Nie znam drugiego takiego przykładu w świecie seriali, w którym praktycznie każda z głównych postaci tak mi działała na nerwy. Ten serial oglądam właściwie tylko po to, by się dowiedzieć jak to wszystko wyglądało przed właściwą akcją TWD. Sęk w tym, że na dłuższą metę mi to nie wystarczy. Zaraz rzucę okiem na 5 odcinek i na tym chyba zakończę moją przygodę z FTW. Chyba, że ktoś mi powie, że wszyscy bohaterowie zginą, to wtedy nie odpuszczę, bo bardzo chcę zobaczyć, jak kule przeszywają ich łby - tudzież stają się pokarmem dla zombiaków.