podobny do Rome choc prawie robi wielka roznice... bardzo dobra rola głownego aktora... i wciągajaca fabula... czekam na 2 sezon:)
Tak Rysiek robi wrażenie czekam na rozwój głównie jego postaci - no i czekam na kolejne podboje miłosne :)
zgadzam sie co do Rzymu :) Tudorzy sa dobrzy ale miejscami troche sie fabula przeciaga i malo jest tych niesamowitych momentow, ktore w Rzymie byly praktycznei w kazdym odcinku...
Rzym miał swój specyficzny klimat, to przedstawienie antycznego miasta było wspaniałe, i do tego świetna obsada aktorska.
W Tudorach trochę mi nie pasuje postać Henryka, jakoś ten aktor mnie nie przekonuje, świetne są za to role Barndona, Anny Boleyn , kardynała Wolseya i Morusa
nie wiem dlaczego wszyscy porownuja tudorow do rzymu, przecie te seriale nie maja nic wspolnego z soba. co do henryka to sie nie zgadzam, był rewelacyjny.
Kapitalnie gra i jest sexy, czego nie można powiedzieć o oryginale, patrząc na jego portrety.
...nie.. do Rzymu to temu serii nieco brakuje...nie mówię że jest zła...powiem nawet że dobra, za karę się tego na pewno nie ogląda...ale to nie ten rozmach, co w Rzymie Akcja głównie w komnatach królewskich, skupiona wokół postaci Henryka i jego dworzan czyli tak zwanych wyższych sfer. Scenografia też nie powala A w wkurza już po prostu ten ciągły rzut kamery na królewski zamek- zresztą od razu widać że efekt czysto komputerowo wygenerowany W Rzymie pokazano starożytny świat (bardzo plastycznie zresztą, efektownie i realnie) przez pryzmat zarówno nizin jak i wyżyn społecznych. Moim zdaniem Rzym ma wszystkie zadatki na stanie się "kultowym" Tudors już nie koniecznie...choć to dobry serial i nie nie jest stratą czasu...
Dyrekcja Showtime nazwała "Dynastię Tudorów" swoją odpowiedzią na "Rzym" HBO. Więc się nie dziw tym porównaniom. :P
"Rzym" uwielbiam, a do "Tudorów" już się przymuszam. Jestem po połowie 1 sezonu i naprawdę zastanawiam się, czy oglądać dalej. Próbuję dać mu szansę, ale on najzwyczajniej w świecie jest słaby. To prawda, ma niezłe kostiumy i dekorację, jednego genialnego aktora (Sam Neill) i kilku przyzwoitych, ale ciągnie się jak flaki z olejem. Daleko mu do drapieżności, nowatorstwa, odwagi, znakomitego aktorstwa i wierności realiom jakie reprezentował "Rzym". Naprawdę nie ma co porównywać. Wielka szkoda!