Zastanowiła mnie zbieżność Joss'a Bixby'ego (D.Oakes) z Gatsbym. Nie sądzę, by była to tylko inspiracja twórców, by wpleść Fitzgeralda w Endeavoura. Być może coś w odcinku przeoczyłam lub nie znam dobrze serialu.
Ja też o tym pomyślałam. I też mi się to nasunęło szczególnie że tyle co oglądałam nową wersje z Di Caprio.
No właśnie. To był chyba pierwszy odcinek, który średnio mi się podobał, bo ta cała historia z podmienionymi braćmi bliźniakami, maskami na twarzy, szczenięcą miłością, trupami z zaświatów, facetem znikąd dochodzącym do wielkiej kasy była mocno naciągana i przesadzona. Do tego Morse nie był w tym odcinku tak jakby sobą. Od kiedy ten zamknięty w sobie dziwak tak łatwo nawiązuje przyjaźnie? Przecież z tym Bixbym to się może ze dwa dni znali...
Mam nadzieję, że kolejne odcinki 3. serii będą lepsze.