Pytam jako osoba, która nie miała nigdy kontaktu z "Dragon Ball Z". Obecnie jestem już przy końcówce "Dragon Ball" (jakoś 130 odcinek). Chronologiczne dalej wypada Zetka, ale z tego co udało mi się wyczytać to Kai przedstawia tę samą historię. I to pojawia się moje pytanie, które kieruję do osób, które obejrzały obie wersje. Co byscie polecali wybrać? Kai czy Z? Czy oglądając Kai nie ominie mnie jakiś ważniejszy wątek i czy nie będę miał "braków", gdy po obejrzeniu wezmę się za GT?
PS. Jeśli takowe pytanie już się pojawiło, to przepraszam za spam.
Jako oldskulowiec i fan dbz polecam francuską Zetkę, świetna kreska,dobre głosy, wszystkie wątki.Po kilku odciinkach Kai , podziękowałem.
Polecam starą wersję. Nawet dzisiaj robi na mnie spore wrażenie. To Kai to jakieś dziwactwo, ponadto z japońskim dubbingiem (co jak dla mnie jest straszne).
" z japońskim dubbingiem (co jak dla mnie jest straszne)." Boże jaka herezja...na kreskoweczkipl znajdziesz dragon ball z uncut czyli całą zetkę bez cenzury i z japońskim dubbingiem czyli tak jak się to anime powinno oglądać ;) Niestety tylko do 233 odcinka bo od tego epizodu głos jest niestety niezsynchronizowany z obrazem i po prostu nie idzie tego oglądać ;/
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Ogólnie to czuję się przekonany do Zetki i idąc za radą, Kaia odłożę sobie na później tak by ewentualnie po jakimś czasie zrobić sobie przypomnienie.
@TheAmazingPudding - Wiesz, ta francuska wersja już trochę drażniła mnie w "Dragon Ball". Potem przerzuciłem się na angielski dubbing + polskie suby, lecz napisy często nie pokrywały się z głosem lub były całkiem zmienione. Od tego czasu oglądam samą angielską wersję bez napisów i jak narazie jestem zadowolony. Dodatkowo po grubo ponad stu odcinkach myślę, że cięzko byłoby przyzwyczaić się do nowej wersji.
Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Ogólnie to czuję się przekonany do Zetki i idąc za radą, Kaia odłożę sobie na później tak by ewentualnie po jakimś czasie zrobić sobie przypomnienie.
@TheAmazingPudding - Wiesz, ta francuska wersja już trochę drażniła mnie w "Dragon Ball". Potem przerzuciłem się na angielski dubbing + polskie suby, lecz napisy często nie pokrywały się z głosem lub były całkiem zmienione. Od tego czasu oglądam samą angielską wersję bez napisów i jak narazie jestem zadowolony. Dodatkowo po grubo ponad stu odcinkach myślę, że cięzko byłoby przyzwyczaić się do nowej wersji.
Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam.