najnowszy odcinek Housa. Co o nim sądzicie??? Ja jestem rozczarowany, taki odcinek o niczym. Mało Housa, prawie cały poświęcony Cudy i jej problemom (organizacyjnym, kadrowym, finansowym). Na początku myślałem, że to umieszczenie w centrum odcinka Cudy było oznaką, że coś się stanie np. odejdzie z pracy i wyjedzie. Cały czas spodziewałem się czegoś mocnego, a tu nic.
Nie wiem czy to brak pomysłów twórców, czy taki zwykły pomysł odejścia od standardu. Na pewno nie bawiłem się tak dobrze jak zawsze oglądając ten serial.
był odcinek Wilson w którym to pokazywano życie Wilsona, a ten jest specjalnie poświęcony Cuddy, ma pokazać z czym administrator szpitala musie się codziennie mierzyć i jak wygląda życie prywatne Cuddy,
Hugh wyreżyserował ep. nr 17 i będzie reżyserował jeszcze jeden ep. pod koniec sezonu nr 6. Co do odcinka "5 to 9", moim zdaniem to jeden z lepszych w tej serii. Jeśli ktoś miałby chęć przeczytać, to w moim profilu jest krótka recenzja.
pozdrawiam m-c
Bardzo dobry pomysł na odcinek. Pokazali, że Cudy nie siedzi tylko za biurkiem z komputerem, a poza nim sama sielanka. Mi się bardzo podobał, a koniec odcinka z telefonem rozłożył mnie na łopatki:)
mnie się podobał odcinek, Cuddy zasłużyła na swoje 5 min;) i świetnie pokazuje relacje Cuddy&House i Cuddy &Lucas, jak dla mnie Lucas znowu wyszedł na egoistycznego asshole'a , a House to taki cyniczno-sarkastyczny dobry duszek Cuddy;)) chociaz naiwne jest to, ze wszystkie sprawy mialy swoj szczesliwy final, nie lubie takich naginanych happy endow
ciekawe byloby zakonczenie gdyby cuddy odeszla a house zostal nowym szefem ;D ale to raczej nierealne poza tym watpie zeby sie zgodzil, greg sie popisal ;D wywalczyl 12% kiedy cuddy nie mogla ;)
Dlaczego piszesz że to House wywalczył te 12% ? Rozumiem że to tylko domysły.
Ja się spodziewałem że w końcu Cuddy się rozchoruje lub coś jej się stanie z tego stresu... a tu nic, ale i tak fajny odcinek.
Ja również czekałam na zawał u pani dyrektor. :) Przepraszam, że tak wprost, ale stres pokazali w bardzo sugestywny sposób.
pozdrawiam m-c
czemu Lucas wyszedł na egoistycznego asshole'a? Dlatego, że spędził noc (jakkolwiek to brzmi) z Housem, pokazując tym samym, że może się z nim dogadać czy może dlatego, że zabrał Marinie telefon, żeby Cuddy do niej nie wydzwaniała i nie martwiła się o dziecko? No chyba, że dlatego że przyniósł jej śniadanie bo wiedział, że cały dzień będzie biegać i nie będzie miała czasu ?:P Na pewno w tym odcinku wyszedł na egoistę? ;)
Mi się jednak odcinek nie podobał. Przypadek w przychodni- mało ciekawy, ni śmieszny ni ciekawy, o pacjencie Housa tylko baardzo ogólnie i wzmiankowo a to jednak jest najważniejsze w tym serialu- pacjenci House'a. Do końca miałam nadzieję, że może tak to zrobili bo Cuddy odchodzi, i że poświęcili jej ostatni odcinek. A tu dupa. Zawiodłam się:D Lubię Cuddy, ale odcinek byłby lepszy gdyby faktycznie zrezygnowała a nie wszystko się dobrze skończyło.
Wiecie co mnie zaciekawiło ? Że kiedy pokazany był dzień z perspektywy Cuddy, prośby House'a odnośnie badań wydawały się milion razy bardziej absurdalne niż zwykle.
moze i wydawały się bardziej absurdalne... ale może to dlatego, że nie
znaliśmy pełnego kontekstu... a może z perspektywy Cuddy tak to na prawdę
wygląda :D
zadaniem tego odcinka bylo pokazanie ze zycie cuddy to nie tylko droczenie sie z housem i sprowadzaie do ziemi jego absurdalnych pomyslow ale praktyczne martwienie sie o szpital, nie tylko o 1 pacjenta (jak bylo pokazane z perspektywy grega do tej pory) ale o tysiace ludzi (jesli nie miliony) do tego pokazano ja jako zabiegana i zestresowana kobiete ale silna a okrzyk na koncu byl wyladowaniem calego napiecia odcinka.
zadowala ja jedynie perfekcyjne rozwiazanie we wszystkim co robi. A przede wszystkim to ze jako dyrektor szpitala musi podejmowac bardzo trunde decyzjie i nigdy nie moze wszystkich zadowolic i postepowac zawsze w 100% w zgdzie ze swoim sumieniem. Musi martwioc sie nie tylko o medycyne ale takze o finanse.
Mimo to odcinek wg mnie byl nudny, przewidywalny ;P i bylo w nim za malo housea, a do tego watek z lucasem zakladajacym sie z housem byl nielogiczny. po ostatnim epie wydawalo mi sie ze oni sie nienawidza?
daje mu ocene 5/10 (co wg mnie jest raczej dobra ocena bo po obejrzeniu go mialam mysli "No moze byc. Ok")
wybacznie niespojnosc, styl, literowki i gramatyke ale powinnam zaraz sie polozyc spac ;P
a zapomnialam jeszcze dodac ze poniewaz my zyjemy w innym systemie opiwki zdrowotnej nie odczuwamy tego tak bardzo, że szpitale w usa sa glownie nastawione na zarabianie pieniedzy a nie leczenie ludzi. Niby u nas wszyscy narzekaja na syf, kolejki itd ale medal ma 2 stroy. Moj chrestny, polak z pochodzenia mieszka w san diego i mowi ze mimo iz w ameryce szpitale sa takie niby zaawansowane a na filmach widzimy je super wyidealizowane to tak naprawde jesli nie masz pieniedzy na ubezpieczenie jak to on powiedzial "zdechniesz na ulicy". Do tego przecietni ludzie ktorzy nawet maja to ubezpieczenie jesli powaznie zachoruja "moga sprzedac dom, samochody i splacac kredyt do konca zycia"
odcinek house'a bez house'a - jest to przykład jak można było by szybko i skutecznie zniszczyć serial i zakończyć całą serię. Odcinek z Wilsonem był o wiele lepszy, a tutaj ? Zero humoru, ciętych ripost, po prostu tak jakbym oglądał kolejny serial na wspólnej.
Oglądam ten serial już od grudnia i jestem aktualnie na połowie piątego sezonu. Przyznaje bez bicia że co raz bardziej mnie nudzi... O ile przez pierwsze 4 sezony byłem zainteresowany odcinkami teraz oglądam ten serial prawie na siłe, tak żeby dowiedzieć się jakie nowe wątki bohaterów wprowadzą scenarzyści. Do tego słyszę że 6 seria jest jeszcze nudniejsza od piątek więc czekają mnie katorgi, wiem masochista ze mnie ;)
Serial zasługuje na mocną 7 ale nie rozumiem dlaczego znajduje się na szczycie zestawienia.
jak ktos chce odcinek pobrać chomikuj.pl/hamdaoui
a co do odcinka tego filmu był spoko inny niż wszystkie ale najlepsze dwa odcinki to sezon 4 jak amber umiera .
Dla mnie odcinek był super :D Jeden z lepszych :D
Trochę się wzruszyłem na końcu...
A zmiana formuły... wiecznie chcecie Housa oglądać? Powinni o każdym zrobić taki odcinek.
Jak dla mnie 6ta seria najlepsza ze wszystkich.
jak wam sie to cos moglo podobac???
ani nie bylo elementow komedii, ani ironii, ani sarkazmu, ani nic co ma w sobie ten serial. wogole to cos nie pasowalo do housa. ja rozumiem ze niektorzy lubia takie "dramasidla", ale nie jest to chyba miejsce na to. nie o tym jest ten serial.
jak dla mnie to zdecydowanie najgorszy odcinek. duzo ponizej poziomu dna jak na ten serial.
Ale inny niż reszta, i to sie liczy ;)
Odcinek był poruszający... A tak w ogóle, to ja należę do osób, które cenią sobie wszystkie postacie i elementy serialu, a nie tylko samego gł bohatera.
Twórcy udowodnili, że nawet bez Housa można zrobić niezły odcinek, a jak już kulawy lekarz się pojawiał, to było nieźle. Bo żeby być dobrą postacią naprawdę nie trzeba ZAWSZE kogoś obrażać, ironizować itp...
A tak w ogóle, to wolę Housa w wersji dramatycznej niż w komediowej ;)
Np: Odcinek Euphoria (2 sezon chyba).
Ten odcinek miał pokazać nie tyle życie prywatne i zawodowe Cuddy ale i jej sposób patrzenia na House'a. Mam wrażenie, że wiele osób zapomniało, że Greg jest postacią centralną serialu i takie nieszablonowe odcinki mają na celu pokazać widzowi głównego bohatera z innej perspektywy. W "Wilsonie" House'a było więcej bo i stosunki z Wilson'em ma bliższe, częściej się spotykają. Dlatego mówienie, że ten odcinek był nudny i nic nie wnosił do fabuły to błąd - wniósł bardzo dużo. Pokazał, że Lucas jest przy Cuddy ale tak na prawdę jej nie zna (btw, odniosłam wrażenie, że Cuddy jest z nim na siłę) - nie miał w ogóle pojęcia o co jej chodzi kiedy przemawiała do siebie w lustrze. Nie troszczy się o Cuddy - gdyby to robił, dał by jej od razu znać jak się czuje Rachel i nie żartował z poważnej sprawy jakim jest choroba małej. Nie rozpowiadałby też na lewo i prawo o ich życiu seksualnym (co było po prostu dziecinne). House, fakt, pokazany jest jako irytujący dupek ale on jako jedyny wiedział gdzie jest Cuddy kiedy miała chwilowe załamania w czasie dnia, podsuwał jej pomysły (na swój sposób), był jej "objawieniem" i tylko z nim mogła szczerze porozmawiać na temat ubezpieczyciela (czego nie można powiedzieć np. o Wilsonie który umył ręce w tej sprawie). Jak dla mnie pod względem psychologii postaci i ich wspólnych stosunków, ten odcinek jest bardzo wartościowy. Podobnie jak Wilson pokazujący dogłębnie kontakty pomiędzy House'm i Wilson'em.
no proszę was...
house w wydaniu dramatycznym to nie house. to nigdy nie byl serial dramatyczny. wstawili cos co pasuje jak piernik do wiatraka (mówią ładnie ;) )
rozumiem ze niektorzy lubia i takie filmy/seriale. ale to mogli osobny serial zrobic, a nie psuc ten. generalnie to jest to oczywisty objaw braku pomyslow, wypalenia sie i konczenia. obawiam sie, ze jak go nie skoncza tym(EWENTUALNIE nastepnym) sezonem, to wyjdzie poprostu gniot jakich jest pelno. nie chce kolejnej mody na sukces.
"...mówienie, że ten odcinek był nudny i nic nie wnosił do fabuły to błąd..." - z tym sie w 50% nie zgadzam. bo odcinek byl przerazliwie nudny. wlasnie mi przyszlo do glowy dobre slowo :D "wykastrowany" :P
a co do tego, ze house widzi problemy cuddy bardziej i czesciej niz inni, to chyba nie trzeba bylo robic dodatkowego odcinka. to chyba zawsze bylo widac.
to ze cos/ktos dostaje nagrody, nie jest juz wspolczesnie odzwierciedleniem realiow, tylko pr ;)
najlepszy przyklad nobel dla obamy, albo z naszego podworka lepper i Doctor honoris causa.
a tak powaznie, to house napewno ma mocne poparcie. w koncu kase za reklamy najwieksza sie placi wlasnie w przerwach tego typu rzeczy.
A pilotowy odcinek 6tego sezonu? Ten w wariatkowie? Moim zdaniem jeden z lepszych. Jaki on był, bo chyba nie komediowy?
W Housie od zawsze elementy komediowe przeplatają się ze dramatycznymi. Nie jest to komediówka, jak np: Californication, ale nie jest to też Ostry dyżur.
A objawem braku pomysłów i wypalenia to był tragiczny 5ty sezon, dlatego gratuluję autorom zmiany koncepcji.
A co do wspomnianego wcześniej spojrzenia na Housa z punktu widzenia Cuddy... Uważam, że to świetny pomysł pokazać za jednym razem, że inni też mają trudną pracę wymagającą... heh... wysiłku intelektualnego i silnej woli (nie tylko House) oraz tego jak bardzo irytujący jest główny bohater dla otoczenia, ale jednocześnie (tak jak pisała Ann_Flower) tylko w nim Cuddy znajduje oparcie.
Choć w tym odcinku House jest pokazany w znacznie gorszym świetle. Może autorzy chcieli pokazać, że nie zamierzają gloryfikować jego wybryków?
Przez wszystkie sezony można było tylko zauważyć, że House ją poniża i okłamuje aby wyszło dla niego jak najlepiej (fakt, chronił ją tylko wtedy kiedy nie wtajemniczał jej w swoje manipulacje które mogłyby być dla niej złe w skutkach). W tym odcinku były pokazane nowe elementy - House'a przyjaciela który cieszy się z sukcesów Cuddy. Tej części osobowości głównego bohatera byśmy nie zobaczyli w typowym odcinku bo House się do tego typu uczuć nigdy nie przyznaje :)
Zgadzam się.
Był odcinek o Wilsonie, był o Cuddy, będzie pewnie i o pozostalych.
Jak mawia House : trzeba poznać życie prywatne pracowników, ich tajemnice - by wiedzieć jak ich zmanipulować. WIEDZA TO POTĘGA !
:-)
Zatem - mi osobiście podoba się pomysł, by czasem skupić się w odcinku na którymś z pozostałych bohaterów. Jest to odskocznia od jakby nie było schematu serialu : przypadek - rozwiązanie.
Poza tym, jak pisali poprzednicy - dobrze jest pokazać czym Cuddy, jako dyrektor szpitala się zajmuje. Ze jej rola nie polega tylko na ściągania lejc Hausowi, ale na prowadzeniu szpitala - przede wszystkim w aspekcie finansowym.
Dobry odcinek.
odcinek, jak odcinek. bez rewelacji, na poczatku nudzilam sie, jak mops. dobrze, że potem troszkę akcja się rozkreciła. nie mam nic przeciwko takim wstawkom "z zycia pobocznego bohatera" ale strasznie irytowała mnie sztucznosć poza głównym wątkiem odcinka. "niewidzialny przypadek pana x", jako nowy przypadek House'a i komentarze na temat jego stanu ucięte przez zamykające się drzwi windy. i ta malaria, z choinki sciagnięta, natretnie przewijajaca się w histrii choroby pana x, ktory przediez gówno nas interesuje , tak samo jak i nie wnosi nic do odcinka [no moze poza sztucznoscia].
odcinek z wilsonem był oniebo lepszy, dlaczego? dlatego, ze był to odcinek o wilsonie, a nie "oczami wilsona". szpital oczmi cudy jest, jak flaki z olejem, house oczami cudy [w tym odcinku] wydaje sie byc zwykłym, plotącym banialuki, niedopieszczonym facetem. nie mam ochoty go takim oglądać.
mam nadzieje ze nie pokusza sie i nie zrobią co drugiego odcinaka o innym bohaterze. trzynastki bym nie zniosła! chociaż nie, gdyby nie było juz wiecej wymuszonych i sztucznych scen to pewnie bym zniosła :)
Dla mnie równie genialny odcinek, jak odcinek z Housem w szpitalu psychiatrycznym. Opowieść dziejąca się obok tego co zwykle oglądamy, pogłębienie postaci dr Cuddy i jej relacji z podwładnymi, chłopakiem... Świetna pętla z telefonem. Bawiłem się świetnie :) Miło, że scenarzyści odchodzą od schematu, który zaczyna być nieco przewidywalny.
w sumie, to sądziłem, że cuddy sie załamie psychicznie w tym odcinku, gdyż każdy po kolei ją "dziwką" nazywał. ale być może ta postać serialowa przywykła do tego będąc pod jednym dachem dzień w dzień z housem (który zresztą i teraz nazwał ją per idiotka). spodziewałem się też, jakiegoś tragicznego zakończenia, typu zwolnienie, gdzieś tam również świtało mi "o, może house zostanie dyrektorem" jednak byłem świadom, że to nierealna wizja, gdyż po prostu nie nadawałby się tam :D trochę się jednak zawiodłem, że House nie miał żadnego udziału w tych 12% (chyba, że ta podpucha "chcesz być taka jak ja?" - możliwe, że chciała?).
sam odcinek mile mnie zaskoczył - nie było kolejnych nudnych diagnoz (syndrom tasiemca). jeśli twórcy mają zamiar w podobny sposób kontynuować produkcję serialu (z odcinkami odbiegającymi od monotonności) to będzie wg mnie nadal odnosił sukcesy wśród widzów :)
a, i ktoś tam pisał o "nielogiczności". Faktycznie, poprzedni odcinek sie pokłócili i można było się spodziewać zemsty (aczkolwiek sam jej zaprzeczył), tak w tym odcinku zakładali się jak starzy kumple (w dodatku o sferę intymną ?).
odcinek skupiony (jak widac zreszta) na zyciu jednej osoby :P srednio sie bawilam...idealna kobieta, idealne zycie ehmm
Odcinek taki sobie. Nie pokazał zbyt wiele, tylko zmagania Cuddy z codziennością, czyli szpitalem. Miło było oderwać się wreszcie od rutyny Housa, ale myślałam, że w tym odc. pojawi sie on jako sarkastyczny dupek. A szkoda, że tak sie nie stało, bo oglądanie idealnej Lisy Cuddy było strasznie nudne.
A jeśli chodzi o Lucasa to taki mały spoiler:
http://www.housemd.info.pl/news/1353/kristin-dos-santos-spoilery.html
I jescze jedno, czy ona powiedziała "Taylor Lautner coming to House" ?!
Chryste Panie..
znacie tytuł utworu- koniec odcinka- "możesz mieć wszystko, czego pragniesz..."?
Moim zdaniem odcinek sam w sobie nie był zły, ale mam pytanie. Wie ktoś jak nazywa się piosenka, która leci na początku, gdy Cuddy jest jeszcze w domu?
ta piosenka, kiedy Cuddy jest jeszcze w domu to The Pretenders - Break Up The Concrete. ; D
Mi odcinek się podobał bardzo. Pokazał przede wszystkim jaką pozycję w rzeczywistości ma House w szpitalu. Podobało mi się jak House rozmawiał z Cuddy. Inaczej. Ale i tak jak zobaczyłam bitwę Trzynastki i Foremana z innymi lekarzami, to śmiać mi się chciało.
wg mnie odcinek bardzo dobry. wydarzenia pokazane wreszcie z ciut innej perspektywy. przypadki medyczne już od dawna są dla mnie tylko tłem dla bohaterów i ich prywatnego życia. Ta zmiana sprawiła, że serial nabrał trochę świeżości.
Mi sie ten odcinek nie podobal, za to epizod "wilson" jest dla mnie najlepszy w tej serii ;P
BtW. do "huddy" dojdzie ;]