Jakie postacie uwielbiacie w tym serialu, a jakie wręcz nienawidzicie?
Moje sympatie to:
1. Ja podziwiam osobiście Annę Boleyn. Jej charakter, zmysłowość, gorącą miłość do króla oraz rozwijanie nauki i protestantyzmu w kraju. Takiej żony na miejscu Henryka na pewno bym nie porzucił ani nie zabił. Nawet gdyby nie dała mi syna. Bo żadna inna już go tak nie kochała.
2. Urocza pod każdym względem Maria Boleyn. Słodka, namiętna i bardzo wrażliwa, słodkie dzieciątko nie zdające sobie sprawy z okrutnych praw rządzących światem.
3. Katarzyna Howard - głupiutkie nieco dziewczątko, ale raczej uczciwe, nie chciwe, namiętna kochanka i w ogóle dobra dziewczyna.
4. Anna z Kleve - wzgardzona żona numer 4. Nie wiem, za co Henryk jej znienawidził. Przecież to wzór cnót. No, może nieco zbyt cnotliwa, ale przy kochającym mężu by się to zmieniło.
5. Thomas Cromwell - choć nie podoba mi się nieco to, że pomógł usunąć Annę Boleyn. Ale jednak jako protestant i człowiek oświecony budzi mój szacunek.
Moje Antypatię to:
1. Wredna dewotka Katarzyna Aragońska - nie znoszę jej, zwłaszcza odkąd przeczytałem książkę "Rubaszny król Hal". Z całą pewnością skonsumowała małżeństwo z Arturem, po czym bezczelnie kłamała, że tak nie było, by wykonać swoją świętą misję bycia królową Anglii. Ponoć miała kochanka - swego spowiednika.
2. Krwawa Maria Tudor - nie wiem, czemu w serialu z niej zrobili bogobojną dziewoję. W rzeczywistości była to podła i okrutna kobieta. Dowiodła tego fałszując testemant swego brata Edwarda VI, przejmując koronę Anglii i paląc protestentów
3. Nawiedzony Thomas More alias Morus - autor UTOPII, idealista i humanista. Dobre sobie. Zwykły fanatyk i morderca, który bez skrupułów własną matkę na stos by posłał, żeby wybawić jej duszę od nędzy. Wiedział, że na wskutek jego decyzji nie złożenia przysięgi jego rodzina zostanie bez środków do życia, a jednak nie zgodził się przysiąc. Do tego jeszcze, jak był kanclerzem, palił bezwzględnie ludzi na stosach. Żaden z niego człowiek oświecenia.
4. Podły Thomas Boleyn - kanalia, dorobkiewicz i intrygant, nawet nie przejął się śmiercią swoich dzieci. Żaden z niego ojciec. Bydle i tyle.
5. Szwagierek Boleyna, książe Norfolk czyli Thomas Howard - wuj Anny. On budzi już nieco więcej sympatii, ale jednak podobnie jak Boleyn wykorzystuje swe krewne, by powiększyć status społeczny, a potem bezwzględnie odcina się od rodziny przewodnicząc sądowi, który skazał Annę na śmierć
6. Jane Parker - w serialu zrobili z niej biedną, pokrzywdzoną dziewczynę. W rzeczywistości to było kobieta o końskiej twarzy, nimfomanka o szalonych erotycznych pomysłach. Mściwa dziwka, która posłała męża na śmierć
7. I jeszcze bym dodał podłego i dwulicowego papieża Pawła III (w tej roli rewelacyjny Priam z TROI), który kazał zabić Annę, po czym namawiał Franciszka I do krucjaty przeciwko Anglii. Głowa Kościoła, dobre sobie. A namawiał ludzi do śmierci męczeńskiej, zabijania innowierców, palenia na stosie.
8. No i oczywiście nasz jezuita, niedoszły zabójca Anny. Oraz hiszpański ambsador z nim spiskujący. W pewnym sensie też i sam Henryk VIII, który mojej sympatii bynajmniej nie zdobył.
A wy? Kogo lubicie, a kogo nie lubicie w tym serialu? I dlaczego? I przy okazji, kto z was czytał książkę "Rubaszny król Hal"?
Sympatie: niestety nie za dużo ich będzie
1. Anna Boleyn za charakter i pokazanie, że tak naprawdę kobiety rządzą światem ;)
2. Charles Brandon- jedyna osoba na dworze, której Henry mógł tak naprawdę ufać do samego końca
3. hiszpański ambasador- niestety nie pamiętam imienia
4. Anna Cleve
Antypatie:
1. Thomas Cromwell
2. Thomas Boleyn
3. Anne Stanhope- strasznie denerwująca postać, chociaż trzeba jej oddać, że dbała o swoje interesy tak jak nikt.
4. John Fisher (biskup)
5. książę Buckingham
6. Jane Parker
7. Katarzyna Howard
8. Thomas Culpepper
9. Henry Howard
Prawie we wszystkim się zgadzamy. Ale widzę, że doskonale zaznaczyłaś - masz rację. Komu jak komu, ale tylko Brandonowi król mógł naprawdę zaufać. Niedoceniony przyjaciel król.
Buckingham... tak, to prawda. Okropna postać. Wyniosły ponad wszystko. I tak podle traktował córkę i podwładnych.
Sympatie ( tak jak u Darii wiele tego nie będzie):
1. Anne Boleyn- osobowość, charyzma, inteligencja i siła charakteru, nie wiem jak Henryk mógł skazać na śmierć taką kobietę, ale najwyraźniej nie takich przymiotów oczekiwano wtedy od kobiet, a zwłaszcza od królowych. Tylko z nią wydaje mi się Henryk przeżył tzw. wielką miłość, wielką namiętność, wszystko co było potem, to tylko namiastka tego
2. Anne z Kleve- bardzo sympatyczna, wyrozumiała żona, niegłupia kobieta, nie wiem czego Henryk od niej chciał, aktorka odtwarzająca tę postać wg. mnie bardzo ładna
3. Katarzyna Parr- bardzo rozsądna, zrównoważona, podobało mi się, że chciała wychować Elżbietę w wierze jej matki
Antypatie to w mniejszym lub w większym stopniu wszyscy pozostali, ale takie największe to:
1. Katarzyna Aragońska- uparta jak osioł, przykro było patrzeć, jak nie chciała zgodzić się na ten rozwód, kiedy Henryk już praktycznie wszędzie obnosił się z Anną
2. Edward Seymour- jak dla mnie obrzydliwy typek, oportunista, jego intrygi zaprowadziły niejednego na szafot, nie potrafił ukryć satysfakcji podczas egzekucji
3. sam Henryk- tyran, hipokryta, szowinista, skazywał ludzi na śmierć za byle co, będąc w jego otoczeniu trzeba było mieć nie lada szczęście, żeby nie stracić głowy
4. biskup Gardiner- straszny dewot i fanatyk religijny
Zgadzam się co do większości, jedynie postac Katarzyny Howard nie należy do moich ulubionych. Fakt, że była młoda i niedoświadczona nie usprawiedliwia zdrady. Była małostkowa, infantylna i na wskroś głupia. Jestem w trakcie czytania wspomnianej przez Ciebie książki, bardzo ciekawie napisana, podoba mi się wątek nawiązujący do Katarzyny Aragońskiej. Dla zainteresowanych: całość dostępna na 4shared . com
No cóż, Katarzyna Howard, jak sama zauważyłaś, była po prostu głupia. Ale niekiedy glupota jest największą ze wszystkich zbrodni. Naprawdę. Naprawdę? :) Czytasz powieść RUBASZNY KRÓL HAL? Moim zdaniem to najlepsza książka o Henryku VIII. Biografia, ale z fragmentami typowymi dla powieści. Nobel dla autora :)
"Mistress Anne: The Exceptional Life of Anne Boleyn" , "The Last Wife of Henry VIII", "Bloody Mary: The Life of Mary Tudor ", "The First Elizabeth", również pare tytułów związanych z Carską Rosją. Gorąco polecam!:)
Czyli jak widzę autorka poświęciła sporo swoich dzieł właśnie Dynastii Tudorów. To ciekawe. A są one dostępne w Polsce z tłumaczeniem na nasz język? :)
Podam Ci tytuły polskich przekładów o których wiem : "Anna Boleyn", "Córka Carycy", "Dziewczyna z Botany Bay", "Elżbieta I", "Henryk VIII", "Jej Wysokość Królowa Wiktoria", "Rywalka Królowej" ( historia Letycji Knollys i Roberta Dudleya - kochanka Elżbiety I), "Sekretne zycie Józefiny", "Tajemniczy Dziennik Marii Antoniny".
Dziękuję. Doskonałe tytuły. Muszę koniecznie przeczytać. A powiedz mi, proszę, znasz może powieści historyczne autorki współczesnej Phillipy Gregory? Pewnie znasz, ale jeśli nie, to polecam. Napisała ona serie książek o dawnej Anglii, a większość z nich jest o dynastii Tudorów. Choćby słynna powieść KOCHANICE KRÓLA, na podstawie której powstał znany film. Powieść jest genialna, jedyne wady, jakie w niej dostrzegam, to fakt, iż zmieniono charaktery Anny i Marii Boleyn. Siostry według pani Gregory nienawidziły się. Anna była mściwą suką, której zależało tylko na władzy. Maria zaś niewinnym, bogobojnym gołąbkiem. A jak wiemy z faktów oraz serialu wcale tak nie było. Ale cóż.... pisarze mają swoje prawa :)
Dokładnie tak. Autorka naprawdę widać, że się wysiliła. Stara się, dba o szczegóły zachowuje fakty historyczne i w ogóle.... wiesz, szkoda, że nikt porządnie nie zekranizował KOCHANIC KRÓLA. Najlepiej w formie serialu. Żeby wszystko pokazali. Obsada najlepiej ta sama, co z filmu, bo to praktycznie największy plus filmu. Ale na poważnie. Tylko w jednym mi się ta powieść nie podoba. Że takie charaktery autorka nadała Annie i Marii. Przecież jak wynika z serialu i książki RUBASZNY KRÓL HAL wcale tak z nimi nie było. No i sama historia tu się kłania. Ale cóż.... Autor ma swoje prawa. Sam piszę książki, więc czerpie z tych praw ile wlezie :)
autorka dodała trochę dramatyzmu, czysto komercyjna zmiana. W sumie ja nie mam nic przeciwko takim zabiegom, oczywiście jeśli wykreowana postać nie odbiega kompletnie od pierwowzoru. Można wiedzieć co konkretnie piszesz? Jaki gatunek literacki?
Piszę kilka gatunków, bo kilka gatunków mnie fascynuje. Powieści przygodowe, fantastyczne, historyczne, ale przede wszystkim kryminały. Seria kryminałów dziejąca się w latach 20 i 30 XX wieku. Oprócz fabuły kryminalnej umieszczam tam losy prywatne detektywów oraz sytuację polityczną tamtych czasów. No i wiesz..... tam do drużyny detektywistycznej dałem dwie postacie autentyczne, którym jednak zmieniłem nieco charakter i biografię. :)
Może znasz, a może nie. Chodzi tu o austriacką rodzinę arystokratyczną von Trapp. Jej losy na tyle mnie zafascynowały, że postanowiłem połączyć ich losy z losami moich bohaterów. No i tam jest ojciec, jego druga żona, dzieci z pierwszego małżeństwa i z tego obecnego. I tworzą szczęśliwą rodzinę. I dwie córki pana von Trappa z pierwszego małżeństwa - Agatha i Martina - stają się członkiniami drużyny detektywistycznej. No i w ten sposób ich losy zostają mocno przeze mnie zmienione, podobnie jak charaktery, które im nadawałem własne wymyślone, ale raczej nie obraźliwe :)
Dobrze ci się kojarzy. No więc moja wersja losów rodziny von Trapp jest wzorowana na faktach, ale jednak wiele czerpie z tego genialnego filmu :) No, np. prawdziwa Martina von Trapp (w filmie Gretl) zmarła w wieku 30 lat rodząc mężowi córkę, która jednak zaraz potem też zmarła. W mojej wersji wychodzi za jednego z detektywów, sporo starszego od niej, ale kochającego ją szczerze i uczciwie i to z wzajemnością. I rodzi mu córkę, ale nie umiera. I nie ma wtedy 30 lat, ale zaledwie 22.
brzmi bardzo ambitnie, dawno temu czytałam biografię Marii von Trapp "My Own Story", być może znów po nią sięgnę:)
Owszem, ja jestem taki, że zwykle piszę książki sympatyczne i lekkiej. Jednakże seria kryminałów, jaką piszę (napisałem już 5, a ma być ich 40) była dziełem mego życia. Dlatego to ambitne dzieło, podejmuje w nim najróżniejsze tematyki i problemy. Ukazuje też w nich losy rodziny von Trapp. Ale bardziej w romantycznych barwach. Np. Maria Augusta von Trapp wyszła za Georga, bo pokochała jego dzieci, a jego znacznie później. W mojej wersji po prostu się w sobie zakochali. Prawdziwa pani Maria Augusta była ponoć osobą dziwną, niekiedy dostawała szału, ataku złości i wściekłości, wówczas dokuczała innym. W mojej wersji tego nie ma - jest osobą po prostu anielską, mądrą, wrażliwą i dobrą, niekiedy rozstrzepaną, ale kiedy trzeba i dzielną.
No, nie mówiąc już o tym, że postać Janka Dobrowolskiego, lekarza i członka drużyny detektywistycznej, jest częściowo wzorowana na postaci Maxa z "Dźwięków muzyki". A częściowo na kilku innych, ale przede wszystkim to moje osobiste alter ego.
No i muszę też dodać, że podobno pierwsza żona Georga umarła na jakąś chorobę niedługo po narodzinach Martiny. W mojej wersji umarła na wskutek komplikacji poporodowych. Dlatego też sama Martina miała nieraz kompleksy i uważała, że zabiła matkę, w czym utwierdzała ją chora na serce jej starsza siostra Maria von Trapp (w mojej wersji osoba raczej aspołeczna anty-rodzinna, choć pozory mylą).
Pewnie to była szkarlatyna. Nie jestem pewien. No, ale jako pisarz zastosowałem swoje prawo do wszelkich zmian, z których w końcu korzystali tacy mistrzowie jak Dumas czy Sienkiewicz. Albo pani Gregory :) Oczywiście u mnie nie zabraknie też miejsca dla pana Zellera - u mnie jest ich dwóch. Pierwszy to komisarz policji austriackiej, który jest negatywną postacią i przez działalność detektywów i von Trappów ginie. Drugi to jego brat, hitlerowiec, który mści się na von Trappach za śmierć brata i dąży do ich zniszczenia. Prześladuje von Trappów w kilku powieściach, aż w końcu ginie z ręki Georga podczas walk w górach - Georg spycha go w przepaść.
Niestety nie. Po pierwsze muszę je jeszcze poprawić, a po drugie nie mam funduszy na publikacje. Niestety, a one są potrzebne.
1. Anna, Wolsey, More , Maria Tudor i Katarzyna Aragońska ;) Pamiętam, że gdy umierał More, chciało mi się płakać, a to nieczęsto ma miejsce w moim przypadku, ale później obejrzałam te sceny, w których skazuje ludzi na śmierć i sympatia w znacznym stopniu się ulotniła. W końcu jednak sam zobaczył, jak to jest umierać za coś, w co się wierzy, przecież spotkał go taki los jak jego ofiary. Katarzynę lubiłam za jej godnośc i dumę, jednak jej upór bywał nieznośny, a już zwłaszcza wtedy, gdy jako duch wróciła do Henryka po latach i oświadczyła, że wciąż jest jego żoną ;) Miała rację obstając przy swoim wcześniej, ale po śmierci? Anna była podła, ale jej charyzma i urok osobisty sprawiają, że wiele jej można wybaczyć
W ogóle nie da się nie zauważyć, że w DYNASTII TUDORÓW mamy niezwykłe kobiece portrety. Niektóre są nawet o wiele bardziej charakterystyczne i ciekawsze niż męskie. Anna Boleyn ma w sobie o wiele więcej ciekawych cech niż sam Henryk. Henryk zdecydowanie budzi negatywne uczucie, zaś Anna mieszane. I każdy ją może oceniać inaczej, co sprawia, że jest ciekawsza. Choć ja oceniam ją jako kobietę silną, potężną, odważną. Owszem, niejeden raz mściwą, dziką i zazdrosną do przesady, ale kochającą mocno.
W sumie to też mi żal Katarzyny Aragońskiej. Jednakże uważam, że gdyby dogadała się z Henrykiem, rozwód przeprowadzono by na niezwykle korzystnych warunkach dla obu stron - jak to się stało z Anną z Cleve. Katarzyny opór był wywołany nie miłością do Henryka (bo na pewno go nie kochała), ale religią oraz tym, że rodzice jej wmówili, iż jej OBOWIĄZKIEM jest być żoną Henryka. Wiedziała, że w Hiszpanii jej z powrotem nie przyjmą, bo jako ex-żona króla Anglii nie miała dla Hiszpanów żadnej wartości. Dlatego jej opór w tych barwach ma nieco inne znaczenie.
To może jeszcze ja: muszę przyznać, że na początku nie lubiłam Anny Boleyn - nie podobało mi się to, że przez nią król z pogardą traktował Katarzynę oraz że de facto to ona kierowała królem, a przez co całą polityką, jednak z czasem wszystko się zmieniło. Sama chwila jej śmierci spowodowała, że po moich policzkach płynęły łzy. Ponadto bardzo lubię Cromwella - jak ktoś już wspomniał, mimo że doprowadził do śmierci Anny i podsycał nienawiść króla do tego, co katolickie, uwielbiam tę postać.
Numerem 1 jeśli chodzi o moje antypatie jest zdecydowanie Thomas Boleyn - za każdym razem, gdy się pojawiał, po prostu przeszywał mnie wstręt (co świadczy bardzo dobrze o aktorze grającym Boleyna :]).
Ciekawa sprawa z Tomaszem Morusem - odwrotnie jak z Anną - na początku był jednym z moich ulubionych bohaterów, jednak później cieszyłam się, że go ścieli.
To by było na tyle :))
Ja w Annie zakochałam się od początku. Taka osobowość w XVI w. To jej postać spowodowała moją fascynację tudorami. Scena jej śmierci była jedną z niewielu scen jakie oglądałam i płakałam.
Tomasz Morus wydał mi się fascynujący. Jakże żałowalam jego rodziny.
Nie lubię Henryka, Tomasza Cromwella ( choć rzeczywista postać ostatnio mnie ciekawi) i po pierwsze Tomasz Howard.
Interesuję się historią Tudorów od paru lat, przeczytałam też książki Philippy Gegory, które dotyczą życia królowych ( po krotce ;)) pomijajac programy historyczne :)
I śmiało mogę stwierdzić, ze moimi ulubienicami są Anna Boleyn i Anna Kliwijska no i w serialu tylko jako dziecko- Elżbieta, ale mimo to, jej historia zasługuje na wyróżnienie :)
Poza tym:
Thomas Cromwell- bardzo lubię tą postać, zrobił dużo złego, jak i dobrego dla krola i Anglii, no cóż, Henryk nieraz sluchal nie tego czlowieka, co powinien i go uśmiercił- wtedy pamiętam, ze mnie w gardle ścisnęło.
Thomas Cranmer oraz Lady Rochford- 'poszkodowana' od samego początku, począwszy od ślubu z Boleynem, az po patronat nad królową Katarzyna Howard, niesłuszna śmierć dla niej, ale była na ogól oddaną podwładną, lubiłam jej postać.
I Thomas Wyatt, za jego nieskończona milosc do Anny az do samego konca, mimo to, ze ta go totalnie 'olala' i ranila po slubie z krolem.
W sumie nie miałam postaci, których nie lubiłam... każda z nich miała w sobie coś ciekawego.
Prawda, Katarzyna Howard byla nieco irytujaca, no ale wyciagneli ja z domu dla bękartów od razu na krolową + byla b.mloda, wiec się nie dziwie , ze woda sodowa do głowy uderzyła.
Thomas Moore był też upierdliwy i uparty z tą swoją nieuległa postawą, dla dobra żony i dzieci mógł odpuscic.
Thomas Boleyn- w sumie to jego nie lubilam, poświecił własne dzieci, by samemu żyć. dziad.
Moje sympatie:
1. Sam Henryk VIII - mimo, że przez niego zginęło tylu ludzi, uważam iż jest to postać godna szacunku. Wbrew pozorom potrafił okazać miłosierdzie i zawsze dotrzymywał obietnic. Niesamowicie podoba mi się też gra tego aktora, który wręcz fenomenalnie wcielił się w rolę Henryka. Był po prostu prawdziwy.
2. Anna Boleyn - niezwykle inteligentna i uparta. Wiedziała czego chce, a króla darzyła prawdziwą i szczerą miłością. W przyszłości już żadna tak nie zabiegała o jego miłość. W dodatku gra Natalie zasługuje na pełen podziw.
3. Jane Semour - cenię ją za dobre serce i przychylność, dla Lady Marii i Elżbiety. Ponadto najbardziej uszczęśliwiła Henryka, dając mu syna.
4. Thomas Cromwell - owszem święty nie był, ale jego postać również zasługuje na szacunek i podziw. Człowieku z plebsu, który wybił się na wyżyny. Moim zdaniem najlepiej służył królowi. Bynajmniej skarbiec nie świecił pustkami. :D
5. Lady Maria - urzekła mnie swą urodą i niezłomną postawą wobec katolicyzmu. Podziwiam ją za to, że na zawsze pozostała wierna ideałom swojej matki. Ponadto inteligentna i dumna.
Antypatie:
1. Thomas Boleyn - niby ojciec. Sprzedał własne dzieci, aby osiągnąć swój cel. Bydle pozbawione jakichkolwiek uczuć. Nienawidzę go.
2. Thomas Moore - fanatyk. Wierny własnym przekonaniom do końca. Taki z niego katolik, a ludzi na stosach palił i nie przejawiał przy tym żadnych cech moralnych. Widocznie własnej rodziny też wystarczającą miłością nie darzył skoro wolał umrzeć za swe przekonania, niż trwać przy nich.
3. Edward Seymour - arogancki idiota, wyczekujący tylko śmierci króla by jako regent księcia Edwarda dojść do władzy. Nie znoszę go.
Podzielam twoje zdanie względem tych postaci. Co do Lady Marii Tudor w serialu mocno wybielili jej postać. Chociaż może jako nastolatka była właśnie taka, jaką jej pokazali? Kto wie.... może nie była od samego początku podła i okrutna? Ale fakt jest faktem, że po śmierci Edwarda VI słałszowała jego testament, przejęła władzę i paliła protestantów na stosie. A wszystko przez to, że mężczyzna, którego poślubiła i pokochała, nigdy jej nie kochał - polecam książki ELWIRY WATAŁY. W kilku z nich porusza wątek dynastii Tudorów, a w jednej dokładnie opowiada o Marii Tudor.
Henryk VIII.... no cóż, należy przyznać, że owszem był jaki był, ale w gruncie rzeczy czyż nie należy mu współczuć? Chyba nigdy nie doznał prawdziwej miłości? Tylko potem, jak Anna obdarzyła go miłością, nie umiał tego docenić. W chwili swojej śmierci musiał zrozumieć, jak bardzo ją kochał i że tylko ona naprawdę go kochała. Bo w końcu mówił o niej w ostatnich swoich słowach. A aktor, który go gra w tym serialu... Nic dodać, nic ująć. Nikt lepiej jak dotąd nie ukazał całej pasji tej postaci, jego sprzecznych zachowań i cech charakteru. Geniusz po prostu.
A Anna Boleyn.... chyba najcudowniejsza kobieta w całym serialu. Ma nieco wad, ale jednak.... podobna jest strasznie do Henryka. Tyle pasji wkłada we wszystko, co robi. Zwłaszcza w miłość. Taką kobietę mieć i jej nie docenić to zbrodnia.
Widzę, że jesteś prawdziwą pasjonatką losów dynastii Tudorów. To bardzo mnie cieszy. Sam serial zaś jest moim zdaniem fantastyczny. I jak widzę mamy takie samo zdanie na temat tych postaci, jakie wymieniłaś. No, może nieco Lady Rochefort (czyli Jane Parker, żony Jerzego) mam nieco inne zdanie. Zwłaszcza, że przypominam sobie, jak ją opisała Philippa Gregory - jako nimfomankę o szalonych skłonnościach erotycznych. Nie wiem jednak, czy taki obraz jest prawdziwy - przecież Anna Boleyn przez nią ukazana to zachłanna dziwka żądna władzy. A Maria to cnotliwa aż do przesady panienka pozwalająca, by rodzina nią manipulowała. Co też moim zdaniem i jak też pokazuje DYNASTA TUDORÓW nie było prawdą.
Ale cóż.... autor powieści historycznych ma swoje prawa i korzysta z nich do woli. Mimo wszystko Philippa jest świetną autorką. A widziałaś inne filmy o Henryku VIII? A czytałaś może sztukę Szekspira HENRYK VIII? Ciekawie pokazuje proces Henryka o rozwód z Katarzyną i poślubienie Anny Boleyn. Szekspir to geniusz. Choć on też lubił podlizując się władcom nieco zmieniać to i owo - przykładowo w swojej sztuce pokazał, że król ucieszył się z narodzin Elżbiety I, był z niej dumny, pocałował jej czółko i chwalił się nią. A tymczasem wszyscy wiemy, jak zareagował na jej narodziny. Ale Szekspir pisał tę sztukę dla Elżbiety I Wielkiej.... więc to mówi samo za siebie :)
Kogo lubię ?
1. Thomas Cromwell - to mój typ nr. 1
Świetnie zagrana postać, przebiegły ale i inteligentny.
2. Wolsey - kolejna dobra rola.
3. Maria Tudor - dumna jak jej matka Katarzyna.
4. Henryk VIII - taki jaki powinien być władca, okrutny i tyran.
Na razie jestem przy drugim sezonie i mało osób znam ;)
Antypatie :
1. Anna Boleyn - za przeproszeniem, ale w 1 sezonie była taką rozwiązłą dziewoją, a w 2 już zmartwioną królową. Marzyła tylko o władzy. Nie pokazała krztyny uczuć i pasji w graniu. Zawsze grała tak samo. Portman w Kochanicach.. pokazała klasę jak na prawdziwą Annę przystało.
2. Stary Boleyn - wredny typ, liczący na kolejne tytuły i przywileje.
4. Brat Anny - podobno był takim biedakiem, który nie mógł znieść Jane, a tu mamy obraz homoseksualisty i gwałciciela żony..
Ja podziwiam osobiście Annę Boleyn. (...) za jej rozwijanie nauki i protestantyzmu w kraju.
Co ? Przecież ona nic nie robiła. Była kochanicą, która nawet nie umiała urodzić dziecka.. Podobno parała się czarami i otruła Katarzynę, nie licząc innych osób co jej przeszkadzali.
Owszem, Anna wspierała rozwój nauki i oświaty, a także religię protestancką. Nie parała się czarami, to była bzdura. Oskarżono ją potem o czary, bo miała rzekomo diabelskie znamiona - narośl szóstego palca na lewej ręce (jest taka choroba powodująca takie coś i nie ma to nic wspólnego z magią) oraz brodawkę na szyi (a chyba wszyscy, którzy znają stare bajki, wiedzą, że brodawki mają czarownice). Anna nie mogła urodzić dziecka z tego samego powodu, co Katarzyna. Najnowsza nauka udowodniła, że obie te żony miały pewien chromosom, który miał i Henryk. Zbyt duże podobieństwo chromosomów powodowało niemożliwość urodzenia zdrowych dzieci. Może raz się udało, ale potem już nie. Same porażki. Zresztą Maria Tudor i Elżbieta I Wielka również nie można nazwać do końca sukcesami. Ostatecznie miały obie z głową.
Co do Katarzyny Aragońskiej przebąkiwano o otruciu.... bo ponoć miała czarne serce od ropy czy coś. Ale dzisiejsza nauka by na pewno na to powiedziała "nowotwór". Dlatego wątpię, by otrucie miało miejsce.
Co do Jerzego nie mam pojęcia, czemu zrobiono z niego gwałciciela żony. Scena bezsensu i nie mająca pokrycia z prawdy. A żonka skłamała na niego, że sypia on z siostrą, bo się zemściła za to, że mąż był biseksualistą i miał romans z tym skrzypkiem. Wredna zdzira.
Tak samo uważam. Boleynowie, Seymourowie, Howardowie i ci wszyscy wokół króla. Przecież wiadomo, o co im tak naprawdę chodziło. O władzę i o to, by jej nie stracić za nic w świecie. A biedny król musiał się z takimi ludźmi borykać. Jak na mój gust tylko Anna Boleyn szczerze go kochała. Żadna inna żona nigdy go nie obdarzyła uczuciem. Anna natomiast była taka jak Henryka. Impulsywna, pełna pasji, a do tego kochająca całym sercem. Może dlatego Henryk nie umiał z nią żyć? Zbyt wielkie podobieństwo?
Pewnie tak. Źle się wyraziłam o Annie. Teraz pod koniec 2 sezonu polubiłam ją. Przecież tak trudno było być królową i żoną takiego króla... Henryk chyba nikogo szczerze nie kochał w swoim życiu. A o Annie uwielbiam czytać np. w "Kochanicach króla".
Wyrażasz swoje zdanie, na tym przecież ten portal polega, nie sądzisz? :) Anna była kobietą niezwykle żywiołową, pełną pasji. No cóż, podobna była w tym zakresie do Henryka. W przeciwieństwie jednak do niego umiała szczerze kochać, a Henryk nie był stały w uczuciach. Masz rację. Nigdy nikogo szczerze w swoim życiu nie kochał. Biedna Anna. Ale śmierć miała niezwykle królewską i piękną.
Szczerze jej współczułam, gdy cały świat zawalił jej się na głowę i miała świadomość tego, że nawet ojciec ją opuścił. Wredny dziad. Nie znoszę go. Henryk był głupcem, marzył o synu gdy miał taką cudną córkę jak Elżbieta.. Nawiasem mówiąc, ona widząc to co ojciec zrobił z jej matką - (pewnie to zdecydowało) nigdy nie wyszła za mąż.
Elżbieta przede wszystkim nigdy z nikim nie chciała się dzielić władzę i nikogo nad sobą nie mieć. Swoją drogą, mądra z niej była osoba, choć podobnie jak ojciec nieco szalona. Zdecydowanie, Henryk był głupcem. Zostawił syna na tronie, owszem. Ale jakiego syna? Dziecko, które połowę swego panowania musiało oddać panom protektorom, zaś drugą połowę spędził na chorowaniu i nieszczęśliwej miłości. A zmarł w młodym wieku. Henryk ponoć miał wrzeszczeć "Syna! Kalekiego, chorowitego, jakiegokolwiek. Ale syna!". No i dostał chorowitego.
Biedna Anna... zdecydowanie jej los pokazuje, że polityka i miłość nie idą w parze i czasem lepiej nie piąć się zbyt wysoka. Upadek wówczas jest śmiertelny. Poza tym serce się kraje, kiedy Henryk nie docenił takich wielkich i wiernych uczuć.
Zobaczcie na tą stronę, fajne quizy o Tudorach : http://www.fanpop.com/spots/women-of-the-tudors/quiz/show/802212/whos-marriage-h enry-viii-lasted-longest-out
Obejrzałabym kontynuację losów Tudorów. Rządy Mary i Elżbiety. Szkoda, że producenci nic o tym nie pomyśleli.. ;)
A wcześniej jeszcze i rządy Edwarda VI, syna Henryka VIII i Jane Saymour. Oj tak, zdecydowanie sam bym poznał ich losy. Powinni zmienić tytuł serialu na HENRYK VIII, zaś potem zrobić kontynuację TUDOROWIE i od Edwarda VI po Marię Tudor aż do Elżbiety I Wielkiej.
Dokładnie. Ciekawie by się to oglądało. :)
@kronikarzu, mówiłeś o tym, że Edward VI był nieszczęśliwie zakochany. W kim ? Bo nie znam tej ciekawostki..
Zostaje nam tylko mieć nadzieję, że jednak nakręcą. Ja bym jeszcze chętniej obejrzał serial np. o dynastii Stuartów czy dynastii Walezjuszy lub najchętniej też o dynastii Burbonów :)
niepokorna, sprawdziłem na Wikipedii. Chodziło tutaj o lady Jane Gray, córkę księżnej Suffolk. Znaczy niewiadomo, czy był w niej zakochany. Miał się z nią nawet ożenić, co planował jego opiekun i regent, ale nic z tego nie wyszło. Coś musiało być jednak na rzeczy, skoro na kilka dni przed śmiercią Edward VI w testamencie wydziedziczył siostry Marię Tudor i Elżbietę Tudor, zaś swą następczynią mianował lady Jane Gray, a właściwie bardziej jej męskich potomków. Lecz jednak to ona miała rządzić, nie Krwawa Mary. Niestety lady Jane Gray po dziewięciu dniach panowania została obalona przez Marię Tudor, która uznała, że testament jej brata nie jest prawdziwy - że słafszował go ojciec chrzestny Jane. Nie wiadomo, jak to było, lecz faktem jest, że Maria przejęła władzę, po czym posłała Jane Gray na szafot - została ona ścięta. Zaś historia nazwała ją "królową dziewięciu dni".
Nie wiadomo, czy Edward VI naprawdę był w niej zakochany czy nie. Lecz ja jestem romantykiem z natury i wierzę, że jednak tak.
Ah, to chodzi o lady Jane Gray.
P.Gregory opisuje tę historię ( dojście do władzy Marii i Elżbiety między innymi ) w swojej książce "Błazen królowej". Może czytałeś. Historia władców angielskich wydaje się ciekawsza niż polskich. :) Teraz zaś sięgnęłam po lekturę " Trudne czasy Tudorów ", zapowiada się bardzo ciekawie. Są tam ciekawostki na temat np.
Elżbiety I. Jak to mówiła, że poślubiła Anglię, bo nosiła jakiś pierścień, a gdy utyła - trzeba było go rozciąć, co było przepowiedziane że królowa rozwiodła się z Anglią. Jakiś czas potem naprawdę zmarła.. Wiesz może kiedy Cromwell straci życie ?
W którym to odcinku, której serii ?
Niestety Phlippy Gregory czytałem tylko (i mam w swojej bibliotece) KOCHANICE KRÓLA. Świetne dzieło, choć zrobienie z Anny potwora, a z Marii niewinną cnótkę jest moim zdaniem przesadą. Ale cóż - jej prawo autorskie. Ale jestem chętny poznaniu jej następnych dzieł. Niestety są one strasznie drogie. Niecałe 40 złotych jedna książka. To nie na każdą kieszen. I problem też w tym, że nie wszędzie je można dostać.
Co do Elżbiety I słyszałem o niej różne ciekawostki. Polecam ci powieści Elwiry Watałły. Genialnie opisuje historię od starożytności po współczesność. Jej dzieła są pisane językiem zrozumiałym, ciętym, niekiedy i ironicznym, ale jednak umie opowiadać, odsłaniać prawdziwe obrazy sławnych ludzi, odzierać ich z niezasłużonych pięknych masek. A właściwie pokazuje, że każdy jest tylko człowiekiem. Na przykład pisała, że miała kilku kochanków. Że ponoć strasznie się roztyła i wyłysiała. Musiała nosić perukę. Kiedy kochanek ją przypadkiem ujrzał bez peruki, grubej warstwy makijażu itd wówczas stracił życie. Nie od razu, oczywiście. Ale po jakimś czasie.
Thomas Cromwell stracił życie w ostatnim odcinku serii 3. Naraził się królowi narajeniem mu Anne z Cleve. Powoli popadał w niełaskę, do której przyczynił się Charles Brandon oraz Edward Seymour. W serialu pokazali, że upili nawet kata, by następnego dnia podczas egzekucji nie ściął głowy Cromwella jak trzeba, by uderzał w nią kilka razy zadając mu ból. W końcu po trzecim uderzeniu czy którym jeden dworzanin odepchnął kata i sam ściął głowę Cromwellowi. Okrutna scena. Ale pokazuje, jakimi świniami stali się Brandon i Henryk VIII.