Nie jestem jakaś wybitna z historii, ale w tym serialu (chociaż dopiero zaczynam go oglądać) uderzyła mnie jedna rzecz - swoboda seksualna kobiet.
Wydaje mi się, że to jednak nie było tak, że córka mogła bzykać się z kim popadnie bez wiedzy rodziców, tak jak dzisiaj... wtedy nie było antykoncepcji, a w dodatku nikt nie chciał nie-dziewicy za żonę, nie mówiąc już o lasce, która ma pozamałżeńskie dziecko.
Jedynym sposobem, aby uniknąć "hańby" dla rodziny, a córkę uchronić przed staropanieństwem, było jej pilnowanie 24/7 i z tego co wiem, przecież było kiedyś coś takiego jak chociażby przyzwoitka - nie było szans, aby panna została w pokoju sam na sam z kawalerem, nawet jeśli był to jej narzeczony, tylko zawsze ktoś musiał ich pilnować, aby nie próbowali czegoś zbyt odważnego przed ślubem, szczególnie, jeśli panienka była z dobrego domu, więc jej rodziców było:
a) stać na przyzwoitki i innych "ochroniarzy" cnoty cóki
b) mieli wiele do stracenia, gdyby ich córka, tracąc cnotę z kim popadnie, utraciła szansę na dobre zamążpójście i tym samym - podniesienie statusu rodziny.
I powiem tak - o ile rozumiem, że rodzice mogli być skłonni oddać dziewiczą córkę do poużywania chętnemu królowi, czy to w obawie przed złością władcy, czy to w nadziei na profity (chociaż nic dziwnego, że uważano to za niemoralne), o tyle kompletnie do klimatów tamtych czasów nie pasuje mi córka Buckinghama, która bzyka się (po raz któryś!) bez wiedzy ojca i to w takim miejscu, że ten łapie ją na gorącym uczynku... no nie, to wydaje się kompletnie nonsensowne!
Nawet w dzisiejszych czasach rodzice interesują się tym, co robią ich dzieci i z kim spędzają czas, często do pewnego wieku nie pozwalają wracać późno i wkurzają się, jak małolat wróci pijany. Nie wyobrażam sobie, by panienka z dobrego, bogatego domu hasała sobie po dworze samopas, bez żadnych służebnych ani przyzwoitek, czekając tylko, aż podbije do niej jakiś młodzian i zaprosi na seks... To generalnie pierwsza nieścisłość historyczna, która rzuciła mi się mega mocno w oczy.
mi też się to rzuciło w oczy... w średniowieczu to jeszcze było prawo pierwszej nocy, ale już po ślubie, a nie przed nim... też nie bardzo ogarniam jak panna z tytułem lady mogła bzykać się nawet z królem, urodzić mu dziecko, a potem co miałoby się z nią stać? król wydałby rozkaz, któremuś ze swoich lordowskich przydupasów, żeby ją pojął za żonę pod groźbą śmierci? chyba ostatecznie tak też się działo, ale dziwne to wszystko jednak
To chyba mogło działać tak, że jeśli panna urodziłaby królewskiego bękarta, miałaby zapewniony żywot do końca swoich dni - w końcu kogo jak kogo, ale króla to stać na utrzymanie swoich kochanek, w dodatku taki bękart mógłby teoretycznie nabyć prawa do tronu, zwłaszcza jakby udało się urobić króla tak, by go zalegalizował... albo może liczono na to, że jak dziewczyna uwiedzie króla, to ten się z nią ożeni i dziewczyna zostanie wbrew zdrowemu rozsądkowi i aranżowanym małżeństwom królową? Mogły liczyć się też same wpływy polityczne, jakie mogła na króla wywierać jego ulubiona kochanka.
Na Wikipedii ciekawie piszą o tym pod hasłem kurtyzana:
"W Europie okresu renesansu, kurtyzany odgrywały bardzo ważną rolę w wyższych klasach społecznych. Jako że ówcześnie w zwyczaju było, że małżonkowie par monarszych wiedli odrębne życie – zawierając małżeństwo dla zachowania linii pokrewieństwa rodowego i dla zabezpieczenia aliansów politycznych – mężczyźni jak i kobiety często szukali towarzystwa i zaspokojenia wśród innych osób z dworu. Początkowo więc bycie kurtyzaną oznaczało: być lub rezydować na dworze, następnie: spełnianie wyżej wspomnianej roli kurtyzany, aż w końcu: poświęcanie komuś uwagi jako kochanek (lub odpowiednio kochanka). Najbardziej intymną towarzyszkę (towarzysza) władcy nazywano faworytą (faworytem)."
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kurtyzana
Czyli prawdopodobnie chodziło po prostu o profity, jakie mogło dać samo spółkowanie z królem.. ale właśnie - tylko z królem, bzyku bzyk z jego sługami już tych profitów nie miało.
Poza tym wydaje mi się, że to nadal była opcja dla tych, poza zasięgiem których było aranżowane małżeństwo z kimś bardzo dobrze sytuowanym... małżeństwo dla córki jest lepsze, bo bardziej stabilne, a z królem nie wiadomo, czy zaciąży, a jak nie zaciąży, to po pewnym czasie się królowi znudzi i źródełko wyschnie... mogła to być opcja dla dam niżej urodzonych, które chciały się wybić jakoś na wyższy poziom, albo może dla zhańbionych już w jakiś sposób, co chciano utrzymać w sekrecie.
"król wydałby rozkaz, któremuś ze swoich lordowskich przydupasów, żeby ją pojął za żonę pod groźbą śmierci?"
W sumie mógłby po prostu wydać taki rozkaz, niekoniecznie groźba śmierci jest tu potrzebna. Dla ludzi uzależnionych od wpływów na dworze niesubordynacja wobec króla to jak śmierć ;) Ale to nadal tylko król tak sobie może poczynać.