to nie jest tak, ze nie lubie Ashtona, ani, ze jest zlym aktorem, On poprostu nie nadaje sie do tej roli, moze inaczej, nie podolal temu jak wysoko poprzeczke postawil Charlie. Ogladam od nowa od 1 sezonu i no Charlie to jest to :) i ten maly slodki Jake, a nie ten wyrostek :D
Po ostatnich odcinkach wydać, że jakiś taki nijaki jest, siedzi, coś tam powie, popatrzy, takie to jakieś...
Nie ma się w sumie co dziwić, że serial już nie bawi widzów tak samo jak dawniej, przecież ile lat można kręcić praktycznie to samo? Nawet gdyby Czarli grał dalej to poziom z pewnością by też spadł (chociaż zapewne nie aż tak bardzo).
Kutcher podobnie jak Sheen gra tu siebie, w tym przypadku rozkapryszoną primadonne, a że ma 0% talentu to wie każdy oprócz fanek na Twitterze i gamoni oglądających tego gniota.
Najlepszym rozwiązanie byłoby zastąpienie Charliego innym aktorem grającego jego postać.
o gustach sie nei dyskutuje, a Twoj wpis jest wiesniacki. Ja tam wielkim fanem jego nie jestem, ale za rozowe lata powinien Oscara dostac :D
Dokładnie. Przynajmniej jeden normalny sie znajdzie. Nie ma to jak krytykować Ashtona za to że ma ,,ładną buźke''. A słabe aktorstwo jakoś może pan slam by uzasadnił? W ,,Różowych'' jak już kolega wspomniał był genialny, w Dwóch daje radę, i taka prawda że gdyby on pierwszego sezonu grał Ashton, a teraz od 9-tego Sheen to wszyscy by właśnie Charlie'go hejcili. Takie już polskie społeczeństwo. Jakoś Ameryka problemów ze zmianą aktora nie ma, bo wciąż serial utrzymuje tam świetną oglądalność.
Wiecie, to, że serial ma zadanie ZAROBIĆ jest w zasadzie chyba wszystkim znanym faktem. Jednak oglądając ostatnie dwa sezony miałem dziwne wrażenie, że scenarzyści dostali bardzo wyraźne zadanie, aby wydoić z tej produkcji ile się tylko da. Mnóstwo zbędnych i nie trzymających się kupy banalnych wątków, które były niedorzeczne nawet w odniesieniu do czasów, w których Sheen jeszcze był główną postacią. Humor jak z taniego porno-czasopisma, motyw pasożytniczego Alana eksploatowany do przesady. Ucinanie etatów - prawie zero Judith, Herba, Jake'a też wysłali do wojska, Berta może zagrała z 10 minut w całych dwóch sezonach, Rose też jakby nie było. Innymi słowy - kolejne parę baniek mniej na payrollu;) Do tego Ahston, zgarniający zapewne sporo mniej za odcinek niż Charlie Sheen, Alan i... no właśnie. Kto jeszcze? Innymi słowy z "Dwóch i pół" zostało tylko "Dwóch", a serial wyraźnie produkowany po kosztach, jadący na opinii, skandalach i niskim poczuciu humoru. Ale to Hollywood, a tam liczy się niestety wyłącznie cash, nawet kosztem widowiska;) Oczywiście nie spodziewałem się po tego typu produkcji czegoś innego, ale oglądając ostatnie dwa sezony i zbliżając się do końca 10 sezonu coraz bardziej miałem wrażenie, że producenci robią widza w ciula tak mocno, dosadnie i wyraźnie, że to może być komedią samą w sobie;)
W większośći zgadzam się z twoją opinią. Ogólnie sam pomysł ciągnięcia tego z Ashtonem zły nie byl wykonanie juz niestety gorsze. W 9 sezonie motyw pasożytniczego Alana jest przesadzony i większość wątków jest totalnie ciągnieta na siłe aż do bólu. Mam nadzieję że 10 sezon zaskoczy mnie jakimiś sensownymi na swój sposób pomysłami gdyż dopiero co będę zaczynał go oglądać w najbliższym czasie.
Jeśli mogę Cię uprzedzić to odpuść sobie 10 sezon, bo jeśli 9 był względną nowością i ciekawostką, o tyle 10 jest już szybką jazdą w dół. Widzę, że oceniłeś serial na 10. Ja też wystawiłem taką ocenę sezonom z Charliem Sheenem (czy się go lubi czy nie - to on był siłą napędową tego serialu). Jednak odcinki z Ashtonem oceniłbym na 1, góra 2. Mówię to całkiem szczerze i z dużym żalem, ale jednak. Dodam, że osobiście Sheena nie trawię i uważam, że moviedollary tak uderzyły mu do głowy, że kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. Jednak za Dwóch i Pół właśnie ma u mnie dużego (i jedynego) plusa.
Zasadniczo jeśli producenci wywalili Sheena za jego chamskie wybryki, komentarze i zachowanie to no cóż - widać teraz udzieliło się to samym scenarzystom, bo to co tworzą jest moim zdaniem poniżej jakichkolwiek standardów i całkowicie nieśmieszne. Pomijając już fakt, że z "Dwóch i pół" zostało tylko "Dwóch", bo Jake'a niemal w 90% i tak nie ma. A nawet jak jest, to wyrósł już na tyle, że nazywanie go "Pół" jest nietrafione, bo razem z Allanem i Waldenem tworzą już pełnoprawnych "Trzech".
Niedługo premiera 11 sezonu. Szczerze? Nie zamierzam tego dalej oglądać. Może kiedyś, przy okazji jakiegoś nudnego weekendu czy jak przypęta się jakieś jesienne choróbsko to z braku alternatywy mooooże się skuszę. Ale żeby tak z własnej chęci to nie ma mowy. Szkoda czasu.