Wydawałoby się, że już nikt nie przebije (w mojej ocenie - uwaga będą drastyczne opinie!) upadajacej już serii TWD. "Be Meat or be butcher" jedyne aktualne, istniejące i ciągnące serię motto przeowdnie. Brak pobocznych wątków. Przecież ile razy można pokazywać naparzanki z zombiakami, profesjonalizm bohaterów w walce face to face z walkerami oraz ogromne rozpierd*le! Każda seria TWD opowiada teraz o tym samym, jedyną atrakcją jaka zaoferowali nam reżyserzy jest "dumb ways to die", w której to bohaterowie kilka odcinków przed śmiercią zyskują w naszych oczach a potem - naturalnie... giną. Faktem jest, że TWD ograniczone jest fikcyjną komiksową opowieścią, która (że względu na to, że to komiks) nie ma jakiejś super rozwiniętej fabuły. Argumentując fenomen TWD bo nie watpliwie takim jest/był dodam, że wśród tysiąca powstających obecnie filmów typu survival wypada absolutnie bezkonkurencyjnie!

Fear the Walking Dead zaś, no cóż... Rzuciło mnie na kolana... Muzyka, zdjęcia, aktorzy, opowieść która piszą; ze względu na zapotrzebowanie zwykłych rozbitych rodzin jest fenomenalna. Myślałem, że nie zobaczę czegoś lepszego od TWD (pierwsze 3-4 sezony) natomiast ten sam producent, to samo AMC odrobiło lekcje, wyciagneło wnioski i zrobiło coś pięknego. Po pilotarzowym odcinku nie mogłem doczekać się kolejnych, dawno nie wyczekiwałem z taką niecierpliwością żadnego serialu.
Wielki props w stronę amc, zrobili coś, co pomimo tego, iż opowiada o upadku cywilizacji w erze zomie (mało ciekawy temat dla osób starszych) przyciągnie, jestem tego pewien! masę ale to masę nowych widzów.