Jeden odcinek deklasuje cały poprzedni sezon. Bardzo się cieszę, iż twórca zdecydował się na zmianę konwencji całości - od melodramatu do thrillera. Na pewnym etapie sezonu spodziewam się, iż będziemy mieli do czynienia z iście Tarantinowską jadką. Myślę, że stary Jacobs, Maddie i Ashtray pójdą do piachu. Nate jest raczej bezpieczny, gdyż musimy na pewnym etapie doświadczyć jego przemiany, akceptacji tego kim jest i próby naprawienia swoich błędów, a Fezco porzuci zawód dilera po stracie młodszego „brata” ( chociaż on również nie może być spokojny o swój żywot doczesny ). Zaczynam też mieć pewne przeczucie odnośnie Rue i jej ostatecznego losu, zobaczymy jak się sprawy potoczą. Sam odcinek to jeden z najlepszych, jakie kiedykolwiek widziałem w TV. Nicee.