Nie jest to ani „The Boys”, ani produkcja na poziomie filmów i seriali Marvela. To jasne i nie mam zamiaru się z tym spierać. Ale też nie uważam, że to jest zły serial, bo w bardzo zgrabny sposób przedstawione jest to, jak w ogóle dostali te moce. Strasznie podobała mi się ta oś czasu lat 20. i 30. XX wieku – to, w jaki sposób została zebrana drużyna (#baldursgate) i wizje, jakich doświadczał Sheldon.

Jeżeli chodzi o tę „najnowszą” oś czasu, to moją faworytką wśród bohaterów jest Chloe, bo na jej podstawie dość wyraźnie widoczny jest ten kontrast między starą gwardią, a młodym pokoleniem, które bardziej koncentruje się na mediach społecznościowych, byciu celebrytami, niż na faktycznym pomaganiu. W ogóle świetnie zarysowano zmieniającą się rolę superbohaterów, potrzebę (czy na pewno?) zmian kodeksu i nastroje w społeczeństwie, które z powodzeniem można odnieść do naszej rzeczywistości.

Być może nie wszystkim przypadnie do gustu to, że nie ma aż tak dużo akcji w tym serialu, ale ja to odbieram na plus. Podobało mi się, że więcej miejsca poświęcono tutaj kwestii moralności, a nie samej nawalance. Szkoda tylko, że pierwszy odcinek jest nudnawy i pełny klisz, których początkowo nie odbiera się aż tak ironicznie.

Więcej opowiadam tutaj: https://youtu.be/6VD9AvhG3XM