głównie ze względu, że antypody. W sensie aktorzy i sznyt australijski. Zadziwiająco słaba rola Neilla.
Ej, taki miał być - miałki, nijaki, bez wyrazu. Uważam że w punkt mimo trzeciego planu.
No ja się dałem nabrać, i do samego końca nie podejrzewałem, że jego postać może mieć coś na sumieniu, Więc chyba dobrze się spisał?