to do skoku w bok. :P
Mary mnie nudzi, Edith tak samo, nie mówiąc o wątku morderstwa, który będzie się ciągnął chyba przez 10 sezonów.
Co do Ms. Bunting to nie wiem co on w niej widzi, chamska i zarozumiała baba, w żadnym punkcie nie przypomina Sybil, więc na moje to jego wyjaśnienie jest na siłę. Twórcy powinni się jednak bardziej postarać przy wprowadzeniu postaci, która ma usidlić Toma, bo to co nam w osobie Ms. Bunting zaserwowali jest mało przekonywające. Ze zwiastunu 5 odcinka wnioskuję, że kontakty Toma i jej się pogorszą (Tom mówi do niej coś w stylu, że obrażając Crawley'ów, obraża też jego córkę, bo ona jest częścią tej rodziny), oby - bo jednak izolacja Toma od Downton byłaby smutna, chłopak jest pomocny.
Mary - podoba mi się, że akcja z Tony'm nie przybrała znanego nam już przebiegu:
M: Przykro mi nie mogę z Tobą być.
T: *bardzo smutny* Przemyśl to jeszcze, ja Cię tak kocham.
M: Przemyślałam to i jestem pewna.
T: Bardzo mnie ranisz, ale okej.
- w końcu widzimy coś realnego: gniew i konsekwencje nierozsądnego zachowania, jak to w życiu, sprawy lubią się mocno pogmatwać. Pewnie faktycznie będzie tak, że ostatecznie się spiknie z Charlesem, trochę szkoda, bo ja miałam nadzieję, że pojawi się jakiś nowy obiecujący adorator, albo po prostu na ten moment ona zostanie sama czekając na pomyślniejsze czasy i odpowiednią osobę (okoliczności).
Edith - jest to jedyna postać, której drogi rozwoju wydają mi się najmniej interesujące ze wszystkich, wszystko wokół niej jest niejasne i niestety nudne, bo drogi są dwie albo Michael się nigdy nie odnajdzie/Edith nigdy nie przyzna się, że dziecko jest jej - będzie wiecznie smutna albo Michael się odnajdzie i/lub wyjdzie na jaw, że to jej dziecko - happiness. Szczerze to mam nadzieję, że twórcy zaskoczą, bo jeśli pójdzie to konwencjonalną drogą to NUDY.
Batesowie - jest jasne, że to na ten sezon przewidziana jest sprawa rozwiązania tej kryminalnej zagadki, obiektywnie może i jest już ten wątek nieco wyświechtany, ale prawda jest taka, że nie wiemy co się naprawdę stało, a ja czekam na to wyjaśnienie niecierpliwie.
Thomas - haha w sumie dobry motyw z tym, że próbuje się wyleczyć z homoseksualizmu, domyślam się, że wtedy wierzono w takie praktyki medycyny niekonwencjonalnej, ja myślałam, że może jest uzależniony od narkotyków (czy wtedy po prostu lekarstw jak morfina i kokaina).
Cora i Lord Grantham - Cora może coś wykombinować, dostaliśmy hint, że Shrimpie weźmie rozwód + relacja Cory z tym historykiem i jej reakcje na Roberta, widać że kobieta jest w rozterce.
Uroczy Lord Merton i jego oświadczyny, ale mimo wszystko jakoś nie ufałabym jemu ślepo, wygląda na kobieciarza (akcja zaaranżowana przez Violet) i o wiele bardziej podoba mi się duet Isobel + doktorek, ten jest przynajmniej szczerze i od lat lojalny.
mam nadzieję, że Mary zdecyduje się na Blake'a :) jakiś bardziej żywy jest. i że Isobel powie tak - lord Merton był przeuroczy ze swoim wyznaniem :)