Szału tym razem jak dla mnie nie było ale nie ma co narzekać. Serial osiągnął już jakiś swój poziom po zmianie w obsadzie, którego się trzyma i przyznaję się, że zaczynam lubić Waldena. Ciężko to przyznać ale można się przyzwyczaić do niego. Po prostu trzeba sobie uzmysłowić, że Charliego nie można zastąpić i dobrze zrobili, że dali Waldenowi zupełnie inny charakter granej postaci. Już drugi raz Walden grał biedaka przed laską i powiedział na koniec, że jest bilionerem i drugi raz oczywiście nie uwierzono mu. Jake jest dobry opowiadając o swojej dziewczynie, te wstawki jego z cam mają też swój urok. A Alan niezmiennie przedstawia najniższe z możliwych zachowań. Mogliby więcej nawiązywać do poprzednich sezonów (jak z Kandi w poprzednim odcinku).
Historia z udawaniem biedaka będzie miała kontynuację. Ja żałuję, że nie było tej obiecanej randki z matką Missy, ale skoro Cyrus (prawdopodobnie) dołączy na stałe do obsady, ten wątek może się jeszcze pojawić. Odcinek niezły, Alan bardzo przekonująco wypada w roli bogatej kanalii :D