I jak wrażenia po kolejnym odcinku?
Tak jak pisałam, że głuchoniemy pomoże Nikki i to w jaki spektakularny sposób! Na to liczyłam. Najlepsze ucho Ruska :D no i ponowne pojawienie się Lelanda Palmera :-) czyli Raya Wise! Odcinek super! Sezon może nierówny, ale trzyma fargowski poziom, zwłaszcza, że to ostatni (podobno). Muszą zakończyć to z petardą.
PS. Biedny Sy :(
Sy'a najbardziej mi szkoda, najpierw przeżył załamanie nerwowe a teraz przez Vargę został warzywkiem
Mam nadzieję że Yuri wróci, potwierdziły się moje przypuszczenia że będzie takim Hanzeem z drugiego sezonu, niby postać która sie przewija tam w tle a pod koniec urasta do rangi jednej z głównych
Odcinek kozak. Wątek tej uciekającej panny z głuchoniemym klientem okraszony wisienką na torcie czyli pogadanką starszego pana (swoją drogą jak interpretować te postać ? ) najlepszy. Z niecierpliwością czekam co dalej.
Żyd wieczny tułacz. Bardziej ciekawi mnie symbolika Meemo jako kozła (Baphomet ? taniec ?)
Jak Rusek (wiem że Kozak, wybaczcie ignoranctwo) zzezował na swojego mongolskiego kolegę, jak Głuchelec zaczął obijać ich trzeciego kolegę :D
Nie czaję dlaczego po prostu stali i patrzali, a nie zastrzelili ich, ani specjalnie się nie spieszyli, jak uciekli.
Ten headshot w wliczy łeb. Przez chwilę myślałam że to Hanzee xD
Rusek do tego bezszelestny niczym Ninja.
Ło matuchnu, ta napierdzielanka w lesie :D Ta siekierka :D Bez czepiania się, ta konfrontacja była tak radośnie groteskowa. Choć obawiałam się, że skończy się to na zmasakrowaniu Nikki i Głuchoniemego Assasina.
O i pojawił się ten sympatyczny starszy pan znikąd :O Cała scenka zalatywała mi Big Lebowskym.
W ogóle słuchając monologów tego gościa, to zaczęłam odnosić wrażenie że koleś to Bóg, a Vargas to Diabeł O_o
To ugoszczenie Sy przez Mr V, tak powinno się traktować niechcianych gości (wolę nie myśleć, co mu dodał do tej herbatki).
Sytuacja się robi co raz bardziej kiepska, Emmit już jest całkowicie w łapskach V.
Jezu, biedny Sy...co raz bardziej nie cierpię tego sku rwola Vargasa. Mam nadzieje że Sy z tego wyjdzie. Nie dość że Ray zginął, to teraz jeszcze on.
Do tego najwyraźniej chce zrobić z Emmita wariata, żeby go sobie całkowicie przyporządkować (no bo to on, co nie? :D) Rozumiem, że od początku chodziło mu o to, żeby ich wyeliminować, czy raczej bardziej zrobić z nich swoje pacynki na sznurkach i przejąć ich firmę, oficjalnie oni będą właścicielami, a on tak naprawdę będzie nad wszystkim trzymał pieczę zza kulis? Trochę się to nie trzyma kupy.
I ta końcówka...chyba w końcu się szykuje wojna z Vargasem.
Ogólnie po tym odcinku mam dosyć mocno mieszane odczucia. Dzieją się takie wiksy, takie natężenie symboliki, metafor, że przestaję już ogarniać o co chodzi. To chyba nie na mój łeb.
A tego koleżkę ktoś pamięta? :)
http://www.filmweb.pl/person/Russell+Harvard-621198#&gid=1&pid=5
Przecież to Pan Wrench z piewszego sezonu! Wiedziałem, że końcowa scena epizodu 7 ma jakiś sens, wiedziałem, że koleżke skądś pamiętam, teraz już mnie Wujek_Drut oświecił, dzieki serdeczne :). Uwielbiam takie powiązania, dzięki temu odcinek ma u mnie oczko wyżej.
No dla fanów Fargo to...oczywista oczywistość, przecież to jedna z bardziej charakterystycznych postaci pierwszego sezonu, więc gdy pojawił się w przedostatnim odcinku (do tego ten świetny motyw muzyczny), to po trzech sekundach było wiadomo kto on zacz :) . Fajnie, że on i Nikki jakimś cudem przetrwali odcinek ósmy :) Sceny w kręgielni jedyne w swoim rodzaju. Sy, ohh, poor Sy... W ogóle ten sezon jest jakiś taki... Jak dla nie chyba bardziej do ogarnięcia po drugim obejrzeniu :)
Ta scena w kręgielni jako metafory czyśćca(?) to najlepsze, co się zdarzyło w 3 sezonie. Ray Wise jak Bóg, który pomaga "sprawiedliwym" (pojawił się też obok policjantki w jednym z pierwszych odcinków) i karze niegodziwców - kapitalne, takie w stylu UFO z 2 sezonu, ale kupuję to totalnie.
Co do relacji Vargasa z Emmitem to chyba nie zauważyliście, że ten drugi wyraźnie zaczyna się wyrywać z rąk zepsutozębemu. Ta wariacja na temat powracającego zza grobu brata jest wyraźnie nie na rękę całej mafii. I dobrze, bo tego ich wchodzenia jak w masło i załatwiania wszystkiego i wszystkich bez najmniejszych komplikacji było już z lekka za dużo. Też myślicie, że Winstead załatwi Vargasa w ostatnim odcinku mówiąc mu do ucha tę sentencję o gwiazdach itp? ;)
Najlepszy odcinek w serii jak do tej pory imho.
Btw, Winstead to trochę odpowiednik Dunst z 2 sezonu - na początku mega irytująca, a potem okazuje się twardszą zawodniczką od niejednego faceta i jako jedna z nielicznych przeżywa.
yyy...świetna rozkmina, cóż więcej można dodać :) Faktycznie Nikki może być tą, która zwycięży.
"Zepsutozęby" :D
Masz rację pod koniec odcinka Emmit w końcu powiedział "stop". Szkoda tylko że Sy mu nie pomoże. Myślałam, że razem stawią czoła Vargasowi.
Z tym że V i jego pomocnicy jadą na czitach, też ci przyznaję rację już zaczyna robić się to co raz bardziej irytujące.
Jakoś odnoszę wrażenie że Vargasa udupi Gloria, choć wolałabym żeby to była Nikki bądź ktokolwiek inny, byle nie "milicjantka".
Od początku Nikki i Ray, skojarzyli mi się z państwem Blumquist :)
No szkoda Sy'a, ale z drugiej strony był tak uległy wobec tamtych, że ciężko mi go jakoś bardzo mocno żałować.
No fakt, starczy już tej przewagi tych obleśnych gangusów. Też mi się wydaje, że to Nikki zdejmie uśmieszek z twarzy Vargasa, chociaż nie wykluczam jakiejś nadprzyrodzonej akcji skoro był ukazywany jako "wilk" i "diabeł".
Milicjantka też pewnie swoją rolę odegra, bo jest zbyt "dobra" (miała cały "swój" odcinek) żeby tylko przyjechać na gotowe i przejść pod taśmą i zrobić zafrasowaną minę nad zwłokami.
Ogólnie, nie wiem jak Was, ale trochę mnie rozczarowuje McGregor. Fajny pomysł scenariuszowy, ale on ma taką pospolitą twarz kinową i zagrał te postaci podobnie jak gra w każdym innym filmie. A jest tylu aktorów z mniejszymi nazwiskami, którzy mogliby wymieść w takiej podwójnej roli, np. Michael Shannon.
Ja mimo tego, że był taką bojaźliwą sierotką wobec Vargasa i jego przydupasów, to go polubiłam. Może za te przezabawne akcje z Rayem :D
Tak naprawdę, to ja osobiście nie mam pojęcia co wymyślili scenarzyści i jak to się zakończy. Czy Pan Ząbek w ogóle zginie, jeśli tak to w jakich okolicznościach i jak to się zakończy dla pozostałych bohaterów.
Gloria z pewnością dostanie jakąś większą rolę. Mam tylko nadzieje, że nie będzie powtórki z 1 sezonu, gdzie Malvo zabija mdły synuś Hanksa.
Właściwie to nie znam filmografii McGregora, więc się nie wypowiem na temat jego kariery :D W każdym razie, tutaj, moim zdaniem dobrze się spisuje. Podobał mi się zarówno w roli Raya, jak i Emmita. Stworzył dwie różne, dosyć ciekawe postacie. Oczywiście w zestawieniu z Thewlisem, który właściwie jest tutaj bezkonkurencyjny, szału wielkiego ni ma.
Oj ja też nie mam pojęcia jak to zakończą, ale zawsze można pobawić się w typowanie. :)
Noo mam nadzieję, że nie załatwi go ten brodaty policjant. Btw, była podobna scena do tej gdy Malvo został zatrzymany przez Hanksa do kontroli, ale tamten go nastraszył i synuś odpuścił. Mówię oczywiście o tej scenie z Kozakiem z bibliotece. A nawiązań do 1 sezonu trochę jednak jest.
Ale teraz się skompromitowałem. Myślałem że do tej pory Vargasa gra jakiś nieznany aktor podobny do Thewilsa i wszyscy tak o nim mówią, ale skapnąłem się, że przecież on był zapowiadany jako jedna z gwiazd 3 sezonu. W ogóle go nie poznałem! Zawsze kojarzył mi się z dobrotliwym, podtatusiałym gościem, ew. dobrym nazistą. o lol, dobra idę stąd., bo wstyd. :P
Akurat miałam na myśli Glorię, a nie tego brodacza, którego imienia nawet nie pamiętam, tak jest istotny :D Fakt, ta scenka była zbliżonej do tej z Malvo.
Oj tam, to przez te ząbki :D
No ale to by było takie "fargowskie" jakby takiego uhuhu złego pana załatwił jakiś "nikt". Oby nie!
Pozdro!
Taki patent już właściwie wykorzystano w tym pierwszym sezonie, więc teraz to by była powtórka z rozrywki nie jako.
:)