Kochani ja jeszcze nie wierzę i nie dociera to do mnie, że to już koniec. Odcinek piękny a muzyka przyprawiająca o dreszcze. Nie chcę spojlerować więc napiszę tylko oględnie. Charakteryzacja Johnatana obłędna. Te jego oczy podczas rozmowy z dziećmi, z żoną. Duże, niebieskie i błyszczące na tle usianej zmarszczkami twarzy. Ja oczywiście jestem wierną fanką Charlesa Brandona i ten odcinek mnie roztkliwił do plus nieskończoności. Chyba muszę szybko odświeżyć początki serialu żeby znów zobaczyć ich razem jak grali w tenisa. Dobrze, że spotkał Brigitte przynajmniej wniosła trochę światełka w jego życie. Piękny obraz Henryka w scenie końcowej. Takie trochę otwarte zakończenie bo resztę możemy sobie wyobrażać. No i sekwencja z żonami - cudowna.
powiedziałabym,że muzyka do sceny ducha Jane to odwrotność "Arent' You The King of England",tylko że zmieniona forma na klawiszach i z inną nutką i taką tajemniczością,zaraz się na tym złapałam
wiem, że nie w temacie, ale polecam książkę Kochanice Króla, nie mogłam się od niej oderwać, tym co nie czytali naprawdę polecam
Tylko, że Kochanice króla mimo, że ciekawe należy traktować z wielkim przymrużeniem oka. Większa część treści to wymysły autorki. Nie mogę znieść tego co zrobiła z osobą Anny w tej książce.
co to znaczy ze nie mozesz zniesc co zrobila z postacia Anny? w gruncie rzeczy anna jest przedstawiona podobnie w obydwu dzielach
Po pierwsze nie mogę znieść insynuacji na temat tego, że Anna rzekomo spała z Jerzym i syn poroniony w styczniu 1536 roku to dziecko jej i jej brata. Wiadomo, że Anna miałą wiele dobrych cech. Zgadzam się też z tym, że wygnała własną siostrę z dworu tylko za to, że ta zakochała się w Staffordzie, oraz z tym że miała mnóstwo przywar, ale była także dobrą matką ( wiemy przecież o tym z wielu książek historycznych) umiała walczyć o swoje, miała własne zdanie. W kochanicach króla Anna jest tą ciemnym, złym diabłem wcielonym, a Maria dobrotliwym i słodkim aniołkiem ( to wyidealizowanie tej postaci także mi się nie podoba) Myślę, że autorka chciała podkreślić różnice między siostrami Boleyn. Tylko wciąż nie rozumiem dlaczego w tej książce ukazano tak mało jej zalet, dlaczego nie ma ani słówka o jej miłości do córki, o staraniach o przyszłość Elżbiety, nie powiedziano nawet o tym że była zapaloną protestantką. Książka dosyć ciekawa, lecz chyba do niej nie wrócę. Pozdrawiam ;)
Ann_180395 to zupełnie zniechęciłoas mnie do przeczytania tej ksiazki w filmie "kochanice króla" na podstawie tej ksiazki było to inaczej przedstawione. a jakie są dowody historyczne na to, że jednak nie bylo to dziecko Jerzego?
'Kochanice' to świetna książka, szybko ją przeczytałam :) Akcja, intrygi, romanse, zdrady, w tle dwór angielski :) No Anna tutaj jest przedstawiona jako ta zła, ale nie przesadzajmy, że widać tylko i wyłącznie jej wady.
Widać tu jej miłość do Henryka Percy'ego, inteligencję, jest oparciem dla młodszej (!!!!) siostry Marii, potrafi się zachować, zawsze wie co ma powiedzieć, jest dumna...
Hmm chyba do końca to nikt nie wie, czy ojcem tego nieszczęsnego dziecka urodzonego i zmarłego w dniu pogrzebu królowej Katarzyny Aragońskiej (!!! o ile się nie mylę :p ) na pewno był Henryk. Być może Anna bała się tak bardzo swojego upadku, w końcu była taka ambitna, że postanowiła dać królowi syna za wszelką cenę, a brat byl najbardziej zaufaną dla niej osoba...Nigdy nic nei wiadomo.
Dziewczyny, jeśli już mowa o książkach pani Gregory. Czy któraś z was czytała jej nową powieść wydaną po polsku w kwietniu 2010 roku pt. Wieczna księżniczka? Opowiada ona o całym małżeństwie Katarzyny Aragońskiej z Arturem i pierwszych latach małżeństwa z Henrykiem. Pytam dlatego bo w tej książce pani Gregory pisze, że Katarzyna regularnie sypiała z Arturem w czasie ich krótkiego pożycia, pisze także, że podczas ich ostatniego spotkania, gdy Artur leżał na łożu śmierci, wymógł na niej obietnicę, żeby poślubiła Henryka, powołała do życia ich dzieci, została królową Anglii i mówiła że pozostała dziewicą ponieważ on był impotentem. Przysięgła mu. W związku z tym mam pytanie. Jak myślicie czy Katarzyna była dziewicą czy może też nie. Nie dowiemy się tego na pewno nigdy, lecz możemy o tym porozmawiać ;) Czekam na wasze posty ')
Pozdrawiam ;)
Czytalam :)
Myślę, że tutaj pani Gregory nie przesadziła z tym, iż Katarzyna i książę Artur żyli jak mąż z żoną. W końcu w tamtych czasach skonsumowanie małżeństwa, zwłaszcza królewskiego/książęcego , było priorytetem! Kompletna bzdura, że ze sobą nie spali, nie potrafię w to uwierzyć, iż przez pól roku małżeństwa NIC, zwłaszcza, iż Katarzyna w latach swojej młodości była w miarę atrakcyjną młodą damą:) No i to powiedzenie "byłem dziś w samym środku Hiszpanii" nie dotyczyło chyba całusa w policzek :p
A Katarzyna poźnije skłamała, bo to jej się bardziej opłacało oraz jej rodzicom oraz samemu królowi Henrykowi VII - nie musiał oddawac posagu, nie tracił sojuszu z Hiszpanią, Katarzyna i tak miala zostać królową Anglii, wiec nią została itd :)
Co do duchów żon to także czuje pewien niedosyt. Anna oczywiście zjawiskowa za to Katarzyna mnie przestraszyła;)
iwa: Elżbieta miała charakterek po matce i po ojcu. Była istną mieszanką wybuchową:)
Zbyt despotyczna to ona nie była, raczej nazwałabym ją ekscentryczką lub lekko zdziwaczałą na starość, ale temu to się zupełnie nie dziwię. Ciągle jest wypominane że "biedna Maria - mordowała ludzi miała trudne dzieciństwo...". Hm Elżbieta nie miała wcale lepiej, przeżyła dodatkowe traumy jak aresztowanie i zamknięcie w Tower zupełnie jak jej matka i wiele innych tragicznych momentów.
Mimo tego wszystkiego wyciągnęła na wyżyny i stworzyła potęgę na skalę światową- to było coś!
Podobało mi się w tym programie że powiedziano o tym, że "Dla Elżbiety nie było ważne jaką wiarę wyznajesz, ważne żebyś ją szanował." Myślę że to było dobre podsumowanie. I włąśnie taki powinien być monarcha.
I co ja teraz bede oglądąc?
Jakos nie mam ochoty na zadny nowy serial... NIc nie bedzie tak jak Tudorowie.. :(
Hm. Ostatnio zrobiłam sobie powtórkę i obejrzałam cały pierwszy sezon. Natchnęło mnie po tym gdy w ostatnim odcinku była retrospekcja z najważniejszych w życiu Henryka scen :)
Co do kreacji JRM szczerze spodziewałam się o wiele lepszej charakteryzacji :/ w takim wieku w jakim Henryka przedstawiono mógłby spokojnie dopiero "brać się" za Katarzynę Howard. Gdyby nie charkot zamiast głosu i słabe trzymanie się na nogach, mogłabym rzec, że nieźle się trzyma.
Podobało mi się jak Henryk stanął w obronie Katarzyny Parr, pierwszy raz chyba stanął w obronie swojej kobiety. A sama Katarzyna wykazała się w odpowiednim momencie uległością i dobrze wiedziała jak go podejść :) Może nie był to romantyczny, namiętny związek, Katarzyna nigdy nie chciała poślubić króla i być królową, ale potrafiła doskonale wykorzystać swoje nowe wpływy na dworze. W dodatku zapewniła Heniowi spokój w ostatnich latach życia i pozwalała Elżbiecie wychowywać się we wierze, którą wyznawała jej matka. Za to najbardziej Parr lubię ;)
Wątek Brigitte i Brandona potrzebny jak łysemu grzebień, za przeproszeniem. Reżyser chciał chyba zrobić z Katarzyny Willoughby potwora, bo przecież ich związek był udany do jej śmierci i zaowocował dwoma synami. Sama przyjaźń Henryka i Charlesa została wspaniale ujęta w tym ostatnim pożegnaniu, ten pierwszy jak zawsze pozostał próżny sądząc, że może rozkazać śmierci odejść. O ile w 3 sezonie ich przyjaźń zanikła a Brandon dopuścił się w imieniu króla okropnych czynów, tutaj bardziej byli do siebie zbliżeni.
Swoją drogą sama postać Charlesa jest ciekawa, nie pałam do niego zbytnią sympatią po tym co zrobił Małgorzacie, po tym jak przyczynił się do upadku Anny Boleyn i Cromwella, ale on ze wszystkich postaci wydaje się najciekawszy. Pełen sprzeczności, popełniający błędy a zarazem najwierniejszy przyjaciel okrutnego tyrana.
Ktoś jeszcze poruszał na forum temat Katarzyny, odnośnie tego, że zostawiła Charlesa, ale zastanówcie się, chciałybyście/liście żyć z partnerem, który dopuszczał się takich czynów? Pomijając fakt, że przecież zdradził Katarzynę już w 2 sezonie. Zapewne nie jedna przy takim mężu spakowałaby manatki, zabrała dziecko i odeszła
A teraz po kolei do każdej z żon parę słów:
Katarzyna Aragońska istna ostoja spokoju z przyszłą Krwawą Marią u boku, jak zawsze dumna i pewna siebie, uważająca się za jedyną żonę Henryka przed Bogiem... na swój sposób i jej mi szkoda, po nieudanych ciążach i licznych kochankach męża Katarzynie zostało tylko odmawianie różańców i gorliwe modlitwy. Podziwiam ją jednak za to, że do końca życia została tak oddana królowi, błagała by dobrze traktował ich córkę i umarła w niedostatku... Jej los był równie tragiczny i przykry jak los każdej z żon Tudora.
Jane Seymour była istnym zaskoczeniem w postaci ducha. Cierpliwie słuchała gorących słów Henryka, a później idealnie podsumowała jaki los czeka jej biednego syna, odważnie wygarniając wszystko Heniowi. Może zrobiła to dlatego, że nie mógłby jej już za to ukarać skoro raz, ledwo zipał, dwa ona była tylko zjawą?
Myślę, że po scenie z 3 sezonu, gdy leżąc w łożu on kazał jej się trzymać z daleka od spraw państwa, przypominając jaki los spotkał Annę, Jane po prostu bała się odzywać tym bardziej, że jej pozycja była w jego sercu i powoli w łożu była wątła (jako, że jeszcze wtedy nie dała mu syna, poza tym pojawiła się Urszula Misseldone). Zachowała się mądrze i jako jedyna z jego żon zrobiła najlepszą rzecz jaką mogła, urodziła syna i zmarła niedługo potem... Podobało mi się, że nie mówiła o samym Henryku i uczuciach z nim związanych, a skupiła się na Edwardzie (swoją drogą brzydkiego chłopca wybrali do roli starszego następcy >.< tamten maluch był o wiele bardziej uroczy ;)).
Na sam koniec zostawiłam sobie istną perełkę, którą podziwiam najbardziej ze wszystkich aktorek przewyższającą talentem nie jedną przereklamowaną aktorkę, Natalie Dormer. Zarówno ubranie, klejnoty jak i ten wspaniały głos, który posiada zrobiły na mnie piorunujące wrażenie gdy przemawiała jako duch. Sam Henryk nie ucieszył się na jej widok, raczej był na niego przygotowany, zachował wręcz obojętność, ale ich rozmowa... pasja w głosie Anny gdy mówiła o dumie jaką jest dla niej Elżbieta, ah można się rozpływać :) doszłam do wniosku, że ten dystans pomiędzy ojcem a Elżbietą (widać w scenie pożegnania Henryka z Kate, Marią i Elżbietą) jest wynikiem podobieństwa córki do matki. Henryk mówi "przypomina mi o tym co zrobiłaś", czy coś w ten deseń, jest tak samo z niej dumny, choć widzi w jej osobie odbicie Anny, tej, która ponoć go zdradzała a przede wszystkim rozczarowała, choć wszyscy wiemy jak wierutną bzdurą to było... Sama Elżbieta pozostała niewzruszona podczas pożegnania, w przeciwieństwie do Marii, która szlochała i tak dziwacznie unosiła klatkę piersiową (swoją drogą bardzo to irytujące, za każdym razem tak robi :/) a potem tak dumnie wyszła z sali. Tak samo jak pod koniec gdy Henryk ogląda obraz, jest napis, że czas w którym panowała Elżbieta nazwano złotym wiekiem. Jak dla mnie to było przypomnienie gdy Anna zwrócila się do swego ojca po tym jak powiedziała mu, że nosi syna króla pod serce "stoimy u progu złotego świata", dla mnie to miała być metafora szczęścia jakie miało zapanować w Anglii gdyby Anna powiła upragnionego syna, później było triumfem Elżbiety za czasów której Anglię ogarnął dobrobyt i spokój. Piękne!
Anna sprytnie podeszła Henryka przypominając nieszczęsną Katarzynę Howard i jej los, biedna dziewczyna była tylko dzieckiem, obie jak ćmy do ognia, lgnęły do Henryka i obie spłonęły... śliczne słowa idealnie podsumowujące los obu kobiet.
Dużo mogłabym jeszcze pisać i rozwodzić się nad wyjątkowością ostatniego odcinka, ale większość rzeczy już zostało powiedziane :) pozostał tylko wielki smutek, że nie zostanie ukazana dalsza historia Anglii i jej władców ;(
wreszcie napisy proszę uprzejmie :)
http://napisy24.pl/szukaj/&stronaArch=1&strona=5&szukajNapis=the+tudors%26postAc tion%3DszukajZaawansowane
Ja niestety ubolewam nad słabym zakończeniem, moim zdaniem reżyser poszedł na łatwiznę z końcem....doskonale znamy ostatnie słowa Henryka... Umierając powtarzał: Anna... Anna Boleyn. Później zawołał: zakonnicy! zakonnicy!. Zatem oczekiwałam w tej piękniej scenie z koniem, że Anna się pojawi i Henryk w agonii będzie ją wołał. To mogło być przepiękne !!!
Moim zdaniem ogolnie finał był dobry, ale sporo niedociągnięć też było. Liczyłam na to,że serial zakończy się śmiercią Henryka - widzimy go na łożu śmierci, otoczonego rodziną i najbliższymi doradcami. Miałam nadzieję,że to włąsnie w scenie na łożu śmierci Henryk zobaczy swoje żony... A tak wyglądalo to nieco inaczej,ale też w sumie nieźle.
Wcześnie chciałam odpisać, dlaczego Elżbieta wyszła wcześniej po pożegnaniu Króla. Myślę,że Elżbieta była silną osobowościa już od dzieciństwa. I to własnie jej dzieciństwo tak jak ukształtowało. W chwili śmierci Anny Boleyn czarne chmury zawisły nad Elżbieta - oto mała Księżniczka stala się bękartem, a jej matka wielką ladacznicą. Co musiała czuć Anna Boleyn rozmyślając jaki los spotka jej dziecko ... Wiedziała że Elżbieta nie ma żadnych przyjaciół na dworze królewskim, a zwłaszcza teraz, gdy sama Anna była o krok od śmierci za cudzołóstwo i kazirodztwo. Na pewno bała się,że Henryk w przyszłości mógłby uśmiercić Elżbietę już za sam fakt,iż jest ona córką Anny Boleyn. Na pewno obawiała się też co będzie z Elżbietą po śmierci Henryka - czy Henryk będzie mial syna, czy też następczynią tronu okaże się Maria, która nienawidziła Anny? Tak czy inaczej Anna Boleyn miała na pewno wiele obaw o swoję córkę. I tak cudem jest,że Elżbieta przetrwała rządy Marii i nie została ścięta - mało brakowało.
Ogólnie to widać,że Maria miała jakiś 'kompleks tatusia' - cały czas starała się zaimponować ojcu, pokazać mu jaka jest mądra i inteligentna, i że - pomimo faktu iż jest kobietą - jest zdolna do bycia królową. Choć i tak myślę,że zapewne nigdy głośno nie mówiła o byciu Królową gdy Henryk żył - przecież ofcjanym następcą tronu byl Edward, i gdyby nie zmarł jak dziecko, mógłby nawet długo rządzić.
tak Wikipedia i jeszcze kilka źródeł podaje ale wg przekazów te słowa nigdy nie padły
Poza tym na zdrowy rozum, dlaczego miałby wzywać zakonników?
o tym czy te słowa padły raczej się byśmy nie dowiedzieli tylko dlatego że próbowano by to zatuszować. W końcu Anna była uważana za czarownicę i "zdradziła" króla. A król zażyczył sobie spocząć po śmierci obok matki jego syna. Z resztą- te słowa musiały się skądś wziąć i wierzę w to, że Henryk rzeczywiście wołał ją na łożu śmierci. Można dywagować o uczuciach łączących go z Anną, ale nikt mi nie wmówi że związek Anny Henryka nie należał do tych ognistych, pełnych uczuć i namiętności w dobrym i złym tego słowa znaczeniu. Być może takie piętno odcisnął na psychice Henryka, że ten ją wołał w majakach.
Przynajmniej ja w to wierzę:) "Anne Anne Anne Boleyn..." :)
Jeżeli źródła coś takiego podają, istnieje duża szansa że jest to prawda. Nikt z otoczenia króla, nie podałby oficjalnie, że władca w ostatnich chwilach życia wzywał tą "heretyczkę". Moim zdaniem Anna była największą miłością Henryka, a ten biedak dał sobie wmówić że "czarownica" nie da mu syna. Presja była wielka i Seymour'owie wiedzieli jak to wykorzystać.
To jest bardzo prawdopodobne, że Henryk na łożu śmierci wołał właśnie Annę Boleyn. Raz, że żywił do niej gorące uczucia, dwa że na pewno miał wyrzuty sumienia. Ja też inaczej sobie wyobrażałam zakończenie, miałam nadzieję, że właśnie będzie scena, gdzie Henryk ją woła, ona przychodzi i tańczą swój ostatni taniec. Coś w stylu tego filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=WkG7NYaLlBc
:) Witam wszystkich sympatyków serialu Dynastia Tudorów;) Podczytuję Wasze wypowiedzi, i chciałam cos napisać od siebie. Otóż jak wszyscy wiemy prawda historyczna rózni się od tej jaką nam zaserwowali w serialu i to znacznie. Dlatego nie mogę się z Wami zgodzić że Henryś najbardziej kochał Annę -to nam ona się najbardziej podobała. Ja też uwielbiam Dormer i uważam że świetnie zagrała Annę. Niestety z tego co wyczytałam Heniu nie wołał jej w ostatnich chwilach życia. Mało tego w książce E Herman pt. Królowe i ich kochankowie napisano co następuje:
"(o Annie) Wydaje sie ironia losu, że najsłynniejsza królowa, jaka została stracona z powodu cudzołóstwa, nie popełniła grzechu -Anna Boleyn wyrachowana piękność o kruczoczarnych włosach, była wprawdzi podstępna i mściwa, miała serce z żelaza i ostry jak brzytwa język, ale zawsze była wierną żoną. Ale nawet jeśli byłaby winna, to nigdy seks nie byłby jedyną przyczyną zguby królowej. Zawsze chodziło o politykę. w 1526 Henryk szukał na swoim dworze nowej kochanki-zadurzył się po uszy w 19-sto letniej Annie, latorośli klanu Howardów. W świecie który oferował kobietom bardzo ograniczone możliwości, los królewskiej faworyty był bardzo niepewny. Ambitna Anna nie chciała podzielic losu swojej jasnowłosej siostry Marii, która była wcześniej metresą Henryka i którą ten bezlitośnie porzucił.
Przyglądała się żonie Henryka-Księżniczka hiszpańska, królowa Katarzyna, miała 41 lat i chorowała na artretyzm, ale najważniejsze było to, że nie urodziła wytęsknionego następcy tronu. Poza tym po wielu poronieniach i martwych ciążach straciła figurę. Wszystkie dzieci które wydała na świat, z wyjątkiem bezużytecznej dla dziedziczenia tronu dziewczynki, umarły przy porodzie. Henryk juz od wielu lat nie utrzymywał intymnych stosunków ze swoją małżonką.Dlaczego nie miałby się rozwieść z tą kobietą i poślubić młodą płodną Anne, która rodziła by mu synów? Tron i prawdziwa władza była w zasięgu ręki. Henryk miał 34 lata i ze swoim wzrostem 185 cm uchodził za olbrzyma. Choć w ostatnich latach przytył, dobrze się prezentował, elegancko poruszał się w pikowanych, szerokich w ramionach kaftanach, jakie noszono w tamtych czasach. Jego jasnorude włosy był krótko ostrzyżone,a broda równo przycięta. Nic nie uchodziło przenikliwemu spojrzeniu jego małych, lodowato niebieskich oczu.Henryk był ucielesnieniem człowieka renesansu. Grał na wielu instrumentach, między innymi na flecie, harfie i klawesynie, Komponował, śpiewał i był wyśmienitym tancerzem. Opanował 4 języki, pisał wiersze, interesował się astronomią oraz naukami przyrodniczymi. Był wybitnym sportowcem i wyróżniał się przede wszystkim jako jeździec, uczestnik walk w turniejach rycerskich, , oszczepnik i gracz w tenisa. Henryk był człowiekiem o przenikliwym umyśle, głębokiej pobożności i nie znającej strachu okrutnej zapalczywości. Był egocentrykiem który nie znosił , jeśli coś szło niezgodnie z jego wolą. Teraz chciał Anny Boleyn. A ambitna Anna chciała jego -ale na swoich warunkach.Długie lata trwało , zanim król uwolnił się od królowej Katarzyny. Do tego czasu Anna musiała starać się wzniecić w nim nieustanne pożądanie, ale go nie zaspokajać. I tak została jego metresą, nie oddając mu swojego ciała. Ognista Anna zaoferowała Henrykowi przyjaźń, rozrywkę, dowcipną konwersację, prowokujące polityczne dysputy i debaty teologiczne. Tańczyła, śpiewała, grała na lutni, towarzyszyła mu w wyprawach myśliwskich oraz organizowała dla niego turnieje i świąteczne parady. Stale podtrzymywała w zadurzonym na zabój monarsze nadzieję na spełnienie oczekiwanej seksualnej przyjemności oraz na licznych synów. To wszystko czekało na niego oraz wiele więcej, jeśli tylko rozwiedzie się ze swoją wierną żoną i poślubi Annę" ( Małe podsumowanie: Sami zauważcie Król od dnia swoich narodzin mógł mieć wszystko- był Królem... A Anna umiała mu czegoś w umiejętny sposób nie dać. Samo to , ta fascynująca gra między nimi pchnęła władcę do tego aby jak sami wiecie przewrócić w całym Państwie religię-( pamiętajmy że Henryk był GŁĘBOKO RELIGIJNY)
CDN...
"Jak wiele sławnych metres również ona nie była nieskazitelną pięknością i jak wiele z jej poprzedniczek rekompensowała to wdziękiem i czarem. Wystarczyło, że weszła do komnaty króla, żeby wprowadzić go w stan podniecenia. Jednemu z dworzan zachował się w pamięci przede wszystkim " jej niezwykły wdzięk i sposób wysławiania się". Inny pisał, żę wprawdzie Anna nie była zbyt urodziwa, ale wszyscy znajdowali się pod jej urokiem, podziwili jej sposób zachowania, ubierania i wysławiania, ponieważ wychowywała się we Francji. Jej dużym kapitałem był błyskotliwy dowcip i cięty język.Rozmowa z Anną była jak pojedynek szermierczy, jak zadawanie szybkich cięć i cofanie ostrej klingi. Ambasador wenecki pisał: Madame Anna nie zalicza się do najpiękniejszych kobiet swiata, jest średniego wzrostu, ma bladą cerę , długą szyję, pełne niezbyt duże piersi. Ale ma w sobie coś, co budzi pożądanie angielskiego króla i oczy, które są czarne i bardzo piękne. Ale jej niczym nieograniczona pewność siebie czyniła z niej kobietę piękną, nawet jeśli jej cera była nieco blada a piersi płaskie.
Anna stała się na dworze Henryka ekspertem mody, wyznaczającym obowiązujące trendy. Wprowadziła obcisłe, obejmujące nadgarstki rękawy, które zastąpiły dotychczasowe , szerokie zwisające do kolan. Zamisat szpeczących kobiety szpiczastych czepków nosiła zachwycające, niezwykle twarzowe francuskie czepeczki. Na swoje suknie Anna wybierała kosztowne materiały w kolorze fiołkowym, zastrzeżone wyłacznie dla królowych, przetykane złotymi oraz srebrnymi nićmi i wysadzane szlachetnymi kamieniami.
Gdy tylko król , a wraz z nim cały dwór opuszczał rezydencję słuzba zaczynała gruntowne sprzątanie pałącu. Ścierano urynę ze ścian, wymiatano zapchlone siano. W studniach znowu przybywało wody. Henryk był w tych czasach jednym z niewielu władców, który nie cierpiał brudu. Specjalnym dekretem zabronił oddawania moczu w korytarzach i przerwał zwyczaj rzucania resztek jedzenia na podłogę. Poza tym stanowczo zakazał sikac do pieca w kuchni królewskiej. W miejscach gdzie pod zewnętrznymi murami rezydencji najchetniej oddawano mocz, słuzba namalowała na kamieniach duże czerwone kręgi. Jednak nadzieja , że nikt nie zbeszcześci świętego kręgu często zawodziła.
Henryk kazał w swoich pałacach położyć ołowiane rury, które był wczesną odmiana instalacji sanitarnej. Płynęła z nimi woda w kuchni w studni w stawach rybnych i w parkach, ich dodatkową zaletą było że ścieki były odprowadzane poza teren pałacu. w 1534 roku Anna po raz pierwszy poroniła, Wtedy właśnie sobie uświadomiła w jak cięzkim położeniu się znalazła: dwie ciąże i brak syna. Henryk stał sie niecierpliwy, kiedy patrzył na niąoczy mu się niebezpiecznie zwężały. Anna najpierw próbowała ponownie wejść w rolę metresy-która tak dobrze opanowała-była seksowna błyskotliwa, dowcipna, pomimo trosk i wyczerpania. Ale często nie wytrzymywała napięcia i wylewała złość akurat na tego człowieka, który niemożliwe uczynił możliwym aby wynieść ja na tron. Naprzykrzała mu się bezlitosnie i nachalnie o czym wyniosłej królowej Katarzynie się nawet nie śniło.
Nie chcę Was zanudzać, bo opisów i ciekawostek jest sporo, ale na zakończenie:
(Egzekucja Anny)
Królowa pożegnała się ze swoimi towarzyszkami, jedna z nich chustą zawiązała jej oczy. Anna uklękła i cicho wypowiedziała słowa: Jezu przyjmij moją duszę, o Boże ulituj się nad moją duszą. Szybki zamach mieczem i było już po wszystkim, głowa królowej stoczyła się z pnia. Kiedy kat uniósł ją do góry, trzymając za włosy, usta jeszcze poruszały się w modlitwie. Ani Henryk ani komendant Tower nie pomysleli o trumnie dla królowej tudzież złozono ją w jednej ze skrzyń w których dawniej wysyłano do Irlandii łuki z arsenału Tower.
Ale skrzynia była tak krótka, że mieścił się w niej tylko wyprostowany tułów , głowę wciśnięto pod ramię . Kiedy robotnicy w 19 wieku odnawiali podłoge w kościele w którym pochowano Annę po tym szczególe rozpoznali jej zwłoki. Kościół był żałosnym miejscem ostatniego spoczynku Królowej, straconej z powodu cudzołóstwa którego nigdy nie popełniła....
Żeby Was nie zanudzać: Anna była zabawką króla, tym bardziej pożądaną ponieważ nie dostał jej od razu. Jej jedyną zbrodnią było to-że nie dała Królowi dziedzica, a nie zapominajmy że Król MUSIAŁ mieć to co chciał....
... a chciał syna.
Porcella, podajesz bardzo ciekawe informacje! Moze moglabys sie podzielic jakims ciekawostkami?
ech, to tak jak się podaje namiętnie, że Anna zginęła bo zdradziła króla. No na pewno :-)
Że jest tez drugie dno jej upadku - brak syna to co innego, ale pisanie namiętnie, że zdradzała go to nieweryfikowanie informacji.
dziwi mnie to, że Anna Boleyn mówiła Henrykowi że Katarzyna Howard była niewinna.
może chodziło o to że jak by nie patrzyć, Katarzyna byłą młodziutką, niewykształconą dziewczyną która została wychowana w kiepskich warunkach, w miejscu które raczej przypominało dom publiczny, niż dom rodzinny...Wypatrzona przez króla stałą się jego zachcianką-taką zabaweczką dla starego faceta któremu brakowało podniet. A że Katarzyna zakochała się w kim innym i "zdradzała" króla to efekt wielu raczej dziecinnej naiwności i życiowych zakrętów-niż prawdziwego wyrachowania lub działania z premedytacją. Kara jaką poniosła Katarzyna była zbyt duża, straciła życie. Może o to chodziło Annie?
Piękny odcinek aż się popłakałam.
Elżbieta poważna twarz bardzo mi się to podobało przecież nie będzie płakać za ojcem który kazał ściąć głowę matce.
Niestety Jane Seymour zapamiętał ją jaką pozytyw , ale tak naprawdę za krótko z nim była. Nie wiadomo jakby to długo wytrzymało.
Katarzyna Parr wspaniała.
Ostatni odcinek bardzo mi się podobał i pozostawił niedosyt. Chciałabym żeby nakręcili dalsze dzieje tej dynastii...Ale może to lepiej? W końcu lepiej zakończyć coś, kiedy jest dobre, niż na siłę ciągnąć dalej z wiadomo jakim efektem.
Sceny z wcześniejszymi żonami Henryka - piękne. I pomimo marudzenia Katarzyny Aragońskiej uważam że była ona za krótka.
W końcu mogą mu się odgryźć (co czyni nawet Jane, aż się zdziwiłam) bez obaw o skutki. Anna jak zwykle piękna :D i dumna.
Lecz mimo wszystko najbardziej podobało mi się jak żona Seymoura, szantażowała Gardiner'a, a potem sam Seymour przywalił mu w twarz. Nie przepadam za Seymour'em ale Gardiner'a nie trawię jeszcze bardziej. Hehe i na koniec wywalili go z dworu :D
Dobrze mu tak :)
Żal mi było Brigitte, nie przepadam za Brandonem, ale jego "oficjalną metresę" polubiłam. Żona wróciła i to ona nagle jest najbiedniejsza, jak sama od niego odeszła. A biedna dziewczyna nie wie co zrobić. Zostaje sama w obcym kraju, i jest skazana na łaskę ludzi. A jakby nie było kochała Charles'a.
Reakcja Elżbiety podczas pożegnania mi się podobała, prawda jest taka że Henryk najbardziej kochał swojego syna. A Elżbieta jako córka "ladacznicy" i "wiedźmy", gdyby nie to że wstawiła się za nią Jane, byłaby zapomnianym dzieckiem króla. Także nie dziwi mnie jej reakcja. W końcu odziedziczyła dumę po matce, no i w końcu mogła pokazać co myśli. Poza tym jak któraś z Was wcześniej napisała, chciała też pokazać że nadaje się na królową. Maria płacze, żona płacze no to chociaż ona nie płacze. Tym bardziej że wszystkim tym 3 kobietom, Henryk raczej swego czasu nie umilał życia. Jeszcze w najlepszej sytuacji była Katarzyna Parr.
Scena z Jeźdźcem na białym koniu cudowna, ale zmyliła mnie bo myślałam że kiedy Jeździec zbliży się do Henryka, utnie mu głowę ( jak to on sam lubił zlecać, żeby komuś ją ścięto) i umrze. A tu Henryk się budzi...
Podsumowując dobre zakończenie, dobrego serialu.
Do mnie również nie dociera, że to koniec...wszytskie odcinki serialu obejrzałam jednym tchem, jednak sam koniec mnie rozczarował. Skończył się po prostu nijak...brakowało sceny śmierci Henryka- w takt tytułu "death of monarchy"
Mną targają podobne emocje, co wszystkimi innymi wielbicielami "Dynastii Tudorów". Przede wszystkim nie mogę uwierzyć, że to koniec. "Dynastia Tudorów" był to serial, którym od pewnego czasu "żyłam". Teraz z pewnością będzie mi go bardzo brakowało. Wątpię, bym była w stanie tak polubić jakiś inny serial. Nawet tak bardzo wychwalany przez wszystkich "Rzym" moim skromnym zdaniem nie był lepszy od "Tudorów".
Co do odcinka to muszę przyznać, że zauważyłam w nim ogromne podobieństwo Elżbiety do Anny Boleyn. Obie miały równie głębokie spojrzenie i taki dumny, tajemniczy wyraz twarzy. Wcześniej tego nie zauważałam, może poświęcałam postaci Elżbiety zbyt mało uwagi...
Bardzo podobały mi się sceny, kiedy Henrykowi objawiały się jego żony. Katarzyna A. wyglądała świetnie. Przez jej chorobę, która doprowadziła do jej śmierci, zapamiętałam ją jako słabą, chorą kobietę, a w tym odcinku znów mogliśmy zobaczyć majestatyczną królową, która wciąż uważa się za jedyną prawowitą żonę Henryka. Anna B. zachwyciła mnie jak zwykle. Była wspaniała, mówiła przekonująco, powiedziała Henrykowi, że skazał ją niesłusznie. Znów pokazała, że się go nie boi (chociaż teraz, tak na dobrą sprawę nie miałaby powodu, by się go bać) i wyraziła własne zdanie, powiedziała prawdę. Spodobało mi się, że wspomniała o swojej kuzynce, Kitty, tylko dziwię się trochę, że powiedziała o Kitty, że była niewinna, choć ona wcale nie była zupełnie niewinna, miała swoje na sumieniu. Jednak ja myślę, że Anna powiedziała tak ze względu na młody wiek Katarzyny w chwili jej śmierci. Na koniec Anna obdarowała Henryka takim jakby... złośliwym uśmiechem. Niech wie, co stracił. Jane Seymour... zadziwiła mnie. Nigdy nie myślałam, że będzie ona zdolna wygarnąć Henrykowi jego błędy. I patrząc tak na tę scenę z Jane, myślę, że gdyby nie jej przedwczesna śmierć, skończyłaby ona pewnie tak samo jak poprzednie żony króla. W końcu przestałaby być potulną i uległą żoną króla, a zaczęłaby być prawdziwą królową, a wtedy najprawdopodobniej Henryk zapragnąłby się jej pozbyć i straciłaby miano "najukochańszej Jane". Ale to tylko takie moje przypuszczenia. Cieszę się, że aktorki grające jego żony umieszczono w czołówce, cieszę się, że znów mogłam zobaczyć w czołówce Natalie Dormer.
Przypadł mi do gustu sposób, w jaki została przedstawiona śmierć Karola. Najpierw król próbuje odpędzić od niego śmierć, potem widzimy tego białego konia, a chwilę później wszystko już jest jasne- Karol nie żyje. Cudownie, że podczas rozmowy z Henrykiem Karol wspomniał o Małgorzacie. Henryk się wtedy lekko uśmiechnął, pewnie również przypomniał sobie Margaret, swoją siostrę, może przypomniało mu się jak buntowała się ona przed poślubieniem tego starego króla... W każdym razie, w raz z upływem czasu, te wspomnienia musiały stać się dla Henryka miłymi.
Współczuję Brigitte, że została tak potraktowana. Księżna Suffolk pokazała swoją ciemną stronę, no ale z drugiej strony, jak miała być życzliwa dla kochanki swego męża i pozwolić jej stać przy trumnie...? No niby to Brigitte opiekowała się Karolem, ale w dalszym ciągu to Katarzyna była jego żoną, z tym, że byli w separacji. Ogólnie uważam, że obie te kobiety zostały bardzo skrzywdzone- Katarzyna przez Karola, a Brigitte przez Katarzynę i innych zwolenników żelaznych zasad, no ale takie były wówczas realia. Do tej pory ubóstwiałam księżną Suffolk, wydawała mi się świetną następczynią temperamentnej, żywiołowej Małgorzaty (którą po prostu kocham), ale w tym ostatnim odcinku bardzo polubiłam Brigitte, szczególnie wtedy gdy opiekowała się ona Karolem, pomagała mu w ostatnich chwilach jego życia, a potem czuwała przy nim, do czasu aż nie przyszła jego żona.
Koniec ŚWIETNY, wspaniały, cudowny, po prostu nie do opisania!!! Na tle obrazu pojawiają się napisy informujące co było dalej, z dziećmi Henryka. I super, że podsumowali, iż to Elżbieta była najlepszą następczynią Henryka, a nie Edward czy Maria.
Ogólnie powiem tak: nie wiem co teraz będę oglądać, mam nadzieję, że szybko znajdę na miejsce "Tudorów" jakiś chociaż w połowie tak dobry serial.
Nawiązując do Brandonów. W ostatnich odcinkach był pokazany syn Charlesa i Katarzyny. Wyglądał na 15-20 lat. Pytanie, które mi się nasuwa, jakim cudem ten chłopak może być w tym wieku skoro małżeństwo Charlesa i Katarzyny wg serialowej rachuby czasu trwało 10-11 lat. Przypomnijmy w 1x10 Charles mówi Antoniuszowi, że poślubi Katarzynę. Był to rok 1530 (śmierć Wosley'a). W 1540r (ślub Henryka VIII z Katarzyną Howard) Charles i Katarzyna są już w separacji. Gdzie logika? Jakbyśmy chcieli być jeszcze bardziej dokładni, to w odcinki 2x07, którego akcja się dzieje w 1535 roku (ścięcie Tomasza More'a) Charles wspomina Henrykowi, że jego żona jest w ciąży.
Wiem, że jestem czepliwa, ale nie mogłam się powstrzymać, aby się tym nie podzielić. :)
Ostatnio w książce A. Fraser pt. ,,Sześć żon Henryka VIII" wyczytałam pewną ciekawostkę. W 1532r, gdy Henryk VIII spotkał się z królem Francji Franciszkiem I w celu przedstawienia mu Anny Boleyn, jako swojej przyszłej żony. Wśród dworek Anny Boleyn, które przybyły razem z nią była Jane Seymour.
Tym też się musiałam podzielić. Niestety nikt z moich znajomych nie podziela mojego zainteresowania Tudorami, więc kiedy mam potrzebę wygadania się na ten temat, robię to tutaj w nadziei, że mnie zrozumiecie. :))
Ogólnie wątek Charlesa miał wiele niedociągnięć. Raziło mnie trochę to, że nie pokazano całej jego historii, tylko znacznie ją uproszczono. Karol miał przecież za pierwszą żonę Margaret Mortimer (no okej, o niej mogli nie wspominać, bo małżeństwo nie trwało długo i nie mieli dzieci, ale ze swoją drugą żoną Karol miał dwie córki, więc myślę, że trochę głupio reżyser postąpił pomijając to drugie małżeństwo). No i nie podobało mi się to, że nie pokazali w filmie dzieci, które Karol miał z Małgorzatą Tudor (i tutaj kolejny błąd, to połączenie dwóch sióstr Henryka w jedną samo w sobie przyniosło wiele niedociągnięć), bo przecież jedna z ich córek, Frances była matką "dziewięciodniowej królowej" Jane.
Ale ten syn faktycznie mógł mieć jakieś piętnaście lat, dlatego, że Karol i Katarzyna pobrali się około 1530 roku, a np. na egzekucji Anny Karol był ze swoim starszym synem (którego matką, jak przypuszczam była Katarzyna), który w odcinku 2x10 miał jakieś 6 (?) lat. Egzekucja Anny była w 1536, więc ten ich syn mógł mieć wtedy sześć lat. W odc. 2x7 (1535 r.) Karol mówi Henrykowi o ciąży Katarzyny, ale chyba chodzi już tu o drugą ciążę. I tak reżyser sobie daty pozmieniał, trochę namieszał w historii, ale myślę, że gdyby wszystko było rzeczywiście przedstawione tak jak było w prawdziwej historii, można by było się nieźle pogubić (nie mówię tu o osobach, które historią Tudorów się interesują, bo takie osoby z pewnością wiedziałyby wtedy doskonale co i jak , ale mówię raczej o osobach, które nie interesują się historią i oglądają serial dla samego serialu).
Jeśli są jakieś uwagi to tej mojej teorii o dzieciach Brandonów, proszę śmiało pisać, bo mnie czasem umykają różne szczegóły i lubię się pomylić.
A co do postu Iwy to muszę przyznać, że ja mam podobnie: kiedy zaczynam komuś ze znajomych mówić o Tudorach, znajomi od razu mnie uciszają, mówiąc że mają tego dość i że i tak nie rozumieją o czym ja mówię, więc również tutaj się wygaduję. :)
Chłopiec-Edward, który był z Charlesem na egzekucji, to syn jego i Małgorzaty. w 2x01 Charles mówi do Henryka, że ożenił się, bo jego syn potrzebuje matki. Chociaż w 1 sezonie nie było wspomniane aby Małgorzata była w ciąży, ale jak wiemy, to nie jest jedyna rzecz jaką pominięto w serialu.
To teraz już mi się wszystko zgadza, dzięki że mnie uświadomiłaś. :)
Jak już mówiłam- szkoda, że "Tudorowie" nie opierali się od początku do końca na prawdziwej historii, ale mimo to, jest to mój najulubieńszy z ulubionych serial.
Jeden z najbardziej spektakularnych seriali historycznych dobiegł końca. Ostatni odcinek nie rozczarował, na szczęście reżyser uniknął sztampy z umierającym w łożu Henrykiem. Kokietując próżną i egoistyczną osobę króla jego wielkim portretem mistrza Holbeina pokazał go na tle powracających z zaświatów żon, co było udanym posunięciem. Błyskotliwy i utalentowany Henryk zaprzepaścił szansę by stać się jednym z największych znanych historii władców Anglii, już na zawsze pamiętany będzie z nieszczęsnych żon, które z zapalczywością pozbawiał głów.
Dobór aktorów odtwarzających postacie króla i jego dworu był więcej niż dobry. Właściwie przez serial przewinęła się cała plejada znakomitości aktorskich, których epizody były prawdziwymi perełkami w tym serialu. Z pewnością długo pamiętać będziemy brawurą i energetyczną Natalie Dormer o oszałamiającej wprost urodzie, czy dostojną i urzekająca Marię Kennedy. Postać Henryka również odpowiadała moim wyobrażeniom o ówczesnym królu Anglii. Trudno będzie w najbliższych latach skonstruować serial, który będzie choćby porównywalny z Tudorami. Raczej nie będzie to już możliwe.
Ja też nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Jeszcze pamiętam jak po raz pierwszy zobaczyłam pierwszy odcinek. A teraz...Co do ostatniego odcinka - długo zbierałam się by go obejrzeć. Muszę przyznać, że chyba żadnego zakończenia serialu nie przeżyłam tak jak tego! Od czego by tu zacząć: Najbardziej poruszyły mnie wszystkie sceny Henia z Brandonem(nie ukrywam, że od pierwszego odcinka jestem jego fanką). Powiedziałam sobie, że nie będę płakała - wytrzymałam aż do momentu gdy Charles przyszedł do Henia a ten próbował go uleczyć. Te wszystkie wspólne wspomnienia. Potem po śmierci Brandona słowa Henryka, że on był jedynym naprawdę oddanym mu przyjacielem(który nawet bardzo chory stawia się na prośbę swojego króla). Ogólnie ryczałam, potem już do końca odcinka. Co do żon - powiem krótko: Katarzyna słusznie ale za krótko, Anna choć za nią nie przepadam była genialna, Jane no nareszcie pokazała pazur! Muzyka jak zwykle genialna i budująca dramaturgie, Jonathan jak zawsze fenomenalny-od pierwszego odcinka do ostatniego. Czytałam wiele książek o Henryku VIII i Tudorach dlatego trochę mi przeszkadzały niektóre nie zgodne z historią wątki (Holbein malujący portret Henryka tuż przed jego śmiercią - JASNE). Chyba największe wrażenie zrobiła na mnie ostatnia scena - te wszystkie wspomnienia - on i Charles jako młodzieńcy, malutka Maria, Jane myjąca swoje jasne włosy - to krótkie podsumowanie uświadomiło właśnie jak dużo czasu minęło od kiedy zobaczyłam pierwszy odcinek.
Podsumowując - mnie osobiście ten serial zachwycił, uświadomiłam sobie, że na prawdę lubię ten gatunek filmowy i oglądanie go sprawiło mi niesłychaną przyjemność i wywołało wiele emocji od radości(wszystkie młodzieńcze eskapady Henryka i Brandona) poprzez smutek(stosunek króla do Marii), złość(słuchanie idiotycznych rad i ciągłe torturowanie i zabijanie kogoś) na żalu kończąc(śmierć wszystkich początkowo ważnych osób w życiu Henryka: Thomas More, Katarzyna Aragońska, Anna Boleyn, Jane, Cromwell, Katarzyna Howard i w końcu oddany przyjaciel Charles Brandon) ale przede wszystkim zaciekawiło mnie i skłoniło do poszukania info o Dynastii i tym samym dużo mnie nauczyło.
a mnie zastanawia nastepująca rzecz: jaka symbolika tej sceny kiedy Henryk urządza przyjecie w piątym odcinku piątej serii, te kobiety które przepychały się, aby usiąść na tronie, pijany Henryk, sypiący perłami, a to wszystko przeplatane scenami kiedy Katherine przymierza głowę do pieńka, d dodatku nago (!). czy chodzilo jedynie o zaszokowanie widza?
i jeszcze ta scena kiedy ona tańczy wspominając Thomasa, a za chwilę sceny jego egzekucji, ćwiartowania. jaka jest symbolika tej sceny?
i czy to prawda, że przed samym ścięciem powiedziała, że wolałaby umierać jako zona Culpeppera?
pisałam jakiś czas temu, są świadkowie egzekucji, nigdy takie słowa nie padły. Zresztą nie dopuszczono by aby mogły paść. A że król takie przyjęcie wydał, to całkowita prawda, ale jak się tam zachowano, to już możemy sobie tylko popuścić wodze wyobraźni. Myślę, że prawdziwy, schorowany już król raczej nie szalał aż tak sobie z tymi damami :-)
Attiya co to znaczy ze "nie dopuszczonoby aby mogły paść" wchodzi na szubienice, mowi ze wolałaby umierać jako zona Culpeppera i kladzie glowe na pienku.koniec.
Attiya a co myslisz o symbolice tej sceny kiedy Katie tanczy i wspomina romans z Thomasem, a jej wspomnienia sa przeplatane scenemi z kazni Thomasa. jaki caly czas mnie meczy jaki jest sens pokazania Katie tanczacej w swoim wiezieniu i wspominajacej kwiaty z jedwabiu, a tu zaraz jej kochankowi wypruwaja flaki...
skazaniec co najwyżej mógłby powiedzieć, że bardzo żałuje tego co zrobił, że w ostatniej chwili będzie się modlił za króla itd itd. Chyba nie uważasz, że to co pokazano w The Tudors to prawda historyczna. Proponuję rzucić okiem na kilka poważnych opracowań z tej epoki i nigdzie nie znajdziesz słowa na temat tejże sceny. Katarzyna przygotowując się na śmierć i mówiąc swe ostatnie słowa była tak słaba, że raczej nie w głowie byłyby jej takie słowa.
Co do sceny tańczącej Katarzyny - chcesz, żeby odniosła się do samej sceny jako sceny czy to odpowiednika historycznego? No proszę, cię, chyba nie myślisz, że to była prawda historyczna. Przy Katarzynie w Syon 24/h przebywały wyznaczone przez króla damy. Dwie z nich na zmianę cały czas spały z nią. Tylko w miejscu gdzie król albo królowa chodzi piechotą Katarzyna była sama a i to nie do końca, bo ktoś obok niej cały czas był.
Poza tym prawda historyczna a to co chce przedstawić w swoim filmie reżyser to dwie różne sprawy. No i na koniec jak to prawdziwy historyk czyni proponuję ci jako rzetelne dokumenty ostatnich chwil życia Katarzyny i Jane Rochford relację Johnsona Ottwell, Marillaca - jego przedstawiciela podczas egzekucji. Wierz mi, gdyby ktokolwiek podejrzewał, że Katarzyna choć myślą chciałaby zakłócić egzekucję, to zrobiono by to "za zamkniętymi drzwiami".
Aha - co do symboliki - co poeta miał na myśli to pewnie sam nie raz słyszałeś na języku polskim. Nie wiem co reżyser chciał nam przekazać pokazując tańczącą Katarzynę. Poza tym oczywiście mija się to z prawdą historyczną bo kiedy było Syon, kiedy egzekucja to każdy chyba wie :-).
Poza tym służę pomocą w wyjaśnianiu prawdziwości faktów historycznych w porównaniu z tym co widzimy w The Tudors :-)
chodzio mi raczej o to co bylo pokazane w serialu, wlasnie o symbolike tej sceny w filmie, nie jestem polonista, historykiem, poeta, jednakowoz zastawia mnie przeslanie tej sceny. czy poprzez ta sceny scenarzysta chcial pokazac ze Katie naprawde kochala Thomasa? czy moze to ze byla lekkomyslna i oddawala sie plonnym marzeniom kiedy jej kochanek ginal tak okrutna smiercia? a moze po prostu tworcy filmu chcieli nas zaszokowac pokazujac jednoczesnie przemoc i delikatnosc.
a co z tym ze w filmie katarzyna nago cwiczy przykladanie glowy do pienka? czy to prawda historyczna czy znowu tworcy chcieli szokowac?
ps. gdzie moge znalezc opracowania o ktorych mowisz? sa gdzies w internecie?
no więc tak - Katarzyna faktycznie poprosiła komendanta Tower o pieniek - myślę, że raczej nie chodziło o to, żeby dobrze wypaść ale wiedząc jak zaszlachtowano hrabinę Salisbury, zapewne chciała aby wyrok wykonano szybko i sprawnie.
Czy listy i sprawozdania ambasadora Marillac są w necie, cóż, wielce prawdopodobne. Fragmenty można znaleźć w polskich tłumaczeniach książek Fraser i Starkeya ale to są cytaty w małych ilościach. Najlepiej szukać w dokładnych opracowaniach z tejże epoki, a nawet dokładnie z lat, kiedy np sam Marillac był ambasadorem na dworze Henryka. To samo się tyczy sprawozdań Chaypusa i innych ambasadorów. To piękna lektura, choć w wypadku tego ostatniego zawsze trzeba brać pod uwagę jego pochodzenie - czyli to, że raz katolik, dwa cesarski poseł i z góry wiadomo, że np. jego sprawozdania na temat Anny to jeden wielki pamflet, lubował się w plotkach, ploteczkach, na ich podstawie układał wręcz całe historie, a i sam często przyznawał, pisząc np, że Anna zrobiła to i tamto a na koniec pisze, że on tego osobiście nie słyszał ale ktoś tam powiedział mu o tym. Czyli ja na dzień dobry czytając go odrzucam połowę a drugą traktuję jako możliwą aczkolwiek zniekształcona. Z góry wiadomo, że nie mógł kochać kogoś, kto tak bardzo reformacją interesował się - choć wtedy jeszcze nie istniało takie określenie. I ktoś, kto zastąpił Katarzynę.
Ja osobiście mam trochę literatury anglojęzycznej. W wielu przypadkach mam trochę trudności z dokładnych przetłumaczeniem, bo perfekcyjnie języka nie znam. Ale akurat co do słów wypowiedzianych przez Kate Howard - wracamy do tematu - autorzy są zgodni, że to wymysł Antonia Guaresa, który jako jedyny o czymś takim wspomniał. Poza tym sam Guares czasem takie cuda w sprawozdaniach wypisywał, że absolutnie nie może być kimś na kim można oprzeć prawdę historyczną. bardzo dobrym przykładem jest umieszczenie przez niego podczas egzekucji Thomasa Cromwella mówi samo za siebie :-) :-) :-). Chyba dalej nie muszę pisać :-)
No i moment tańca Kate. Wiesz, ja to odebrałam - pomijając pobożne życzenia innych forumowiczów - że Kate chciała po prostu odstresować się. Wiedziała, że umrze. Nie w jej stylu było siedzenie z różańcem w ręku i czekanie na egzekucję. Nawet jeśli ta scena nie miała odzwierciedlenia w rzeczywistości, to przyjmijmy, że lepiej było sobie potańczyć nie myśląc przy tym co go czeka za kilka dni niż siedzieć i płakać. Ta scena dobrze odzwierciedla li i jedynie charakter Katarzyny. Płochej acz nie do końca głupiej dziewczyny, która raczej myśli o chwili obecnej a nie o jutrze. O krótkiej przyjemności. I o niczym więcej. Tyle. To że w filmie akurat miała miejsce egzekucja, to już tylko zamysł reżysera aby te dwie sceny ze sobą połączyć. Zresztą w tym filmie reżyser często tak robi np. egzekucja Anny i posiłek Henryka - zamordowane łabędzie - symbol miłości.
Poza tym nie wiem czy Katarzyna mogła wiedzieć jak owi panowie zginęli, że dali katu głowę to tak ale czy coś więcej to nie wiem.
Aha i sprawa jeszcze miłości Katarzyny do Culpepera. Myślę, że żyła w zbyt błogiej nieświadomości aby dotarło do niej to, że jej kochanek zgwałcił żonę gajowego a jego samego zabił. Może co najwyżej plotki do niej dotarły, nic więcej. I jeśli to na pewno w to nie uwierzyła. Idąc jej tokiem rozumowania, to przecież jej Thomas, miły, uśmiechnięty, sympatyczny, nie mógł czegoś takiego zrobić.
Poza tym często autorzy zastanawiają się czemu Katarzyna wdała się w romans z Thomasem - wg mnie dziewczyna po prostu lubiła i potrzebowała dobrej, fizycznej miłości. Bo bogactwo i szacunek dał jej król. Sam Thomas raczej wzorem księcia Suffolk myślał o swojej przyszłości; kiedyś swą przyszłość dworzanie wiązali z królem, teraz patrząc na niego, starego, otyłego, chorego, co niektórzy zaczęli wiązać swą przyszłość z królową. To samo zresztą pojawiło się po śmierci Henryka, gdy Katarzyna Parr związała się z Thomasem Seymourem. A gdy jeszcze Katarzyna podarował Culpeperowi nakrycie głowy i krzesło, to Thomas zaczął spoglądać w swoją - nie ich wspólną - tylko jego przyszłość z tym większą nadzieją. To był po prostu karierowicz, który miał nadzieję, że poprzez sypianie a tym samym związek z królową zapewni sobie w przyszłości pozycję i sławę. No i oczywiście tę sławę zdobył, tylko w jaki sposób....:-)
Poza tym oczywiście służę wszelakimi wyjaśnieniami :-)
jestem naprawde pod wrazeniem Twojej wiedzy historycznej. mam jeszcze mnostwo pytan i moze porozmawiamy na gg? bedzie łatwiej i szybciej :) moj nr 13727075
BTW egzekucji Kate Howard i Jane Rochford - to nie Jane pierwsza położyła głowę na pieńku, tylko Katarzyna - no cóż, miała pierwszeństwo przed Jane jako była królowa :-)
Poza tym egzekucja była przeprowadzona tam gdzie ścięto Annę - gdzie egzekucję w filmie przeprowadzano, nie wiem ale wiadomo, ze szlachetnie urodzonych ścinano na wzgórzu Tower a dokładnie na jego dziedzińcu. W zamyśle rezysera egzekucję przeprowadzono gdzieś chyba poza murami Tower albo na jakimś bocznym dziedzińcu.