PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=94339}

Dragon Ball Z

1989 - 1996
8,5 83 tys. ocen
8,5 10 1 83382
8,8 11 krytyków
Dragon Ball Z
powrót do forum serialu Dragon Ball Z

Ogólnie, Dragon Ball i Dragon Ball Z (bez wersji kinowych oraz GT) uważam za najlepszą bajkę
mojej młodości. Nie będę się rozwodził nad opisywaniem fabuły czy osobistych sympatii do postaci
bo nie po to daję wpis. Z perspektywy czasu było sporo niedociągnięć i rzeczy które mi się nie
podobały, jednak skupie się na jednej najbardziej istotnej sprawie. (Będę czasem pisał nazwami
polskimi postaci ;) )
Mianowicie straszna dysproporcja sił postaci. Nie chce podawać dokładnych jednostek mocy.
Jednak po sadze z Frezerem, mniej więcej na początku Androidów i Cella praktycznie wszyscy
oprócz Goku, Vegety i Gohana przestali się liczyć. Wiadomo, co było dalej, wszystkie scalenia
dodatkowe kombinacje Trunka i Gotena. Mam jednak na myśli praktycznie wyłączenie znaczenia
takich postaci jak Szatan Serduszko, Krilan, Jamsza, Ten Szin itd. Według mnie całe piękno
początkowych faz serii DBZ było ukazywane, że każdy praktycznie był jakąś istotną siłą, każdy coś
tam mógł coś zdziałać. Im później w serię tym mniej właśnie tego oglądaliśmy.
Dla mnie najlepszymi epizodami całej serii DB była początkowa walka z Nappą kiedy wspólnymi
siłami wojownicy z ziemi razem walczyli, wspólny trening i saga z Frezerem, ewentualnie początek
androidów i Cella kiedy jeszcze Piccolo walczył jak równy z równym z Androidem. Później inne
postacie praktycznie przestały się zupełnie liczyć. A to jak dla mnie był wielki błąd. Zdaje sobie
sprawę że głównym bohaterem był Goku i Sajanie generalnie byli najsilniejsi, ale wykluczenie innych
wojowników raczej nie działało na korzyśc serii. A fani niektórych postaci mogli czuć się zawiedzeni,
że ich ulubieńcy praktycznie zostali wyłączeni z wpływu na walkę i raczej byli postaciami biernymi
które ciągle albo uciekały albo ginęli.

To takie moje luźne spostrzeżenie. Pozdrawiam :)