PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33088}

Duma i uprzedzenie

Pride and Prejudice
1995
8,2 37 tys. ocen
8,2 10 1 37221
7,9 7 krytyków
Duma i uprzedzenie
powrót do forum serialu Duma i uprzedzenie

Moim zdaniem ten serial był OKROPNY. Może wszystko byłoby inaczej gdyby nie ci aktorzy. W książce Elizabeth i Jane są piękne a tu jesna przypomina konia a druga żabę. Co więcej Elizabeth miała "piękne , duże oczy w ciemnej oprawie z długich rzęs" Jennifer Ehle nie pasowała do tej roli. Najpiękniejszy był film z 2005 roku w reżyserii Wright`a.

ocenił(a) serial na 10
Stacy

każda jest pod jakimś względem fajna, ta z 1995 dla wymagających i czytających książkę, a ta z 2005 dla tych którym nie przeszkadza iż odbiega od książki. Ja lubię tą i tą ale nie chcę mówić że któraś jest gorsza. Bardzo przyjemna jest stara, a ta nowa trochę mniej gdyż dostrzegłam w niej (po ponownym obejrzeniu wybranych scen)parę mało interesujących rzeczy :/

Magda_M

Wiesz, ja bardzo lubię Keirę, ale ona ewidentnie do roli Lizzy nie pasowała. Była za płaska i zbyt chuda jak na
kobietę z tamtych czasów. Wtedy dziewczyna musiała być efektownie pulchna. I ten nędzny makijażyk Keiry i
te ubrania ;/ Fryzura też pozostawiała wiele do życzenia. Ale najbardziej bije od niej ta bezczelność i brak
elegancji. Jej wypowiedzi nie były błyskowtlie. Z wersji 2005 najbardziej podobała mi się Jane, pani Bennet i
pan Darcy :] (wolę troszkę bardziej Colina, ale Matthew i tak jest fajny)

ocenił(a) serial na 10
Stacy

zgadzam się, Keira najbardziej pasowała do roli w Piratach z Karaibów :] A co do pana Darcy'ego to także wolę Colina, jednak nowy pan Darcy też jest spoko. Co do pani Bennet to wolę tą starą gdyż nie odczuwałam czytając książkę tyle dobrych uczuć między nią a Elizabeth, które były ukazane w nowej diu, pani Bennet była jakaś taka za miła :]

ocenił(a) serial na 10
Magda_M

Nie porównujcie panny Swan do Lizzy! Przy tej ostatniej ukochana Willa jest osobowością skomplikowaną niczym budowa cepa. Tę dziewczynę i ja bym dobrze zagrała.

kateliza

Powtórzę tylko to co napisałam w wątku "OKROPNY":
Trudno jednoznacznie stwierdzić który film był lepszy. To tak jak dyskusja nad wyższością świąt Bożego narodzenia nad Wielkanocą - bezsensowne. Obydwa filmy mają w sobie to coś. Serial jest wierną adaptacją książki, klimat niemal namacalnie podobny. Ale - jak już ktoś zauważył serial jest długi - nie nadaje się do jednorazowego obejrzenia. Film jest krótszy, więc siłą rzeczy pozbawiony wielu wątków mniej lub bardziej istotnych. Moim zdaniem łatwiejszy - nie widać w nim tego zmagania się Darcy'ego z uczuciem, nie widać jak stopniowo rozwija się uczucie Elizabeth. W filmie bardziej rzuca się w oczy różnica majątkowa między Lizzy i Darcy'm.
Ps. A tak w ogóle to jednak serial lubię bardziej (podobnie z resztą jak święta Bożego Narodzenia :) )

lucynapilo

Mini serila moim zd jest najlepszy zapraszam na mojego bloga
http://ehleifirthdumaiuprzedzenie.blog.onet.pl/

ocenił(a) serial na 10
kateliza

Mojej mamie bardziej podoba się Knightley, ale mnie Jennifer Eahle;) Sama nie wiem czemu, po prostu ładniejsza, choć obydwie są śliczne;)

ocenił(a) serial na 9
kateliza

Keira? Nie,nie i jeszcze raz nie :(
Moim zdaniem nowa wersja nie równa się powyższej. Czytałam niektóre wypowiedzi,więc nie widzę potrzeby argumentowania. Jennifer Ehle zdecydowanie najlepsza.

ocenił(a) serial na 10
kateliza

Kobieto! Gdzie, że śmiem spytać, Twoje poczucie smaku i elegancji??? CAŁA wersja serialu BBC z 1995 roku jest jedyna i niepowtarzalna, własnie ze względu na aktorów, w tym oczywiście Jennifer Ehle jako Lizzy, że nie wspomnę o Colinie Firth'cie jako Mr. Darcym...

ocenił(a) serial na 10
sollange

Nawet nie ma o czym mówić, wersji z 2005 roku nie powinno się w ogóle porównywać, bo gdyby wyliczyć wszystkie nieścisłości, przeinaczenia i partactwa, zaczynając od charakterów bohaterów, poprzez łączące ich relacje, aż do realiów historycznych to okazałoby się, że jedyne co się zgadza to imiona. Ja rozumiem, że komuś kto nie zna oryginalnej historii, ten film może się podobać, ale jak można po przeczytaniu książki twierdzić, że serial jest gorszy czy też na równi z filmem? Nie do pojęcia.

kateliza

musze powiedzieć że Ehle była najlepszą Elizabeth Bennet . Żadna inna aktorka nie byłaby sie w stanie tak upodobnic do Lizzy i tak swietnie zagrać ta rolę ... według mnie świetnie sie sprawdziła . POwiedzialabym nawet że lepiej od Colina Firtha który zagrał Darciego ...

evell01

trzeba tu jeszce wspomnieć o uroczych loczkach które miala Ehle a Keira ich nie miała . By ekranizacja byla udana muszą być loczki bo w tamtych czasach byla taka moda i tak się ogólnie nosiło ...

ocenił(a) serial na 10
evell01

Zgadzam się. Znam na pamięć ten serial. Musiałam kupić drugi zestaw płyt, bo pierwszy zdarłam o_O Mistrzostwo wg mnie.

ocenił(a) serial na 10
kateliza

W książce nie było napisane że Elizabeth jest piekna!!Tylko Jane, tu sie zgodze że do piekności to ona nie nalezy!!Ale ta ekranizacja jest najlepsza ze wszystkich!!!Wierna książce!!Natomiast Keita Knightly nie nadawała się do tej roli a reżyser książki to chyba nie miał nawet w ręce!!

kateliza

Wersja DiU z 2005 roku podobała mi się, ale jeżeli ktoś nie czytał książki, to wydaje mi się, że mógł się nieźle pogubić. Albo raczej mógł nie rozumieć wielu sytuacji. Tym co najbardziej mnie urzekło w wersji kinowej były piękne widoki. Natomiast serial bije film na łeb na szyje. Jest o niebo lepszy. Nie tylko ze względu na bardziej rozbudowaną fabułę (co oczywiste, w końcu czas 3 razy dłuższy), ale przede wszystkim ze względu na aktorów. Film Wrighta zakrawał na komedię i choć książka też jest zabawna, to jednak postacie w niej ukazane są bardziej realistyczne. Serial świetnie odzwierciedla charaktery wszystkich bohaterów, film jest ich karykaturą. Nie tylko Ehle zagrała lepiej niż Knightley, ale także pozostali aktorzy zrobili to o niebo lepiej. Do serialu na pewno jeszcze nie raz wrócę, co do filmu - nie jestem przekonana.

Brii

Keira jako, że to moja ulubiona aktorka :D
Poza tym wersję z 2005 roku mogłabym oglądać non stop, serial z 1995 przewijałam co chwila, sama nie wiem dlaczego ale wynudził mnie. Tylko Pan Darcy był godny uwagi.

ocenił(a) serial na 9
kateliza

Jennifer Ehle oczywiście ^^ Keira jest ładna,ale nie pasuje do tej roli. Jest zbyt współczesna.

kateliza

Czy można się zakochać w filmowej postaci. Odpowiem: TAK :) Czy moze być to miłość od pierwszego spojrzenia (hi, hi... w ekran telewizora). Odpowiem: TAK :)
Oczywiście, że JENNIFER EHLE. Jej rola Elizabeth Bennett w tym filmie niezwykle mnie urzekła. Oj, oj.... zazdroszczę filmowemu Darciemu.... i Collinowi Firthowi też.
Lubię w większości w filmowe kreacje Keiry Knightley. I te większe i te mniejsze .... i te nowsze i te starsze (... w Księżnej, Piratach z Karaibów, Królu Arturze, Podkręć jak Beckham). Ta dziewczyna ma "niesamowitą żywiołową osobowość" i wykreowane przez nią postacie trudno zapomnieć. I tak jest i z graną przez nią Elizabeth Bennett (...inni na jej tle w tym filmie w większości wypadli marnie... a Darcy...czy tam był ?) . Z jej Elizabeth mógłbym "chodzić, bawić się " .... ale "ożenić się i być przez całe życie" chciałbym z Elizabeth Bennett mojej rówieśniczki JENNIFER EHLE.... Ach... te spojrzenia , uśmieszki , dystyngowane a jednocześnie lekkie poruszanie się … i te falujące w uniesieniu wrażeń piersi… to może się ……. i śnić. Książki Austin nie czytałem… lecz myślę , że nie byłbym sobie po jej lekturze Elizabeth i tego jej świata lepiej wyobrazić. Serial ma tę przewagę nad filmem ... że jest czas na zbudowanie postaci, atmosfery, klimatu. Moim zdaniem udało się to znakomicie m.in. dzięki odpowiedniemu doborowi aktorów do granych postaci. Trochę atmosfery z tego serialu znalazłem później w takich miniserialach BBC takich jak : Północ Południe, Żony i córki. Mam nadzieję, że uda się mi obejrzeć kiedyś JENNIFER EHLE w innych jej rolach (np. miniserialu Melissa). Trochę tęsknię... i za JEJ kobiecymi wdziękami też. :)))

ocenił(a) serial na 9
anzug

toś pojechał (ale mnie też zachwyca :D)

ocenił(a) serial na 3
kateliza

Moim zdanie serial nie był wart obejrzenia. Jane i Elizabeth powinny być pięknymi aniołami w ludzkiej skórze, przede wszystkim Jane, a jednak ja nie mogłam na nią patrzeć! Collin Firth się spisał, oczywiście, ale nawet jego aparycja i spojrzenie nie poprawiło całości, która była nie do przyjęcia! Przewijałam niektóre momenty, nie mogłam znieść okropnej sztuki aktorskiej niektórych bohaterów!
A jeśli chodzi o porównanie do wersji kinowej z przepiękną Keirą - nie można nawet obu filmów porównać, bowiem byłaby to zbrodnia! Film jest zachwycający, urzekający, Lizzy przepiękna, Jane jak anioł a pan Darcy, mmm... idealny dobór aktorów! Idealna muzyka! Brak mi słów jak bardzo zawiodłam się na serialu, bowiem książki Jane Austen uwielbiam nad życie i czuję żółć w ustach po obejrzeniu serialu, Jane Austen by się potocznie mówiąc - w grobie przewróciła!

ocenił(a) serial na 10
anna_a_86

"Jane i Elizabeth powinny być pięknymi aniołami w ludzkiej skórze, przede wszystkim Jane, a jednak ja nie mogłam na nią patrzeć!"

I były. Wedle standardów owych czasów były bardzo ładne, wręcz piękne. Gusta się zmieniają wraz z epokami.

"Collin Firth się spisał, oczywiście, ale nawet jego aparycja i spojrzenie nie poprawiło całości, która była nie do przyjęcia!"

A w którym momencie była nie do przyjęcia? I czemu? Bo była i już?

"Przewijałam niektóre momenty, nie mogłam znieść okropnej sztuki aktorskiej niektórych bohaterów!"

Toż samo, co u góry: których?

"nie można nawet obu filmów porównać, bowiem byłaby to zbrodnia!"

Oczywiście. Biedny serial zostałby tak pokrzywdzony!

ocenił(a) serial na 10
littlelotte52996

Mnie w wersji z Keirą najbardziej przeszkadzał wszechobeny brud- wszędzie deszcz, błoto, jakieś zwierzęta brrr wyglądało jakby Bennetowie mieszkali w jakichś slumsach co najmniej... A serial- wręcz przeciwnie, wszędzie jasność, biel i czystość. W kinowej wersji beznadziejna jest Lidia- potwornie brzydka, za to bardzo podobała mi się Judi Dench jako lady Catherine, jest świetna

ocenił(a) serial na 10
anna_a_86

W grobie to przewróciłaby się po przeczytaniu Twojej wypowiedzi i obejrzeniu filmu.
Widać,że nie masz pojęcia o grze aktorskiej.A Lizzy nie miała być piękna- to jest przykład piękna umysłu.

ocenił(a) serial na 10
kateliza

Ehle

ocenił(a) serial na 9
kateliza

ja się zgadzam z tym, że film był lepszy. Prawie każdy bohater był tam lepiej obsadzony. Myślę jednak, że Ehle pasowała do tej roli. Natomiast Jane z serialu była okropna. To samo Binghley. Film był o wiele przyjemniejszy :)

slaash

Za to Bingley z filmu był wyraźnie niedorozwinięty umysłowo, a jedynym obiektem jako tako przypominającym mężczyznę był pan Przestraszone Emo Darcy. Dziękuję, postoję, wolę serial. Ponadto, na Boga Ojca i Matkę Ziemię, w któym miejscu mianowicie Jennifer Ehle jest gruba? Jest normalną kobietą, z normalnymi kobiecymi kształtami, dzięki którym, notabene, wszystkie suknie wyglądały na niej znakomicie. Na Keirze wisiały jak żagiel w czasie flauty.

ocenił(a) serial na 9
EineHexe

'jak żagiel w czasie flauty', 10/10 :D

ocenił(a) serial na 10
EineHexe

Na Keirze wisiały jak żagiel w czasie flauty <--- Cudne :D

ocenił(a) serial na 10
kateliza

Najlepsza wersja Dumy i Uprzedzenia oczywiście z 1995 roku, a Jennifer Ehle najlepszą jest odtwórczynią Lizzy

hiacynta76

Ehle miała genialną mimikę czego Knightley nie bardzo się udawało, za każdym razem jak widzę Ehle uśmiecham się od ucha do ucha bo to genialna kobieta. Choć uwielbiam obie to jednak Ehle zagrała brawurowo Lizzy i nawet jak oglądałam wersję z Keirą to cały czas przed oczami miałam Ehle ♥

kateliza

Film z 2005 też uważałam za idealny, dopóki nie obejrzałam serialu. Niestety, ale Keira w zestawieniu z Ehle wypada słabo. Serialowa Elizabeth jest taka, jaką być powinna - inteligentna, z poczuciem humoru, świadoma własnych zalet, elegancka i pełna wdzięku. Natomiast w wersji z Keirą najbardziej przeszkadzało mi to, że zrobili z Lizzy taką chichoczącą pannę, momentami była prawie tak głupia jak Lidia. Ale co do Jane to muszę przyznać, że dużo bardziej spodobała mi się w tej roli Rosamund Pike, bo nadała tej postaci odrobinę więcej charakteru. No i jak już jesteśmy przy filmie, to fakt, że lady Catherine w wykonaniu Judi Dench była genialna, tak samo zresztą jak Donald Sutherland jako pan Bennet. A jeśli chodzi o urodę aktorek, to co z tego że Jennifer nie ma pięknych dużych oczu, skoro jej gra sprawiła, że cała postać Lizzy była ujmująca?
Mniejsza z tym, jak już ktoś wspomniał, trudno porównać serial i film, skoro film trwa o połowę krócej niż serial. Moim zdaniem film Wright'a nie jest zły, ale ja jako miłośniczka Jane Austen wolę, żeby ekranizacje jej powieści były jak najbardziej wierne książkom. W związku z tym u mnie serial jest na pierwszym miejscu. :D I póki co, najlepszą odtwórczynią Lizzy jest Jennifer Ehle :)

ocenił(a) serial na 9
Ellesmera_11

Teraz zgadzam sie z Ellesmera co do słowa! Też byłam wielka fanką filmu,zanim nie oglądnęłam serialu(na siłę,żeby sie przekonać,no i może żeby całą historie obejrzeć,a nie taka okrojoną wersję).
Przed oglądnięciem serialu:
myślałam,że nie da sie zastąpić filmowego Darcy'ieg0,tak go sobie wyobrażałam,Colin mi nie pasował
Keira wydawała się idealna
Po serialu:
Colin 100x lepszy (sama nie moge w to uwierzyć,tak bardzo lubiłam filmowego D)
Keira nie tak dobra niestety... Teraz wolę Ehle,wg mnie nie jest brzydka,wręcz przeciwnie!
Ale oczywiście nie da się całkowicie tych dwóch ekranizacji porównać,każde to co innego. Jednak jako fanka dumy wolę teraz serial(nawet okropne suknie mi nie przeszkadzały ;p )

Ellesmera_11

Może ma oczy mniejsze niż Keira, ale one SĄ piękne!

EineHexe

Jennifer, oczywiście :D

ocenił(a) serial na 10
kateliza

Ehle oczywiście! Jest dokładnie taka jak ją sobie wyobrażałam czytając książkę ;D

kateliza

Wielokrotnie przeczytałam książkę od deski do deski i uważam, że wersja z 1995 roku jest najlepsza. Po pierwsze dlatego, że jest to najwierniejsza z adaptacji. Może to dlatego, że dzięki kilku odcinkom było więcej czasu, żeby oddać ducha książki. Po drugie, uważam, że aktorzy spisali się znakomicie i nie mówię tutaj tylko o głównych bohaterach, ale także o rodzicach Lizzy, panu Collinsie, Lady Catherine.
Knightley przekonała mnie w wielu filmach, ale w tym jej się nie udało. Ehle nadała swojej postaci więcej dojrzałości, znakomicie oddała przekorny charakter Lizzy i jej przenikliwość. Co do Jane, w książce co chwila ktoś rozwodzi się nad jej urodą, więc ciężko było by znaleźć aktorkę, która dorównała by temu opisowi. Faktycznie trudno zaliczyć ją do najpiękniejszych, jednak trzeba wziąć pod uwagę niefortunny krój sukienek, w których nawet najzgrabniejsza sylwetka przypomina Bukę z Muminków oraz okropne fryzury, które wtedy obowiązywały(Jane znacznie zyskuje na urodzie w scenie w której czesze swoje długie włosy). Wydawało mi się, że w wersji z Keirą bardziej zadbano o to, aby stroje z epoki nie oszpecały aktorek. Mimo, że Jane z 2005 r jest zdecydowanie ładniejsza, to Jane z 1995 r. według mnie miała w sobie coś takiego, co pasowało lepiej do tej skromnej, dobrodusznej i momentami nawet trochę naiwnej postaci

ocenił(a) serial na 9
R0xana

Hmmm,skoro większość osób tutaj widzę,że woli wersję1995,muszę chyba to oglądnąć,chociaż po obejrzeniu 2005,kiedy zobaczyłam tylko kawałek serialu,trudno mi teraz uwierzyć,że ,,starszy"pan Darcy jest o niebo lepszy,niż 2005 (wg mnie lepiej dobrać aktora w nowszej wersji chyba nie mogli!),co do Lizzy może się będę mogła przekonać do starszej,chodziaż Keira mi sie podobala,ale jak zobaczyłam w serialu Jane,to mi szczęka opadła..! I te ich okropne stroje!(fakt,chyba wtedy takie były,no ale okropnie zniekształcają każda ładna dziewczynę)
Zobaczymy,po oglądnięciu serialu napisze tutaj jeszcze raz,czy moja opinia się zmieniła. Jedyne,czego jestem prawie pewna,to że ze względu na to,że jest to serial,historia będzie pewnie mniej okrojona,niż w filmie(to chyba jedyne,co mam do zarzucenia filmowi już teraz).
Zwolennicy 1995 niech mi życzą powodzenia do przekonania się do starszej wersji ;D

Aha,muszę jeszcze dodać,że uwielbiam książkę i przeczytałam ją duużo razy ;)

ocenił(a) serial na 7
kateliza

Jennifer Ehle była wiarygodniejsza. Nie była w rozmiarze zero (Keira to już prawie rozmiar -1), bo gdyby w tamtych czasach panna tak wyglądała to nikt nawet nie fatygowałby się robić rekonesansu nt. jej rodziny i majątku. Wtedy stopień "dożywienia" panny na wydaniu był inwestycją w jej zamążpójście, nikt by nie spojrzał na taką która wygląda jakby jej posagu nie wystarczyło nawet na jedzenie.

użytkownik usunięty
kateliza

Jak dla mnie ten serial był GENIALNY! :) Ale w sumie dobrze, że mamy odmienne zdania. Przynajmniej możemy podyskutować ;)

ocenił(a) serial na 7
kateliza

Echle byla beznadziejna w tej roli! Przez wiekszosc nie mialam nic przeciwko niej, ale gdy zobaczylam pierwsze oswiadczyny Pana Darcy to sie zalamałam! Ona wgl nie okazywala żadnych emocji! Czekałam na jakas reakcje , gdy powiedzial jej ze ja kocha. Ona tymczasem patrzyla na niego , jakby mowil jej , ze zjadl dzisiaj jajka na sniadanie. Żenada!!! Za to Keira byla fenomenalna!

ocenił(a) serial na 10
basia95balicka

Akurat serialowa scena oświadczyn była genialna. Nie wiem, jak można przeoczyć te wszystkie emocje, które wstrząsały Elizabeth- oburzenie, złość z powodu cierpienia siostry, którego przyczyną była interwencja pana Darcy'ego, urażona duma, dyskomfort i skrępowanie. Filmowa scena to w porównaniu do serialu popłuczyny, do tego wyżęte z logiki - Elizabeth odmawiając "znienawidzonemu" Darcy'emu gotowa by się na niego rzucić z pocałunkami.

ocenił(a) serial na 10
milkaway

zgadzam się :) serial był najlepszy, Jennifer jako Lizzy najlepsza, Collin jako Pan Darcy też najlepszy!

ocenił(a) serial na 10
kateliza

jak najbardziej jestem za Ehle. film z 2005r nudził mnie co mnie bardzo zaskoczyło, bo ekranizację z 1995r oglądałam wiele razy. nie mam nic przeciwko knaightey ale ten film akurat mi się nie podobał. a darcy? o wiele lepszy od tego z 2005r. firth wymiata! :D

ocenił(a) serial na 10
kateliza

Film z Keirą Knightley to zupełnie nie "Duma i uprzedzenie", którą napisała Jane Austen. W filmie z 2005 roku główna bohaterka jest słodziutka i niewinna, jej uroda zupełnie nie pasuje, a całosc jest zbyt "romantyczna" i za bardzo odbiega od książki. Klimat tamtych czasów i powiesci Austen poszedł w zapomnienie. Jennifer Ehle zagrała Elizabeth zjawiskowo, a Colin Firth to wymarzony pan Darcy. Serial z 1995 to idealne odzwierciedlenie powiesci i jestem nim totalnie zauroczona ;)

ocenił(a) serial na 10
kateliza

Otóż, oni - to znaczy, ludzie żyjący w XIX w. - i Keirę, i Rosamunde uznaliby po prostu za brzydkie. Moda na wychudzone modelki przyszła dopiero z czasem, tak samo, jak na wyraziste rysy twarzy. To trochę tak, jak niektórzy krytykują urodę Abbie Cornish w "Jaśniejszej od gwiazd", podczas gdy ona - tak samo jak Jennifer Ehle i Susannah Harker - doskonale oddaje idealną urodę kobiet wtedy. Im się podobały takie delikatne, łagodne rysy, łagodny zarys sylwetki, anielskie spojrzenia. Kobieta nie mogła być chuda, wręcz przeciwnie, taką pulchność ceniono znacznie bardziej. Wtedy nie Twiggy stanowiła ideał urody:) Keirę z jej wysuwaniem szczęki, chudą, kanciastą sylwetką i podobnież wyglądającą Rosamunde uznano by za... no, po prostu, za brzydkie.

Film kpi sobie ze zwyczajów XIX w. (względnie końca XVIII). Po prostu kpi. Na Boga, ludzie dzisiaj wiedzą, że nie wolno było siadać obok swojej żony! Ostatnia scena jest tak pretensjonalna i idiotyczna, i do tego stopnia łamie zasady dobrego wychowania, że aż patrzeć hadko. Zdaje mi się, że na balu Lizzy nagle odwraca się od pana Darcy'ego i idzie sobie, na ów bal przychodzi bez rękawiczek, denne oświadczyny w deszczu, Lizzy przychodzi do Netherfield w rozpuszczonych włosach (!!!) i tak dalej, i tym podobne. Jak ktoś chce, to się rozpiszę.

kateliza

Wiem właśnie Lizz odpycha mnie najbardziej w tym filmie i pokrakowata gra Colina ....

ocenił(a) serial na 10
kateliza

nie wiem, na prawdę. Kurcze... właściwie to te dwie wersje są nie do porównania. Oczywiscie serial jest bardzeij wierny książce- to pewne. Jest też pewne, że kocham Colina :D i jest on dla mnie Boski w każdym filmie. Mam jednak pewne obiekcje co do obsady z 1995r. Może i w tamtych czasach ta Jane byłaby ładna, ale tak czy inaczej niestety nie mogłam jej znieść. Jeśli chodzi o Elżbietę to muszę przyznać, ze nigdy nie lubiłam Keiry Naithley (czy jak się ją tam pisze) ale bardziej podobała mi sie jako Elżbieta niż Jannifer Ehle, po prostu bardziej przypominała jej charakter. Kilka osób zarzucało, że była w filmie przedstawiona jako "głupia chichotka" ale ja bym tego nie nazwała. Co wiecej Lizzy miała być własnie taką osobą, która potrafiła śmiać sie nawet z tego, ze ktos ja obraził czy uraził jej dume. Szczerze powiedziawszy uważam, że keira (choć moze nie z kanonu urody tamtych czasów) wpasowała mi się w rolę Lizzy jak w żadna inną w jej karierze i podobał mi sie również pan Darcy, którybył przeuroczy jak przestawał byc ponurakiem (np podczas przedstawiania Geroginy). Wolę też pana Bingleya i pana Benneta z 2005r. Ogólnie rzecz biorac to nie wiem, którą ekranizację wolę. Chyba nie mogę wskazać bo obie szalenie mi sie podobały i w obu jestem zakochana. Wspomnę tutaj również o muzyce która w filmie była o niebo piękniejsza, ale za to pokazanie wszystkich scen, które opisywane były np w listach było po prostu genialnym posunięciem ze strany BBC. To wszystko co mam do powiedzenia :D jeee ale sie rozpisałam.

kateliza

Ponieważ Keira jest moją ulubioną aktorką, zdecydowanie w roli Lizzy wolę właśnie ją. Ale do pary dla Colin Firth - i ekranizacja idealna :)

ocenił(a) serial na 10
kateliza

Zdecydowanie wersja z 1995! W pierwszych minutach serialu nie mogłam przekonać się urody większości aktorek, wszystkie wydawały mi się brzydkie. Jednakże z każdą kolejną minutą serial oczarowywał mnie coraz mocniej. Uważam, że aktorzy dobrani są niemal idealnie. Jane ma w sobie niesamowitą delikatność i rozczulająco wręcz ufne i dobre spojrzenie, moim zdaniem jest na swój sposób piękna - jak już wspomniane zostało to powyżej - w owych czasach panowały zupełnie inne kanony piękna. Ceniono owalne, jasne, gładkie buzie i kiedy tak patrzę na ową Jane moim zdaniem ma w sobie tą "anielską urodę" - bije z niej czystość i dobro. Postać Lizzy jest dla mnie już całkowicie perfekcyjna, zarówno wizualnie jak i pod kątem gry aktorskiej. To co czaruje mnie najbardziej w wersji BBC to sposób przedstawiania emocji bohaterów, zwłaszcza tak silnych jak pożądanie, gniew, uwielbienie - wszystko w poszanowaniu obyczajów panujących w XIXw. Jak dla mnie wersja z 1995 nie ma i nie będzie już miała sobie równych, a Colin Firth jako Mr. Darcy sprawił, że do serialu jak i ksiażki wracam zdecydowanie zbyt często :D