Serial zaczyna się dość przewidywalnie – szczególnie postać Erica Bany przywodzi na myśl dobrze znany archetyp: samotnika po przejściach, poranionego przez życie, ale wciąż stojącego po stronie dobra. To ten typ bohatera, który rzadko mówi, ale zawsze działa, kierując się własnym, niepisanym kodeksem. Choć sama kreacja nie zaskakuje oryginalnością, Eric wypada w niej wiarygodnie i nadaje jej potrzebną głębię.
To nie jest serial przełomowy, ale dobrze pokazuje, że klasyczna forma wciąż może działać.
Do tego duży plus za widoki :)
No ja bym powiedział, że Eric Bana wykreował ten rodzaj postaci na nowo. Niby stara klisza, ale dzięki świetnej kreacji nabiera świeżości.
Solidna, choć nie zaskakująca zagadka kryminalna ze zręcznie wplecionymi wątkami osobistych dramatów. Plus natura, ciężar winy. Mocny i nie za długi.