przez 2 wczesniejsze sezony wogole sie tak nie nasmialem jak dzis
poki co nie jest zle dobry ten sezon
Mam identyczne odczucia :)
Wątek Alana jako Jeffa Strongmana mnie rozwalił :D
Pomimo słabego początku z Ashtonem powoli mi się zaczynają mi się podobać pomysły scenarzystów.
(Alan do 70-letniej babci na meczu LA Lakers
-Mam nadzieję, że nie złapie nas kamera "Pocałuj partnera".
Podobno moje pocałunki|są jak frytki.
Nie można poprzestać na jednym.
L: Jeff, to moja|dziewczyna Lyndsey.
On ciągle się wygłupia. Chodź tutaj!
A:Cześć.
Lindsey: Cześć. Więc to ten gość, o którym mi opowiadałeś?
Tak. Lyndsey, zgadza się?
Lindsey: Przepraszam. Nie dosłyszałam twojego imienia.
A: Jeff.Jeff Strongman.
Lindsey: Strongman? Rzadkie nazwisko.
A: To niemieckie nazwisko.
Właściwa wymowa to Strungmin.
Lindsey: Strungmin?
Brzmi prawie,jakby było zmyślone, prawda?
A: Tak, cóż, ale nie jest, więc się zamknij.
Jak się nazywa tytuł piosenki jak Alan "Jeff";) jeżdżą na rowerkach... Gdzieś to słyszałem... i zamęcza mnie ten utwór.. co to jest?. Będę wdzięczny za odp;)
Owszem śmieszny, ale nie ma tak irytującej osoby jaką jest Jenny. Przysięgam, każda jej kwestia, każde jej pojawienie się wywołuje u mnie wymioty. Jak można stworzyć tak żałosną podróbę Charliego. W ogóle nie jest zabawna, to picie na umór też żałosne, te jej teksty wołają o pomstę do nieba. Za każdym razem, gdy ona się pojawia psuje mi radość z oglądania odcinka.
jenny na poczatku jakos znioslem myslalem ze moze co jakis czas sie pokaze a tu mieszka z waldenem i irytuje to nie jest to co charlie
Bo to jest strasznie nieudolna próba skopiowania Charliego. Ale popatrzcie - czy to nie wygląda żałośnie/debilnie, gdy ta pseudo laska udaje że jest nayebana lub sączy sobie drinka w środku dnia? No i sprowadzanie tych lasek i udawanie że nie pamięta się ich imion. No SORRY ale tego nie potrafię przetrawić.
no dokladnie , przyznaje ci racje poprostu chcieli na sile zrobic Charliego bez Charliego
i lepszym zabiegiem bylo by zrobienie ten Jenny wcale tak nie podobnej az tak mocno.Mianowicie mogla by byc jakas studentka czy cos i poprostu zalewac sie od czasu do czasu
Już wolałbym syna, niż tę żałosną i w ogóle nieśmieszną córkę. Jakby syn zachowywał się jak ojciec dużo lepiej by to wyglądało niż jak to robi jego "córka".