Jest ten serial po prostu nudny. Wciaz tez sam schemat.
Najdziwniejsze, najmniej spotykane choroby na swiecie,
akurat przybywaja do naszego kochanego Housa.
To rozumiem. Ale te przesadne chamstwo, poniewieranie pacjentamiI?
Zgrywa twardziela i nieprzystepnego gostka, tylko po co?
A pozniej w samotnosci rozpacza, narkotyzuje sie, ze niby jest szczesliwy.
A przeciez ludzie go uwielbiaja, okazuja mu szacunek.
To nie jest tak ze sie od niego odsuneli i nikt go nie akceptuje.
Okazuja mu co roz sympatie, a on czemu robi z siebie takiego idiote?
Moze masochista? Jest to po prostu nie logiczne.
Jak najbardziej logiczne. Jest sam, bo noga boli go poniekąd przez to, że jego ówczesna partnerka nie posłuchała go, i zezwoliła na pewien zabieg. Tak w ogóle to nie widziałem, żeby rozpaczał. Z pacjentów szydzi, bo to najczęściej ci z nudnymi przypadłościami, których każdy inny lekarz by wyleczył. A jeśli nie, to najczęściej kłamią w jakiejś ważnej sprawie , co utrudnia leczenie. A z tym schematem to naprawdę dużo odcinków się zeń wyłamuje.
Schematyczność - owszem. ale czy to jest wada? mi to raczej nie przeszkadza. A co do faktu, że jest schematyczny przyznają się scenarzyści i producenci, ale też nie widzą w tym chyba nic złego, bo nic z tym nie robią. poza tym każdy odcinek to właściwie inny temat, więc nie trzeba oglądać serialu po kolei.
Chamstwo, no cóż, niektórzy tacy po prostu są. Pacjentami poniewiera bo większość z nich to idioci. do przychodni przychodzą ludzie z byle pierdołami, a jego pacjenci zatajają pewne rzeczy bo wydają im się nie istotne - to nie poważne zachowanie ze strony pacjentów i trudno się House'owi dziwić.
Czy ja wiem czy twardziela i nieprzystępnego gostka on tylko zgrywa? tzn twardziela to w jakim sensie bo nie do końca wiem o co Ci chodzi. a nieprzystępnego... hm... sparzył się, jak to już Domin powiedział, jego była partnerka zrobiła coś wbrew jego woli. Jeżeli zawsze był typem nieufnym wobec innych ludzi, to fakt, że osoba której ufał tak się zachowała wzmaga aspołeczność i nie ma co się dziwić.
Rozpacza?no nie wiem czy jest to rozpaczanie... głęboko wierzy w to, że leki mu pomagają, niestety jest w błędzie, w 6. sezonie nie będzie już brał.
Czy ludzie go uwielbiają? to raczej na pewno nie wszyscy, powiedziałabym, że mniejszość. Szanuje go wiele osób i trudno się dziwić - jest geniuszem i jest najlepszy w tym co robi.
Niektórzy ludzie go rzeczywiście nie rozumieją, a on się od ludzi odsuwa, bo przekonał się, że ludziom ufać nie można - to jest akurat przykra prawda.
Kto mu okazuje sympatie? Wilson go wspiera bo to przyjaciel. Cameron go kocha i tyle. Chase włazi wszystkim w dupę, więc nic dziwnego, że jest miły dla House'a. Cuddy wie, że jest genialnym lekarzem, a poza tym coś do niego czuje. a pozostali? zakochała się w nim pewna babcia i pewna nastolatka - bo były chore. Co jakiś czas obrywa od pacjentów/rodzin pacjentów z pięści albo kopniaka. a pacjenci znoszą jego humorki, bo chcą wyzdrowieć.
czy jest masochistą? nie wydaje mi się. na pewno jest postacią złożoną. Wilson mu kiedyś wyrzcił "Ty po prostu musisz być nieszczęśliwy", ale House wie, że sens jego życiu nadaje to, że jest geniuszem i boi się zmian. Boi się, że jakakolwiek zmiana może go tego geniuszu 'pozbawić', a tym samym sensu jego życia.
moim zdaniem wszystko jest logiczne i trzyma się kupy, tylko jest po prostu skomplikowane.
lepiej bym asiu tego nie ujął. Skomplikowany jest House- to prawda, trzeba po prostu umieć myśleć użytkowniku o nicku Ręka Boska.
House trzyma się pewnej zasady, która mi się w nim podoba. Jest hardy do samego końca. Nigdy nie zmięknął. Jak się jest hardym to trzema nim być do samego końca.
o tak! słuszna uwaga Kamilu! gdyby nie ta jego zawziętość to pewnie po operacji nogi skończyłby na kozetce u jakiegoś psychoterapeuty i dopiero wtedy by rozpaczał. a przez to, że jest jaki jest tyle osiągnął.
Po jednym zlym przezyciu?
Czyli jest zwyczajnym cieniasem, zamiast probowac to woli sobie polykac coroz tabletki. Facet ktory woli nie miec przyjaciol, nie okazujacy uczuc, choc widac ze bardzo sie przejmuje losem pacjentow.
A chamski jest dla prawie wszystkich, nie tylko do pacjentow z blachymi chorobami.
Przeciez on sam jest nieszczesliwy, pragnie na pewno otwarcia sie, wiekszej szczerosci, zaufania. Mowicie ze to logiczne. A wlasnie ze nie jest. Jest to biedny samotny czlowieczek, ktory zamknal sie przed calym swiatem.
A ludzie go przeciez podziwiaja, bo to geniusz, wiedza ze on nie jest taki jakim go widzimy, jest to facet naprawde potrzebujacy uczucia tylko bez wiary, skrzywdzony, zagubiony i zrezygnowany. Koniecznie powinien pojsc na psychoterapie.
House uważa takie rzeczy jak psychoterapia za gówno. Warto jeszcze dodać o jego trudnym dzieciństwie, które też w pewien sposób ukształtowało to jaki jest. Poza tym sądzi że jest wyjątkowy i że straci swoją jak to nazywa "moc" jeśli przestanie brać leki i zacznie interesować się pacjentami i być dla nich miły, bo przestanie wtedy dostrzegać to co dostrzega będąc nieszczęśliwym. To wszystko jest logiczne. Gdybyś ty miał jedną jedyną rzecz w której byłbyś dobry i w której dotąd jeszcze nic nie spieprzyłeś to też robiłbyś wszystko by tego nie stracić. House uważa że tylko odcinając się od ludzi może nadal mieć swoją "moc"
Jest dokładnie tak, jak pisze Joker_27 - dowód : gdy House po zmianie leków z Vicodinu na coś innego stał się miły, i uległ prośbom rodziców nieletniego pacjenta o jakieś tam badanie (Wg House'a zbędne, ale zgodził, się, bo był czasowo miły) to pacjent niemal zmarł. Wtedy to uznał, że musi pozostać sobą, by nie zatracić "daru"...
Tak i warto podkreślić, że w jednym odcinku, kiedy to nikt nie chciał wypisać House'owi vicodinu, kiedy to Tritter prowadził śledztwo to Greg prawie, by okaleczył dziewczynkę, która miała uczulenie na światło i potrzebowała tylko leczenia.
Na vicodinie lepiej funkcjonuje jak to kiedyś Cuddy powiedziała. Ból przeszkadza mu w skupieniu się na chorobie u pacjenta.
Gdyby był czuły dla ludzi, nie był by wyjątkowy i stracił by racjonalne myślenie a to prowadziłoby do częstszych zgonów w jego przypadkach.
"Gdyby był czuły dla ludzi, nie był by wyjątkowy i stracił by racjonalne myślenie"
Bedac czulym traci sie racjonalne myslenie, innymi slowy mozg przestaje pracowac ? Ale ten serial naciagany do granic mozliwosci...
jeżeli wcześniej też nie ufał ludziom, to to zdarzenie tylko potwierdziło fakt, że ludziom ufać nie można.
przyjaciela ma jednego i może mu to wystarcza?
przejmuje się losem pacjentów? chyba tylko tych, którzy go wybitnie zainteresowali. on przejmuje sie chorobami i zagadkami, zrobi wszystko by znaleźć odpowiedź na pytanie,a przy okazji leczy ludzi.
chamski jest owszem, niektórzy tacy po prostu są, ale on w tym swoim chamstwie jest inteligenty (co daje mu dużego +).
to że ktoś chce tego, że by bardziej ufać ludziom nie znaczy jeszcze, że ma w swoim otoczeniu ludzi którym na prawdę może zaufać. to nie jest takie proste. samotny nie jest, bo ma Wilsona i Cuddy, na których może zawsze polegać, a na Wilsonie w szczególności. i chyba ręko boska nie widziałaś ludzi zamkniętych przed całym światem, że go tak oceniasz.
może i jest skrzywdzony i potrzebujący kogoś kto go pokocha, ale czy przez to od razy trzeba go wysyłać do psychiatryka? to nie jego wina, że ktoś go skrzywdził... i... kto nie potrzebuje miłości? w 6 sezonie zmienił się właśnie dla tego, że obdarzył kogoś uczuciem z wzajemnością! w jednym z odcinków mówi, że to Lydia go zmieniła... psychoterapia mu nie potrzebna...
To w takim razie przez pierwsze sezony i lata byl zwyczajnym czlowiekiem z problemami, depresja i narkodrogowaniem sie. Potrzebowal terapii. Ale po tylu latach po prostu los sie do niego usmiechnal, wiec stad ta zmiana.
Domin - kiedy House odstawił vicodin noga go przestawała boleć gdy oddawał się pracy, nie był przez to gorszym diagnostykiem, w tamtych odcinkach po prostu był uzależniony i odczuwał skutki odstawienia leków, a jak był na metadonie może za dużo wziął...
I tak jak powiedział Kamil lekarz MUSI być OBIEKTYWNY. poza tym przejmowanie się każdym pacjentem z bolącą głową mogłoby go doprowadzić do takiego stanu, że rzeczywiście potrzebowałby psychoterapii. nie można się przejmować każdym i starać się każdemu za wszelką cenę pomóc, bo to grozi kompleksem zbawiciela...
(sorry, że w 2 postach ale coś mi sie skopała opcja edytowania :/)
Domin - kiedy House odstawił vicodin noga go przestawała boleć gdy oddawał się pracy, nie był przez to gorszym diagnostykiem, w tamtych odcinkach po prostu był uzależniony i odczuwał skutki odstawienia leków, a jak był na metadonie może za dużo wziął...
I tak jak powiedział Kamil lekarz MUSI być OBIEKTYWNY. poza tym przejmowanie się każdym pacjentem z bolącą głową mogłoby go doprowadzić do takiego stanu, że rzeczywiście potrzebowałby psychoterapii. nie można się przejmować każdym i starać się każdemu za wszelką cenę pomóc, bo to grozi kompleksem zbawiciela...
(sorry, że w 2 postach, ale skopała mi się opcja edytowania :/)
Zmienil leki dla pacjenta bo rodzice go poprosili? To nie wina bycia milym tylko najaranym! Było to spowodowane na pewno mysleniem nietrzezwym. Mozna przeciez byc milym i podejmowac wlasciwe decyzje. Jedna rzecz nie wyklucza drugiej.
"Gdyby był czuły dla ludzi, nie był by wyjątkowy i stracił by racjonalne myślenie"
Bedac czulym traci sie racjonalne myslenie, innymi slowy mozg przestaje pracowac ? Ale ten serial naciagany do granic mozliwosci...
jako lekarz musi być całkowicie obiektywny, jak jest zbyt miły to zaczyna kombinować i może zaszkodzić. to akurat jest jak najbardziej realne...
To tak jak z tym traktowaniem pacjentów jak krewnych, tyle że żaden lekarz nie leczyłby własnej matki bo nie byłby obiektywny. House nie leczy pacjentów jemu chodzi tylko o zagadki, jak to kiedyś ujął chyba sam Wilson że wielu lekarzy ma kompleks zbawiciela a House ma kompleks rubika - musi rozwiązać zagadkę, nawet jeśli ceną byłoby życie pacjenta. Tak House sądzi że będąc czułym traci się zdolność racjonalnego myślenia, uważa wręcz że bycie miłym to choroba, raz zresztą był taki pacjent który był dla wszystkim miły i House szukał u niego czegoś w mózgu bo twierdził że to nienormalne. Ale wygląda że jest to kolejna z bezsensownych rozmów typu ty swoje, my swoje a i tak nikt nikogo do swoich racji nie przekona
Nie, nie wierze ze cena zycia czlowieka... Mysle ze House po prostu wie co robi. A Wilson czy kto inny moze miec inny punkt widzenia.
Rozmowa z fanami House'a jest bliźniaczo-podobna do rozmowy z fanami Lost. Obie grupy bezkrytycznie przyjmują wszystko co serwują twórcy.
reka_boska znakomicie obnaża infantylność i naiwność tego serialu.
A ty obnażasz swoją głupote... Ja nie jestem fanem, a następnym razem napisz też coś na temat, pokazując swoją opinie o tym co my tutaj piszemy.
No ja sie nie zgadzam, mozna byc switasnym lekarzem, przemilym i sympatycznym, uleganie prosba nie ma nic wspolnego z tymi cechami. Mozna byc sympatycznym zartobliwym lekarzem pracujacym dobrze, wystawiajacym dobre diagnozy.
House nie chce być dobrym lekarzem, chce być najlepszym i chce być wyjątkowy. Normalny lekarz zwykle chce wyleczyć pacjenta a kiedy on umrze, nie myśli od razu o sekcji. Dla House'a nie jest ważny pacjent (może poza kilkoma wyjątkami) tylko sama choroba, zagadka do rozwiązania, a kiedy pacjent umrze pierwszą rzeczą którą robi House to sekcja zwłok byleby dowiedzieć się co to za choroba. Zresztą o czym w sumie jest ta rozmowa, o tym że House jest zły, niegrzeczny i w ogóle a mógłby być miły i słodziutki. Tylko kto by wtedy chciał to oglądać. Zresztą nie widzę w tym niczego dziwnego, po prostu ma taki charakter. Każdy musi być miły ? Są ludzie którzy są aspołeczni, chamscy i wredni i mają w dupie innych
nie lubi ludzi, lubi układanki.
Ręka Boska, nie rozumiesz House to nie rób syfu na jego forum.
Czlowieku jesli ty mnie nie rozumiesz to nie rob syfu w moim temacie dzieciaku. A ludzi potrzebuje kazda osoba,, przyjaciol czy rodziny. W serialu House probuje wszystkim wmowic ze tak nie jest, ze czuje sie ze soba swietne. To po co mu te dragi? Zeby lepiej pracowac? Chyba sobie kpicie... A niby czemu zaczal je brac? To proste, ja juz napisalem wczesniej, bo to samotny, smutny facet.
Na pewno masz racje, wiem dokładnie że bez jego chamskiego charakteru byłby nijaki. A o czym dyskutujemy? To widać czytając temat. :P
Ja rozumiem House i to dobrze ratuje życie i niby się pacjętami nieprzejmuje ale mu zależy sezon 7 bedzie ciekawy jeszcze kilka dni zostało czytałem ostanio że Hugh jest taki sam jak House a mówił że mu nie groźi podobieństwo do House a jednak tak samo jak on nie lubi jako pocieszają itd.
No ja mam nadzieje że House będzie się co jakiś czys zmieniał, np. czemu nie założy rodziny? Powinniśmy widzieć u niego metamorfoze, zmiany akcji.