Ten sezon jest lepszy od 1wszego - serio ! Fabuła prowadzona idealnie, tak samo jak i wątki. Jedynie w czym sezon pierwszy jest lepszy to aktorzy (tak mi sie wydaje, idealnie dobrani do ról, ale tutaj też nie jest źle) . Co jakiś czas patrzyłem ile do końca odcinka, tak nie chciałem by sie skończył. No i rozmowa na końcu naszej "zakręconej pary", parsknąłem smiechem bardzo :)
Pierwszy jest oparty o film i jest tak samo genialny jak ten obecny. Nawet pójdę w kierunku takim, że jak by nie film i sezon 1, to byśmy nigdy nie zobaczyli drugiego sezonu, a na pewno nie w takim klimacie i konwencji.
Ogląda sie przyjemnie i obok "You, me and the apocalypse" najlepszy lekki serial który obecnie leci.
Zgoda. Pierwszy sezon opierał się głównie na zajebistości Malvo i przemianie Lestera. Tutaj ciekawie zarysowanych postaci jest dużo więcej. Chociaż to, że rzeźnik wywinie się z sytuacji pod koniec było dość oczywiste. Ogólnie najlepszy odcinek jak dotąd.
Właśnie rzeźnik zaskakuje mnie negatywnie, czekam na jego "katharsis" bo aktualnie jest tak bardzo obojętny... a co gorsze... to w nim jest chyba najlepsze :) Nieprzewidalność tego serialu jest tak wspaniała !
Nie bez powodu realizatorzy wybrali Jessego do roli Eda, w Breaking Bad też zagrał wspaniale zimnego bez emocji z wyciętym układem nerwowym..kolega wyżej napisał "lekki serial"...sorry brachu ale tam nie ma nic lekkiego..Co do serialu to myślałem że po Breaking Bad nic już nie będzie takie samo..jakże szybko mamy nowe arcydzieło..takiego dopieszczonego budowania osi akcji i zarówno pobocznych wątków nie było od czasów Waltera White..każdy odcinek lepszy od poprzedniego..oby tak do końca..
Ja mam wrażenie, że on nie tyle jest bez układu nerwowego, co jest po prostu prymitywem. Ot, taki typowy prowincjonalny amerykański redneck.
Obczajcie scenę z piątego odcinka, gdzie zaczytana w filozofii ekspedientka rzeźnika próbuję podjąć z nim intelektualną dyskusję o przemijaniu. Gość nie ogarnia i odpowiada jej jakimiś odburknięciami. Problem z wyrażeniem swoich myśli ma też w rozmowach z żonką. Paradoksalnie może przez to tak szybko nie zginąć, bo jest silny w walce wręcz, no ale zdecydowanie wraz z Kirsten są obecnie w najgorszej sytuacji.
Ja bym powiedział że jest zwyczajnie nieskomplikowany. Ma proste marzenia i prosty cel. Taki prosty sposób na szczęście.
Ten sezon jak dla mnie , na ten moment jest lepszy od poprzedniego ;).... Może nie ma takiej postaci jak Malvo ale sposób w jaki prowadzone są wątki jest fenomenalny. Z każdym odcinkiem pętla się zaciska ,a jak dla mnie najlepszą postacią jest Dodd i Indianin (mam nadzieje że nie zginie bo gościu niszczy system swoim opanowaniem i lojalnością wobec przybranej rodziny). Oby tak dalej , a bedziemy mieli doczynienia z najlepszym serialem tego roku ;)
Akcja rozkręciła się na dobre :D Najbardziej zaskoczyła mnie sekwencja "polowanie" - wiedziałam, że coś się wydarzy, ale nie spodziewałam się headshota. No i śmierci jednego z braci Kitchen, zwykle takie duety docierają aż do końca opowieści. Twórcy jak mogą tak bawią się schematami. Nie umiem wybrać, który sezon jest lepszy, oba są doskonałe, każdy ma inne zalety i inaczej rozłożone akcenty. Pełna zgoda z Norbash, ja tez myślałam, że po Breaking Bad już nie powstanie równie zajebisty serial, a tu taki twist :D
Dodd jest rzeczywiście fantastyczną postacią, tak jak Lorne w pierwszym sezonie, tak on gra tu Naczelnego Psychola, chociaż o trochę innym charakterze. Lorne był jednak na swój sposób wysublimowany i taki, no, światowy :D A Dodd to zwykły redneck ze wsi na buraczanym polu. Fajną dynamikę mają jego relacje z bratankiem, chociaż raczej nie będzie zachwycony finałem jego misji :D Ciekawe, czy choć trochę domyśla się konszachtów córeczki... Pewnie raczej myśli, że puszcza się na prawo i lewo, inaczej już dawno oberwałaby kosą.