ale co mnie zastanawia to fenomem Tudorów, dynastia licząca ledwie dwoje władców (Henio i Ela), a chyba o żadnej innej nie nakręcono tyli filmów, nawet w ostatnim czasie "Tudory", dwie "Elizabeth", telewizyjna "Królowa dziewica" i "Proch, zdrada i spisek" z Carlyle'm, doprawdy imponujące.
teraz jeszcze "Kochanice króla"... a co do fenomentu- to właśnie dzięki Henrykowi VIII mają na wyspach anglikanizm. Każdy powód jest dobry do pokazania na ekranach.
No niezupełnie dwoje. Wcześniej był jeszcze Henryk VII, a pomiędzy Edward VI i Maria Krwawa. Czyli w sumie przynajmniej pięcioro. Ale fakt, że książek i filmów sporo, tym bardziej, jeśli doliczyć wszystkie ekranizacje powieści Twaina "Książę i żebrak", której akcja toczy się właśnie pod koniec rządów Henryka i na początku Edwarda.